Toć, co wszytkim znak żalu, u ciebie pociechy. 80 (F). DO PANA WOJNY
Wnidę na pokój pański, aż ktoś stoi z Litwy. Pytam: pan Wojna; a jam niegotów do bitwy. Bies to, myślę, nie pokój, kiedy Wojna na niem. Patrzę nań, ociągam się jeszcze z powitaniem, Aż on do mnie z służbami i z ukłonem niskiem. Bodajże cię Walanty i z twoim przezwiskiem! 81 (D). BIAŁOGŁOWA DO ORZECHU
Trzymając dziewka wieniec orzechowy w dłoni, Pląsze, a parobek się morduje koło niej. Jeśli go nie dostaniesz, nie zawodź daremnie Dziewosłęba, bo żony
Toć, co wszytkim znak żalu, u ciebie pociechy. 80 (F). DO PANA WOJNY
Wnidę na pokój pański, aż ktoś stoi z Litwy. Pytam: pan Wojna; a jam niegotów do bitwy. Bies to, myślę, nie pokój, kiedy Wojna na niem. Patrzę nań, ociągam się jeszcze z powitaniem, Aż on do mnie z służbami i z ukłonem niskiem. Bodajże cię Walanty i z twoim przezwiskiem! 81 (D). BIAŁOGŁOWA DO ORZECHU
Trzymając dziewka wieniec orzechowy w dłoni, Pląsze, a parobek się morduje koło niej. Jeśli go nie dostaniesz, nie zawodź daremnie Dziewosłęba, bo żony
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 43
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a azisia niepożyczanymi? Ustąp! Ja nie wiem, jak ci staje mocy Kierować twój wóz na tak długiej nocy. Ustąp! Bo Jaga dla pewnej przeszkody Nie przyjdzie do mnie, aż świt wznidzie z wody. Uparta gwiazdo, cofnęłaś się wsteczą I wydałaś się, jak i ja, z swą rzeczą: Ociągasz się, to chcąc widzieć, jeżeli Jaśniej się Jaga niźli ty zabieli. Ach, ustąp, głupia, i jeżeli przydzie, Uchroń się własnej hańbie i ohydzie! Nie tak od słońca miesiąc, od księżyca Ty giniesz, jak cię zgasi ma dziewica. Ale nie wierzysz, postój tylko chwilę, Doznasz, że nie żart
a azisia niepożyczanymi? Ustąp! Ja nie wiem, jak ci staje mocy Kierować twój wóz na tak długiej nocy. Ustąp! Bo Jaga dla pewnej przeszkody Nie przyjdzie do mnie, aż świt wznidzie z wody. Uparta gwiazdo, cofnęłaś się wsteczą I wydałaś się, jak i ja, z swą rzeczą: Ociągasz się, to chcąc widzieć, jeżeli Jaśniej się Jaga niźli ty zabieli. Ach, ustąp, głupia, i jeżeli przydzie, Uchroń się własnej hańbie i ohydzie! Nie tak od słońca miesiąc, od księżyca Ty giniesz, jak cię zgasi ma dziewica. Ale nie wierzysz, postój tylko chwilę, Doznasz, że nie żart
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 253
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nie wygodzę.” Pan kiwnie i zawoła, gęś stanie na obu; A kucharz: „Zażyć było takiego sposobu, Na uwarzoną w czarnej do obiadu jusze Krzyknąć było; znalazłaby się druga, tuszę.” 113. SZTUCZNY ZŁODZIEJ
Wiódł chłop na Kleparz przedać jałowicę, Gdzie dwu żołdatów stało przez ulicę; Ta się ociąga, ów dba na to mało, Dzierżąc za powróz idzie sobie śmiało. Skoczywszy jeden powroza się chwyci; Drugi, urżnąwszy bydlę jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa i na miejsce zgadza. Nawet gdy
nie wygodzę.” Pan kiwnie i zawoła, gęś stanie na obu; A kucharz: „Zażyć było takiego sposobu, Na uwarzoną w czarnej do obiadu jusze Krzyknąć było; znalazłaby się druga, tuszę.” 113. SZTUCZNY ZŁODZIEJ
