.
5. NA Święto Świętego WojĆIECHA, i Święto Świętego STANISŁAWA, dzisiejsza się Święta Ewangelia o dobrym Pasterzu czyta. 6. Czemu też to wprzód bywa, Święto Świętego WojĆIECHA, toż dopiero Święto Świętego STANISŁAWA? Prostacy będą mówili, bo Święty WOJCIECH przychodzi do nas z-wiosłem, i żeby woda nie upłynęła, pośpiesza się. Prosty to jest, bajeczny wywód. Polityka będzie mówiła: Pierwsze miejsce między Świętami, ma Święto Świętego Wojciecha, bo Wojciech Primas, Arcybiskup, i tak dajemu pierwsze miejsce Święty Stanisław, tylko Biskup. Uczciesz się wszyscy, Primasa szanować, którego szanuje i Biskup Stanisław. Do tego Z. Wojciech, jest Gość
.
5. NA Swięto Swiętego WOYĆIECHA, i Swięto Swiętego STANISŁAWA, dźisieysza się Swięta Ewangelyia o dobrym Pasterzu czyta. 6. Czemu też to wprzod bywa, Swięto Swiętego WOYĆIECHA, toż dopiero Swięto Swiętego STANISŁAWA? Prostacy będą mowili, bo Święty WOYCIECH przychodźi do nas z-wiosłem, i żeby wodá nie vpłynęłá, pośpiesza się. Prosty to iest, baieczny wywod. Polityká będźie mowiłá: Pierwsze mieysce między Swiętámi, ma Swięto Swiętego Woyćiecha, bo Woyćiech Primas, Arcibiskup, i ták dáiemu pierwsze mieysce Swięty Stánisław, tylko Biskup. Uczćiesz się wszyscy, Primasa szánowáć, ktorego szánuie i Biskup Stánisław. Do tego S. Woyćiech, iest Gość
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 58
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Lecz ku rozszyrzeniu Państwa/ żadna im rzecz na zawadzie być nie mogła. O czym czytaj Titum Liuium i Polybium Historyki.
Tenże gdy wielka drogość była w Rzymie/ i już się barzo na głód zanosiło: chcąc w tym ratować Ojczyznę/ jachał wodą do Sardyniej i do Syciliej i zebrawszy tam barzo wiele zboża/ pośpieszał się z nim do Rzymu. Lecz gdy żeglarze dla wielkiej nawałności/ niechcieli się puścić na morze: sam Pompejus naprzód z swym okrętem puścił się/ tak do wszytkich rzekszy: gwałtowna potrzeba przymusza nas do tego/ żebyśmy żeglowali: lecz abyśmy zdrowia szanowali/ do tego nas nic nie przymusza. Rozumiejąc/ iż
Lecż ku rozszyrzeniu Páństwá/ żadna im rzecż ná zawádzie być nie mogłá. O cżym cżytay Titum Liuium y Polybium Historyki.
Tenże gdy wielka drogość byłá w Rzymie/ y iuż się bárzo ná głod zánośiło: chcąc w tym rátowáć Oycżyznę/ iáchał wodą do Sárdiniey y do Syciliey y zebrawszy tam bárzo wiele zbożá/ pośpieszał się z nim do Rzymu. Lecż gdy żeglarze dla wielkiey nawáłnośći/ niechćieli się puśćić ná morze: sam Pompeius naprzod z swym okrętem puśćił się/ ták do wszytkich rzekszy: gwałtowna potrzebá przymusza nas do tego/ żebysmy żeglowáli: lecż ábysmy zdrowia szánowáli/ do tego nas nic nie przymusza. Rozumieiąc/ iż
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 120
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
kartę przy sobie miałem przywołano, który mu Tysiąc talarów wyliczył. Otrzymałem razem pozwolenie, żeby mię zamiast będącego w drodze żyda nawiedzał, i mnie potrzebnymi opotrzył rzeczami. Teraz musiałem, przy boku mego Steleja, który jakoby jeszcze był we śnie, i tylko kilka urywczą słów do mnie wymówił, do mego się pośpieszać gmachu. Nasza pierwsza zabawa w samotności ta była, żeśmy długo na siebie patrzyli, żadnego nie wymówiwszy słowa. Potymem się postarał dla niego o bieliznę, i suknie, którymi mię Żyd przed swoim odjazdem obdarzył, lecz nie był sposobnym od wielkiej radości sam się ubrać, musiałem mu pomoc. Patrzył na
kartę przy sobie miałem przywołano, ktory mu Tysiąc talarow wyliczył. Otrzymałem razem pozwolenie, żeby mię zamiast będącego w drodze żyda nawiedzał, i mnie potrzebnymi opotrzył rzeczami. Teraz muśiałem, przy boku mego Steleia, ktory iakoby ieszcze był we śnie, i tylko kilka urywczą słow do mnie wymowił, do mego się pośpieszać gmachu. Nasza pierwsza zabawa w samotnośći ta była, żeśmy długo na śiebie patrzyli, żadnego nie wymowiwszy słowa. Potymem śię postarał dla niego o bieliznę, i suknie, ktorymi mię Zyd przed swoim odiazdem obdarzył, lecz nie był sposobnym od wielkiey radości sam śię ubrać, muśiałem mu pomoc. Patrzył na
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 116
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mary Poseł z nieba: srogi krzyż/ i przykrej gorzkości Pełen kubek/ a przy nim związek cierpliwości. Przyjmi wdzięcznie mój Panie: Oto imię twego/ Na tym hełmie wyryte/ Ojca namilszego. Weś go na opiekę swą: weś i kubek w ręce: Wypij ten gorzki trunek/ a ku swojej męce Pośpieszaj się z ochotą: bo twojej czekają/ Twojej/ ściśnione dusze śmierci wyglądają. Męki Pańskiej.
