w uwieńczonych Koszykach/ E do Pallady Zamków poświęconych. Skąd wracające się/ F Bóg prędki upatruje/ I już nie w prost umyślnie drogę odprawuje/ Ale ją w jedenże krąg na koło zatacza: Jako rący ptak kania/ kiedy więc obacza Wnętrze bydlęce/ wkoło których G wielka stoi Kupa Księżej/ krąży/ a odstąpić się boi: Owszem nadzieję swoję/ chciwa/ miotanymi Oblatuje na koło skrzydłami rączymi. Tak na powietrzu krążne H Cyleńczyk obwody Czyni/ nad I Akrtejskimi wieszając się Grody. A czym nad insze gwiazdy jasność większą wodzi Jutrzenka/ czym Jutrzenkę Księżyc zaś przechodzi: Tym grzeczniejsza/ nad insze panny/ Hersa beła: I towarzyskie swe
w vwieńczonych Koszykách/ E do Pállády Zamkow poświęconych. Zkąd wracáiące się/ F Bog prędki vpátruie/ Y iuż nie w prost vmyślnie drogę odpráwuie/ Ale ią w iedenże krąg ná koło zátacza: Iáko rączy ptak kániá/ kiedy więc obacza Wnętrze bydlęce/ wkoło ktorych G wielka stoi Kupa Xiężey/ krąży/ á odstąpić się boi: Owszem nádźieię swoię/ chćiwa/ miotánymi Oblátuie ná koło skrzydłámi rączymi. Ták ná powietrzu krążne H Cyleńczyk obwody Czyni/ nad I Akrteyskimi wieszáiąc się Grody. A czym nád insze gwiazdy iásność większą wodźi Iutrzenká/ czym Iutrzenkę Kśiężyc zaś przechodźi: Tym grzecznieysza/ nád insze pánny/ Hersá bełá: Y towárzyskie swe
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 92
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Wzgardzić, na nie nastąpić, grzech wielki na syna. MEL: Ojca, od zguby odwieść syna; nie jest wina; Lecz cnota godna syna, i Brata. JES: Jaż będę Moje zdanie, nad Ojca, przekładał? Ojcowskiej Syn nie może potępić rady. MEL: Bratu brata W ostatnim niegodzi się odstąpić nieszczęściu. JES:Więcej powinien Ojcu syn, niżeli bratu. MEL: Synowskiej nie zadosyć czyni powinności; Kto łatwo to dopuszcza; by syn ginął Ojcu. JES: Przestań mnie Bracie: to być nie może bez złości Syna; Ojcowskiej woli opierać się. MEL: Jako Rzecz święta, święte rady Ojca, pełnić
Wzgárdzić, ná nie nástąpić, grzech wielki na syná. MEL: Oycá, od zguby odwieść syná; nie iest winá; Lécz cnota godna syná, i Brátá. JES: Iaż będę Moie zdánie, nád Oycá, przekładał? Oycowskiey Syn nie może potępić rády. MEL: Brátu bráta W ostátnim niegodzi się odstąpić nieszczęsciu. JES:Więcey powinien Oycu syn, nizeli bratu. MEL: Synowskiey nie zádosyć czyni powinności; Kto łátwo to dopuszcza; by syn ginął Oycu. JES: Przestań mnie Brácie: to być nie może bez złości Syná; Oycowskiey woli opieráć sie. MEL: Iako Rzecz święta, święte rády Oycá, pełnić
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 21
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ma być hultajem nazwany czy ten kto kogo po nocy nachodzi czy ten kto sobie spokojnie siedzi nikomu nie dając okazji. Rzecze o jakoż kolwiek po staremu wy tu musicie krew rozlać jakoście braci naszych rozlali. Odpowiem ja jeżeliś po moję głowę przyszedł podobnos i swoję przyniósł jeżeli moja polęze i twojej się zapewne dostanie a odstąpcie się dalej bo będziemy Cynglów ruszać. Dopiero jeden uwazny jakis rzecze dajcie pokoj. A mnie jednemu wolno tam przystąpić? Powiem wolno przyszedł tedy i pyta ktos ty jest i po coś tu przyjechał do Wilna? Mnie nie godziło się powiedzieć zem przyjechał za asygnacyją Niegodziło się powiedzieć ktom jest żeby ujsć kłopotu Inquantum
ma bydz hultaiem nazwany czy ten kto kogo po nocy nachodzi czy ten kto sobie spokoynie siedzi nikomu nie daiąc okazyiey. Rzecze o iakoz kolwiek po staremu wy tu musicie krew rozlać iakoscie braci naszych rozlali. Odpowięm ia iezeliś po moię głowę przyszedł podobnos y swoię przyniosł iezeli moia polęze y twoiey się zapewne dostanie a odstąpcie się daley bo będziemy Cynglow ruszać. Dopiero ieden uwazny iakis rzecze daycie pokoy. A mnie iednemu wolno tam przystąpić? Powięm wolno przyszedł tedy y pyta ktos ty iest y po cos tu przyiechał do Wilna? Mnie nie godziło się powiedziec zem przyiechał za assygnacyią Niegodziło się powiedziec ktom iest zeby uysć kłopotu Inquantum
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 181v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
na ostatku probował pismem wyciąc to trzeba.
