stron od Sulmoński pożyczał Bandory/ Na której sobie szkodne grał tam ktoś Amory.
Anim z Anakreontem/ ja Kuliga chodził/ A nim do Lukrecjej Carqwiniego wodził. Nie przy mnie Byk za morze sprawił przenosiny Europie/ bym te o nich pisał Festenniny.
Wszakże ile przystoiność nie broni uczciwa/ Dbałych wesołym tonem Lutnia się ozywa. Co światu poświęcili swobodne Humory/ Milczenia nieprzysiągszy trzymać Pitagóry.
Którym niegrzech/ ani to jest śmiertelna Wada/ Ateńskiego przykładem gdy Alcibiada. Zstołu zbierą złociste już próżnych Tac Santy/ Kaząc zagrać o rzeskim Kupidzie Koranty.
Bo inszać ze w Klasztorze i w Westalskim cieniu/ Brzęczeć na Klawikordzie/ i lichym
stron od Sulmoński pożyczał Bándory/ Ná ktorey sobie szkodne grał tám ktoś Amory.
Anim z Anákreontem/ ia Kuligá chodźił/ A nim do Lukrecyey Cárqwiniego wodźił. Nie przy mnie Byk zá morze spráwił przenośiny Europie/ bym te o nich pisał Festenniny.
Wszákże ile przystoiność nie broni vczćiwa/ Dbáłych wesołym tonem Lutnia sie ozywa. Co świátu poświęćili swobodne Humory/ Milczenia nieprzyśiągszy trzymáć Pitágory.
Ktorym niegrzech/ áni to iest śmiertelna Wádá/ Atheńskiego przykłádem gdy Alcibiádá. Zstołu zbierą złoćiste iuż prożnych Tac Sánty/ Kaząc zágráć o rzeskim Kupidźie Korránty.
Bo inszać ze w Klasztorze y w Westálskim ćieniu/ Brzęczeć ná Kláwikordźie/ y lichym
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 150
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, Szczęśliwie pierwsza języka dostanie. Tak o fortelach sprawieni tureckich, Warujem obóz. Prawe Wiśniowieckich Toczy się skrzydło. Wódz sam przed wszystkiemi, Żartkim zda koniem nie tykać się ziemi. Czemuż nie tedy jędza jadowita, Która dziś cienie sławy jego chwyta, Co za niesmaki dawne swoje miała, Czemu nie tedy z tem się ozywała? Owszem się tęczą powlekłszy złoconą, Wdzięczną go mową zagrzewała oną: Tobą o książę, tobą oświecone, Stoją dziś rzeczy ledwie nie zginione. Gdy wszystkie jady poganin wywierał, A szturmem tęgim obozy rozpierał, Któremu oraz gwałtowi i ziele Nie mogły nasze dotrzymać fortele.
Już już szalony zwycięstwem się cieszy, Aż Wiśniowieccy wydawszy
, Szczęśliwie pierwsza języka dostanie. Tak o fortelach sprawieni tureckich, Warujem obóz. Prawe Wiśniowieckich Toczy się skrzydło. Wódz sam przed wszystkiemi, Żartkim zda koniem nie tykać się ziemi. Czemuż nie tedy jędza jadowita, Która dziś cienie sławy jego chwyta, Co za niesmaki dawne swoje miała, Czemu nie tedy z tem się ozywała? Owszem się tęczą powlekłszy złoconą, Wdzięczną go mową zagrzewała oną: Tobą o książę, tobą oświecone, Stoją dziś rzeczy ledwie nie zginione. Gdy wszystkie jady poganin wywierał, A szturmem tęgim obozy rozpierał, Któremu oraz gwałtowi i siele Nie mogły nasze dotrzymać fortele.
