, Podajesz naukę żywą Dziecinnej duszy, głupiemu zmysłowi, Że każdy, o dobry Boże, Twoję wyczytać zbytnią miłość może.
Już mi to dziwu nie mnoży, Że trwały w mękach ciała męczennicze, Kiedy Ty, o Synu Boży, Tak skromnie rózgi ponosisz i bicze, I prawy zlawszy krwie stokiem, Jeszcze sam lewym nadstawiasz się bokiem;
Jesteś sam słup, słup żywiący, Słup, w którym męstwo cudowne się zmieści, Który w ból obfitujący, Żadnej pozwierzchnie nie wydasz boleści. O, rzecz godna podziwienia: Jeden słup z ciała, a drugi z kamienia. POT KRWAWY
Poci się Jezus zemdlały: Niebieski kowal, rzemieślnik jedyny, Który przy
, Podajesz naukę żywą Dziecinnej duszy, głupiemu zmysłowi, Że każdy, o dobry Boże, Twoję wyczytać zbytnią miłość może.
Już mi to dziwu nie mnoży, Że trwały w mękach ciała męczennicze, Kiedy Ty, o Synu Boży, Tak skromnie rózgi ponosisz i bicze, I prawy zlawszy krwie stokiem, Jeszcze sam lewym nadstawiasz się bokiem;
Jesteś sam słup, słup żywiący, Słup, w którym męstwo cudowne się zmieści, Który w ból obfitujący, Żadnej pozwierzchnie nie wydasz boleści. O, rzecz godna podziwienia: Jeden słup z ciała, a drugi z kamienia. POT KRWAWY
Poci się Jezus zemdlały: Niebieski kowal, rzemieślnik jedyny, Który przy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 217
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Będzie: „Moja z serca serdecznie, jedynie kochana siostrzyczko”, a kiedy ją przy owej dobrze mężczyzna wspomni, w znaku inklinacji pokaże, reputacja słusznie zaleci, aż znowu będzie: „Dalibóg, ten chłop serca zażyć nie umie, na ludziach się nie zna, ladaco chwali, kocha i wspomina, że mu się nadstawia, płaszczy, umizga i obliguje, a to jest wielkie ladaco, krygownisia, pod farbą udatna i rumiana, bez niej trup i glina, zgoła pod pozorem wielkie nic do rzeczy”. Będzie: „Rad ci serdecznie służę, w domu twoim bywam, bo ci się napatrzyć dostatecznie w rozgarnieniu i rządzie, do
Będzie: „Moja z serca serdecznie, jedynie kochana siostrzyczko”, a kiedy ją przy owej dobrze mężczyzna wspomni, w znaku inklinacyi pokaże, reputacyja słusznie zaleci, aż znowu będzie: „Dalibóg, ten chłop serca zażyć nie umie, na ludziach się nie zna, ladaco chwali, kocha i wspomina, że mu się nadstawia, płaszczy, umizga i obliguje, a to jest wielkie ladaco, krygownisia, pod farbą udatna i rumiana, bez niej trup i glina, zgoła pod pozorem wielkie nic do rzeczy”. Będzie: „Rad ci serdecznie służę, w domu twoim bywam, bo ci się napatrzyć dostatecznie w rozgarnieniu i rządzie, do
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 250
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
pełno. Języka polskiego obyczaj ustał, szlacheckie dzieci na kozłach, przy oddechu pohanego Olendra woźnicy jak maźnice wieszają. Kędy nie masz nic cale do pozoru, do obyczajów, do doskonałości Polaków, narodu własnego. Hetmański podobno? Kędy przez sknyrstwo nad dostojeństwo i powagę większe wszytkie usługi poprzejmował żołnierz i w publicznej, poważnej rezydencji nadstawia się powinnościom prywatnym i potocznym, szarzając się za nimi w pancerzu albo tygrowej suce, jako w barwie hajduczej. Panięcy podobno i tam inszych górniejszych w urzędach osób? Gdzie ustawiczna na kurwie poczta, do pana i od pana przejażdżka, odrapać się z odzieży, po członkach swawolnie okrzesać, utracić, przemarnować, zabić,
