zosobna łokcia spiąci. Może się ten podział odprawić ćwiekami na boku dzwon wbitymi, albo na walcu koła przy R. Nie zawadzi i na ćwierci każdego łokcia ten podział. Używanie Wozka Mierniczego. NIech się poda okzazja przemierzać Łęg jaki długi, albo drogę od terminu do terminu opisanym Wozkiem Mierniczym. Tedy jeden człowiek niech się nagotuje do rachowania głosów, które sprężyna drewniana RDB, podniesiona od palca R, i spuszczona na palec C, musi wydawać. A ten powinien mieć grochu ziarn z pięć set w kieszeni, i woreczek albo pudełko, na ich odkładanie po każdym głosie sprężynki dziesiątym. Drugi zaś człowiek niech się jymie Wozka za jego rękojeści T
zosobná łokćiá zpiąći. Może się ten podźiał odprawić ćwiekami ná boku dzwon wbitymi, álbo ná wálcu kołá przy R. Nie záwádźi y ná ćwierći káżdego łokćiá ten podźiał. Vżywánie Wozká Mierniczego. NIech się poda okzázya przemierzáć Łęg iáki długi, álbo drogę od terminu do terminu opisánym Wozkiem Mierniczym. Tedy ieden człowiek niech się nágotuie do ráchowánia głosow, ktore sprężyná drewniána RDB, podnieśiona od pálcá R, y spuszczona ná pálec C, muśi wydawáć. A ten powinien mieć grochu źiarn z pięć set w kieszeni, y woreczek álbo pudełko, ná ich odkładánie po káżdym głośie sprężynki dżieśiątym. Drugi záś człowiek niech się iymie Wozká zá iego rękoieśći T
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 7
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
ż go nie przyjęli: powinni jego/ krew jego/ i ta go nie znała/ zaprzany był od wszystkich; zaprzańcem był u krwie swojej. Cóż cię przywiodło/ przedwieczne Słowo/ abyś przyszedł na świat/ między te niestworne ludzie/ niezgrabne/ grubiany? By się był wszytek świat nagotował/ tak jako miał się nagotować; jeszczeby to mało było na dostojne przyjęcie twoje: cóż gdy ani o tym myślił? Powie on sam kto go z nieba sprowadził: Ta Panienka pokorna/ która dziś w dom Zachariasza wchodzi: ta/ w której wszytkie co przedniejsze co przedniejsze klejnoty położył/ Pan nieba i ziemie. Więc niedbał o innych
ż go nie przyięli: powinni iego/ krew iego/ y tá go nie znáłá/ záprzany był od wszystkich; záprzáńcem był v krwie swoiey. Coż ćię przywiodło/ przedwieczne Słowo/ ábyś przyszedł ná świát/ między te niestworne ludźie/ niezgrábne/ grubiiany? By się był wszytek świát nágotował/ ták iáko miał się nágotować; ieszczeby to máło byłó ná dostoyne przyięćie twoie: coż gdy áni o tym myślił? Powie on sam kto go z niebá sprowádźił: Tá Pánienká pokorna/ ktora dźiś w dom Zácháryaszá wchodźi: tá/ w ktorey wszytkie co przednieysze co przednieysze kleynoty położył/ Pan niebá y źiemie. Więc niedbał o innych
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 5
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
. Mówił więc pewnie: Synowie moi/ iáko habitus est altera natura; tak locius alter pater: patrzcież kogo macie mieć za towarzysza/ ja dobrego radzę; złego nie tylo radzę/ ale zakazuję. Nie wolajciesz/ ani biegajcie naon przeklęty orzyk/ Ad idem; wiele tam łokrzyków was czeka/ których nogi nagotowały się na rozboje po ulicach/ na rozlewanie krwie. Więc was wabią/ puść znami los/ mieszek jeden niechaj będzie nas wszytkich. Synu mój, nie chodzże z nimi, hamuj nogę twoję od ścieżek ich; bo nogi ich do złego bieżą, i kwapią się, aby krew wylali. Więc że drugiego zwłaszcza młodego