Już już szalony zwycięstwem się cieszy, Aż Wiśniowieccy wydawszy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 56
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, i przestrzegł Rzeczposp: wedle powinności swojej. Jako sromotnie tenże to Pan Pac Kanclerz Litewski publice ustał wprobatiach, i zaparł się że tego nie mówił. Wszytkich na tym Sejmie, od Królestwa IchMościów począwszy, z Senatu i z Izby Poselskiej przytomnych wzywam in testimonium że tak było. Wszak pod tenże czas, ozywały się tam cnotliwych i Ojczyznę kochających Posłów głosy, winszując I. K. Mości, i Rzeczypospol: że w niej Cnota triumfuje, fałsz i zdrada wstyd odnosi. Aleć cieszyć się muszę, że do tego obwinienia wespół zemną tak wielkiego w świecie Chrześcijańskim Monarchę (który niedawno pod czas zawieruchy Szwedzkiej, i Siedmiogrodzkiej, dawszy
, y przestrzegł Rzeczposp: wedle powinnośći swoiey. Iáko sromotnie tenże to Pan Pac Kánclerz Litewski publicè vstał wprobátiách, y zápárł się że tego nie mowił. Wszytkich ná tym Seymie, od Krolestwá IchMośćiow począwszy, z Senatu y z Izby Poselskiey przytomnych wzywam in testimonium że ták było. Wszák pod tenże czás, ozywáły się tám cnotliwych y Oyczyznę kocháiących Posłow głosy, winszuiąc I. K. Mośći, y Rzeczypospol: że w niey Cnotá triumphuie, fałsz y zdrádá wstyd odnośi. Aleć ćieszyć się muszę, że do tego obwinienia wespoł zemną ták wielkiego w świećie Chrześćiáńskim Monárchę (ktory niedawno pod czás záwieruchy Szwedzkiey, y Siedmigrodzkiey, dawszy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 129
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
/ stateczną przeciw Panu wiarę/ Próżna wyświadczy: Ozwie się waleczny Wasiczyński/ z którego Domu/ jako z onego Trojańskiego konia/ wiele mężnych/ dzielnych i serdecznych zawsze wychodziło/ i tych czasów znacznie się okazują: Ozwą się wszyscy i inszy Koronni Synowie. Tylko chcemyli aby każdy/ któryby jeno Synem Koronnym być się ozywał/ i tę purpurę na się kładł/ Amorem Patriae na piersiach swych nosił; Ojczyzna też wzajem potrzeba aby wdzięczna była/ i na zasługi syna swego pamiętała. Saeuit albowiem neglecta virtus et magnum aculeum habet contumelia, quàm boni viri difficilè ferunt. Stąd ci powstają burzki/ i śmiertelne Rzeczompospolitym rozruchy. Co mężnego/ dzielnego
/ stateczną przećiw Pánu wiárę/ Prozna wyświadczy: Ozwie się waleczny Waśiczyński/ z ktorego Domu/ iáko z onego Troiáńskiego koniá/ wiele mężnych/ dźielnych y serdecznych záwsze wychodziło/ y tych czásow znácznie się okázuią: Ozwą się wszyscy y inszy Koronni Synowie. Tylko chcemyli áby káżdy/ ktoryby ieno Synem Koronnym bydź się ozywał/ y tę purpurę ná się kładł/ Amorem Patriae ná pierśiách swych nośił; Oyczyzná też wzaiem potrzebá áby wdźięczna byłá/ y ná zasługi syná swego pámiętáłá. Saeuit álbowiem neglecta virtus et magnum aculeum habet contumelia, quàm boni viri difficilè ferunt. Stąd ći powstáią burzki/ y śmiertelne Rzeczompospolitym rozruchy. Co mężnego/ dźielnego
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: F
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
kijem komu. - "Do Frankofordu - rzecze - te teses poślicie, Tam wam odpowiedz dadzą, tu mnie nic drażnicie". Zostawiono mu jednak, choć nie rad był, kartę, Przyszedł czas do utarczki, ali-ć drzwi zawarte. Kołacą ci co przyszli na gadanie wzywać, Żaden, jakby pomarli, nie chce się ozywać. Strach zdejmuje beana, drży mu pod kolany, Jakby miał, być do kata na próby porwany. O, tchórzu bojaźliwy! Tak to wiary bronią? Aza od dysputacji mądrzy ludzie stronią? Wszak się masz za doktora, świadek tego książka, Za którą i na brzytwy nie dałbym pieniążka. Ale powiem
kijem komu. - "Do Frankofordu - rzecze - te theses poślicie, Tam wam odpowiedz dadzą, tu mnie nic draźnicie". Zostawiono mu jednak, choć nie rad był, kartę, Przyszedł czas do utarczki, ali-ć drzwi zawarte. Kołacą ci co przyszli na gadanie wzywać, Żaden, jakby pomarli, nie chce się ozywać. Strach zdejmuje beana, drży mu pod kolany, Jakby miał, być do kata na próby porwany. O, tchórzu bojaźliwy! Tak to wiary bronią? Aza od dysputacyi mądrzy ludzie stronią? Wszak się masz za doktora, świadek tego książka, Za którą i na brzytwy nie dałbym pieniążka. Ale powiem
Skrót tekstu: RamMKolKontr
Strona: 267
Tytuł:
Kolenda
Autor:
Mikołaj Aleksander Ramułt
Drukarnia:
Jan Wolrab
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
przyczynę Cieplic. O Cieplicach. Galen: in lib: de Marasmo. Galen: in lib: de simpl: Med. Rozdział Trzynasty. Arystot. in lib: de Generat. Gale: de Elem O Cieplicach. Rozdział Czternasty. Jeszcze niektórych sentencja o cieple wód, i Cardana kilka mniemania znószą się.
