olivarum, niosąc pokój, jedność i zgodę. Formujcież tedy wwmpanowie ex ramis virgam directionis, virgam Regni, przystępując wolnemi głosami ad denominationem nowego marszałka, a ja podobnym jak zawsze repeto stilum podając ex turno województwu krakowskiemu.” Po zakończonej mowie, tak jako zawsze, jedni pozwalali na religi, inni zaś z protestacją odzywali się, nie pozwalając zabierać głosów, tylko urgebant o legacją do króla i o to obligując ipana marszałka; drudzy i na to nie pozwalali, produkując konstytucją Anno 1699, która per expressum vetat, aby marszałek starej laski, in negotia publica nie wdawał się.
Na dniu 6 Octobra była niedziela.
Na dniu 7 Octobra ipan
olivarum, niosąc pokój, jedność i zgodę. Formujcież tedy wwmpanowie ex ramis virgam directionis, virgam Regni, przystępując wolnemi głosami ad denominationem nowego marszałka, a ja podobnym jak zawsze repeto stilum podając ex turno województwu krakowskiemu.” Po zakończonéj mowie, tak jako zawsze, jedni pozwalali na religi, inni zaś z protestacyą odzywali się, nie pozwalając zabierać głosów, tylko urgebant o legacyą do króla i o to obligując jpana marszałka; drudzy i na to nie pozwalali, produkując konstytucyą Anno 1699, która per expressum vetat, aby marszałek staréj laski, in negotia publica nie wdawał się.
Na dniu 6 Octobra była niedziela.
Na dniu 7 Octobra jpan
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 412
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
woła/ osła/ drzewo/ kamień/ i tym podobne: i ktoby tego znać siebie nieprzyznawał/ musiałby sam osłem być abo pniem. Przyrodzony rozum i to nam ukazał/ wiedzieć naczyj się głów odezwać: i do czego się za jaką potrzebą rzucić. Zaden z nas ani na wilczy głos nie odzywa się/ ani na sowi: ni też tłustością kto ogień zalewa/ abo miasto chleba kamieć do ust przynosi. Jeśliż w tych rzeczach potocznych światłości przyrodzonego rozumu zażywszy obchodzimy się/ czemuby i w rzeczach zbawiennych nie tymże rozumem/ zwłaszcza co mu w rzeczach tych poznawać dano jest/ obchodzić się mieliśmy? Chrystofor
wołá/ osłá/ drzewo/ kámień/ y tym podobne: y ktoby tego znáć śiebie nieprzyznawał/ muśiałby sam osłem bydź ábo pniem. Przyrodzony rozum y to nam vkazał/ wiedźieć nácziy sie głow odezwáć: y do czego sie zá iáką potrzebą rzućić. Zaden z nas áni ná wilczy głos nie odzywa sie/ áni ná sowi: ni też tłustośćią kto ogień zálewa/ ábo miásto chlebá kámieć do vst przynośi. Iesliż w tych rzeczách potocżnych świátłośći przyrodzonego rozumu záżywszy obchodźimy sie/ cżemuby y w rzecżách zbáwiennych nie tymże rozumem/ zwłaszczá co mu w rzeczách tych poznawać dáno iest/ obchodźić sie mielismy? Christophor
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 92
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
piorunem rozbita, Niźli się z ziemią przywita, Z grzmotem się wielkim na swym gruncie składa I rozruch czyni wprzód, niźli upada. Przemów, serce, przemów śmiele, Nie widzi-ć miłość mówi wiele.
Drzewo na gorące wągle Wrzucone niszczeje nagle, Ale choć tleje, choć już dogorywa, Sapi i niemą skargą się odzywa. Przemów, serce, odkryj rany, Wzrok ma Kupido, nie język związany.
Wisła po równinie płynie W Białe Morze, w którym ginie, Ale niż w morskiej ochynie się bramie, Szumi i wały grobu swego łamie. Przemów, serce, cóż tajemy, Ślepy jest, ślepy Kupido, nie niemy. OCZY
piorunem rozbita, Niźli się z ziemią przywita, Z grzmotem się wielkim na swym gruncie składa I rozruch czyni wprzód, niźli upada. Przemów, serce, przemów śmiele, Nie widzi-ć miłość mówi wiele.