Przyjmuje Pan od posła dar ofiarowany: Jam/ pro/ wolą ojcowską/ bez żadnej odmiany Z chęcią wykonać gotów/ i zarazem w drogę Wychodzę/ złożywszy swą tęsknicę i trwogę: Trwogę, która mię dotąd trapić nie przestała
máry Poseł z niebá: srogi krzyż/ y przykrey gorzkośći Pełen kubek/ á przy nim związek ćierpliwośći. Przyimi wdźięcznie moy Pánie: Oto imię twego/ Ná tym hełmie wyryte/ Oycá namilszego. Weś go ná opiekę swą: weś y kubek w ręce: Wypiy ten gorzki trunek/ á ku swoiey męce Pośpieszay się z ochotą: bo twoiey czekáią/ Twoiey/ śćiśnione dusze śmierći wyglądáią. Męki Páńskiey.
Przyimuie Pan od posłá dar ofiárowány: Iam/ pro/ wolą oycowską/ bez żadney odmiány Z chęćią wykonáć gotow/ y zárázem w drogę Wychodzę/ złożywszy swą tesknicę y trwogę: Trwogę, ktora mię dotąd trapić nie przestáłá
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 10.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
się głosy/ Na niewiadomych sprawy/ strach podnosi włosy. Już tu/ jaka zelżywość/ i jakie sromoty/ Jakie sznupki Zbawiciel/ jakie podjął psoty/ Żałość wymówić nie da/ co żywo się sroży: Wrzask/ trzask/ owo ten Jezus/ owo ten Syn Boży. A dla godła łańcuchem nad karkiem brząkają: Pośpieszaj się do rady/ powrozem siepają. Beztwi się młodź wszeteczna: jedni poszjikują/ Drudzy/ w twarz przenadroższą zgniłą flegmę plują. Ten mu zastawi nogę/ ów potrąci z boku; I rozmaite zbrodnie/ niemal w każdym kroku Wywierają łotrostwo/ naród zły bezduszny/ A Pan z pokorą idzie we wszystkim posłuszny. Ach nałaskawszy Jezu
się głosy/ Ná niewiádomych spráwy/ strách podnośi włosy. Iuż tu/ iáka zelżywość/ y iákie sromoty/ Iákie sznupki Zbáwićiel/ iákie podiął psoty/ Záłość wymowić nie da/ co żywo się sroży: Wrzask/ trzask/ owo ten Iezus/ owo ten Syn Boży. A dla godłá łáńcuchem nád kárkiem brząkáią: Pośpieszay się do rády/ powrozem śiepáią. Bestwi się młodź wszeteczna: iedni poszyikuią/ Drudzy/ w twarz przenadroższą zgniłą flegmę pluią. Ten mu zástáwi nogę/ ow potrąći z boku; I rozmáite zbrodnie/ niemal w káżdym kroku Wywieráią łotrostwo/ narod zły bezduszny/ A Pan z pokorą idźie we wszystkim posłuszny. Ach nałáskáwszy Iezu
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 24.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
: Rozmaitym sposobem/ rozmaitą sztuką. Męki Pańskiej.
