rozbierając strawi, Tym się drugi i trzykroć na nagiej odprawi, Ale się ja do swojej powracam dziewczyny: Nigdym z większą tęsknicą nie słuchał godziny, Całą noc przed oczyma te pociechy stały, Które mię za jej zbiegiem potkać rano miały. Chłopcze, siodłaj! W skok portki! Godzina wybija! Niechaj mię dla lenistwa ten bankiet nie mija! Dobry znak — drzwi otwarte; za taką ochotę Pilną jako gość wdzięczny ślubuję robotę. Wnidę cicho, zaklinam psy, by nie szczekali, Morfea proszę, aby wszyscy twardo spali, Boję się cienia swego, stąpam jak po szydłach, Ulżywam się, jakby mię podnosił na widłach, I oddychnąć
rozbierając strawi, Tym się drugi i trzykroć na nagiej odprawi, Ale się ja do swojej powracam dziewczyny: Nigdym z większą tęsknicą nie słuchał godziny, Całą noc przed oczyma te pociechy stały, Które mię za jej zbiegiem potkać rano miały. Chłopcze, siodłaj! W skok portki! Godzina wybija! Niechaj mię dla lenistwa ten bankiet nie mija! Dobry znak — drzwi otwarte; za taką ochotę Pilną jako gość wdzięczny ślubuję robotę. Wnidę cicho, zaklinam psy, by nie szczekali, Morfea proszę, aby wszyscy twardo spali, Boję się cienia swego, stąpam jak po szydłach, Ulżywam się, jakby mię podnosił na widłach, I oddychnąć
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 326
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
eś go/ i nasypałeś węgla gorącego na głowę jego. A jako Złotousty święty mówi; śmiertelną zadałeś mu ranę. Męczeństwo Traktatu wtórego In Mat. CVD VIII. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1597. Miesiąca Maja, Dnia 3.
Stał w krześle TEODOZY, cóż jest? snadź Łacina Gnuśny wodzu ta twoje lenistwo podcina. Wedle rocznej rewolucji dzień ten/ którego Święty Ociec i Patriarcha nasz Teodozy/ rozłączywszy się od Kompanijej ciała swego/ zapozwany stawił się przed Areopag Niebieski/ przyśpiał: tego Uroczystość/ aby wedle przystojnego porządku Chrześcijańskiego świętym Ojcom i nabożnej braci celebrować dopomogli/ zjechali się Książęta/ Panowie/ i wszyscy którzy w trakcie Kijowskim
eś go/ y násypałeś węgla gorącego ná głowę iego. A iáko Złotousty święty mowi; śmiertelną zádałeś mu ránę. Męczenstwo Tráctatu wtorego In Matt. CVD VIII. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1597. Mieśiącá Máiá, Dniá 3.
Stał w krzesle THEODOZY, coż iest? snadź Láćiná Gnuśny wodzu tá twoie lenistwo podćina. Wedle roczney rewolutiey dźien ten/ ktorego Swięty Oćiec y Pátryárchá nász Theodozy/ rozłączywszy się od Compániey ćiáłá swego/ zápozwány stáwił się przed Areopág Niebieski/ przyśpiał: tego Vroczystość/ áby wedle przystoynego porządku Chrześciáńskieg^o^ świętym Oycom y nabożney bráći celebrowáć dopomogli/ ziácháli się Xiążętá/ Pánowie/ y wszyscy ktorzy w trákcie Kiiowskim
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 118.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ jagody swe obfitemi pokrapiając Staruszek łzami/ rzecze: Mnie to dziatki miłe mnie napomnienie/ mnie nauka/ mnie ćwiczenie/ abym Starszy wprzód innych w Cerkwi i Cerkiewnej (patrzcie Prałaci) najdował się powinności/ i do wszego dobrego Braci Świętej był wodzem. i odtąd znacznąvczynił w życiu Archimandryt poprawę/ wyrzekł się lenistwa/ w trzeźwej zakochał się czułości/ światowe obrzydził sobie zabawy; ulubił lekki ciężar/ i słodkie jarzom Pańskie/ wiodące na zatracenie bite i szerokie puścił gościńce/ ciernistą/ kamienistą/ przykrą/ i wąziuchną do dziedziny wiecznie miłej obrał ścieżkę/ którą dościgł tego/ którego ulubiła dusza jego. Cuda i Paraeneses. Nikon ś