Drzewo na gorące wągle Wrzucone niszczeje nagle, Ale choć tleje, choć już dogorywa, Sapi i niemą skargą się odzywa. Przemów, serce, odkryj rany, Wzrok ma Kupido, nie język związany.
Wisła po równinie płynie W Białe Morze, w którym ginie, Ale niż w morskiej ochynie się bramie, Szumi i wały grobu swego łamie. Przemów, serce, cóż tajemy, Ślepy jest, ślepy Kupido, nie niemy. OCZY
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 277
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, i cień goniąc lekki, Ciężkie łzami oblewasz po dziś dzień powieki. Nie wstydź się, o Denhofie, fata lub winujesz, I znikomych popiołów póżno już żałujesz: Cnota to bohatyrska, afekt sprawiedliwy, Wiara szczera, miłości moc i ogień żywy. Szczęśliwy i stąd Sieradz z ziem koronnych wielu, Że przy takim odzywa się obywatelu. Jemu sądów powierzył wieluńskiego grodu, Jemu fortun szlacheckich i wielkiego rodu Przybrał żonę, i między kroniki swe dawne, Wpisał latom potomnym imię jego sławne. O ziemio w ludzie żyzna, o kraju przebrany! Od pierwszego szczęśliwie Lecha podeptany. Gdziekolwiek odzyskaną krwawe klęską tropy Swoje kiniesz, gdzie pyszne przerażasz Dolopy, I
, i cień goniąc lekki, Ciężkie łzami oblewasz po dziś dzień powieki. Nie wstydź się, o Denhoffie, fata lub winujesz, I znikomych popiołów póżno już żałujesz: Cnota to bohatyrska, afekt sprawiedliwy, Wiara szczera, miłości moc i ogień żywy. Szczęśliwy i ztąd Sieradz z ziem koronnych wielu, Że przy takim odzywa się obywatelu. Jemu sądów powierzył wieluńskiego grodu, Jemu fortun szlacheckich i wielkiego rodu Przybrał żonę, i między kroniki swe dawne, Wpisał latom potomnym imie jego sławne. O ziemio w ludzie żyzna, o kraju przebrany! Od pierwszego szczęśliwie Lecha podeptany. Gdziekolwiek odzyskaną krwawe klęską tropy Swoje kiniesz, gdzie pyszne przerażasz Dolopy, I
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 78
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
jej nie miał krwią zapieczętować. Widząc, ono pan rumuje sam wrota, Ostrogi burząc, każe następować: W nim utopiwszy ostatnie swe oczy, O! jako trzykroć umarłem ochoczy. IV.
Zamkum obronił, i różnej fortuny Wytrzymał szturmy. Raz słowy gładkiemi Uwodził tyran, razem grzmiał pioruny, Że dźwięk w ostatniej odzywał się ziemi. Nie tykaj jędzo, nie tykaj się truny, Nic tu z potwarzą, nic z Satyry twemi. Stłuczone mury, belloardy zbite, Wiara nietkniona, sercu nieużyte. V.
Ale cóżkolwiek odniosłem i użył, Wszystko, o panie, oddawam to tobie. Ty sam mi przyznaj, że dobrzem ci
jej nie miał krwią zapieczętować. Widząc, ono pan rumuje sam wrota, Ostrogi burząc, każe następować: W nim utopiwszy ostatnie swe oczy, O! jako trzykroć umarłem ochoczy. IV.
Zamkum obronił, i różnej fortuny Wytrzymał szturmy. Raz słowy gładkiemi Uwodził tyran, razem grzmiał pioruny, Że dźwięk w ostatniej odzywał się ziemi. Nie tykaj jędzo, nie tykaj się truny, Nic tu z potwarzą, nic z Satyry twemi. Stłuczone mury, belloardy zbite, Wiara nietkniona, sercu nieużyte. V.
