i Cara wielowładnego/ przysięgę oddawszy wszyscy Bojarowie/ obrali. Miasto otworzyli/ i za przyjaciele spolne przyjąwszy/ jaką zdradę nad nimi knowali/ chcąc ich wszytkie siły znieść/ wysiec/ wygładzić/ miedzy ścianami i parkany swoimi/ jako zwierze jakie połowić. Co na jawią zaraz podali zdradni Moskalowie/ ten jaszczurcy naród wszytką mocą oburzyli się na nich/ straż z baszt ich spychając/ siekąc/ bijąc/ ostre oręża i prawie katownie na wszytkich zgotowawszy. O zdrado niesłychana/ o obrzydliwy narodzie i krwie chciwy. Widząc tedy nieżart wodzowie czuli/ narodu obojga żołniejstwo wyborne/ do broni się i koni swych porwali. W dzień trzeci święta Wielkonocnego/ gdzie wielka
y Cárá wielowładnego/ przyśięgę oddawszy wszyscy Boiárowie/ obráli. Miásto otworzyli/ y zá przyiaćiele spolne przyiąwszy/ iáką zdrádę nád nimi knowáli/ chcąc ich wszytkie śiły znieść/ wysiec/ wygłádźić/ miedzy sćiánámi y párkány swoimi/ iako źwierze iákie połowić. Co ná iáwią záraz podáli zdrádni Moskalowie/ ten iászczurcy narod wszytką mocą oburzyli sie ná nich/ straż z baszt ich spycháiąc/ siekąc/ biiąc/ ostre oręża y práwie kátownie ná wszytkich zgotowawszy. O zdrádo niesłychána/ o obrzydliwy narodźie y krwie chćiwy. Widząc tedy nieżárt wodzowie czuli/ narodu oboygá żołnieystwo wyborne/ do broni sie y koni swych porwáli. W dźień trzeći świętá Wielkonocnego/ gdżie wielka
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Bij
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
przysiędze mojej rano kazał mi być kanclerz u Grabowskiego, sędziego grodzkiego, z wizytą. Poszedłem tam z bratem moim pułkownikiem i szlachta, którym się ile możności starałem zasługować, poszła z nami. Zastaliśmy sędziego już nie barzo trzeźwego, który gdy zaczął przeciwko kanclerzowi egzagerować, że prawa łamie, brat mój żwawo oburzył się na sędziego, tak dalece, że sędzia zamilkł. Gdyśmy o naszej wizycie reportowali kanclerzowi, uraził się na sędziego i kazał nam sprawę naszą o owę remisę z konsystorza janowskiego do trybunału otrzymaną popierać, obiecując swoją promocją. Skłonił przy tym
Pan Bóg tak łaskawe serce kanclerza dla mnie, że mię, bez podchlebstwa sobie
przysiędze mojej rano kazał mi być kanclerz u Grabowskiego, sędziego grodzkiego, z wizytą. Poszedłem tam z bratem moim pułkownikiem i szlachta, którym się ile możności starałem zasługować, poszła z nami. Zastaliśmy sędziego już nie barzo trzeźwego, który gdy zaczął przeciwko kanclerzowi egzagerować, że prawa łamie, brat mój żwawo oburzył się na sędziego, tak dalece, że sędzia zamilkł. Gdyśmy o naszej wizycie reportowali kanclerzowi, uraził się na sędziego i kazał nam sprawę naszą o owę remisę z konsystorza janowskiego do trybunału otrzymaną popierać, obiecując swoją promocją. Skłonił przy tym
Pan Bóg tak łaskawe serce kanclerza dla mnie, że mię, bez podchlebstwa sobie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 145
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tedy Suzinowi podkomorzemu o utrzymanie Sosnowskiego na deputacji i tak musieli nie być mi przeciwnymi. Z tym wszystkim przybiegł na sejmik Grabowski sędzia, już napiły, i Franciszek Grabowski, oboźny brzeski, patron trybunalski, już po podziękowaniu moim nemine contradicente za laskę sejmikową jeszcze mi tamując sejmikowej laski. Mogłem, mając tantam popularitatem, oburzyć się, ale dysymulowałem. Skończyło się na tym, że dałem skrypt krótki sędziemu, iż mam z nim uczynić kombinacją w domu Suzina, podkomorzego brzeskiego, już z nim skoligowanego, w sprawie brata mego Wacława o zabicie Parowińskiego. A tak, po przedłużonej trochę lukcie między konku-