Ten Pisarz Ziemski Bielski człowiek biały jak gołąb Żołnierz quidem wielki Poseł na każdym sejmie z Podlasza. To tylko wyrzekł Pane starosto Nie zderzysz (: Bo tak był Deputatem jako i starosta :) O Boże kiedy to Wstanie Tumult. Jako Pogański synu nie Zderzyt ale my Zderzymo Nieodstąpiemy się choć by jeden na drugim upadł Podobnos to i ty ich Duch Wes bij Podajcie go nam sam za koło. Poślemy głowę wpodarunku Panu Sobieskiemu już go poczęli siekac. Skoczył Dziad jako sarn pod Marszałka. Marszałek woła piechoty piechoty, Tu Piechoty zaraz 600 za Marszałkiem stoi muszkiety im wrękach drzą. Oficjerowie mówią
na ostatku probował pismęm wyciąc to trzeba.
Ten Pisarz Zięmski Bielski człowiek biały iak gołąb Zołnierz quidem wielki Poseł na kozdym seymie z Podlasza. To tylko wyrzekł Pane starosto Ne zderzysz (: Bo tak był Deputatem iako y starosta :) O Boze kiedy to Wstanie Tumult. Iako Poganski synu ne Zderzyt ale my Zderzymo Nieodstąpiemy się choc by ieden na drugim upadł Podobnos to y ty ich Duch Wes bij Podaycie go nąm sam za koło. Poslęmy głowę wpodarunku Panu Sobieskiemu iuz go poczęli siekac. Skoczył Dziad iako sarn pod Marszałka. Marszałek woła piechoty piechoty, Tu Piechoty zaraz 600 za Marszałkięm stoi muszkiety im wrękach drzą. Officyerowie mowią
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 243v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nieda sobie to zwierzątko krzywdy uczynić choć małe. Aż on rzecze co WSC zartujesz ta charcica wilka się chwyta, Liszka jej tylko raz ziewnie
Poradowawszy się mnie wydra obaczyła psa niedomowego, przyjdzie do owej Charcice i patrzy jej woczy i charcica tez na nią; obeszła ją dokoła i powąchała jej wnogę zadnią, odstąpiła się od niej i poszła. Ja myślę to to już nic niebędzie czyniła, jeno cośmy oczemsi poczęli mówić aż wydra znowu wstała co mi się układła była pod nogami i idzie cicho po podławiu zaszła jej znowu z tyłu kiedy ją wytnie przez łydkę charcica skoczy do drzwi wydra zanią, charcica zapiec wydra zanią
nieda sobie to zwierzątko krzywdy uczynić choc małe. Asz on rzecze co WSC zartuiesz ta charcica wilka się chwyta, Liszka iey tylko raz ziewnie
Poradowawszy się mnie wydra obaczyła psa niedomowego, przyidzie do owey Charcice y patrzy iey woczy y charcica tez na nię; obeszła ią dokoła y powąchała iey wnogę zadnią, odstąpiła się od niey y poszła. Ia myslę to to iuz nic niebędzie czyniła, ięno cosmy oczemsi poczęli mowić asz wydra znowu wstała co mi się układła była pod nogami y idzie cicho po podławiu zaszła iey znowu z tyłu kiedy ią wytnie przez łydkę charcica skoczy do drzwi wydra zanią, charcica zapiec wydra zanią
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 252v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
toby już była rzecz doskonalsza/ i wódz nie ma respektować. VII. I W stajni będąc oddał się JEZUS na ciągnienie. widział też uczniów uciekanie. stąd sobie duszo ufać nie masz/ widząc że Dziecina placu dostawa/ a w męskich leciech ludzie od cierpienia uciekają; abyś i ty w duchu postępując bała się odstąpić od JEZUSA, od którego często doskonali ludzie uciekają/ a dopiero poczynający gardła przy nim pokładają patrząc na namilsze we żłobie Dziecię/ które i w małym wieku gotowe było na śmierć okrutną/ nie tylko na postronki i łańcuchy/ i co w dzieciństwie raz Ojcu oddało/ tego i w męskim wieku nie odebrało/ i owszem