Wiódł chłop na Kleparz przedać jałowicę, Gdzie dwu żołdatów stało przez ulicę; Ta się ociąga, ów dba na to mało, Dzierżąc za powróz idzie sobie śmiało. Skoczywszy jeden powroza się chwyci; Drugi, urżnąwszy bydlę jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa i na miejsce zgadza. Nawet gdy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 251
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sejmikach, a jest oskarżony przez tych, którzy sami jeszcze niedawno zasługują się województwu, do mnie to stosując. Odpowiedziałem, że jak to nieprawda, żeby go kto oskarżał, tak te wyrażenie jest cale płoche. Po zagajeniu jego szlachta wzięła Tarkowskiego kasztelanica i bez żadnej kontradykcji ulokowała na miejscu marszałkowskim, ale Tarkowski nieśmiały ociągał się z dziękowaniem za marszałkostwo, a tymczasem Aleksander Wołkowyski, dworzanin Sapiehy kanclerza, za oczywistym Buchowieckiego, wojskiego brzeskiego, namawianiem odezwał się z protestacją i przy którym i wojski Buchowiecki odzywał się z swoją kontradykcją. Ja, obawiając się łowczego brzeskiego, jeżeli mi dotrzyma dawnych sponsji, ozięble starałem się o sejmik i tak sejmik
sejmikach, a jest oskarżony przez tych, którzy sami jeszcze niedawno zasługują się województwu, do mnie to stosując. Odpowiedziałem, że jak to nieprawda, żeby go kto oskarżał, tak te wyrażenie jest cale płoche. Po zagajeniu jego szlachta wzięła Tarkowskiego kasztelanica i bez żadnej kontradykcji ulokowała na miejscu marszałkowskim, ale Tarkowski nieśmiały ociągał się z dziękowaniem za marszałkostwo, a tymczasem Aleksander Wołkowyski, dworzanin Sapiehy kanclerza, za oczywistym Buchowieckiego, wojskiego brzeskiego, namawianiem odezwał się z protestacją i przy którym i wojski Buchowiecki odzywał się z swoją kontradykcją. Ja, obawiając się łowczego brzeskiego, jeżeli mi dotrzyma dawnych sponsji, ozięble starałem się o sejmik i tak sejmik
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 322
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, żeby miało być jakie dla Wohynia gravamen, z faworem dla tegoż Wohynia sądzono. Pisałem oprócz tego kilka remonstracji i replik na wohyńskie remonstracje. Był zatem kanclerz koronny i Kossowski, podskarbi nadworny koronny, prezes, kamery, zupełnie convictus, że sprawa podstolego drohickiego była cale dobra, ale przez fawor dla Fleminga ociągał się z uczynieniem o tej prawdzie relacji królowi.
Tymczasem po Wolskim za wakowała kasztelania lubelska, którą ja chciałem dla podstolego drohickiego przez moje remonstracje wyrobić w rekompensę szkód i strat jego od miasta Wohynia w tej sprawie poniesionych; już zaczęły rzeczy drogą iść pomyślną. Gdym to podstolemu drohickiemu opowiedział, tak był uparty i zacięty
, żeby miało być jakie dla Wohynia gravamen, z faworem dla tegoż Wohynia sądzono. Pisałem oprócz tego kilka remonstracji i replik na wohyńskie remonstracje. Był zatem kanclerz koronny i Kossowski, podskarbi nadworny koronny, prezes, kamery, zupełnie convictus, że sprawa podstolego drohickiego była cale dobra, ale przez fawor dla Fleminga ociągał się z uczynieniem o tej prawdzie relacji królowi.