/ iágody swe obfitemi pokrapiáiąc Stáruszek łzámi/ rzecze: Mnie to dźiatki miłe mnie nápomnienie/ mnie náuká/ mnie ćwiczenie/ ábym Stárszy wprzod innych w Cerkwi y Cerkiewney (pátrzćie Práłaći) náydował się powinnośći/ y do wszego dobrego Bráći Swiętey był wodzem. y odtąd znácznąvczynił w żyćiu Archimándryt popráwę/ wyrzekł się lenistwá/ w trzeźwey zákochał się czułośći/ świátowe obrzydźił sobie zabáwy; vlubił lekki ćiężar/ y słodkie iárzom Páńskie/ wiodące ná zátrácenie bite y szyrokie puśćił gośćińce/ ćiernistą/ kámienistą/ przykrą/ y wąźiuchną do dźiedźiny wiecznie miłey obrał śćieszkę/ ktorą dościgł tego/ ktorego vlubiłá duszá iego. Cudá y Paraeneses. Nikon ś
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 119.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ciężar/ i słodkie jarzom Pańskie/ wiodące na zatracenie bite i szerokie puścił gościńce/ ciernistą/ kamienistą/ przykrą/ i wąziuchną do dziedziny wiecznie miłej obrał ścieżkę/ którą dościgł tego/ którego ulubiła dusza jego. Cuda i Paraeneses. Nikon ś. widzi Osta stojącego na Ihumenewym miejscu, Roku 6582. który gnuśność i lenistwo znaczył. Nestor. Co Starszy powinien. Traktatu wtórego PARAENESIS.
Stąd co do pożytku twego ten Prawósł: Czytel: miej/ abyś zawsze gotowy do usługi Bożej był/ i Oliwy do kaganca twego nie szedł szukać w ten czas/ w który przydzie oblubieniec/ i wziąwszy pięć mądrych Panienek/ ciebie z odeszłymi kupować
ćiężar/ y słodkie iárzom Páńskie/ wiodące ná zátrácenie bite y szyrokie puśćił gośćińce/ ćiernistą/ kámienistą/ przykrą/ y wąźiuchną do dźiedźiny wiecznie miłey obrał śćieszkę/ ktorą dościgł tego/ ktorego vlubiłá duszá iego. Cudá y Paraeneses. Nikon ś. widźi Ostá stoiącego ná Ihumenewym mieyscu, Roku 6582. ktory gnusność y lenistwo znaczył. Nestor. Co Stárszy powinien. Tráctatu wtorego PARAENESIS.
ZTąd co do pożytku twego ten Práwosł: Czytel: miey/ ábyś záwsze gotowy do vsługi Bożey był/ y Oliwy do kágáncá twego nie szedł szukác w ten czás/ w ktory przydźie oblubieniec/ y wźiąwszy pięć mądrych Pánienek/ ćiebie z odeszłymi kupowáć
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 119.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
żeśmy ludzie Rycerscy. Wprawdzieć na zbrojnego nieprzyjaciela nie dosyć opatrzeni/ zwłaszcza w-żelaza/ którego na Wojnie w-nawiętszym niepokoju/ dla ustawicznego używania nie mamy tylko u koni pod nogami/ u siebie przy boku/ ale częściej w-ręku; jednak to nam ani spłochości/ bośmy ostrachani/ ani z-lenistwa/ bośmy nie doma w-próżnowaniu zrośli/ tylko z-samego zwyczaju a wzgardy śmierci pochodzi/ której na sławę robiąc szukaliśmy w-tak wielu Prowincjach/ o których nie każdemu się czytać dostało. Bo począwszy od samego celu północych krajów/ kędy dzielnice swoje zimny Moskwicin z-starożytnym i sławnym Persem być ukazuje/ i tysiącem
żeśmy ludźie Rycerscy. Wprawdźieć ná zbroynego nieprzyiaćielá nie dosyć opátrzeni/ zwłaszczá w-żelázá/ ktorego ná Woynie w-nawiętszym niepokoiu/ dla ustawicznego używánia nie mamy tylko u koni pod nogámi/ u śiebie przy boku/ ále częśćiey w-ręku; iednák to nam áni zpłochośći/ bośmy ostracháni/ áni z-lenistwá/ bośmy nie domá w-prożnowániu zrośli/ tylko z-sámego zwyczáiu á wzgárdy śmierći pochodźi/ ktorey ná sławę robiąc szukáliśmy w-ták wielu Prowincyách/ o ktorych nie káżdemu się czytáć dostáło. Bo począwszy od sámego celu pułnocnych kráiow/ kędy dźielnice swoie źimny Moskwicin z-stárożytnym i sławnym Persem być ukázuie/ i tyśiącem
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 73
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
z drzew kraczą i wołają I częstokroć przypadki złe przepowiadają - Powiedziały to, czego nędzni nie wiedzieli, Że nazajutrz obadwa w boju zginąć mieli.
