Korony nie na rozpuście/ nie na swej woli/ ale na warstacie sławy na posłudze Ojczyzny/ na obronie sławy Familii swojej zawsze zabawiał. Nam przyjdzie z inszej miary winszować pociechy Wm mając zato/ że nie mogąc nad spodziewanie Wmć. dopełnić miarki oczekiwania Wmć Dekretem Bożym powołany będąc/ temuż oczekiwaniu Wmć dosyć uczynić nasycą się da Pan Bóg oczy Mci na syci się i pożądana cnota laterośli: Domu tego rozkoszą : czego my/ jako przyjaciele/ Wmci uprzejmie życzymy. Aktach Pogrzebnych. Mowy przy Mowa przy Pogrzebie Panny.
W Tym naszym spolnym życiu M. M. PP. wiele nam rzeczy pociesznych i świętych Natura użyczyła/ i jakoby w
Korony nie ná rozpuśćie/ nie ná swey woli/ ále ná wárstáćie sławy ná posłudze Oyczyzny/ ná obronie sławy Fámiliey swoiey záwsze zabáwiał. Nam przyidźie z inszey miáry winszowáć poćiechy Wm maiąc záto/ że nie mogąc nad spodźiewánie Wmć. dopełnić miárki ocżekiwánia Wmć Dekretem Bożym powołány będąc/ temuż ocżekiwániu Wmć dosyć vcżynić nasycą sie da Pan Bog oczy Mći ná syći sie y pożądana cnota láterośli: Domu tego roskoszą : cżego my/ iáko przyiaćiele/ Wmći vprzeymie życżymy. Aktach Pogrzebnych. Mowy przy Mowá przy Pogrzebie Pánny.
W Tym naszym spolnym życiu M. M. PP. wiele nam rzecży poćiesznych y świętych Naturá vżycżyłá/ y iákoby w
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Fv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Paca Hetmana Polnego Litt: ekspedyowany przeciw Moskwie w 30000. stojącej, a na Ukrainie 40000 pod Komendą Komanadowskiego, który po fortecach wojsko rozłożył, unikając batalii z Wojskiem Polskim. Roku 1664. Polskie wojsko żymą Miasta i Zamki odbierać poczeło Moskwie, z przyczyny łatwiejszego dostępu po lodach ile przy gęstych rzekach i jeziorach, Tatarowie nasyciwszy się zdobyczami odstąpili wojska Polskiego, Król jednak mając swoich około 25000. ku Stolicy ciągnął, któremu świeżych Tatarów 20000. przyszło prócz Kozaków, Litewskie też wojsko zbliżało się pod Komendą Paca Hetmana, które się potkało z 15000. Moskwy pod Brańskiem, i przy Sukursie od Króla posłanym Moskwa straciwszy wszystko, w rozsypkę poszli, a
Paca Hetmana Polnego Litt: expedyowany przećiw Moskwie w 30000. stojącey, á na Ukrainie 40000 pod Kommendą Komanadowskiego, który po fortecach woysko rozłożył, unikając batalii z Woyskiem Polskim. Roku 1664. Polskie woysko żimą Miasta i Zamki odbierać poczeło Moskwie, z przyczyny łatwieyszego dostępu po lodach ile przy gęstych rzekach i jeźiorach, Tatarowie nasyciwszy śię zdobyczami odstąpili woyska Polskiego, Król jednak mając swoich około 25000. ku Stolicy ćiągnął, któremu świeżych Tatarów 20000. przyszło prócz Kozaków, Litewskie też woysko zbliżało śię pod Kommendą Paca Hetmana, które śię potkało z 15000. Moskwy pod Brańskiem, i przy Sukkurśie od Krola posłanym Moskwa straćiwszy wszystko, w rozsypkę poszli, á
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 103
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
pundy venise specjalne barzo robią) jakiej pani lub panu podoba, wolno sobie na pewny termin lat do wysłużenia się kupić; dają po kilkuset, po kilkudziesiąt, ducta proportione, czerwonych złotych. Słyszeliśmy na tym nabożeństwie głosy i muzykę barzo wyborną. Przez godzin kilka ta się ceremonia odprawowała, wszytka w muzyce, a nasycić się głosów melodią i muzyki harmonią nie mogli.
Przy tymże kościele jest szpital barzo wyborny, w którym chorzy porządnie na łóżkach pięknych leżą. Takich tam jeno na opatrzenie biorą, którzy nieuleczone defekta zdrowia swego patiuntur. I tam ciż kawalerowie z damami asystowali księstwu IM.