pełno. Języka polskiego obyczaj ustał, szlacheckie dzieci na kozłach, przy oddechu pohanego Olendra woźnicy jak maźnice wieszają. Kędy nie masz nic cale do pozoru, do obyczajów, do doskonałości Polaków, narodu własnego. Hetmański podobno? Kędy przez sknyrstwo nad dostojeństwo i powagę większe wszytkie usługi poprzejmował żołnierz i w publicznej, poważnej rezydencyi nadstawia się powinnościom prywatnym i potocznym, szarzając się za nimi w pancerzu albo tygrowej suce, jako w barwie hajduczej. Panięcy podobno i tam inszych górniejszych w urzędach osób? Gdzie ustawiczna na kurwie poczta, do pana i od pana przejażdżka, odrapać się z odzieży, po członkach swawolnie okrzesać, utracić, przemarnować, zabić,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 277
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Maciek zje, wół za granicę nie pociągnie, skiba do Gdańska nie wyprawi, gęba i potrzeba potoczna dosyć nie mają, dzieci zadkami połyskują, niedostatek w domu świta, a przecie w nim Musiu Mikiel przy kaganku kraje, deseń układa, do szlaku, jako stronę baranią, defekt materii wyciąga, JejMć do miary coraz się nadstawia, JegoMć jak na ukropie gołym zadkiem siedzi niecierpliwy i bojaźliwy, aby znowu po przydatek do szlaku, na kliny albo falbany do kramu posyłać nie musiał, zostawiwszy na dwa łokcia ostatniego pół chłopa. Pytam na ostatek, skąd nieuważne na siebie tyraństwo silić się w zgryźliwych myślach, trudnych sposobach i niedostatku na te tam wymyślne
Maciek zje, wół za granicę nie pociągnie, skiba do Gdańska nie wyprawi, gęba i potrzeba potoczna dosyć nie mają, dzieci zadkami połyskują, niedostatek w domu świta, a przecie w nim Musiu Mikiel przy kaganku kraje, deseń układa, do szlaku, jako stronę baranią, defekt materyi wyciąga, JejMć do miary coraz się nadstawia, JegoMć jak na ukropie gołym zadkiem siedzi niecierpliwy i bojaźliwy, aby znowu po przydatek do szlaku, na kliny albo falbany do kramu posyłać nie musiał, zostawiwszy na dwa łokcia ostatniego pół chłopa. Pytam na ostatek, skąd nieuważne na siebie tyraństwo silić się w zgryźliwych myślach, trudnych sposobach i niedostatku na te tam wymyślne
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 288
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
prezenta i ofiary, prezenta na fakcyje i interesa, fakcyje na kosztowne bez kosztu aparencyje, mają i zażycia ich czas, miejsce i powołanie, to jest wolne publiki, kompanije, debosze, wizyty, emulacyje, akty i ozdobne przytomnościom królewskim asystencyje. Mają publiczne o sobie poczty, gazety, wiadomości i relacyje i tym się nadstawiać, zdobić i proporcyjonować muszą dla sławy, powabności, adresu i pańskości swojej. Ale tobie odłogiem od wszytkiego będącej, co po tym zbytku, moja wojska upieką albo podczaszyna derbska, w liczbie honoru swojego jedenasta? Za co, pytam się, w gatunek jednej sukni i stroju ma wchodzić śpiżarnia, browar, stodoła,
prezenta i ofiary, prezenta na fakcyje i interesa, fakcyje na kosztowne bez kosztu aparencyje, mają i zażycia ich czas, miejsce i powołanie, to jest wolne publiki, kompanije, debosze, wizyty, emulacyje, akty i ozdobne przytomnościom królewskim asystencyje. Mają publiczne o sobie poczty, gazety, wiadomości i relacyje i tym się nadstawiać, zdobić i proporcyjonować muszą dla sławy, powabności, adresu i pańskości swojej. Ale tobie odłogiem od wszytkiego będącej, co po tym zbytku, moja wojska upieką albo podczaszyna derbska, w liczbie honoru swojego jedenasta? Za co, pytam się, w gatunek jednej sukni i stroju ma wchodzić śpiżarnia, browar, stodoła,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 289
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
