się trzymać przypowieści, która i teraz się zmieści: Ale prózno. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
„Co natura nie daruje, to i kowal nie ukuje.”
Bo lubo z nim Dyskurują, gdzie i to mu perswadują, Że chorągiew, pozostała po ojcu mym, wakowała, Życząc, żeby o nią prosił, do hetmanów się ogłosił: „Gdy obaczą w tym twą wolą, wiem, iżeć tego pozwolą.” W rękopisie: i o to. Namawiają go, żeby chorągiew wziął.
Lubo z niechęcią przyjmuje, leć się przecie wywiaduje: „A z jakiej jest materyjej?” Zaczym, chcąc mu intencyjej Wygodzić, to powiadają: „
się trzymać przypowieści, która i teraz się zmieści: Ale prózno. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
„Co natura nie daruje, to i kowal nie ukuje.”
Bo lubo z nim dyszkurują, gdzie i to mu perswadują, Że chorągiew, pozostała po ojcu mym, wakowała, Życząc, żeby o nię prosił, do hetmanów się ogłosił: „Gdy obaczą w tym twą wolą, wiem, iżeć tego pozwolą.” W rękopisie: i o to. Namawiają go, żeby chorągiew wziął.
Lubo z niechęcią przyjmuje, leć się przecie wywiaduje: „A z jakiej jest materyjej?” Zaczym, chcąc mu intencyjej Wygodzić, to powiadają: „
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 46
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
swym Nereusz łonem, I straszliwymeś był, i nie zwalczonem. Ze już nie trwoży żadne świata dźtwo, Ze Morza ciche; twej to ręki żniwo: Gdzie tylko słońce miewa swe gościny, Wszędzie twe dzieła głośne są, i czyny. Nieboś wprzód niósł, które cię ma nosić; I mógłżeś większym światu się ogłosić, Jako dziwgając ten gmach za Atlanta, Stołokietnego sposobem Giganta? Tegożeś szukał w Olechaliej? żeby Niewstyd twój jawny mógł być z tej potrzeby? Ponieważ przeszłe wielkie twoje dziła, Jednej kobiety miłość oszpeciła. Jeszcześ w kolebce przed rozumu wzięciem, Gniotł węże, będąc maleńskim dziecięciem; Jeszcze w powiciu gdzieś o tobie słyszą
swym Nereusz łonem, Y strászliwymeś był, y nie zwálczonem. Ze iuż nie trwoży żadne świátá dźtwo, Ze Morzá ćiche; twey to ręki żniwo: Gdźie tylko słońce miewa swe gośćiny, Wszędźie twe dźiełá głośne są, y czyny. Nieboś wprzod niosł, ktore ćię ma nośić; Y mogłżeś większym świátu się ogłośić, Iáko dźiwgáiąc ten gmách zá Atlántá, Stołokietnego sposobem Gigántá? Tegożeś szukał w Olecháliey? żeby Niewstyd twoy iáwny mogł być z tey potrzeby? Ponieważ przeszłe wielkie twoie dźiłá, Iedney kobiety miłość oszpećiłá. Ieszcześ w kolebce przed rozumu wźięćiem, Gniotł węże, będąc máleńskim dźiećięćiem; Ieszcze w powićiu gdźieś o tobie słyszą
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 114
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
rzeczy którycheśmy sami doświadczyli przypomnieć tu niewadzi. W Biskupstwie Konstantyiskijm od miasta Rawenspurgu mil dwadzie ścia ośm Niemieckich ku Salrzburgu/ czasu jednego grad tak wielki był/ że wszytkie zboża/ owoce/ i winnice wszerz na milę wniwecz obrócił/ a był to rok żyzny jaki od dawnego czasu nie był. Która rzecz gdy się ogłosiła i dla narzekana ludzkiego inkwizicią potrzeba było czynić/ ponieważ wszyscy na to się zgadzali/ że się to przez czary stało. Gdy urząd miejski zezwolił/ dwie Niedzieli całe według opisania prawa inkwizicja abo o pyt o czarownicach czynilismy Nalazły się tedy między inszymi dwie barzo podejrzane aczkolwiek i inszych było niemało/ imię jednej było Agnieszka łaziebniczka