XXVIII.
Już było popisano wszytkie Sarraceny, Krom króla noryckiego z królem Tremizeny, Którzy sami na popis on nie przyjechali, Ani swoich chorągwi i ludzi posłali. Barzo się ich lenistwu Agramant dziwował I zaraz kogo do nich wysłać rozkazował. W tem króla z Tremizeny jeden pokojowy Przyszedł przedeń, który był z bitwy uszedł zdrowy.
XXIX.
Ten powiedział, że z ludźmi Manilard swojemi I król Aldzird pobici leżeli na ziemi. „Jeden - pry - mężny rycerz, który noryckiego Króla lud wszytek pobił
z drzew kraczą i wołają I częstokroć przypadki złe przepowiadają - Powiedziały to, czego nędzni nie wiedzieli, Że nazajutrz obadwa w boju zginąć mieli.
XXVIII.
Już było popisano wszytkie Sarraceny, Krom króla noryckiego z królem Tremizeny, Którzy sami na popis on nie przyjechali, Ani swoich chorągwi i ludzi posłali. Barzo się ich lenistwu Agramant dziwował I zaraz kogo do nich wysłać rozkazował. W tem króla z Tremizeny jeden pokojowy Przyszedł przedeń, który był z bitwy uszedł zdrowy.
XXIX.
Ten powiedział, że z ludźmi Manilard swojemi I król Aldzird pobici leżeli na ziemi. „Jeden - pry - mężny rycerz, który noryckiego Króla lud wszytek pobił
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 302
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Gdzie jest wielka jaskinia i głęboka w ziemi.
XCIII.
Wielka jaskinia w ziemi pod lasem wysokiem, Lasem gęstem i ludzkiem nieprzejźrzanem okiem; Pierwsze weście i czoło niedostępnej skały Kręte bluszcze wijąc się, wszędzie ubierały; Tu Sen leży i tu ma zwykłe swe mieszkanie, Przy niem z jednej otyłe strony Próżnowanie, Z drugiej Lenistwo siedzi, co chodzić nie może I na nogi nie wstanie, aż mu kto pomoże.
XCIV.
Niepamięć w bramie stoi, która nie puszczała Nikogo i nikogo znać zgoła nie chciała; Nie słucha i nie nosi poselstwa żadnego I ode drzwi jednako odgania każdego. Milczenie wkoło chodzi, w czarny płaszcz ubrane, I straż
Gdzie jest wielka jaskinia i głęboka w ziemi.
XCIII.
Wielka jaskinia w ziemi pod lasem wysokiem, Lasem gęstem i ludzkiem nieprzejźrzanem okiem; Pierwsze weście i czoło niedostępnej skały Kręte bluszcze wijąc się, wszędzie ubierały; Tu Sen leży i tu ma zwykłe swe mieszkanie, Przy niem z jednej otyłe strony Próżnowanie, Z drugiej Lenistwo siedzi, co chodzić nie może I na nogi nie wstanie, aż mu kto pomoże.
XCIV.
Niepamięć w bramie stoi, która nie puszczała Nikogo i nikogo znać zgoła nie chciała; Nie słucha i nie nosi poselstwa żadnego I ode drzwi jednako odgania każdego. Milczenie wkoło chodzi, w czarny płaszcz ubrane, I straż
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 318
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tedy o co turbować się panowie czy dla siebie, czy dla swoich familij. Niech się nie boją, bo panowie zawsze będą panami, zawsze dystyngwowani i pierwsi do wszystkiego będą; byle kredyt sobie rozumem, cnotą i zasługami robili, zawsze będą preferowani nad inszych, chyba że sami siebie własną się będą degradować gnuśnością, lenistwem, nieroztropnością, niezdolnością, nieumiejętnością, próżnowaniem i pyszną
tylko w zasługach swych antenatów i imion ufnością. Aleć tacy i teraz, chociaż przy absolutnej dystrybucie wakansów, nieczęsto i niewiele wskórają albo kiedy co ślepym u Dworu szczęściem lub fakcyją dopną, publicznego nieukontentowania, narzekania, nagan, wzgardy i pośmiechu nigdy nie uchybią.