że krawcy nigdy się kroju nauczyć nie mogą, lubo na swój odrwisz lepiej tak aniżeli kiedy na szlak skroić umieją. Nie gorszę się, mówię, że na krój niedoskonały takowyż dostaje się gatunek, ale z tego każdy pogorszyć się musi, że wysokie w stopniach, w latach i powadze osoby pod niego bez skrupułu nadstawiać się mogą. Suknia bowiem w kroju swoim ma się zawsze i konformuje do wewnętrznej dyspozycji człowieka według owej zastarzałej przymówki: Est vesticas testis, qualesintrinsecusestis, co ja tak tłumaczę po polsku: Miałby się był sekretniej podobno pod predykamentem krzesłowej albo niższej godności wołoski na oszukanie tego i owego przemysł, aż go szyptuch i
że krawcy nigdy się kroju nauczyć nie mogą, lubo na swój odrwisz lepiej tak aniżeli kiedy na szlak skroić umieją. Nie gorszę się, mówię, że na krój niedoskonały takowyż dostaje się gatunek, ale z tego każdy pogorszyć się musi, że wysokie w stopniach, w latach i powadze osoby pod niego bez skrupułu nadstawiać się mogą. Suknia bowiem w kroju swoim ma się zawsze i konformuje do wewnętrznej dyspozycyi człowieka według owej zastarzałej przymówki: Est vesticas testis, qualesintrinsecusestis, co ja tak tłumaczę po polsku: Miałby się był sekretniej podobno pod predykamentem krzesłowej albo niższej godności wołoski na oszukanie tego i owego przemysł, aż go szyptuch i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 294
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Muraszka przyłączono tedy Loznych do Wolentarzów i uszykowano ich za górą z daleka od Wojska a nie kazano się im ukazować az kiedy się szyki poczną schodzić i zwierać, przybyło tedy ozdoby małemu Wojsku owemi Luznemi że kiedy na nich spojrzał to się widziało takie drugie Wojsko A osobliwie litwa siła chowają tych karmicielów nazbirało się tego kilka Tysięcy nadstawiając się tedy Animuszem czego siły wystarczyć niemogły bos my ni mieli i czwartej części potencyjej Nieprzyjacielskiej Posłali wodzowie do Dunckoruńskiego ze by dał pole bośmy tu przyśli na wojnę nie należenie zastali tedy posłowię już idącego ku nam szykiem powróciwszy Woska wielkość opowiedzieli i to że idzie w Hulajgórodach któremi wszystko opasał Wojsko są to Hulajgórady na kształt
Muraszka przyłączono tedy Loznych do Wolęntarzow y uszykowano ich za gorą z daleka od Woyska a nie kazano się im ukazować az kiedy się szyki poczną schodzić y zwierać, przybyło tedy ozdoby małemu Woysku owemi Luznemi że kiedy na nich spoyrzał to się widziało takie drugie Woysko A osobliwie litwa siła chowaią tych karmicielow nazbirało się tego kilka Tysięcy nadstawiaiąc się tedy Animuszem czego siły wystarczyc niemogły bos my ni mieli y czwartey częsci potencyiey Nieprzyiacielskiey Posłali wodzowie do Dunckorunskiego ze by dał pole bosmy tu przysli na woynę nie nalezenie zastali tedy posłowię iuz idącego ku nąm szykiem powrociwszy Woska wielkość opowiedzieli y to że idzie w Hulaygorodach ktoremi wszystko opasał Woysko są to Hulaygorady na kształt
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 103
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
szereg Bogin stawa w pięknym rzędzie, Radzą, jakby czas reparować w błędzie, Żeby od wieków nadanym talentem, Kurs swój prowadził, a rozstał z wykrętem. Niech miłość ogień przyzwoity wróci, Tym co go mieli, łakomstwo ukróci, W tych zaś niech zgasi, co ich sławy zbawia, Cnotą, nie złotem Panna się nadstawia. Jeźli zaś Czasie przy uporze staniesz? Rządom białej płci obrotnym dostaniesz, Wiedz otym, że cię upokorzy, nuża, Przemieni z Pana w usługach za struża. Będą umiały mocy swojej żażyć, Wytargowane złoto zabrać, zważyć, Coś na nie hardzie wymuszał posagi, Oddadząc próżne za pracą biesagi. Zaś za