rzeczy ktorychesmy sámi doświádczyli przypomniec tu niewádźi. W Biskupstwie Konstántyiskiim od miástá Ráwenspurgu mil dwádźie śćiá ośm Niemieckich ku Sálrzburgu/ cżásu iednego grad ták wielki był/ że wszytkie zbożá/ owoce/ y winnice wszerz ná milę wniwecz obroćił/ á był to rok zyzny iáki od dawnego cżásu nie był. Ktora rzecz gdy sie ogłośiłá y dla nárzekána ludzkiego inquisicią potrzebá było czynic/ ponieważ wszyscy ná to sie zgadzáli/ że sie to przez czáry stáło. Gdy vrząd mieyski zezwolił/ dwie Niedźieli cáłe według opisánia práwá inquisicya ábo o pyt o czárownicách czynilismy Nálázły sie tedy między inszymi dwie bárzo podeyrzáne áczkolwiek y inszych było niemáło/ imię iedney było Agnieszká łáźiebnicżká
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 161
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, a to zastawszy imp. Scypiona, który mi od Króla IMci nowe przywiózł ordynansy: abym pod Kamieniec jechał i tam wojsko kupił, które kupić powinien imć pan sanocki, bo jego w swych imp. wojewoda krakowski mianował uniwersałach. Toć by tedy insze trzeba jako znowu wyprawić imp. wojewodzie krakowskiemu uniwersały, aby się ogłosiło, że ja tam sam będę, bo inaczej wiedzieć nie będą i żadnego to nie uczyni efektu. Mnie też wydać uniwersały pod imieniem moim, to jest się zaraz wadzić i kłócić z imp. wojewodą krakowskim, po czym mi cale nic. Z tymem ja odjechał z War- szawy, żem pod Garwolinem miał potkać
, a to zastawszy jmp. Scypiona, który mi od Króla JMci nowe przywiózł ordynansy: abym pod Kamieniec jechał i tam wojsko kupił, które kupić powinien jmć pan sanocki, bo jego w swych jmp. wojewoda krakowski mianował uniwersałach. Toć by tedy insze trzeba jako znowu wyprawić jmp. wojewodzie krakowskiemu uniwersały, aby się ogłosiło, że ja tam sam będę, bo inaczej wiedzieć nie będą i żadnego to nie uczyni efektu. Mnie też wydać uniwersały pod imieniem moim, to jest się zaraz wadzić i kłócić z jmp. wojewodą krakowskim, po czym mi cale nic. Z tymem ja odjechał z War- szawy, żem pod Garwolinem miał potkać
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 112
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
o lichych; a zaś dostatnim/ i z swego/ z wielką radością ustępować. Nic tedy po tej usłudze mieszkańców nieba/ daremnoby tam mieli prowadzić Dziecię/ kędy go nie zaproszono: a też się JEZUS nigdzie nie wprasza do pokojów/ insza gdy mu się pokażą niepokoje/ tam się sam prawie natrąci/ i ogłosi się aby narychlej nabyć mógł niepokojów. jako/ gdy go wprowadzać miano do Jeruzalem na krzyża niepokoje/ sam się naraził/ sam się okrutnym podawał na związanie/ i jakoby miał świętą żazdrość/ niechciał aby byłktóry z uczniów uczestnikiem niepokoju/ mówiąc oprawcom: Niech ci odejdą Obacz stąd duszo/ że rychlej zwabisz swego JEZUSA do
