Dom ten Senatorskie Stolki/ tak i Urzędy znaczne Po Liniej Ociec syna/ Syn wnuka/ Wnuk potomka spłodziwszy/ cnotą Dom ten ozdobili: Z obu stron Rycerskiego Koła bo doskonałości sobie zawsze szukali. Tu może wyliczać niektórych sprawy dzieje. Niechaj gdzie chce/ by najniedbalszy zajźrzy/ niech pojźrzy na którą chce Familią. Czy napatrzyć się może i ludzi w Radzie mądrych i w Rycerstwie oddzielonych w Ojczystych prawach biegłych/ i w cudzych wiadomych: więc i w męsstwie znacznych/ i u PP. swoich wziętych w dostatkach obfitujących inszych nie wspominając w Domu tym sławnej pamięci. Tu kogo przodków wspomnieć. Wyjąwszy inszych/ co pamiętają wiekiego. Aza i za młodości
Dom ten Senatorskie Stolki/ ták y Vrzędy znácżne Po Liniey Oćiec syná/ Syn wnuká/ Wnuk potomka spłodźiwszy/ cnotą Dom ten ozdobili: Z obu stron Rycerskiego Kołá bo doskonáłośći sobie záwsze szukáli. Tu może wyliczáć niektorych spráwy dźieie. Niechay gdźie chce/ by nayniedbálszy záyźrzy/ niech poyźrzy ná ktorą chce Fámilią. Czy nápátrzyć sie może y ludźi w Rádzie mądrych y w Rycerstwie oddźielonych w Oycżystych práwách biegłych/ y w cudzych wiádomych: więc y w męsstwie znácżnych/ y v PP. swoich wźiętych w dostátkách obfituiących inszych nie wspomináiąc w Do^v^ tym sławney pámięći. Tu kogo przodkow wspomnieć. Wyiąwszy inszych/ co pámiętáią wiekiego. Aza y zá młodośći
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Cv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
się przez czas wszystek na rachunkach z urzędnikiem i na ordynacji koło gospodarstwa. Wyjechawszy z Usnarza 5 Decembris i wstępując do cześnika, tamże dwa dni zabawiwszy się przeprowadzony od niego aż do Łunny w pożegnaniu się żałosnem stanąłem w Rohotnej 9^go^, w drodze przypadku nagłej śmierci świaszczennika w Więzowcu gotującego się przed nami mieć służbę Bożą napatrzywszy się.
Na Boże Narodzenie miałem gości dość u siebie ichmość pp. sąsiad przed dni wszystkie. Po świętach jechałem do Wilna na trybunał skarbowy.
25 Decembris przywieziono mi do Rohotnej tak darowanego owsa od ip. arendarza Bakszt i Smiłowicz ip. Siennickiego, ekonoma dóbr księcia imć Neyburskiego, jako od włości zsypanego beczek sto
się przez czas wszystek na rachunkach z urzędnikiem i na ordynacyi koło gospodarstwa. Wyjechawszy z Usnarza 5 Decembris i wstępując do cześnika, tamże dwa dni zabawiwszy się przeprowadzony od niego aż do Łunny w pożegnaniu się żałosném stanąłem w Rohotnéj 9^go^, w drodze przypadku nagłéj śmierci świaszczennika w Więzowcu gotującego się przed nami miéć służbę Bożą napatrzywszy się.
Na Boże Narodzenie miałem gości dość u siebie ichmość pp. sąsiad przed dni wszystkie. Po świętach jechałem do Wilna na trybunał skarbowy.
25 Decembris przywieziono mi do Rohotnéj tak darowanego owsa od jp. arendarza Bakszt i Smiłowicz jp. Siennickiego, ekonoma dóbr księcia imć Neyburskiego, jako od włości zsypanego beczek sto
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 72
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wsi, mil 4.
21^go^. Do Saranelle górami i skałami mil trzy; stałem a S. Angelo. Do Fulinu mil 3 górami gładkiemi, z których doliny równe z ciekącemi kanałami i ze skał wodami widać było; na tych dolinach wsi i miasteczka, wszystkie oliwami i pinelowem drzewem wysadzone, że niepodobna było napatrzyć się położenia miejsca. Droga w górach nad samemi dolinami, z których górnych dróg, wsi jako maluczkie chaty, ludzie jako dzieci zdały się przez gór wysokość a dolin niskość; droga gładka gdzieniegdzie skalista. Stałem al San Giorgio.