Ale cóżkolwiek odniosłem i użył, Wszystko, o panie, oddawam to tobie. Ty sam mi przyznaj, że dobrzem ci
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 143
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
siebie stronimy/ a starych obyczajów naszych miłych zapomniawszy/ obyczajów polskich w-Polszcze szukamy. Jest to cud jeden Boży/ że przy takim zamięszaniu domowym Bóg Wszechmogący zaślepia i zatrzymywa nieprzyjaciół naszych/ zewsząd na utrapioną Ojczyznę naszę zażartych. W-tym tedy żałosnym a zaprawdę opłakanym terminie każdy począwszy od IKM. do nauboższego który się odzywa być Polakiem według Boga i sumnienia powinien ratować Ojczyznę. Bo idzie o Boga i wiarę Katolicką/ o zatrzymanie praw i wolności solenniter od Królów i Panów naszych i od nas samych poprzysiężonych/ o dalszą Chrześcijaństwa obronę/ którego jest murem Naród Polski. I tać była tessera odważnych i dzielnych Polaków/ Przodków naszych/ wszytko czynić
siebie stronimy/ á stárych obyczáiow nászych miłych zápomniawszy/ obyczáiow polskich w-Polszcze szukamy. Iest to cud ieden Boży/ że przy tákim zámięszániu domowym Bog Wszechmogący záślepia i zátrzymywa nieprzyiaćioł naszych/ zewsząd ná utrapioną Oyczyznę nászę záżártych. W-tym tedy żáłosnym á záprawdę opłákánym terminie káżdy począwszy od IKM. do nauboszszego ktory się odzywa być Polakiem według Bogá i sumnienia powinien rátowáć Oyczyznę. Bo idzie o Bogá i wiárę Kátolicką/ o zátrzymánie praw i wolnośći solenniter od Krolow i Panow nászych i od nás sámych poprzysiężonych/ o dálszą Chrześćiánstwá obronę/ ktorego iest murem Narod Polski. I táć byłá tessera odwáżnych i dźielnych Polakow/ Przodkow nászych/ wszytko czynić
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 32
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
do morza, drapie wybladłe jagody, Będąc już pewną wieszczką swojej przyszłej szkody; Włosy niewinne rwała, piersi pięścią biła, Patrzy - bo pełnem ogniem Cyntia świeciła - I to tam, to sam swego upatruje zbiega, Ale okrom samego nic nie widzi brzega; Woła głosem Birena, ale tylko skały Na imię Birenowe jej się odzywały.
XXIII.
Na brzegu ostatecznem ostra wychodziła Skała, którą tak woda wałami wybiła, Że wewnątrz była próżna, ze spodku skrzywiona, Na kształt łuku nad morzem przykro zawieszona Na tej wierzch Olympia skwapliwa wbieżała - Taką śmiałość i serce w sobie takie miała! - I z daleka widziała Birenowe nagle Uciekające płótna i niewierne żagle
do morza, drapie wybladłe jagody, Będąc już pewną wieszczką swojej przyszłej szkody; Włosy niewinne rwała, piersi pięścią biła, Patrzy - bo pełnem ogniem Cyntya świeciła - I to tam, to sam swego upatruje zbiega, Ale okrom samego nic nie widzi brzega; Woła głosem Birena, ale tylko skały Na imię Birenowe jej się odzywały.
XXIII.
Na brzegu ostatecznem ostra wychodziła Skała, którą tak woda wałami wybiła, Że wewnątrz była próżna, ze spodku skrzywiona, Na kształt łuku nad morzem przykro zawieszona Na tej wierzch Olympia skwapliwa wbieżała - Taką śmiałość i serce w sobie takie miała! - I z daleka widziała Birenowe nagle Uciekające płótna i niewierne żagle
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 202
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Senatorów, Posłów, Przyjaciół corrumpują, grożąc odmawiają. Pan Gniński proponuje, Izba do Sądów Deputowała. Izba Poselskaa negat, raczej aby Pan Marszałek jako niewinny redintegretur do łaski instat.
Proponuje Skażca ten pierwszy Ojczyzny, i eversor Wolności jej Gniński, Marszałek na ten czas Poselski, aby Deputatów do Sądów z Izby naznczono. Odzywają się ci, co Ojczyźnie i mojej niewinności życzliwi, że Deputaci niemają być na mój Sąd ordynowani, bo cała Rzeczpospol: bronić mojej niewinności, nie kondemnować onę, Posłom swym w Instructiach zleciła. Gmatwa to jednak Gniński, ratificuje, abo raczej ratificowac chce przez swoje, i Dworowi podległe subiecta. Opierają się przecię dobrzy
Senatorow, Posłow, Przyiaćioł corrumpuią, grożąc odmawiáią. Pan Gninski proponuie, Izba do Sądow Deputowáłá. Izbá Poselskaa negat, ráczey áby Pan Márszałek iáko niewinny redintegretur do łaski instat.