Przynukają go w drogę: postępujże królu/ Nie zmyślaj sobie (prawią) niepotrzebnie bólu. Jeśliś Król/ miej dworzany: sług Panu potrzeba; Wczoraś wieczór wspominał o Aniołach z nieba: A dziś nie masz ktoby cię ratował w tej drodze. Pośpieszaj się proroku: bo będziesz bit srodze. I insze pośmiewiska bluźnierskie paszczęki Wyrzygały/ tym sroższe zadając mu męki. Ej nieużyci ludzie/ baczenia zażyicie/ Abo już na tym miejscu ostatka dobijcie! Niech tu śmierć swego nad nim dokona wyroku: Jużci nie może dalej/ nie stąpi i kroku. Myślą co dalej czynić/
: Rozmáitym sposobem/ rozmáitą sztuką. Męki Páńskiey.
Przynukáią go w drogę: postępuyże krolu/ Nie zmyślay sobie (práwią) niepotrzebnie bolu. Iesliś Krol/ miey dworzány: sług Pánu potrzebá; Wczoraś wieczór wspominał o Anyołach z nieba: A dźiś nie masz ktoby ćię rátował w tey drodze. Pośpieszay się proroku: bo będźiesz bit srodze. I insze pośmiewiská bluźnierskie pászczęki Wyrzygáły/ tym sroższe zádáiąc mu męki. Ey nieużyći ludzie/ baczenia záżyićie/ Abo iuż ná tym mieyscu ostátka dobiyćie! Niech tu śmierć swego nád nim dokona wyroku: Iużći nie może dáley/ nie stąpi y kroku. Myślą co dáley czynić/
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 69.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Król Jego Mość wziąwszy informacją zamysłów Wojewody Waliwskiego, także i niebezpieczęństwa, któremu była podległa Beralda, pisze zaraz do Wojewody, oznajmując mu, że wziął Beraldę w swoję protekcją, nakazując przytym, aby nic przeciwko niej podjąć się ważył. Obawiając się jednak Baron, by Kozak, którego od Dworu wysłano, nie dosyć się pośpieszał, wziął sam list, i przybył z nim prędkością niepojętą. Polski.
Jego Mość Pan Wojewoda Waliwski, dowiedziawszy się o niebytności Senatora, a Ojca Sylwaniej, sam do niej szedł, a rozważywszy jej zgubę, którą ona sama, przez śmierć Syna swego z nieść musi, powieda jej, że Bóg, który niczego
Krol Iego Mość wźiąwszy informatią zamysłow Woiewody Wáliwskiego, tákże y niebeśpieczęństwá, ktoremu byłá podległa Beráldá, pisze zaraz do Woiewody, oznáymuiąc mu, że wźiął Beráldę w swoię protekcyą, nákázuiąc przytym, áby nic przećiwko niey podiąć się ważył. Obawiáiąc się iednák Báron, by Kozak, ktorego od Dworu wysłano, nie dosyć się pośpieszał, wźiął sam list, y przybył z nim prętkośćią niepoiętą. Polski.
Iego Mość Pan Woiewodá Wáliwski, dowiedźiawszy się o niebytnośći Senatorá, á Oycá Sylwániey, sam do niey szedł, á rozważywszy iey zgubę, ktorą oná samá, przez śmierć Syná swego z nieść muśi, powieda iey, że Bog, ktory niczego
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 69
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
człowieczy, Powinni, przyjaciele, bracia się starali, Aby pospołu z sobą przez on czas mieszkali; Zajadłe morzą gniewy i wszelakie winy, Choć to z najwiętszej kiedyś urosły przyczyny, Obłapiają się wespół, łzy każdy z nich leje, Jakby tracili spólnej miłości nadzieje.
XIII.
W obleżonej Bizercie do meczetnych progów Biedny lud pośpiesza się głuchych wzywać bogów; Tłuką piersi chudzięta, a głosy smutnemi Na Makona wołają, aby swą nad niemi Litość pokazał prędką; o, jak ślubów wiele I darów znamienitych wieszają w kościele, Pamiątkę niefortunnych trosk, płaczu gorzkiego, Najnieszczęśliwszych żalów, strachu widomego!
XI
A gdy błogosławieństwo od każdego mieli, Zbroje wdziawszy, do
człowieczy, Powinni, przyjaciele, bracia się starali, Aby pospołu z sobą przez on czas mieszkali; Zajadłe morzą gniewy i wszelakie winy, Choć to z najwiętszej kiedyś urosły przyczyny, Obłapiają się wespół, łzy każdy z nich leje, Jakby tracili spólnej miłości nadzieje.