Tymczasem po Wolskim za wakowała kasztelania lubelska, którą ja chciałem dla podstolego drohickiego przez moje remonstracje wyrobić w rekompensę szkód i strat jego od miasta Wohynia w tej sprawie poniesionych; już zaczęły rzeczy drogą iść pomyślną. Gdym to podstolemu drohickiemu opowiedział, tak był uparty i zacięty
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 457
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
także i z książęciem Radziwiłem hetmanem Ełearskim nakładał, i starał się aby koniecznie było wojsko z tamtych krajów nie wychodziło, mówiąc, iż to jawny zdrajca cesarski, kto mu to radził, a obiecując iż pewnie Mansfeld znowu miał być w tamtych krajach, skoroby Elearowie wyszli. Zaczem wojska Elearskiego prosił, oznajmując aby się ociągali, ażby miał mieć odpowiedź cesarską na listy pilno w tej materii wyprawione. ROZDZIAŁ XXXVIII. O PRZEPRAWIE PRZEZ REN I PRZEJŚCIU AŻ DO CZECH. Pod Openhejm przez Ren przeszli. Hassja drżała. Przez środek neutralistów dla czego się iść naparli. Jako się przez neutralisty darli, jako ich rebelizanci podchwytywali według Ewangelii. Elearska
także i z książęciem Radziwiłem hetmanem Ełearskim nakładał, i starał się aby koniecznie było wojsko z tamtych krajów nie wychodziło, mówiąc, iż to jawny zdrajca cesarski, kto mu to radził, a obiecując iż pewnie Mansfeld znowu miał być w tamtych krajach, skoroby Elearowie wyszli. Zaczem wojska Elearskiego prosił, oznajmując aby się ociągali, ażby miał mieć odpowiedź cesarską na listy pilno w tej materyi wyprawione. ROZDZIAŁ XXXVIII. O PRZEPRAWIE PRZEZ REN I PRZEJŚCIU AŻ DO CZECH. Pod Openhejm przez Ren przeszli. Hassya drżała. Przez środek neutralistów dla czego się iść naparli. Jako się przez neutralisty darli, jako ich rebelizanci podchwytywali według Ewangielii. Elearska
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 112
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
się zdarzyło, Broń swoję w jusze bisurmańskiej moczył, Aż w dzień ostatni czerwca Bóg na niebie Pomyślny koniec sprawił tej potrzebie.
Bo gdy chan, z tłumem kozackim spikniony, Wszystką się mocą nastąpić gotował, A szyk wojsk polskich pięknie sporządzony Obaczył, który zlekka następował W gromadnych pułkach, przedtem mgłą zaćmiony, Jął się ociągać i swojej żałował W tem porywczości, więc ku obozowi Patrząc naszemu, tak snadź rzekł Chmielowi:
Czegoś narobił? tyś mi przysiągł śmiele Że gijaurowie nazad uciekają, I w obozie ich przy królu niewiele, A tu patrz, jak się przeciw nam ściągają, Obiema się nam pewna zguba ściele: Bo się do
się zdarzyło, Broń swoję w jusze bisurmańskiej moczył, Aż w dzień ostatni czerwca Bóg na niebie Pomyślny koniec sprawił tej potrzebie.
Bo gdy chan, z tłumem kozackim spikniony, Wszystką się mocą nastąpić gotował, A szyk wojsk polskich pięknie sporządzony Obaczył, który zlekka następował W gromadnych pułkach, przedtém mgłą zaćmiony, Jął się ociągać i swojej żałował W tém porywczości, więc ku obozowi Patrząc naszemu, tak snadź rzekł Chmielowi:
Czegoś narobił? tyś mi przysiągł śmiele Że gijaurowie nazad uciekają, I w obozie ich przy królu niewiele, A tu patrz, jak się przeciw nam ściągają, Obiema się nam pewna zguba ściele: Bo się do
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 346
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
tego/ bo skazi Pan to miasto/ ale się zdało w oczach zięciów jego jakoby żartował. 15.
A Gdy weszła zorza/ przymuszali Aniołowie Lota/ mówiąc: Wstań/ weźmi żonę twoję/ i dwie córki twoje/ które tu są: byś snadź niezginął w nieprawości miasta tego. 16. A gdy się ociągał/ ujęli mężowie oni rękę jego/ i rękę żony jego/ i rękę dwu corek jego/ (abowiem mu Pan folgował) i wywiedli go/ i postawili go przed miastem. 17. I gdy je wywiedli precz/ rzekł jeden: Jeśli chcesz/ zachowaj duszę twoję/ a nie oglądaj się na zad/
tego/ bo zkáźi Pan to miásto/ ále śię zdáło w oczách źięćiow jego jákoby żártował. 15.