. Mowił więc pewnie: Synowie moi/ iáko habitus est altera natura; ták locius alter pater: pátrzćiesz kogo maćie mieć zá towárzyszá/ ia dobrego rádzę; złego nie tylo rádzę/ ále zákázuię. Nie wolayćiesz/ áni biegayćie náon przeklęty orzyk/ Ad idem; wiele tám łokrzykow was czeka/ których nogi nágotowáły się ná rozboie po vlicách/ ná rozlewánie krwie. Więc was wabią/ puść známi los/ mieszek ieden niechay będźie nas wszytkich. Synu moy, nie chodzże z nimi, hámuy nogę twoię od śćieszek ich; bo nogi ich do złego bieżą, y kwápią się, áby krew wylali. Więc że drugiego zwłaszczá młodego
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 75
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
brzeskich, prośbę, aby jeżeli książę hetman nie obmyśli skutecznej satysfakcji, adeat Maiestatem, i przypomniał suplikę księdza Suzina, deklarując oraz, że i my w izbie poselskiej zaraz tę wniesiemy materią. Książę hetman cokolwiek się zrekoligował, a ja z kolegą moim Kropińskim, który przy fakundii i przytomność zawsze miał dobrą, jużeśmy się nagotowali na księcia krajczego, mając mówić na-
zajutrz. Gdyśmy już zasiedli na sesją, przysłał książę hetman do nas, obligując, abyśmy nie mówili w tej materii, i obiecując pewną a skuteczną satysfakcją, a tak supersedowaliśmy od mówienia.
Suzin, osobliwy od województwa poseł do króla ze skargami na księcia krajczego lit.
brzeskich, prośbę, aby jeżeli książę hetman nie obmyśli skutecznej satysfakcji, adeat Maiestatem, i przypomniał suplikę księdza Suzina, deklarując oraz, że i my w izbie poselskiej zaraz tę wniesiemy materią. Książę hetman cokolwiek się zrekoligował, a ja z kolegą moim Kropińskim, który przy fakundii i przytomność zawsze miał dobrą, jużeśmy się nagotowali na księcia krajczego, mając mówić na-
zajutrz. Gdyśmy już zasiedli na sesją, przysłał książę hetman do nas, obligując, abyśmy nie mówili w tej materii, i obiecując pewną a skuteczną satysfakcją, a tak supersedowaliśmy od mówienia.
Suzin, osobliwy od województwa poseł do króla ze skargami na księcia krajczego lit.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 279
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na który z księciem kanclerzem ja i brat mój pułkownik, także i Zabiełłowie pojechaliśmy. Dzień wjazdu był piękny i gorący. Wjeżdżał Fleming do Rzeczycy ekonomicznej. Chorąży z województwem spotykał go. Miał długą barzo oracją. Fleming pokrótce odpowiedział mu. Potem pod miastem cechy spotykały. Laskowski, komornik brzeski, landtwójt miasta, nagotował się także na długą oracją i zaczął mówić, a gdy koń pod Flemingiem nie chciał stać statecznie, Fleming z niemiecka powiedziawszy: „Ja bym słuchał, ale mój słuchać nie chce”, ruszył się dalej. Wjechał zatem prosto do dworku Wieszczyckiego, podstarościego brzeskiego, i tam przed wojewodą brzeskim, in praesentia księcia kanclerza
na który z księciem kanclerzem ja i brat mój pułkownik, także i Zabiełłowie pojechaliśmy. Dzień wjazdu był piękny i gorący. Wjeżdżał Fleming do Rzeczycy ekonomicznej. Chorąży z województwem spotykał go. Miał długą barzo oracją. Fleming pokrótce odpowiedział mu. Potem pod miastem cechy spotykały. Laskowski, komornik brzeski, landtwójt miasta, nagotował się także na długą oracją i zaczął mówić, a gdy koń pod Flemingiem nie chciał stać statecznie, Fleming z niemiecka powiedziawszy: „Ja bym słuchał, ale mój słuchać nie chce”, ruszył się dalej. Wjechał zatem prosto do dworku Wieszczyckiego, podstarościego brzeskiego, i tam przed wojewodą brzeskim, in praesentia księcia kanclerza
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 343
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ś tych artykułów nie przepomnial czasem, Niechaj będzie nahajka zawsze za twym pasem. Przestrogi krótsze chłopcom gnuśnym i leniwym dla prędszego ćwiczenia.