rentami o deputacją, na koniec za
tedy Suzinowi podkomorzemu o utrzymanie Sosnowskiego na deputacji i tak musieli nie być mi przeciwnymi. Z tym wszystkim przybiegł na sejmik Grabowski sędzia, już napiły, i Franciszek Grabowski, oboźny brzeski, patron trybunalski, już po podziękowaniu moim nemine contradicente za laskę sejmikową jeszcze mi tamując sejmikowej laski. Mogłem, mając tantam popularitatem, oburzyć się, ale dysymulowałem. Skończyło się na tym, że dałem skrypt krótki sędziemu, iż mam z nim uczynić kombinacją w domu Suzina, podkomorzego brzeskiego, już z nim skoligowanego, w sprawie brata mego Wacława o zabicie Parowińskiego. A tak, po przedłużonej trochę lukcie między konku-
rentami o deputacją, na koniec za
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 203
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Z tego kłamstwa w drugie wpadłem, bo gdy mi na sejmiku wymawiano, że kapitulacją ekonomiczną biorę, zaparłem się tego i zaprzysięgłem się. Obadwa te
kłamstwa na złe mi wyszły. Życzę zawsze każdemu w każdej okazji być rzetelnym i kłamstwa unikać.
Po wczorajszym, jakom wyżej wyraził, tumulcie i zamknięciu kościoła oburzyli się i zajątrzyli się na mnie barzej wszyscy urzędnicy i tak tę rozgłoszoną kapitulacją ekonomiczną, jako też wczorajszy tumult wzięli za pretekst do niedopuszczenia mię do funkcji poselskiej. Wysadził się Suzin Józef, podstoli orszański, skomponowawszy sobie pretensją do ojca mego względem przedanej od niego i od braci jego fortuny Stupiczewa ojcu memu, a lubo ociec mój
. Z tego kłamstwa w drugie wpadłem, bo gdy mi na sejmiku wymawiano, że kapitulacją ekonomiczną biorę, zaparłem się tego i zaprzysięgłem się. Obadwa te
kłamstwa na złe mi wyszły. Życzę zawsze każdemu w każdej okazji być rzetelnym i kłamstwa unikać.
Po wczorajszym, jakom wyżej wyraził, tumulcie i zamknięciu kościoła oburzyli się i zajątrzyli się na mnie barzej wszyscy urzędnicy i tak tę rozgłoszoną kapitulacją ekonomiczną, jako też wczorajszy tumult wzięli za pretekst do niedopuszczenia mię do funkcji poselskiej. Wysadził się Suzin Józef, podstoli orszański, skomponowawszy sobie pretensją do ojca mego względem przedanej od niego i od braci jego fortuny Stupiczewa ojcu memu, a lubo ociec mój
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 232
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, teraźniejszego wojewodę wołyńskiego; Rogalińskiego, sędziego ziemskiego wschowskiego, posła poznańskiego, człeka wielkiej podściwości; Kietlińskiego, kolegę jego; Jeżewskiego, stolnika i posła płockiego; Grodzickiego, posła kaliskiego; Hurkę, pisarza ziemskiego i posła witebskiego; Wolbeka, podkomorzego i posła mozyrskiego, i innych posłów, których było na regestrze dwunastu.
Oburzyli się o to mocno posłowie powołani, tak dalece, że Grodzki powiedział Wilczewskiemu, gdy go czytał: „Łżesz, szelmo.” Wolbek zaś począł się przyznawać — także będąc na toż namówionym od książąt Czartoryskich, aby tę niepodściwość na siebie przyjął, bo też to był człek głupi — że go poseł pruski przez księdza Sienińskiego
, teraźniejszego wojewodę wołyńskiego; Rogalińskiego, sędziego ziemskiego wschowskiego, posła poznańskiego, człeka wielkiej podściwości; Kietlińskiego, kolegę jego; Jeżewskiego, stolnika i posła płockiego; Grodzickiego, posła kaliskiego; Hurkę, pisarza ziemskiego i posła witebskiego; Wolbeka, podkomorzego i posła mozyrskiego, i innych posłów, których było na regestrze dwunastu.