22^go^. Z drogi zjechałem, z Fulina do Asyża, dobrze przede dniem: tam
wsi, mil 4.
21^go^. Do Saranelle górami i skałami mil trzy; stałem a S. Angelo. Do Fulinu mil 3 górami gładkiemi, z których doliny równe z ciekącemi kanałami i ze skał wodami widać było; na tych dolinach wsi i miasteczka, wszystkie oliwami i pinelowem drzewem wysadzone, że niepodobna było napatrzyć się położenia miejsca. Droga w górach nad samemi dolinami, z których górnych dróg, wsi jako maluczkie chaty, ludzie jako dzieci zdały się przez gór wysokość a dolin nizkość; droga gładka gdzieniegdzie skalista. Stałem al San Giorgio.
22^go^. Z drogi zjechałem, z Fulina do Asyża, dobrze przede dniem: tam
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 87
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
złote czasze Na to złe wino wasze. Chceszli swoję pokazać, wojewodo, butę, Masz niedaleko hutę. Zalejemy i ze szkła twoje cielę spaśne, Byle wino niekwaśne. Ale odpuść mi, proszę, ta żybura wodna Urynała niegodna. Każ pochować do skarbcu złota i farfury, A nam nie daj pić lury. Napatrzę się ja w kramie tym podobnych brydni, Nie blując całe trzy dni. Z żołądkiem, nie z oczymam siadł u twego stołu; W ostatku jechał cię pies i z winem pospołu. 219 (F). NA ZŁĄ A GŁADKĄ JEJMOŚĆ
Widząc ktoś niezwyczajnie piękną panią, rzecze: I sam jej nieprzyjaciel tego nie uwlecze,
złote czasze Na to złe wino wasze. Chceszli swoję pokazać, wojewodo, butę, Masz niedaleko hutę. Zalejemy i ze szkła twoje cielę spaśne, Byle wino niekwaśne. Ale odpuść mi, proszę, ta żybura wodna Urynała niegodna. Każ pochować do skarbcu złota i farfury, A nam nie daj pić lury. Napatrzę się ja w kramie tym podobnych brydni, Nie blując całe trzy dni. Z żołądkiem, nie z oczymam siadł u twego stołu; W ostatku jechał cię pies i z winem pospołu. 219 (F). NA ZŁĄ A GŁADKĄ JEJMOŚĆ
Widząc ktoś niezwyczajnie piękną panią, rzecze: I sam jej nieprzyjaciel tego nie uwlecze,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 100
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ postanowili; Użalciesz się prze Bóg żywy/ sami nad sobą/ i nad potomkami swymi: a pożyteczne znać/ i poczciwe nad nie przekładać przywykszy/ obojego tego za waszego wieku postrzeżcie/ aby po żywocie waszym Potomkowie waszy i tego obojego nieodstradali/ i pobożnego swego przy oboim tym/ aby nie odpadli. Oczy nasze napatrzyły się w Ojczyźnie naszej/ z narodu i wiary naszej Senatorów przezacnych/ Kasztelanów i Wojewód/ a teraz już z takich w narodzie zaraz i w wierze naszej nie widzimy ni jednego. A nie tylko na tych tak wysokich przy boku Pańskim miejscach: ale i naniższych dostojeństwach/ jeśli nieco zdawna zaszło/ z swoich jedynowiernych rzadko
/ postánowili; Vżalciesz sie prze Bog żywy/ sami nád sobą/ y nád potomkámi swymi: á pożyteczne znáć/ y poczćiwe nád nie przekłádáć przywykszy/ oboiego tego zá wászego wieku postrzeżćie/ áby po żywoćie wászym Potomkowie wászy y tego oboiego nieodstradáli/ y pobożnego swego przy oboim tym/ áby nie odpádli. Ocży násze nápátrzyły sie w Oyczyznie nászey/ z narodu y wiáry nászey Senatorow przezacnych/ Kásztellanow y Woiewod/ á teraz iuż z tákich w narodźie záraz y w wierze nászey nie widźimy ni iednego. A nie tylko ná tych ták wysokich przy boku Páńskim mieyscách: ále y naniższych dostoieństwách/ ieśli nieco zdawná zászło/ z swoich iedynowiernych rzadko
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 124
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