1. Rano wstawaj, prędko się ubieraj, ochędożny bądź. Bo w tym plag 10. 2. Szaty rano albo z wieczora pięknie wychędoż, łóżko porządnie uściel, ubrać i umyć się nagotuj. plag 12. 3. Pana wszędzie pilny bądź, często nań oglądaj, nie odchodź nigdzie. plag 15. 4. Pana nie gniewaj, rozkazania jego słuchaj, wesoło nań poglądaj. plag 20. 5. Sekretu panu dotrzymaj, żadnej rzeczy jego nie ruszaj, wierności mu dochowaj. plag 30.
ś tych artykułów nie przepomnial czasem, Niechaj będzie nahajka zawsze za twym pasem. Przestrogi krótsze chłopcom gnuśnym i leniwym dla prędszego ćwiczenia.
1. Rano wstawaj, prędko się ubieraj, ochędożny bądź. Bo w tym plag 10. 2. Szaty rano albo z wieczora pięknie wychędoż, łóżko porządnie uściel, ubrać i umyć się nagotuj. plag 12. 3. Pana wszędzie pilny bądź, często nań oglądaj, nie odchodź nigdzie. plag 15. 4. Pana nie gniewaj, rozkazania jego słuchaj, wesoło nań poglądaj. plag 20. 5. Sekretu panu dotrzymaj, żadnej rzeczy jego nie ruszaj, wierności mu dochowaj. plag 30.
Skrót tekstu: KrzywChłopBad
Strona: 267
Tytuł:
Chłopiec wyćwiczony
Autor:
Adrian Krzywogębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
na owo, i tak sierdzite słowa słyszawszy, dał królowi znać o wszytkim. Król nie barzo tego wdzięcznie przyjąwszy od Barżego, że nie zaraz oddał mężowi żony, kazał pisać instrukcją i kredenc do Barżego, a ks. Padniewski iż na mię był łaskaw, podał królowi, żeby mnie z tym posłał. Ja wnet nagotowawszy się, bieżałem na podwodzie do Lwowa, gdziem padł dnia trzeciego; a gdym odprawił poselstwo i dołożyłem, czego było potrzeba, począł starosta więtsze czynić staranie, żeby się wolej królewskiej dogodziło. A naprzód niż co straż u bramy postawił, żeby bez jego wolej nikt wpuszczan nie był do miasta. Przybiegł
na owo, i tak sierdzite słowa słyszawszy, dał królowi znać o wszytkim. Król nie barzo tego wdzięcznie przyjąwszy od Barżego, że nie zaraz oddał mężowi żony, kazał pisać instrukcyą i kredenc do Barżego, a ks. Padniewski iż na mię był łaskaw, podał królowi, żeby mnie z tym posłał. Ja wnet nagotowawszy się, bieżałem na podwodzie do Lwowa, gdziem padł dnia trzeciego; a gdym odprawił poselstwo i dołożyłem, czego było potrzeba, począł starosta więtsze czynić staranie, żeby się wolej królewskiej dogodziło. A naprzód niż co straż u bramy postawił, żeby bez jego wolej nikt wpuszczan nie był do miasta. Przybiegł
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 220
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
nasz/ który barzo krótki i prędko lotny jest/ w marności trawimy/ a na głubstwo nasze żadnej baczności niemamy/ krwawymi było łzami/ gdyby jedno możno/ opłakiwać potrzeba! Mój łaskawy miły czytelniku już ocknimy/ dosycesmy spaly! Już bądźmy mędrszymi dosycesmy błazeństwa patrzyli i ono ńaśladowali! Już czas wielki/abyśmy się nagotowali do nieskonczonej wieczności/ która calem pędem bieżi/ i do drzwi się przybliża! pobożnym być chcieć/ jeżeli już późno/ tędyc próżno i daremno! Mówią: tegobymci się niebył spodzial/ żadnemu człowiekowi mądremu to nie przystoi! O! Mój łaskawy czyteniku/ przestrzega twoje i moje Dusze obierzemy zawsze naprzedniejszą część/ którą
