, żeby człowiek żywy Zrodzon z niewiasty mógł być sprawiedliwy? Oto choć tego właśnie było trzeba, W obliczu jego nie są czyste Nieba, Ani Wybrani, ani jego Święci Z ludzkich upadków mogli być wyjęci. Dalekoż bardziej człek jest obrzydlejszy, I nad stworżenia inne ułomniejszy, Co z wiekuistą właśnej dusze szkodą, Nieprawością się napawa jak wodą. Słuchaj, pokażęć; i com widział, powiem, Mądrzy swych Ojców znają ślad; albowiem Ich obyczajów nie tkną, i nie ganią Ani nauki, zwłaszcza idąc za nią. Im samym rżąd jest zlecony na ziemi, A miejsca Zwodnik nie miał między niemi, Pychą niezbożny przez wiek swój się tuczy
, żeby człowiek żywy Zrodzon z niewiásty mogł bydź spráwiedliwy? Oto choć tego właśnie było trzebá, W obliczu iego nie są czyste Niebá, Ani Wybrani, áni iego Swięći Z ludzkich upadkow mogli bydź wyięći. Dálekoż bárdźiey człek iest obrzydleyszy, I nad stworżenia inne ułomnieyszy, Co z wiekuistą właśney dusze szkodą, Niepráwośćią się nápawa iák wodą. Słuchay, pokażęć; i com widźiał, powiem, Mądrzy swych Oycow znáią ślad; álbowiem Ich obyczáiow nie tkną, i nie gánią Ani náuki, zwłaszcza idąc zá nią. Im samym rżąd iest zlecony ná źiemi, A mieyscá Zwodnik nie miał między niemi, Pychą niezbożny przez wiek swoy się tuczy
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 56
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
które miały gałęzie ku gorze obrócone. Powietrze ma dosyć ciepłe: w Marcu/ w Wrześniu bywa tam deszcz srogi; w insze miesiące pada rosa miąższa. We śrzodku ma jednę górę zawsze pokrytą obłokiem/ który tak wilgotne czyni lasy/ co po tamtej gorze wszędzie porosły/ iż też tak wiele wychodzi wód stamtąd/ że się napawają dostatecznie grunty cukrowe. Im słońce prościej sięga tej wyspy/ tym powietrze jest mglistsze i ciemniejsze; a przeciwnym sposobem/ im się barziej oddala/ tym jest pogodniejsze i jaśniejsze. W Grudniu/ Styczniu/ i Lutym/ ludzie z Europy/ ledwo się mogą ruchać dla schorzałości; a inszego czasu przez rok zda się/
ktore miáły gáłęźie ku gorze obrocone. Powietrze ma dosyć ćiepłe: w Márcu/ w Wrześniu bywa tám descz srogi; w insze mieśiące páda rosá miąższa. We śrzodku ma iednę gorę záwsze pokrytą obłokiem/ ktory ták wilgotne czyni lásy/ co po támtey gorze wszędźie porosły/ iż też ták wiele wychodźi wod stámtąd/ że się nápawáią dostátecznie grunty cukrowe. Im słońce prośćiey śięga tey wyspy/ tym powietrze iest mglistsze y ćiemnieysze; á przećiwnym sposobem/ im się bárźiey oddala/ tym iest pogodnieysze y iásnieysze. W Grudniu/ Styczniu/ y Lutym/ ludźie z Europy/ ledwo się mogą rucháć dla zchorzáłośći; á inszego czásu przez rok zda się/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 55
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609