o lichych; á záś dostátnim/ y z swego/ z wielką rádośćią vstępowáć. Nic tedy po tey vsłudze mieszkańcow niebá/ dáremnoby tam mieli prowadźić Dźiećię/ kędy go nie záproszono: á też się IEZVS nigdźie nie wprasza do pokoiow/ insza gdy mu się pokażą niepokoie/ tám się sam práwie natrąći/ y ogłośi się áby narychley nábyć mogł niepokoiow. iáko/ gdy go wprowádzáć miano do Ieruzalem ná krzyża niepokoie/ sam się naráźił/ sam się okrutnym podawáł ná związánie/ y iakoby miał świętą źázdrość/ niechćiáł áby byłktory z vczniow vczestnikiem niepokoiu/ mowiąc opráwcom: Niech ći odeydą Obacz ztąd duszo/ że rychley zwabisz swego IEZVSA do
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 47
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
dostatkami lubo też z niebieskiemi pociechami. XIV. DOść zbroił JEZUS. że się łotrowską szmatą przyodział/ i że tu przyszedł z łotry przestawać/ stąd go potrzeba szukać na zabicie/ i trzeba żeby nie lada jaką śmiercią zszedł z świata/ ale jak najokrutniejszą; gdyż wszytkich łotrów grzechy dźwiga/ aby po wszytkim świecie się ogłosiło jako Bóg karze łotrostwa/ i tym karaniem wszyscy się zbrodnie kajać mogli. O niezbrodzona mego JEZUSA dobroci/ coć się wżdy dzieje/ że i na honor swój nie pomniąc/ i na tę sławę/ żeś nigdy nie był grzesznikiem/ zawsze będąc bez makuły; teraz jakbyś smakował sobie w grzesznej poistaci/
dostátkámi lubo też z niebieskiemi poćiechámi. XIV. DOść zbroił IEZVS. że się łotrowską szmátą przyodźiáł/ y że tu przyszedł z łotry przestáwáć/ stąd go potrzebá szukáć ná zabicie/ y trzeba żeby nie leda iaką śmierćią zszedł z światá/ ále iak nayokrutnieyszą; gdyż wszytkich łotrow grzechy dźwiga/ aby po wszytkim świećie się ogłosiło iako Bog karze łotrostwá/ y tym karániem wszyscy się zbrodnie kaiać mogli. O niezbrodzona mego IEZVSA dobroći/ coć się wżdy dźieie/ że y ná honor swoy nie pomniąc/ y ná tę sławę/ żeś nigdy nie był grzesznikiem/ zawsze będąc bez makuły; teraz iakbyś smakował sobie w grzeszney poistaći/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 48
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Zażyć było drewnianej, cny starosto, nogi, Nie w ciele odnieść postrzał; teraz już po czesie, Pozbywszy nogi z ciała, drewna szukać w lesie. Na drugi raz ta sztuka w nodzeć ujdzie lewej, Ale u prawej opatrz żelazem cholewy. 147. DO TEGOŻ
Miałeś teraz otwarte, Lanckoroński, pole Ogłosić się przykładem rzymskiego Scewole, Który mszcząc się omyłki, co cały świat chwalił, Że nie króla zabiła, własną rękę palił. A ty, ledwie w swej ogniu podobieństwa nodze Postrzegszy, wolisz, żeć ją pilnikiem ugłodze Cyrulik, wolisz długo męczyć się i chorzeć, Niźlibyć miała noga po kolano zgorzeć. 148.
Zażyć było drewnianej, cny starosto, nogi, Nie w ciele odnieść postrzał; teraz już po czesie, Pozbywszy nogi z ciała, drewna szukać w lesie. Na drugi raz ta sztuka w nodzeć ujdzie lewej, Ale u prawej opatrz żelazem cholewy. 147. DO TEGOŻ
Miałeś teraz otwarte, Lanckoroński, pole Ogłosić się przykładem rzymskiego Scewole, Który mszcząc się omyłki, co cały świat chwalił, Że nie króla zabiła, własną rękę palił. A ty, ledwie w swej ogniu podobieństwa nodze Postrzegszy, wolisz, żeć ją pilnikiem ugłodze Cyrulik, wolisz długo męczyć się i chorzeć, Niźlibyć miała noga po kolano zgorzeć. 148.
