sądach biegłego/ uskarżając się na głód: On niemając im co dać inego za naleganiem/ dał im dwu więźniów/ potym trzech/ i na wycieczkach kiedy zabili którego/ tedy brali tak pacholikowie/ jako i Niemcy do jedzenia. Więc też i u starszych taki był głód/ jako i u towarzystwa. Jednego czasu naszło się towarzystwa do I. M. P. Referendarza/ i do I. M. Pana Zborowskiego/ którzy kazawszy stołów naprzykrywać/ prosili ich na bankiet/ i takie potrawy przed nie dawano: suchory spleśniałe z chrzanem/ kasza z pieprzem: Kwas albo woda miasto wina
Towarzystwo cichusienko jeden do drugiego mówiąc żaden nie ujkrzykał/
sądách biegłego/ vskarżáiąc sie ná głod: On niemaiąc im co dáć inego zá nálegániem/ dał im dwu więźniow/ potym trzech/ y ná wyćieczkách kiedy zábili ktorego/ tedy bráli ták pácholikowie/ iáko y Niemcy do iedzenia. Więc też y v stárszych taki był głod/ iáko y v towárzystwá. Iednego cźásu nászło sie towárzystwá do I. M. P. Refferendarzá/ y do I. M. Páná Zborowskiego/ ktorzy kazawszy stołow náprzykrywáć/ prośili ich ná bánkiet/ y tákie potráwy przed nie dawano: suchory spleśniáłe z chrzanem/ kászá z pieprzem: Kwás álbo wodá miásto winá
Towárzystwo ćichuśienko ieden do drugiego mowiąc żaden nie vykrzykał/
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Biiijv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
że niczego, na co się rokoszowe sadziły tumulty, nie pokazowano, a drudzy Panu Bogu dziękowali, że się ludziom pożądającym niepokoju odetnie okazją, a spokojnym wróci się pierwsza, w której żyli, swoboda. Wrócili się do namiotu, gdzie drudzy senatorowie z p. Wojewodą zostali; zastali siła dworzan i żołnierzów, których się naszło było. I znowu zasiadszy, IMKs. kanclerz rzecz uczynił do IMP. wojewody krakowskiego taką: »Odnieśliśmy to KiMci, co za wiadomości WM. do tego zaciągu poruszyły, Mci Panie Wojewoda; zaczym wola ta jest IKMci, abyś WM. tę deklaracją swoję na piśmie podał i ręką swoją podpisawszy,
że niczego, na co się rokoszowe sadziły tumulty, nie pokazowano, a drudzy Panu Bogu dziękowali, że się ludziom pożądającym niepokoju odetnie okazyą, a spokojnym wróci się pierwsza, w której żyli, swoboda. Wrócili się do namiotu, gdzie drudzy senatorowie z p. Wojewodą zostali; zastali siła dworzan i żołnierzów, których się naszło było. I znowu zasiadszy, JMX. kanclerz rzecz uczynił do JMP. wojewody krakowskiego taką: »Odnieśliśmy to KJMci, co za wiadomości WM. do tego zaciągu poruszyły, Mci Panie Wojewoda; zaczym wola ta jest JKMci, abyś WM. tę deklaracyą swoję na piśmie podał i ręką swoją podpisawszy,
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 178
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
go urodzili ze go przecię nie sądzono ale kazano mu zaraz z wojska jechać i niepowiedać się nigdy że by kiedy słuzył wdywizyjej Czarnieckiego. Przyszedł tedy podjazd szczęśliwie nazajutrz po owym przysłanym Towarzyszu wchodził do Obozu z Triumfem Niosąc Rozwinioną Chorągiew Nieprzyjacielską i pędząc przed sobą powiązanyh więźniów kupę tylę prawie jako i samych było gdy presentowali wiezniów naszło się wojskowych siła do Regimentarza i jam tez był. Jak już po owej Ceremonijej stoję tak przy namiecie z Jarzyną Rafałem z Rawianinem. Az Wojewoda mówi Rozumiałem że wszyscy Rawianinie dobrzy pacholcy. Alec tez widzę są i kpi. Ja się ozwę tylko się to tu w jednej Familijej Panów Wolskich znajduje. A Wolskich
go urodzili ze go przecię nie sądzono ale kazano mu zaraz z woyska iechać y niepowiedac się nigdy że by kiedy słuzył wdywizyiey Czarnieckiego. Przyszedł tedy podiazd szczęsliwie nazaiutrz po owym przysłanym Towarzyszu wchodził do Obozu z Tryumfem Niosąc Rozwinioną Chorągiew Nieprzyiacielską y pędząc przed sobą powiązanyh więźniow kupę tylę prawie iako y samych było gdy presentowali wiezniow naszło się woyskowych siła do Regimentarza y iam tez był. Iak iuż po owey Ceremoniiey stoię tak przy namiecie z Iarzyną Rafałęm z Rawianinęm. Az Woiewoda mowi Rozumiałęm że wszyscy Rawianinie dobrzy pacholcy. Alec tez widzę są y kpi. Ia się ozwę tylko się to tu w iedney Familiiey Panow Wolskich znayduie. A Wolskich
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 92
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