A Gdy weszłá zorza/ przymuszáli Anjołowie Lotá/ mowiąc: Wstań/ weźmi żonę twoję/ y dwie corki twoje/ ktore tu są: byś snadź niezginął w niepráwośći miástá tego. 16. A gdy śię oćiągał/ ujęli mężowie oni rękę jego/ y rękę żony jego/ y rękę dwu corek jego/ (ábowiem mu Pan folgował) y wywiedli go/ y postáwili go przed miástem. 17. Y gdy je wywiedli precz/ rzekł jeden: Iesli chcesz/ záchowaj duszę twoję/ á nie oglądaj śię ná zad/
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 17
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
na imię/ Miłośnika dymów/ Miłośnika ciernia/ i Miłośnika siana; z któremi i drugich przyjacioły pokrewnych swoich/ a między niemi/ Jana cnego młodzieniaszka. Co gdy czyni/ Synowie drudzy Przyjaciele nie odmówili się/ i owszem ochotnie się ofiarowali myśląc z sobą/ My na taki kiermasz i pieszo bieżemy.
Jan lepak począł się ociągać/ i trudność czynić/ uważając ono: Niebywaj, na biesiadach pijaniców. i owo Lepiej iść do domu żałobnego niż do domu godownego. Którego gdy Adam usilnie prosił/ dał się namówić; myśląc, Pójdę na chwałę Bożą i dla miłości bliźniego/ abyśmy się wespół w Chrystusie Panie ucieszyli. Prou: 23
ná imię/ Miłośniká dymow/ Miłośniká ciernia/ y Miłośniká śiáná; z ktoremi y drugich przyiaćioły pokrewnych swoich/ á między niemi/ Ianá cnego młodźieniaszka. Co gdy czyni/ Synowie drudzy Przyiaćiele nie odmowili się/ y owszem ochotnie się ofiárowali myśląc z sobą/ My ná táki kiermász y pieszo bieżemy.
Ian lepak począł się oćiągáć/ y trudność czynić/ vważaiąc ono: Niebyway, ná bieśiadach piianicow. y owo Lepiey iść do domu żałobnego niż do domu godownego. Ktorego gdy Adam vśilnie prośił/ dał się namowić; myśląc, Poydę ná chwałę Bożą y dla miłośći bliźniego/ abysmy się wespoł w Chrystuśie Pánie vćieszyli. Prou: 23
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 1
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
), zjednał sobie takie ludzie, którzy nie tylko królowi, ale i fraucymerowi zalecać go umieli. Przyszło nakoniec do tego, iż królewna Anna dała znać królowi, że to przyjmie wdzięcznie, gdy król przed nią da w stan święty małżeński królewnę Katarzynę, nierzkąc żeby się tym obrażać miała. Jednak król barzo się ociągał, chocia smaczne naonczas kondycje podawało książę finlandzkie królowi. Wojewoda wileński Radziwił znacznie był przeciwko temu, ale inszy, zwłaszcza ci, którzy przedtym w Szwecji od króla posły byli, rzecz książęcia finlandzkiego zdobili barzo. Owa królewski umysł, gdy był w tej mierze roztargniony, ks. Myszkowskiemu rozkazał, żeby mu podał radę swoję
), zjednał sobie takie ludzie, którzy nie tylko królowi, ale i fraucymerowi zalecać go umieli. Przyszło nakoniec do tego, iż królewna Anna dała znać królowi, że to przyjmie wdzięcznie, gdy król przed nią da w stan święty małżeński królewnę Katarzynę, nierzkąc żeby się tym obrażać miała. Jednak król barzo się ociągał, chocia smaczne naonczas kondycye podawało książę finlandzkie królowi. Wojewoda wileński Radziwił znacznie był przeciwko temu, ale inszy, zwłaszcza ci, którzy przedtym w Szwecyej od króla posły byli, rzecz książęcia finlandzkiego zdobili barzo. Owa królewski umysł, gdy był w tej mierze roztargniony, ks. Myszkowskiemu rozkazał, żeby mu podał radę swoję
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 226
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886