szereg Bogin stáwa w pięknym rzędzie, Rádzą, iákby czas repárować w błędzie, Zeby od wiekow nádanym tálentem, Kurs swoy prowádził, á rozstał z wykrętem. Niech miłość ogień przyzwoity wroći, Tym co go mieli, łákomstwo ukroći, W tych zaś niech zgasi, co ich słáwy zbáwia, Cnotą, nie złotem Pánna się nádstawia. Jeźli zaś Czasie przy uporze stániesz? Rządom białey płći obrotnym dostaniesz, Wiedz otym, że cię upokorzy, nuża, Przemieni z Pána w usługach zá struża. Będą umiały mocy swoiey źażyć, Wytárgowane złoto zábrać, zważyć, Coś ná nie hardzie wymuszał posagi, Oddadząc prożne zá prácą biesagi. Zaś zá
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 279
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Majestatem Patricae ad struentes. Który dla dobra pospolitego (z prowidencyj Boga skrytej) pomnażali Ojcowie nasi mówią uczynkiem, jako najlepszą powagę swej Ojczyźnie fundując. Których przykładem, my także kochać, bronić, wszelką mocą służyć Rzeczypospolitej naszej powinniśmy. Ale nie wzdychaniem, płaczem, narzekaniem, a na ostatek sprzykrzywszy kłopoty, ucieczką nadstawiać się mamy. Ita enim esse boni cives debemus, ut etiam boni viri simus. Tak dobrzy synowie Rzeczypospolitej być powinniśmy, żebyśmy też i dobremi byli mężami. Czego zapominamy cale, kiedy wdajemy się w żale i lamenta dziecinne prawie, albo białogłowskie: Plus aequo non debet dolor esse viri, nec vulnere maior.
Majestatem Patricae ad struentes. Ktory dla dobra pospolitego (z prowidencyi Boga skrytey) pomnażali Oycowie nasi mowią uczynkiem, iako naylepszą powagę swey Oyczyznie funduiąc. Ktorych przykładem, my także kochać, bronić, wszelką mocą służyć Rzeczypospolitey naszey powinniśmy. Ale nie wzdychaniem, płaczem, narzekaniem, á na ostatek zprzykrzywszy kłopoty, ucieczką nadstawiać się mamy. Ita enim esse boni cives debemus, ut etiam boni viri simus. Tak dobrzy synowie Rzeczypospolitey być powinniśmy, żebyśmy też i dobremi byli mężami. Czego zapominamy cale, kiedy wdaiemy się w żale i lamenta dziecinne prawie, albo białogłowskie: Plus aequo non debet dolor esse viri, nec vulnere maior.
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 42
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
dało świeższemu ciału czas do cierpienia/ z korym się JEZUS biczującym chętnie nadstawiał. A my się w bólu zasłaniamy/ a my od nowej boleści uciekamy/ a my się w bolach wierciemy; choć ledwo jedno słówko nas uderzy/ a tknie tylko lekuchno/ o jaki odpor czyniemy! Mocną potęgę JEZUS wszytkim zostawił na sieczenia się nadstawiając. aby każdy/ gdy go co uszczypliwego abo bolesnego potyka/ nie tylko to z chęcią znosił/ ale się też i na co cięższego nadstawiał. Może to znosić wsparty potęgą znoszenia JEZUSOWEGO. Wielka potęga w tym jest dusze/ tak być od drugiego do końca potłumioną/ a tak być niezwyciężoną żeby pragnęła więcej i barziej
dało świeższemu ćiału czás do ćierpieniá/ z korym się IEZVS biczuiącym chętnie nadstawiał. A my się w bolu zasłaniamy/ á my od nowey boleśći vćiekamy/ á my się w bolach wierćiemy; choć ledwo iedno słowko nas vderzy/ á tknie tylko lekuchno/ o iáki odpor czyniemy! Mocną potęgę IEZVS wszytkim zostáwił ná śieczenia się nádstawiáiąc. áby káżdy/ gdy go co vszczypliwego ábo bolesnego potyka/ nie tylko to z chęćią znośił/ ale się też y ná co ćięższego nádstáwiał. Może to znosić wspárty potęgą znoszenia IEZUSOWEGO. Wielka potęgá w tym iest dusze/ ták być od drugiego do końcá potłumioną/ á ták być niezwyćiężoną żeby prágnęłá więcey y bárziey
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 206
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636