mu znaj że na drugi raz jako sobie postąpić w podobnych okazjach ze cię to i żołnierz co u ciebie stoi nie zastąpi w tym terminie. A choć by zasłonił na prostaka przystawa trafiwszy to by tej zasłony było na czas a potym by się na tobie wolno zemścić. Bo dłużej klasztora niżeli Przeora. Podpijalismy tedy Litwy się naszło. Ów Pan Tryzna kogo rozumiał z swoich konwokował że przyszło rozochociwszy się i Baranie flaki rozdraznić. Poseł wesoł Romanijej z wozów kazał dawać wprzód popodpijawszy miodem jam nie mięszał ale Litwa pomieszawszy Nie jeden pozbył pasa, czapki, szable, piniędzy z mięszkiem
Nazajutrz rano sprowadzono konie do podwód nasze tez konie wytchnęły i podkarmiły
mu znay że na drugi raz iako sobie postąpić w podobnych okazyiach ze cię to y zołnierz co u ciebie stoi nie zastąpi w tym terminie. A choc by zasłonił na prostaka przystawa trafiwszy to by tey zasłony było na czas a potym by się na tobie wolno zemscić. Bo dłuzey klasztora nizeli Przeora. Podpiialismy tedy Litwy się naszło. Ow Pan Tryzna kogo rozumiał z swoich konwokował że przyszło rozochociwszy się y Baranie flaki rozdraznić. Poseł wesoł Romaniiey z wozow kazał dawać wprzod popodpiiawszy miodem iam nie mięszał ale Litwa pomięszawszy Nie ieden pozbył pasa, czapki, szable, piniędzy z mięszkiem
Nazaiutrz rano sprowadzono konie do podwod nasze tez konie wytchnęły y podkarmiły
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 169v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
słońca/ światłość miało z wież onych. Bo którzy są bogatszy/ na testamencie legują zawsze na te lampy/ na Moszki/ i wieże co tak nich wołają/ właśnie jako owo u nas/ abo do szpitalów/ abo do kościołów. Święto Saraceńskie. Peregrynacja Znajze pogaństwo. Nielada nabozeństwo.
Dnia 11. Paźd: naszło się do nas siła Mamaluków/ pytając/ jeśliby którego miedzy nami nie było ich ziemka. Był jeden tylko z Bazylei Niemiec/ ale Węgrowie i zgromadno/ i ludzie poważni przychodzili do X. Jana Ardziakona i Kanonika siedmi grodzkiego/ człeka bogobojnego/ uczonego/ wrozmowie i towarzystwie osobliwego/ który wiele dobrego/ przykładem i
słońcá/ świátłość miáło z wież onych. Bo ktorzy są bogatszy/ ná testámenćie leguią záwsze ná te lámpy/ na Moszky/ y wieże co ták nich wołáią/ własnie iáko owo u nas/ ábo do szpitalow/ ábo do kośćiołow. Swięto Sárácenskie. Peregrinacya Znayze pogánstwo. Nieládá nábozenstwo.
Dniá 11. Páźd: nászło sie do nas siłá Mámálukow/ pytáiąc/ iesliby ktorego miedzy námi nie było ich źiemká. Był ieden tylko z Bázylei Niemiec/ ále Węgrowie y zgromádno/ y ludźie poważni przychodźili do X. Ianá Ardziakona y Kanoniká siedmi grodzkie^o^/ człeká bogoboynego/ uczonego/ wrozmowie y towárzystwie osobliwego/ ktory wiele dobrego/ przykładem y
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 50
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
to ciało tej S. Maryjej Magdaleny leży. Z góry przykro zjeżdżaliśmy częścią lasu od miejsca tego, potem barzo złemi drogami do mianowanego miasteczka. Stanęliśmy gospodą á la Masse, a jakośmy prędko stanęli w gospodzie tak zaraz pełno z sprzedażą paciorków rozmaitych z metalikami, z miarą S. Maryjej Magdaleny do gospody się naszło.
Potem zarazem szliśmy do Kościoła tego St. Maksymina, kędy też jego ciało leży i Ciało S. Maryjej Magdaleny; tam klasztor nie mały i nie ubogi Domikański. Poczekaliśmy z pół godziny zaczym od starszych z miasta klucze przyniesiono do grobu tych ciał Św. jakoż kędy jest głowa Maryjej Magdaleny, aż za
to ciało tej S. Maryjej Magdaleny leży. Z góry przykro zjeżdżaliśmy częścią lasu od miesca tego, potem barzo złemi drogami do mianowanego miasteczka. Stanęliśmy gospodą á la Masse, a jakośmy prędko stanęli w gospodzie tak zaraz pełno z sprzedażą paciorków rozmaitych z metalikami, z miarą S. Maryjej Magdaleny do gospody się naszło.
Potem zarazem szliśmy do Kościoła tego St. Maximina, kędy też jego ciało leży i Ciało S. Maryjej Magdaleny; tam klasztor nie mały i nie ubogi Domikański. Poczekaliśmy z pół godziny zaczym od starszych z miasta klucze przyniesiono do grobu tych ciał Św. jakoż kędy jest głowa Maryjej Magdaleny, aż za
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 113
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883