Proponuie Skażcá ten pierwszy Oyczyzny, y eversor Wolnośći iey Gniński, Márszałek ná ten czás Poselski, áby Deputatow do Sądow z Izby náznczono. Odzywáią się ći, co Oyczyznie y moiey niewinnośći życzliwi, że Deputaći niemáią bydź ná moy Sąd ordinowáni, bo cáła Rzeczpospol: bronić moiey niewinnośći, nie condemnowáć onę, Posłom swym w Instructiách zlećiłá. Gmátwa to iednák Gniński, rátificuie, ábo ráczey rátificowác chce przez swoie, y Dworowi podległe subiectá. Opieráią się przećię dobrzy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 143
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
którym ludzi był wielki konkurs i księstwo było, ale na ganku.
Dnia 11 Aprilis. W dzień narodzenia księżnej, wielki całe miasto sprawowało triumf. Rano, o godzinie dziesiątej, wszytkie gwardie uszykowane trybem żołnierskim salwę często ognia dawały, z dział bito, muzyka wojskowa na ganku trąbiła, bębny, inne muzyki pieszych gwardii odzywały się, tak iż za gminem ludzi, za kurzawą tego placu nie widać przed pałacem było.
Potym księżna i książę młody mszy św. słuchali na górze, na owym ganku, kędy S.S. Sindon. Muzyka barzo wyborna na kształt triumfu grała, damy i kawalerowie barzo bogato strojni tamże na ganku wszyscy byli
którym ludzi był wielki konkurs i księstwo było, ale na ganku.
Dnia 11 Aprilis. W dzień narodzenia księżnej, wielki całe miasto sprawowało tryumf. Rano, o godzinie dziesiątej, wszytkie gwardie uszykowane trybem żołnierskim salwę często ognia dawały, z dział bito, muzyka wojskowa na ganku trąbiła, bębny, inne muzyki pieszych gwardii odzywały się, tak iż za gminem ludzi, za kurzawą tego placu nie widać przed pałacem było.
Potym księżna i książę młody mszy św. słuchali na górze, na owym ganku, kędy S.S. Sindon. Muzyka barzo wyborna na kształt tryumfu grała, damy i kawalerowie barzo bogato strojni tamże na ganku wszyscy byli
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 272
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
; w tej będąc ufności, że tę pracą moję, tak łaskawym sercem przyjmiesz, jak ci ją pragnącym szcżęścia twego ofiaruję. Nie zasiadam stallum, na którym mnie charakter mój szlachecki osadził, i z którego mam Prawo, cum activitate radzić o Tobie; nie szukając in publico próżnej chwały, jako i uchodząc nagany, Odzywam się lubo wolnym głosem, ale passivè, nie pretendując aby zdanie moje miało valorem pójść ad acta, ani mając insżego motivum, tylko żeby kto chce, wiedział, ze się żadnym respektem, interesem, ani żadną pasją nie uwodzę, inszego objectum tylko dobro pospolite, inszego cenzora, tylko sumnienie: Zgoła jest to vox clamantis
; w tey będąc ufnośći, źe tę pracą moię, tak łaskawym sercem przyimiesz, iak ci ją pragnącym szcźęśćia twego ofiaruię. Nie zaśiadam stallum, na ktorym mnie charakter moy szlachecki osadził, y z ktorego mam Prawo, cum activitate radzić o Tobie; nie szukaiąc in publico prozney chwały, iako y uchodząc nagany, Odzywam się lubo wolnym głosem, ale passivè, nie pretenduiąc aby zdanie moie miało valorem poyść ad acta, ani maiąc insźego motivum, tylko zeby kto chce, wiedźiał, ze się zadnym respektem, interessem, ani zadną passyą nie uwodzę, inszego objectum tylko dobro pospolite, inszego censora, tylko sumnienie: Zgoła iest to vox clamantis
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 2
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733