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 297
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
poskromiwszy żal, krzyknie z weselem Ten ci Cesarzu był Nieprzyjacielem! CXVIII. Ja towarzyszem, on karę zasłużył, Ja zaś nagrodę; więc cię o to proszę, Ponieważ do tąd nędzny wiek przedłuzył, Niech albo ja go z łaski twej odnoszę; Albo jeżeli w tymbym cię nie uzył, Równą z nim śmiercią niechaj się ogłoszę: Na taki widok zdejmą wszytkich żale Ze Cesarz musi dać mu Ojca wcale. CXIX. Lub w każdej mierze przeciwnego sobie, I co go żadnym nie mógł nigdy datkiem, Od Antoniego przewabić ku sobie, Tak był wiernością chwalebny i statkiem. Marcjus od sług zachowany w grobie, Uclał przykładem wniefortunie rzadkiem, I
poskromiwszy żal, krzyknie z weselem Ten ci Cesarzu był Nieprzyiacielem! CXVIII. Ia towarzyszem, on karę zasłużył, Ia zas nagrodę; więc cię ó to proszę, Poniewasz do tąd nędzny wiek przedłuzył, Niech albo ia go z łaski twey odnoszę; Albo ieżeli w tymbym cię nie uzył, Rowną z nim smiercią niechay się ogłoszę: Na taki widok zdeymą wszytkich żale Ze Cesarz musi dać mu Oyca wcale. CXIX. Lub w każdey mierze przeciwnego sobie, I co go zadnym nie mogł nigdy datkiem, Od Antoniego przewabić ku sobie, Tak był wiernoscią chwalebny y statkiem. Marcyus od sług zachowany w grobie, Uclał przykładem wniefortunie rzadkiem, I
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 188
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
chce gruba panuje prostota w jakim państwie, znalezć jednakże tam zawsze Kogoś, który się w pięknych naukach ćwiczy, i Uczonym sprzyja.
Widzieć zatym można z tylu pożytków, które KTOS posiada, iż słuszne miałem pobudki ofiarować mu moją pochwałę Czegoś: i ja który więc nie dawno miałem wszelkie przyczyny na świecie ogłosić się sługą NIKOGO, widzę się już być przyniewolonym zacnością i dobrodziejstwy Kogoś, odmienić kształt mowy, i oświadczyć się jak najrychlej z niemniejszą rekognicją jak respektem najniższym i najpowolniejszym sługą Kogoś. POCHWAŁA Czegoś.
JEżeli kiedy Pochwała była słuszna i dobrze ufundowana, to zaiste Pochwała Czegoś, ponieważ nie można przeczyć, żeby Coś nie było przednią
chce gruba panuie prostota w iakim państwie, znaleźć iednakże tam zawsze KOGOS, ktory się w pięknych naukach ćwiczy, y Uczonym sprzyia.
Widzieć zatym można z tylu pożytkow, ktore KTOS posiada, iż słuszne miałem pobudki ofiarować mu moią pochwałę CZEGOS: y ia ktory więc nie dawno miałem wszelkie przyczyny na świecie ogłosić się sługą NIKOGO, widzę się iuż bydż przyniewolonym zacnością y dobrodzieystwy KOGOS, odmienić kształt mowy, y oświadczyć się iak nayrychley z niemnieyszą rekognicyą iak respektem nayniższym y naypowolnieyszym sługą KOGOS. POCHWAŁA CZEGOS.
JEżeli kiedy Pochwała była słuszna y dobrze ufundowana, to zaiste Pochwała CZEGOS, ponieważ nie można przeczyć, żeby Coś nie było przednią
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: C2
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
, bo królewic już dawno był w gospodzie. Bardzo się o to chudzięta frasowali i posłali zaraz do gospody naszej, prosząc, aby mogli przywitać książęcia pana kancIerza. Wymówił się, że późno było, prosząc, aby do jutra odłożyli, i takeśmy się z nimi tego wieczora rozprawili.
29. Nazajutrz, iż się ogłosiła bytność królewiczowa w Kolnie, skoruśko jedno dzionek, była taka ciżba ludzi przed gospodą, żeśmy rozumieli, iz nas obleżono. Trudno się było z domu wychylić, zaraz miał za sobą każdy z naszych sług dostatek. Chciał był królewic imć z jednym tylko albo dwiema przechodzić się po mieście, aleśmy mu nie radzili
, bo królewic już dawno był w gospodzie. Bardzo się o to chudzięta frasowali i posłali zaraz do gospody naszéj, prosząc, aby mogli przywitać książęcia pana kancIérza. Wymówił się, że późno było, prosząc, aby do jutra odłożyli, i takeśmy się z nimi tego wieczora rozprawili.
29. Nazajutrz, iż się ogłosiła bytność królewicowa w Kolnie, skoruśko jedno dzionek, była taka ciżba ludzi przed gospodą, żeśmy rozumieli, iz nas obleżono. Trudno się było z domu wychylić, zaraz miał za sobą każdy z naszych sług dostatek. Chciał był królewic jmć z jednym tylko albo dwiema przechodzić się po mieście, aleśmy mu nie radzili
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 49
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854