Oburzyli się o to mocno posłowie powołani, tak dalece, że Grodzki powiedział Wilczewskiemu, gdy go czytał: „Łżesz, szelmo.” Wolbek zaś począł się przyznawać — także będąc na toż namówionym od książąt Czartoryskich, aby tę niepodściwość na siebie przyjął, bo też to był człek głupi — że go poseł pruski przez księdza Sienińskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 236
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ż trzeciego dnia wesela tańcowaliśmy, a potem z stolnikiem mielnickim aż do dnia prawie piłem i mocno się napiłem. A zatem gdy długo na dzień spałem, przyszedł brat mój pułkownik do mnie do stancji na wieś budząc mnie, któremu gdy moją wczorajszą potwierdziłem względem dania kwitu z pomienionej sumy deklaracją, oburzył się na mnie z wielką niecierpliwością. Odpowiedziałem, że kiedy niekontent jest z tej mojej aplikacji, tedy ja nie naprzykrzam się z moim afektem. Odszedł ode mnie i dotąd pojąć nie mogę, o co do mnie miał i jakie nieukontentowanie. Te tedy moje umartwienie cierpliwością pokryłem, a potem też ku domowi wybierałem
ż trzeciego dnia wesela tańcowaliśmy, a potem z stolnikiem mielnickim aż do dnia prawie piłem i mocno się napiłem. A zatem gdy długo na dzień spałem, przyszedł brat mój pułkownik do mnie do stancji na wieś budząc mnie, któremu gdy moją wczorajszą potwierdziłem względem dania kwitu z pomienionej sumy deklaracją, oburzył się na mnie z wielką niecierpliwością. Odpowiedziałem, że kiedy niekontent jest z tej mojej aplikacji, tedy ja nie naprzykrzam się z moim afektem. Odszedł ode mnie i dotąd pojąć nie mogę, o co do mnie miał i jakie nieukontentowanie. Te tedy moje umartwienie cierpliwością pokryłem, a potem też ku domowi wybierałem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 427
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
także do Wilna przyjechał, odezwał się, że to nie jest przypadkowy atak, ale umyślnie nastrojony, ażeby partia księcia kanclerza przez te na nieostrożnych niespodziewane atakowanie i jej przepędzenie mogła dodać śmiałości swoim partyzantom szlachcie, a zatem radził, aby im ująć tej śmiałości, i wzajemną uczyniwszy zwadę, przepędzić ich, tedy książę hetman oburzył się na tę radę brata mego pułkownika i nic nie kazał czynić.
Tymczasem hetman polny lit. Massalski mocne za swoją parcją starania czynił i różnymi obłudnymi propozycjami starał się eludere księcia hetmana, aby się do otwartej siły książęta hetman i chorąży lit. nie brali. Przyjechałem tegoż dnia z marszałkiem kowieńskim do Szczytta, kasztelana
także do Wilna przyjechał, odezwał się, że to nie jest przypadkowy atak, ale umyślnie nastrojony, ażeby partia księcia kanclerza przez te na nieostrożnych niespodziewane atakowanie i jej przepędzenie mogła dodać śmiałości swoim partyzantom szlachcie, a zatem radził, aby im ująć tej śmiałości, i wzajemną uczyniwszy zwadę, przepędzić ich, tedy książę hetman oburzył się na tę radę brata mego pułkownika i nic nie kazał czynić.
Tymczasem hetman polny lit. Massalski mocne za swoją partią starania czynił i różnymi obłudnymi propozycjami starał się eludere księcia hetmana, aby się do otwartej siły książęta hetman i chorąży lit. nie brali. Przyjechałem tegoż dnia z marszałkiem kowieńskim do Szczytta, kasztelana
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 649
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ów od Z. Heleny i Konstantyna fundowany. Saraceni też wtedy mieczem i powietrzem od Boga ukarani. Znowu według Spondara Autora pod Rokiem 1589. Mahomet III. Cesarz Turecki Grób Chrystusa Chrześcijanom chciał odebrać, i OO. Bernardynów stamtąd rugować; ale Posłowie Francuski i Wenecki remonstrowali mu, iż przez ten postępek, wszystkich na się oburzy Monarchów Chrześcijańskich, i wlot Dekret ten swój skasował, nic nowego nie postanawiając od południa ten Kościół ma wieżę wysoką, ale daleko była jeszcze wyższa, trzecią częścią teraz ujętą, iż wszystkie meczety Tureckie tameczne przewyższała. Cmentarz jest czarnym kamie- Geografia Generalna i partykularna
niem pokryty od samego Konstantyna Wielkiego, wszelkim Nacjom przechodni, przez
ow od S. Heleny y Konstantyna fundowany. Saraceni też wtedy mieczem y powietrzem od Boga ukarani. Znowu według Spondara Autorá pod Rokiem 1589. Machomet III. Cesarz Turecki Grob Chrystusa Chrześcianom chciał odebrać, y OO. Bernardynow ztamtąd rugować; ale Posłowie Francuzki y Wenecki remonstrowali mu, iż przez ten postępek, wszystkich na się oburzy Monarchow Chrześciańskich, y wlot Dekret ten swoy skasował, nic nowego nie postanawiaiąc od południa ten Kościoł ma wieżę wysoką, ale daleko była ieszcze wyższa, trzecią częścią teraz uiętą, iż wszystkie meczety Tureckie tameczne przewyższała. Cmentarz iest czarnym kamie- Geografia Generalna y partykularna
niem pokryty od samego Konstantyna Wielkiego, wszelkim Nacyom przechodni, przez
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 496
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
przyczyny.