Po odprawionej tej ceremonii wrócili się już wieczorem z
pundy venise specjalne barzo robią) jakiej pani lub panu podoba, wolno sobie na pewny termin lat do wysłużenia się kupić; dają po kilkuset, po kilkudziesiąt, ducta proportione, czerwonych złotych. Słyszeliśmy na tym nabożeństwie głosy i muzykę barzo wyborną. Przez godzin kilka ta się ceremonia odprawowała, wszytka w muzyce, a nasycić się głosów melodią i muzyki harmonią nie mogli.
Przy tymże kościele jest szpital barzo wyborny, w którym chorzy porządnie na łóżkach pięknych leżą. Takich tam jeno na opatrzenie biorą, którzy nieuleczone defekta zdrowia swego patiuntur. I tam ciż kawalerowie z damami asystowali księstwu IM.
Po odprawionej tej ceremoniej wrócili się już wieczorem z
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 155
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
z-cieszkiego W-sobie serca) tedy mi wziąwszy już ostatek, Szyje utnie samemu Hultaj naostatek? I drugich nie dosieże? którzy to po stronach Chowając się w-Fortecach swoich i Obronach, Onoż ( mówią ) przed Swaty, Wodzów nie czekając Wiśniowiecki wyjezdza! i sławy ciekając Przed wszytkimi wylata! Niechże się nasyci Niech jej teraz; a trzyma co przytym uchwyci. Pójdeż i ja do Domu: jeźlt jeszcze skłonić Mam gdzie głowę? A także bede się mógł bronić, Jak i drudzy. Toż skoro ku Zbarażu kinie, I nazad pozostały Konstantynów minie, W Rosołowcach nocując; aż tu z-iednej strony Osiński z-swą Gwardyą, drugi
z-ćieszkiego W-sobie serca) tedy mi wziąwszy iuż ostatek, Szyie utnie samemu Hultay naostatek? I drugich nie dosieże? ktorzy to po stronach Chowáiąc sie w-Fortecach swoich i Obronach, Onoż ( mowią ) przed Swaty, Wodzow nie czekaiąc Wiśniowiecki wyiezdza! i sławy ćiekaiąc Przed wszytkimi wylata! Niechże sie nasyći Niech iey teraz; á trzyma co przytym uchwyći. Poydeż i ia do Domu: ieźlt ieszcze skłonić Mam gdźie głowe? A także bede sie mogł bronić, Iák i drudzy. Toż skoro ku Zbarażu kinie, I nazad pozostały Konstantynow minie, W Rosołowcach nocuiąc; áż tu z-iedney strony Osinski z-swą Gwardyą, drugi
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 20
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
jeszcze odzierał. Do której się doby Zabawiwszy na łupie: zaczym jedno minąć Najcieży Konstantynów, darmo było ginąć I tak pilno uciekać, kiedy nikt nie gonił. Jeźli nawet Osiński (prócz co ich uronił Na on czas przeprawą) uwiódł swe Żołdaty, Zbroje, i porzucone zbierając Armaty Po tych to Elearach. Aż gdy się nasycił Cale Hultaj, żeby tej, którą z-tąd uchwycił Kosztownej okazji nie upuścił próżno, Poszedł prosto ku Lwowu, wyprawiwszy różno, Ni wszytkie okoliczne narody, i kraje, Pułkożuchy, Niebaby, Tysze, i Nieczaje, Z Półki niezmierzonemi. Aż się gdzieś i ożywa I w-Polesiu Niemierycz, i codzień przybywa Chłopstwa
ieszcze odźierał. Do ktorey sie doby Zábáwiwszy na łupie: zaczym iedno minąć Nayćieży Konstantynow, darmo było ginąć I tak pilno ućiekać, kiedy nikt nie gonił. Ieźli náwet Osinski (procz co ich uronił Ná on czás przeprawą) uwiodł swe Zołdaty, Zbroie, i porzucone zbieraiąc Armaty Po tych to Elearach. Aż gdy sie nasyćił Cále Hultay, żeby tey, ktorą z-tąd uchwyćił Kosztowney okázyey nie upuścił prożno, Poszedł prosto ku Lwowu, wypráwiwszy rożno, Ni wszytkie okoliczne narody, i kraie, Pułkożuchy, Niebaby, Tysze, i Nieczáie, Z Połki niezmierzonemi. Aż sie gdzieś i ożywa I w-Polesiu Niemierycz, i codźień przybywa Chłopstwá
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 36
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i nocy na modlitwach i kontemplacjach trawiąc tak w łasce Boskiej usiłowali, że ich albo pospolitej potrzebie nigdy się odmówić nie mogła. Gdzie przez posłuszeństwo zwierzchności albo powinności swojej cudowne i niepodobne rzeczy zmagali i czynili, nieznośne krzywdy, przykre pasyje, prześladowania i dolegliwości jako cukier łagodnie trawili, znoszenia ich ustawicznym pragnieniem gorzeli i nigdy nasycić się nie mogli. Gdzie, raz przyjąwszy do serca Boga swojego, żadnej przeciwności Jego nie przypuszczali tak dalece, że sam mógł być świadkiem ich szczerości, prostoty i miłości bliźniego, gdzie głodem, smrodem, wrzodem i obelgą, usta, nos, oko i ucho przez nieznośne posty, przez wizytowanie trupów i grobów, przez