toby iuż była rzecz doskonalsza/ y wodz nie ma respektowáć. VII. Y W stáyni będąc oddał się IEZVS ná ćiągnienie. widźiał też vczniow vćiekánie. ztąd sobie duszo vfać nie masz/ widząc że Dźiećiná plácu dostawa/ á w męskich lećiech ludźie od ćierpienia vćiekáią; ábyś y ty w duchu postępuiąc bałá się odstąpić od IEZVSA, od ktorego często doskonali ludźie vćiekáią/ á dopiero poczynáiący gárdłá przy nim pokłádáią pátrząc ná namilsze we żłobie Dźiećię/ ktore y w máłym wieku gotowe było ná śmierć okrutną/ nie tylko ná postronki y łáńcuchy/ y co w dźiećiństwie raz Oycu oddało/ tego y w męzkim wieku nie odebráło/ y owszem
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 82
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ludzie i w jakim kraju, do tego moskiewska służba nie podobała im się, zaczem porzuciwszy wszystkich oficerów swoich wsiedli cały regiment na konie i w świtanie samo uderzywszy w bębny wyszli za miasto, a obrawszy z prostych żołnierzy za oficerów, między sobą radzili, gdzie mają pójść. A zatem obrali się dwóch ductores, odstąpili się od ludzi, jeden na Polską, drugi na cesarską stronę ciągnąc; szli tedy do nich jedni na tę, drudzy na owę parcją, insi odjeżdżali pro libitu, gdzie kto chciał: poszli tedy jedni ku Węgrom, a drudzy z swoim wodzem maszerowali ku Starejsoli, miasteczku dwie mile od Sambora. Tam ich kapitan,
ludzie i w jakim kraju, do tego moskiewska służba nie podobała im się, zaczém porzuciwszy wszystkich oficerów swoich wsiedli cały regiment na konie i w świtanie samo uderzywszy w bębny wyszli za miasto, a obrawszy z prostych żołnierzy za oficerów, między sobą radzili, gdzie mają pójść. A zatém obrali się dwóch ductores, odstąpili się od ludzi, jeden na Polską, drugi na cesarską stronę ciągnąc; szli tedy do nich jedni na tę, drudzy na owę partyą, insi odjeżdżali pro libitu, gdzie kto chciał: poszli tedy jedni ku Węgrom, a drudzy z swoim wodzem maszerowali ku Staréjsoli, miasteczku dwie mile od Sambora. Tam ich kapitan,
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 180
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
którzy najbarziej widzą się być z pozoru ludźmi zacnemi; są albowiem dostatni, ale pochop ich rokoszu niesłuszny jest, i wstydu nie mający. Po jakiemuż? toto masz ty być bogatym, i nad to bogatym, we włości, w pałace, w poddaństwa, we śrebra, we wszystko, a niechce ci się odstąpić nieczego do zapłacenia twoim dłużnikom? czegoż to czekasz? wojny? jako? abo to, gdy wojna sprowadzi pustoszenie ogólne, dzierżawy twoje w takim zostaną poważeniu, że ich nikt nie tknie? Czy nie obiecujesz pewnie sobie, że ujrzysz zniesione swe długi? ale daremniebyś się spodziewał tego od Katyliny. Co
którzy naybarziey widzą się być z pozoru ludźmi zacnemi; są albowiem dostatni, ale pochop ich rokoszu niesłuszny iest, i wstydu nie maiący. Po iakiemuż? toto masz ty być bogatym, i nad to bogatym, we włości, w pałace, w poddaństwa, we śrebra, we wszystko, a niechce ci się odstąpić nieczego do zapłacenia twoim dłużnikom? czegoż to czekasz? woyny? iako? abo to, gdy woyna sprowadzi pustoszenie ogólne, dzierżawy twoie w takim zostaną poważeniu, że ich nikt nie tknie? Czy nie obiecuiesz pewnie sobie, że uyrzysz zniesione swe długi? ale daremniebyś się spodziewał tego od Katyliny. Co
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 46
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763