XIII.
W obleżonej Bizercie do meczetnych progów Biedny lud pośpiesza się głuchych wzywać bogów; Tłuką piersi chudzięta, a głosy smutnemi Na Makona wołają, aby swą nad niemi Litość pokazał prędką; o, jak ślubów wiele I darów znamienitych wieszają w kościele, Pamiątkę niefortunnych trosk, płaczu gorzkiego, Najnieszczęśliwszych żalów, strachu widomego!
XI
A gdy błogosławieństwo od każdego mieli, Zbroje wdziawszy, do
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 209
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
każdy dzień * codzień. A trawa jako? izali nie czas/ żeby ją sieczono? Czaściby/ ale chłopi jeszcze roboty mąją dosyć na polu. Więc chłopi niechaj pilnują pola/ a ty dostań kośników/ jednego albo sześci/ a niechaj wskok sieką. NUże dzieci/ miejcie pogotowiu widły i grabie swe/ a pośpieszajcie się do siana/ a zwłaszcza za tej pięknej pogody. Co już posieczono/ to roztrząśnicie/ a potym przewracajcie. Panie już prawie suche. Więc je znieście na kupy. Lepiej je zaraz zwozić/ i w stogi kłaść. PAnie/ pić się nam chce barzo/ wodą nie możemy się ugasić/ tylko puchniemy od niej
káżdy dźień * codźień. A trawa jáko? izali nie cżás/ żeby ją śiecżono? Cżásćiby/ ále chłopi jeszcże roboty mąją dosyć ná polu. Więc chłopi niechay pilnuią polá/ á ty dostań kośnikow/ jednego álbo sześći/ á niechay wskok śieką. NVże dźieći/ mieycie pogotowiu widły y grabie swe/ á pośpieszayćie śię do śiáná/ á zwłaszcżá zá tey piękney pogody. Co już pośiecżono/ to roztrząśnićie/ á potym przewracayćie. Pánie już práwie suche. Więc je znieśćie ná kupy. Lepiey je záraz zwoźić/ y w stogi kłáść. PAnie/ pić śię nam chce bárzo/ wodą nie możemy śię ugáśić/ tylko puchniemy od niey
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 138
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
sposabiając sobie lud jurgieltny ku takowym gotowościom Koronnym/ nie bawiąc się siełą Żołnierza obciążonego zbroją/ ani takim/ któryby leżami niepotrzebnymi zwykli lud ubogi trapić/ sposabiając sobie do takowej gotowości prędki lud lekki jurgieltny/ bo na prędkiego nieprzyjaciela lekkości i prędkości z takową prędką i ogromną armatą/ jako naprędzej ku pogromu/ takowego nieprzyjaciela pośpieszać się potrzeba. Nie trzeba dawać nieprzyjacielowi swej woli/ aby się miał rozpościerać/ i plondrując włości Koronne/ czasby się nam obaczyć: mając z sobą wielkość Kar nieprzebranych/ ogromną i gęsto lotną i daleko nioszącą strzelbę/ Hakownic/ i Śmigownic/ którą wypuszczając przeciwko nieprzyjacielowi/ straszliwie Hufy jego na wszytkie strony przerażając/ z
sposabiáiąc sobie lud iurgieltny ku tákowym gotowośćiom Koronnym/ nie báwiąc się śiełą Zołnierzá obćiążonego zbroią/ áni tákim/ ktoryby leżámi niepotrzebnymi zwykli lud vbogi trapić/ sposabiáiąc sobie do tákowey gotowośći prędki lud lekki iurgieltny/ bo ná prędkiego nieprzyiaćielá lekkośći y prędkośći z tákową prędką y ogromną ármatą/ iáko naprędzey ku pogromu/ tákowego nieprzyiaćielá pośpieszáć się potrzeba. Nie trzebá dawać nieprzyiaćielowi swey woli/ áby się miał rospośćieráć/ y plondruiąc włośći Koronne/ czásby się nam obaczyć: máiąc z sobą wielkość Kar nieprzebránych/ ogromną y gęsto lotną y dáleko nioszącą strzelbę/ Hakownic/ y Smigownic/ ktorą wypusczáiąc przećiwko nieprzyiaćielowi/ strászliwie Huffy iego ná wszytkie strony przerażáiąc/ z
Skrót tekstu: ChabSpos
Strona: C4
Tytuł:
Sposób rządu koronnego i gotowości. Obrona Rzeczypospolitej, jakaby miała być
Autor:
Mikołaj Chabielski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615