i nocy na modlitwach i kontemplacyjach trawiąc tak w łasce Boskiej usiłowali, że ich albo pospolitej potrzebie nigdy się odmówić nie mogła. Gdzie przez posłuszeństwo zwierzchności albo powinności swojej cudowne i niepodobne rzeczy zmagali i czynili, nieznośne krzywdy, przykre pasyje, prześladowania i dolegliwości jako cukier łagodnie trawili, znoszenia ich ustawicznym pragnieniem gorzeli i nigdy nasycić się nie mogli. Gdzie, raz przyjąwszy do serca Boga swojego, żadnej przeciwności Jego nie przypuszczali tak dalece, że sam mógł bydź świadkiem ich szczerości, prostoty i miłości bliźniego, gdzie głodem, smrodem, wrzodem i obelgą, usta, nos, oko i ucho przez nieznośne posty, przez wizytowanie trupów i grobów, przez
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 224
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Jako manna zamykała w sobie wszelkie smaki/ na co jeno sobie człowiek pomyślił. Tak ten Sakrament Naświętszy/ ma w sobie wszytkie smaki/ których jeno święci Pańscy w niebie zażywają: bo się tu pod osobami chleba i wina prawdziwe ciało Boga wcielonego zamyka/ na które patrząc Aniołowie święci i wszyscy wybrani Pańscy w niebie/ nasycić się nigdy nie mogą. Yto to znaczyło ono dziecię/ które Salomon swarzącym się białymgłowom o nie/ kazał rościąć na dwoje. Diuidite infantem viuum in duas partes, et date dimidiam partem vni, et dimidiam partem alteri. Gdy abowiem Chrystus Pan wstępował/ zbawienie nasze odprawiwszy/ do nieba/ zaniósł ciało swoje święte/ które
Iáko mánná zámykáłá w sobie wszelkie smáki/ ná co ieno sobie człowiek pomyślił. Ták ten Sákráment Naświętszy/ ma w sobie wszytkie smaki/ ktorych ieno święći Páńscy w niebie záżywáią: bo się tu pod osobámi chlebá y winá prawdźiwe ćiáło Bogá wćielonego zámyka/ ná ktore pátrząc Anyołowie święći y wszyscy wybráni Páńscy w niebie/ násyćić się nigdy nie mogą. Yto to znáczyło ono dźiećię/ ktore Sálomon swárzącym się białymgłowom o nie/ kazał rośćiąć ná dwoie. Diuidite infantem viuum in duas partes, et date dimidiam partem vni, et dimidiam partem alteri. Gdy ábowiem Chrystus Pan wstępował/ zbáwienie násze odpráwiwszy/ do niebá/ zániosł ćiáło swoie święte/ ktore
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 39
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
według obietnice twojej/ o której Dawid sługa twój śpiewa: Z lichwy i nieprawości odkupi dusze ch. Lichwa est niejaki Pobor/ z wielką niesprawiedliwością złączony. Od tej lichwy/ i od tej bierni/ która drogie dusze Chrześcijańskie miała brać/ uwolniłeśnas Panie/ zniosszy łakomego tego człowieka/ który jako piekło potępionymi nie mógł się nasycić/ i nigdy nie mówił: Mam dosyć. Napiszmysz mu ten pierwszy wiersz nagrobku jego: Ustał pobereżnik, ucichła biernia. Śpiewa dalej Prorok: Pokruszył Pan kostur niezbożnych, kij panoszej, który tłukł lud, je w rozgniewaniu, raną nie uleczoną, poddbijał w zapalczywości naród, przenaśladował ich okrutnie. Ucichła i umilkła wszytka
według obietnice twoiey/ o ktorey Dawid sługá twoy śpiewa: Z lichwy y niepráwośći odkupi dusze ch. Lichwá est nieiáki Pobor/ z wielką niespráwiedliwośćią złączony. Od tey lichwy/ y od tey bierni/ ktora drogie dusze Chrześćiáńskie miáłá bráć/ vwolniłeśnas Pánie/ zniosszy łákomego tego człowieká/ który iáko piekło potępionymi nie mogł się násyćić/ y nigdy nie mowił: Mam dosyć. Nápiszmysz mu ten pierwszy wiersz nagrobku iego: Vstał pobereżnik, vćichłá biernia. Spiewa dáley Prorok: Pokruszył Pan kostur niezbożnych, kiy pánoszey, który tłukł lud, ie w rozgniewániu, ráną nie vleczoną, poddbiiał w zápálczywośći narod, przenáśládował ich okrutnie. Vćichłá y vmilkłá wszytká
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 35
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
wołczyńskiego dóbr książęcia IMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit., która i teraz tam ma swoje wygody. Druga ciotka także za chłopem we włości konstantynowskiej, w dobrach IMPana podskarbiego wielkiego koronnego w pewnym miejscu pewnej dosiadywa pory.