Wtym się kos ozwał, widząc, iż nie chciał kto inny, I rzekł: „Ja nie pozwalam, by miał paw królować, Gdyż nie tylko urodę trzeba upatrować, Nie sceptrum, nie koronę, nie szatę złocistą, Ale dowcip i biegłość, męstwo, sprawę czystą; Abowiem gdyby orzeł na nas się oburzył, Wszystkichby nas i z królem takowym wykurzył, Któryby z nim nie zrównał mocą i dzielnością, Nie zrównałby dowcipem i w sprawach biegłością”. Na co dalszej nie zstało obrony pawowi, Musiał państwa onego ustąpić orłowi. Tak gdy wolne królestwo chce pana obierać, Barziej się ma na męstwo, na dowcip
przyczyny.
Wtym się kos ozwał, widząc, iż nie chciał kto inny, I rzekł: „Ja nie pozwalam, by miał paw królować, Gdyż nie tylko urodę trzeba upatrować, Nie sceptrum, nie koronę, nie szatę złocistą, Ale dowcip i biegłość, męstwo, sprawę czystą; Abowiem gdyby orzeł na nas się oburzył, Wszystkichby nas i z królem takowym wykurzył, Któryby z nim nie zrównał mocą i dzielnością, Nie zrównałby dowcipem i w sprawach biegłością”. Na co dalszej nie zstało obrony pawowi, Musiał państwa onego ustąpić orłowi. Tak gdy wolne królestwo chce pana obierać, Barziej się ma na męstwo, na dowcip
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 67
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
toby było przeciwko rozumowi, ale tak zawsze mawiał, że go Rakuszanie nolentem oszukają. O czym dalej nie mówię, bo to być nie może i raz się to nadało panu kanclerzowi, choć inaczej pan kanclerz szedł i czegoś inszego chciał, a przecię poznali ludzie, że go prywata uwodzieîa, bo na jednym sejmie oburzywszy się tak ostrze przeciwko królowi, na drugim w kilku niedziel wszystkiego z wielkiem pochlebstwem pozwolił z podziwieniem ludzkim, i zaraz poczęło mu też ubywać rozumienia, że to nie z miłości ojczyzny czynił. Panu Wojewodzie zaś, aby miał się nadać ten hy-*
steron proteron, wątpię. Tak zowię dlatego, że pan kanclerz jeździł z
toby było przeciwko rozumowi, ale tak zawsze mawiał, że go Rakuszanie nolentem oszukają. O czym dalej nie mówię, bo to być nie może i raz się to nadało panu kanclerzowi, choć inaczej pan kanclerz szedł i czegoś inszego chciał, a przecię poznali ludzie, że go prywata uwodzieîa, bo na jednym sejmie oburzywszy się tak ostrze przeciwko królowi, na drugim w kilku niedziel wszystkiego z wielkiem pochlebstwem pozwolił z podziwieniem ludzkim, i zaraz poczęło mu też ubywać rozumienia, że to nie z miłości ojczyzny czynił. Panu Wojewodzie zaś, aby miał się nadać ten hy-*
steron proteron, wątpię. Tak zowię dlatego, że pan kanclerz jeździł z
Skrót tekstu: DeklPisCz_II
Strona: 323
Tytuł:
Deklaracya pisma pana Wojewody krakowskiego, w Stężycy miedzy ludzie podanego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918