naliczył z Polski Beckenmejrn, in curioso antiquario. Ukrainę w swojej Chronografii, ziemią mlekiem i miodem płynącą nazwał Gudycanus. Obfituje w konie, iż ledwie który Szlachcic jest majętniejszy, aby swego stada niechował. Na jednym jarmarku Jarosławskim wpołów na 40000. a koni na 20000. przedażnych rachował Starowolski. Czego i teraz się napatrzyć po całej Polsce na walniejszych jarmarkach. Obfituje w owce osobliwie Wielkopolskaiż ledwie nie każdy folwark tysiącami ich liczy. W świnie których tysiącami na Śląsk pędzą. Zwierza różnego rodzaju. Jeziora, stawy, rzeki rybne różnego rodzaju ryb, pasieki, sady różnych owoców, minerały rozmaite, zioła medyczne. Ma w każdym prawie Województwie huty
naliczył z Polski Beckenmeyrn, in curioso antiquario. Ukrainę w swoiey Chronografii, ziemią mlekiem y miodem płynącą nazwał Gudicanus. Obfituie w konie, iż ledwie ktory Szláchcic iest maiętnieyszy, áby swego stada niechował. Ná iednym iarmarku Jarosłáwskim wpołow ná 40000. á koni ná 20000. przedażnych rachował Starowolski. Czego y teráz się napátrzyć po cáłey Polszcze ná walnieyszych iarmárkách. Obfituie w owce osobliwie Wielkopolskáiż ledwie nie każdy folwark tysiącami ich liczy. W świnie ktorych tysiącami ná Sląsk pędzą. Zwierzá rożnego rodzáiu. Ieziorá, stawy, rzeki rybne rożnego rodzáiu ryb, pásieki, sády rożnych owocow, mineráły rozmáite, ziołá medyczne. Má w káżdym práwie Woiewodztwie huty
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: H
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki i półtora nosa (Rozmaitych form z niego wyglądają kozy, Nie masz z czego żartować, wierę, nowej fozy), Którego bez zwierciadła, bo tym zrobion tokiem, Napatrzysz się, widziała, zyzowatym okiem? Skąd jakoby ze źródła, kto by rzekł, wzrok krzywy Zawsze wyrzuca krople zielonej oliwy. Jeśli cię rzadkie zębów błękitnych szeregi Albo po ospowatej twarzy cieszą piegi, Kędy na zupnej maści lepione flejtuchy Jak żywe wyrażają owe wielkie muchy? Pyszczaszek królikowy; załamana bródka; Dołek w niej na pół
ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki i półtora nosa (Rozmaitych form z niego wyglądają kozy, Nie masz z czego żartować, wierę, nowej fozy), Którego bez zwierciadła, bo tym zrobion tokiem, Napatrzysz się, widziała, zyzowatym okiem? Skąd jakoby ze źródła, kto by rzekł, wzrok krzywy Zawsze wyrzuca krople zielonej oliwy. Jeśli cię rzadkie zębów błękitnych szeregi Albo po ospowatej twarzy cieszą piegi, Kędy na zupnej maści lepione flejtuchy Jak żywe wyrażają owe wielkie muchy? Pyszczaszek królikowy; załamana bródka; Dołek w niej na pół
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 395
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
daleki: Żyw bądź królu! o panie! triumfuj na wieki! W pół powszechnej radości i tak wdzięcznej sceny, Za zdarzeniem życzliwem rodzonych Heleny, Przybył mój Aleksander, sprzysięgłe jako by Nieba na ich fortunę były i ozdoby.
O jako na pokoju tedy ich witania, Jako słodkie afekty, głębokie kochania! Już ani się napatrzyć, ani wdzięczną oną Nacieszyć kompanią nie mogą rodzoną. Tak być miało na wieki! Gdzieby nie w tej dobie, Zawisna ich Lachezys szczęściu i ozdobie, Tuż za ścianą pałacu, na szlachetne ono Jagiełłowej macice czuwała już grono. I nie stała, w pół kwiatu i jego grzeczności, Że nad wszystkich nadzieję dopięła
daleki: Żyw bądź królu! o panie! tryumfuj na wieki! W pół powszechnej radości i tak wdzięcznej sceny, Za zdarzeniem życzliwem rodzonych Heleny, Przybył mój Alexander, sprzysięgłe jako by Nieba na ich fortunę były i ozdoby.