To, co w krótkim namienieniu w dalszej genealogii czas pokaże, kraj litewski i koronny ciekawością nasycić się zechce. Takową czytając gazetę pismo nie gniewaj się na mnie, bo ja, ze krwi należącego do imienia twego urodzona, jakom usłyszała o konkurencji do WMPani pana Matuszewica podczas inchoacji trybunału w Wilnie, cieszyłam się, że za majętnego pójdziesz, a że inaczej o nich słychać, bądź ostrożna i mnie wdzięczna,
wołczyńskiego dóbr książęcia JMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit., która i teraz tam ma swoje wygody. Druga ciotka także za chłopem we włości konstantynowskiej, w dobrach JMPana podskarbiego wielkiego koronnego w pewnym miejscu pewnej dosiadywa pory.
To, co w krótkim namienieniu w dalszej genealogii czas pokaże, kraj litewski i koronny ciekawością nasycić się zechce. Takową czytając gazetę pismo nie gniewaj się na mnie, bo ja, ze krwi należącego do imienia twego urodzona, jakom usłyszała o konkurencji do WMPani pana Matuszewica podczas inchoacji trybunału w Wilnie, cieszyłam się, że za majętnego pójdziesz, a że inaczej o nich słychać, bądź ostrożna i mnie wdzięczna,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 545
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w czym będąca może odmienić siebie trzymającą/ i tak wilgotność w swoje przyrodzenie może umiarkowanie żołądkowe zaciągnąć/ jako wino złe swoim przykrym smakiem może beczkę napoić/ i jakoby jej swego złego udzielić. A gdy już humory spół wrodzonymi się wilgotnościami w ludziach stają/ rzeczy sobie podobnych pragną: stąd które mają spalone wilgotności/ węglami się nasycić chcą/ które melancholią ziemię gryzą/ które zaś grube wilgotności mają/ wapnem/ lniankami/ futrami/ i tymi podobnymi nakarmić się żądają/ a które słonemi wilgotnościami obciążone są/ sól samę sa umor ćkają/ z której też przyczyny częstokroć dzieci przez paznokci rodzą. Rozeznanie i rozsądzenie miedzy wilgotności podobnością abo niepodobnością/ i umiarkowania
w czym będąca może odmienić śiebie trzymáiącą/ y ták wilgotność w swoie przyrodzenie może vmiárkowánie żołądkowe záćiągnąć/ iáko wino złe swoim przykrym smákiem może beczkę nápoić/ y iákoby iey swego złego vdźielić. A gdy iuż humory społ wrodzonymi się wilgotnośćiámi w ludźiách stáią/ rzeczy sobie podobnych prágną: ztąd ktore máią spalone wilgotnośći/ węglámi się násyćić chcą/ ktore meláncholią źiemię gryzą/ ktore záś grube wilgotnośći máią/ wapnem/ lniankámi/ futrámi/ y tymi podobnymi nákarmić się żądáią/ á ktore słonemi wilgotnośćiámi obćiążone są/ sol sámę sá vmor ćkáią/ z ktorey też przyczyny częstokroć dźieći przez páznokći rodzą. Rozeznánie y rozsądzenie miedzy wilgotnośći podobnośćią ábo niepodobnośćią/ y vmiárkowánia
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: B
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624