nasz/ ktory barzo krotki y prętko lotny iest/ w márnośći trawimy/ á ná głubstwo násze żadney bácznośći niemamy/ krwáwymi było lzámi/ gdyby iedno mozno/ opłákiwáć potrzebá! Moy łáskáwy miły czytelniku iuż ocknimy/ dosycesmy spály! Iuż bądźmy mędrszymi dosycesmy błázenstwá pátrzyli y ono ńaśládowáli! Iuż czás wielki/ábysmy śię nágotowali do nieskonćzoney wiecznośći/ ktora cálem pędem bieźy/ y do drzwi śię przyblyża! pobożnym być chćieć/ ieżeli iuż pozno/ tędyc prozno y daremno! Mowiá: tegobymći się niebył spodzial/ zadnemu człowiekowi mądremu to nie przystoi! O! Moy łáskáwy czyteniku/ przestrzega twoie y moie Dusze obierzemy záwsze naprzednieyszą część/ ktorą
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: Ev
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
sądzie Boskim/ nie mam dozwolenia żebym to powiedział. Skąd wzięli przyczynę jego powinni do spowiedzi go namawiać: ale on powiedział/ dajcie mi pokoj z tą spowiedzią/ bo ja mam sumnienie moje barzo obciążone. Po dwu Niedzielach począł się trochę lepiej mieć/ miasto tego coby miał Panu Bogu podziękować/ i nagotować się do przyjęcia Sakramentów świętych/ uczynił wielką ucztę swym kochankom/ do której i sam przybył; co mu potym na złe wyszło: bo gdy począł pierwszy kubek wina pełnić/ padł z nim w końcu stoła/ i omdlał; wszakże pochwili przyszedł k sobie: i poczną mu nalegać wszyscy w domu żeby dalej spowiedzi
sądźie Boskim/ nie mam dozwolenia żebym to powiedźiał. Skąd wźięli przyczynę iego powinni do spowiedźi go námáwiáć: ále on powiedźiał/ dayćie mi pokoy z tą spowiedźią/ bo ia mam sumnienie moie bárzo obćiążone. Po dwu Niedźielách począł się trochę lepiey mieć/ miásto tego coby miał Panu Bogu podźiękowáć/ y nágotowáć się do przyięćia Sákrámentow świętych/ uczynił wielką ucztę swym kochánkom/ do ktorey y sam przybył; co mu potym ná złe wyszło: bo gdy począł pierwszy kubek winá pełnić/ padł z nim w końcu stołá/ y omdlał; wszákże pochwili przyszedł k sobie: y poczną mu nálegáć wszyscy w domu żeby dáley spowiedźi
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 35.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
przodem jedzie przed imp. posłem bawarskim, przeciwko któremu dwa
cugi z kolaską królowa im. kazała zaraz wyprawić, jeden do Tomaszowa, drugi do Rawy cug koni. Die 20 ejusdem
Imp. krakowski odjachał rano do Lwowa, pożegnawszy królestwo ichm. w nocy. Król im. miał także wyjachać w pole i sieciom rozkazał się nagotować, ale że dzień był przykry od wiatru, zimny, królowa im. nie życzyła wyjeżdżać. Po obiedzie jednak trochę przyjachał się. Z Moskwy tę miał król im. wiadomość, że car Piotr kazał szwagra swego knotować i potem mu województwo odebrał. Był na placu z tej okazji imp. łowczy kor., że
przodem jedzie przed jmp. posłem bawarskim, przeciwko któremu dwa
cugi z kolaską królowa jm. kazała zaraz wyprawić, jeden do Tomaszowa, drugi do Rawy cug koni. Die 20 eiusdem
Jmp. krakowski odjachał rano do Lwowa, pożegnawszy królestwo ichm. w nocy. Król jm. miał także wyjachać w pole i sieciom rozkazał się nagotować, ale że dzień był przykry od wiatru, zimny, królowa jm. nie życzyła wyjeżdżać. Po obiedzie jednak trochę przyjachał się. Z Moskwy tę miał król jm. wiadomość, że car Piotr kazał szwagra swego knotować i potem mu województwo odebrał. Był na placu z tej okazyjej jmp. łowczy kor., że
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 114
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958