O jako na pokoju tedy ich witania, Jako słodkie afekty, głębokie kochania! Już ani się napatrzyć, ani wdzięczną oną Nacieszyć kompanią nie mogą rodzoną. Tak być miało na wieki! Gdzieby nie w tej dobie, Zawisna ich Lachezys szczęściu i ozdobie, Tuż za ścianą pałacu, na szlachetne ono Jagiełłowej macice czuwała już grono. I nie stała, w pół kwiatu i jego grzeczności, Że nad wszystkich nadzieję dopięła
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 45
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nie masz; respektu tak świętego miejsca tego, jak kościoła, nie widać, wrzawa, tumult, zgiełki, krzyki, zamieszanie panuje. Same uśmierzania szelestu, zgiełku i konfuzji sejmowania czasu ledwie nie co dzień zabierają trzecią część.
Idźmyż do wewnętrznego porządku. Już wolno zrywać bez marszałka elekcji sejmy, jakośmy dosyć napatrzyli się tego. Na niektórych sejmach przecięż ceremoniały pierwsze jako tako idą do powrotu z senatu; tu zaś już żadnego aż do końca sejmu nie masz porządku w materiach, nie masz w głosach; wolno mówić na przykład o sposobach przymnożenia do skarbu intrat Rzplitej, drugi głos wpada o poprawie trybunału, trzeci o aukcji wojska,
nie masz; respektu tak świętego miejsca tego, jak kościoła, nie widać, wrzawa, tumult, zgiełki, krzyki, zamieszanie panuje. Same uśmierzania szelestu, zgiełku i konfuzyi sejmowania czasu ledwie nie co dzień zabierają trzecią część.
Idźmyż do wewnętrznego porządku. Już wolno zrywać bez marszałka elekcyi sejmy, jakośmy dosyć napatrzyli się tego. Na niektórych sejmach przecięż ceremonijały pierwsze jako tako idą do powrotu z senatu; tu zaś już żadnego aż do końca sejmu nie masz porządku w materyjach, nie masz w głosach; wolno mówić na przykład o sposobach przymnożenia do skarbu intrat Rzplitej, drugi głos wpada o poprawie trybunału, trzeci o aukcyi wojska,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 225
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
się odprawił.
Stanisław: Byłby solenniejszy dla króla. Pódźmy teraz szczęśliwie.
Mikołaj: Idziemy z kościoła jak przez pole, przestronno, na wchodzie do niego boki nam w ciżbie trzeszczały.
Stanisław: Takić to u naszych Polaków pobożności obyczaj. Z rzadka kto idzie do kościoła bez interesu i okazji. Ten i ów napatrzyć się białychgłów, ogień pożądliwości do serca porwać, z kurwą się poznać i rozmówić, gdzie mieszka, z tym i z owym widzieć się i rozgadać, wiadomości publicznych zasiągnąć, kapeli się chórowej nasłuchać i przed gościem albo importunem z domu uchronić. A cóż o białej płci rozumieć, których wszytka rzecz odpustów, kiermaszów i nabożeństwa
się odprawił.
Stanisław: Byłby solenniejszy dla króla. Pódźmy teraz szczęśliwie.
Mikołaj: Idziemy z kościoła jak przez pole, przestronno, na wchodzie do niego boki nam w ciżbie trzeszczały.
Stanisław: Takić to u naszych Polaków pobożności obyczaj. Z rzadka kto idzie do kościoła bez interesu i okazyi. Ten i ów napatrzyć się białychgłów, ogień pożądliwości do serca porwać, z kurwą się poznać i rozmówić, gdzie mieszka, z tym i z owym widzieć się i rozgadać, wiadomości publicznych zasiągnąć, kapeli się chórowej nasłuchać i przed gościem albo importunem z domu uchronić. A cóż o białej płci rozumieć, których wszytka rzecz odpustów, kiermaszów i nabożeństwa
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 239
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962