JEszcze się ozywają niektórzy z młodszych pisarzów/ z niektóremi nowemi powieściami i wymysłami o tych wodach cieplicznych/ powiadając że to ciepło nie skąd inąd pochodzi tych wód/ jedno z zagniłości i zaśmierdzenia będź wód samych/ bądź też inszych materii/ które rodzą się w ziemi/ i przez które wody one płyną. Ale ta/ że nie rzekę
przyczynę Cieplic. O Cieplicách. Galen: in lib: de Marasmo. Galen: in lib: de simpl: Med. Rozdźiał Trzynasty. Aristot. in lib: de Generat. Gale: de Elem O Cieplicách. Rozdział Czternasty. Ieszcze niektorych sentencia o ćieple wod, y Cárdaná kilká mniemánia znószą sie.
IEszcze się ozywáią niektorzy z młodszych pisárzow/ z niektoremi nowemi powieśćiámi y wymysłámi o tych wodách ćieplicżnych/ powiádáiąc że to ćiepło nie zkad inąd pochodźi tych wod/ iedno z zágniłośći y záśmierdzenia będź wod samych/ bądź też inszych materiey/ ktore rodzą sie w źiemi/ y przez ktore wody one płyną. Ale tá/ że nie rzekę
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 94.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
góre pod ziemią/ gdyż i ziemia sama bywa tak gorąca/ że i schodzić po niej żadną miarą nie może. Rozdział Ośmnasty. Vitruui: lib: 8. Architekt. O Cieplicach Rozdział Dziewiętnasty. Rozdział Dziewiętnasty. Siarka i ropa ustawicznie gorając, jako ich może przez tak wiele lat dostać.
NAjdzie się jeszcze kto ozywając się z tym/ że to nie może być żadną miarą/ aby siarka abo ta ropa miała być pokarmem i paszą tego ognia podziemnego/ a to z tej przyczyny. Ogień gdy ma trwałość z jakiej materii; prawda jest że on żarzy się i płomień więtszy wydaje/ i góratszym się zstaje kiedy ma dostatek materii: ale
gore pod źiemią/ gdyż y ziemia sámá bywa ták gorąca/ że y schodzić po niey żadną miarą nie może. Rozdźiał Ośmnasty. Vitruui: lib: 8. Architect. O Cieplicach Rozdźiał Dźiewiętnasty. Rozdźiał Dźiewiętnasty. Siárká y ropá vstáwicżnie goráiąc, iáko ich może przez ták wiele lat dostáć.