tedy o co turbować się panowie czy dla siebie, czy dla swoich familij. Niech się nie boją, bo panowie zawsze będą panami, zawsze dystyngwowani i pierwsi do wszystkiego będą; byle kredyt sobie rozumem, cnotą i zasługami robili, zawsze będą preferowani nad inszych, chyba że sami siebie własną się będą degradować gnuśnością, lenistwem, nieroztropnością, niezdolnością, nieumiejętnością, próżnowaniem i pyszną
tylko w zasługach swych antenatów i imion ufnością. Aleć tacy i teraz, chociaż przy absolutnej dystrybucie wakansów, nieczęsto i niewiele wskórają albo kiedy co ślepym u Dworu szczęściem lub fakcyją dopną, publicznego nieukontentowania, narzekania, nagan, wzgardy i pośmiechu nigdy nie uchybią.
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 268
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
. Rozmowa gdy jest ucieszna, droga przy niej barzo spieszna.
Maszli śpiewać z serca śpiewaj, Boga i siebie nie zdradzaj.
Zartowaniem czas długi się zbywa.
Nowin zawsze ludzie przyczyniają, gdy je powiadają.
Musi coś być, nie darmo ludzie gadają.
Głodnych mucha prowadzi.
Przysmak wyborny głód i robota.
Zlenistwa pochodzi ubóstwo. Rączemu guz na brzuchu, leniwemu na plecach.
Głodu ten znać nie czuje, co tego i owego tylko smakuje.
Kto zażył dobrego, niech skosztuje i złego.
Sąsiedzka trwoga, nasza przestroga.
Czego nie możesz poprawić, lepiej cicho wsobie strawić.
Cierp co i drudzy, czymeś nad innych
. Rozmowa gdy jest ućieszna, droga przy niey barzo spieszna.
Maszli spiewać z serca spieway, Boga y śiebie nie zdradzay.
Zartowaniem czas długi śię zbywa.
Nowin zawsze ludzie przyczyniają, gdy je powiadają.
Muśi coś być, nie darmo ludźie gadają.
Głodnych mucha prowadźi.
Przysmak wyborny głod y robota.
Zlenistwa pochodźi ubostwo. Rączemu guz na brzuchu, leniwemu na plecach.
Głodu ten znać nie czuje, co tego y owego tylko smakuie.
Kto zażył dobrego, niech skosztuje y złego.
Sąśiedzka trwoga, nasza przestroga.
Czego nie możesz poprawić, lepiey cicho wsobie strawić.
Cierp co y drudzy, czymeś nad innych
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 59
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
wierę, nie myśl, choć masz odbyt na nie, Bo się już będą bały tak panny, jak panie. I jest czego, bo właśnie jakby żyć nie chciała, Która by potem z tobą czwarty raz ślub brała. Folguj więc trzeciej, radzę, bo jak byś ją stracił, Wiecznym byś już lenistwem tej straty przypłacił. DO ZOSIE
Żeglarz, gdy w morzu płaskim wiosłem brodzi, Podniósłszy żagle nakieruje łodzi, Gdzie chce przypłynąć; któremu gdy w biegu Przeciwne wiatry nie dadzą do brzegu, Kotwice rzuca w morski grunt a stoi Czekając, aż się wicher uspokoi. A jeśli większa fala następuje, I maszt ucina, a
wierę, nie myśl, choć masz odbyt na nie, Bo się już będą bały tak panny, jak panie. I jest czego, bo właśnie jakby żyć nie chciała, Która by potem z tobą czwarty raz ślub brała. Folguj więc trzeciej, radzę, bo jak byś ją stracił, Wiecznym byś już lenistwem tej straty przypłacił. DO ZOSIE
Żeglarz, gdy w morzu płaskim wiosłem brodzi, Podniósłszy żagle nakieruje łodzi, Gdzie chce przypłynąć; któremu gdy w biegu Przeciwne wiatry nie dadzą do brzegu, Kotwice rzuca w morski grunt a stoi Czekając, aż się wicher uspokoi. A jeśli większa fala następuje, I maszt ucina, a
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 273
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965