NAydźie się ieszcże kto ozywáiąc się z tym/ że to nie może bydż żadną miarą/ áby śiárká ábo tá ropá miałá bydź pokármem y paszą tego ogniá podźiemnego/ á to z tey przycżyny. Ogień gdy ma trwáłość z iákiey máteriey; prawdá iest że on żarzy się y płomień więtszy wydaie/ y goratszym się zstáie kiedy ma dostátek materiey: ále
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 113.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
krótko może się odpowiedzieć. Franca nie jednakowa bywa: jedna która się prędko da z nieść/ i wykorzenić; druga też wielkich zawodów i pracy/ a do tego cierpliwości wlekarstwach potrzebuje/ przecię jednak i ta da się ugłaskać/ że się uciszy w ciele; bywa druga tak jadowita/ że aż do śmierci prawie ozywa się w ciele ludzkim; raz w tym członku/ a drugi raz winym: a takowa więc wsame kości i części ciała naprzedniejsze/ że tak rzekę wradza się i w pija. Latwie tedy pierwszego pytania domyślić się możesz/ to wiedząc co się teraz powiedżyało/ którzy bezpiecznie mogą na inne choroby/ wyleczywszy się z france/
krotko może się odpowiedźieć. Frańca nie iednákowa bywa: iedna ktora się prędko da z nieść/ y wykorzenić; druga też wielkich zawodow y pracy/ á do tego cierpliwości wlekárstwách potrzebuie/ przećię iednák y tá da się vgłaskać/ że się vćiszy w ćiele; bywa druga tak iádowita/ że aż do śmierći prawie ozywa się w ćiele ludzkim; raz w tym cżłonku/ á drugi raz winym: a takowa więc wsame kośći y cżęśći ćiałá naprzednieysze/ że tak rzekę wradza się y w piia. Latwie tedy pierwszego pytania domyślić się możesz/ to wiedząc co się teraz powiedżiało/ ktorzy bespiecżnie mogą na inne choroby/ wylecżywszy się z fránce/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 198.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
/ aby mieli być niemi: ale względem nawiązek/ żeby ich mogli dochodzić/ i sprawiedliwość prędką z Szlachcica otrzymać. Drudzy zaś mówią/ iż tego nigdzie w Statucie niemasz/ aby się z Tatarzynem do Ziemstwa według prawa szlacheckiego pozywać miał/ sami to sobie uknowali/ i przez podarki do tego przyszli. A iż się ozywają na prywilegia/ nie widzimy ich nigdzie w żadnych Konstytuciach ani w statucie/ o Pruskich przywilejach wiemy/ ale o Tatarskich nie słychamy. Dobrysz Tykocin i Knyszyn/ gdzie Tatarzyna nie pozywają pozwem/ ale jako chłopa przed Podstarościego zakazują: ani się ekścipuje wolnością/ ale stanowić się zawżdy musi/ ani tam najduje wykrętów do zbijania
/ áby mieli być niemi: ále względem nawiązek/ żeby ich mogli dochodźic/ y spráwiedliwość prędką z Szláchćicá otrzymáć. Drudzy záś mowią/ iż tego nigdźie w Státućie niemász/ áby się z Tátárzynem do Ziemstwá według práwá szlácheckie^o^ pozywáć miał/ sámi to sobie vknowáli/ y przez podárki do tego przyszli. A iż się ozywáią ná priuilegia/ nie widźimy ich nigdźie w żadnych Constituciach áni w státućie/ o Pruskich przywileiách wiemy/ ále o Tátárskich nie słychamy. Dobrysz Tykoćin y Knyszyn/ gdźie Tátárzyná nie pozywáią pozwem/ ále iáko chłopá przed Podstárościego zákázuią: áni się excipuie wolnośćią/ ále stánowić się záwżdy muśi/ áni tám nayduie wykrętow do zbiiania
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 14
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
bo swym tak rozkosznym śmieszkiem by i cały dzień nie będziesz nam ciężkiem. III. TENŻE
Hem, fontium susurri
O wdzięczne wód szeptania, wdzięczne zdrojów gadania, smaczno brzmiące strumyczki, gdy o drobne kamyczki, płynąc, się odtrącacie, skąd słodki dźwięk działacie. O przyjemny wiatreczku, co więc w ciemnym gajeczku głoseczkiem się ozywasz, gdy listeczki przewiewasz. O szemranie łagodne dzwoneczkowi podobne, którym się ozywacie, gdy wdzięczny miód zbieracie sen rodzące pszczółeczki, przez cieniuchne głoseczki. Przez was trudów człek zbywa, gdy w drodze odpoczywa, bo w to trafić umiecie, iż go łacno uśpicie, trudy prace w nim gładząc, do snu wdzięcznego radząc;
bo swym tak rozkosznym śmieszkiem by i cały dzień nie będziesz nam ciężkiem. III. TENŻE
Hem, fontium susurri
O wdzięczne wód szeptania, wdzięczne zdrojów gadania, smaczno brzmiące strumyczki, gdy o drobne kamyczki, płynąc, się odtrącacie, skąd słodki dźwięk działacie. O przyjemny wiatreczku, co więc w ciemnym gajeczku głoseczkiem się ozywasz, gdy listeczki przewiéwasz. O szemranie łagodne dzwoneczkowi podobne, którym się ozywacie, gdy wdzięczny miód zbieracie sen rodzące pszczółeczki, przez cieniuchne głoseczki. Przez was trudów człek zbywa, gdy w drodze odpoczywa, bo w to trafić umiécie, iż go łacno uśpicie, trudy prace w nim gładząc, do snu wdzięcznego radząc;
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 45
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997