jego.
Kto ma ciążą, tego nie wiążą.
Dano Kurowi grzędę, a on chce wieże.
Na upor lekarstwa nie masz.
Każdy człowiek, gani swój wiek.
Kto na czyjem wozku jedzie, musi jego piosnkę śpiewać.
Kto mówi co chce, usłyszy czego niechce.
Gdzie dwiema nagotują, i trzeci się pożywi.
Czasem przy winnym i niewinnemu się dostaje.
Złemu dobrze czyń dla ludzkości.
Boga wzywaj, a ręku przykładaj.
Na pogrzeb bogatego więc co żywo idzie. Na ubogiego ledwie jeden, drugi przydzie.
Pies szczeka, a dworzanin jedzie.
Frasunki przed czasem siwiznę przynoszą.
Lepsza cnota wbłocie, niż niecnota wzłocie
jego.
Kto ma ciążą, tego nie wiążą.
Dano Kurowi grzędę, a on chce wieże.
Na upor lekarstwa nie masz.
Każdy cżłowiek, gani swoy wiek.
Kto na czyjem wozku jedźie, muśi jego piosnkę śpiewać.
Kto mowi co chce, usłyszy czego niechce.
Gdzie dwiemá nagotują, y trzeći śię pożywi.
Czasem przy winnym y niewinnemu śię dostaje.
Złemu dobrze czyń dla ludzkośći.
Boga wzyway, a ręku przykładay.
Na pogrzeb bogatego więc co żywo idźie. Na ubogiego ledwie jeden, drugi przydźie.
Pies szczeka, a dworzanin jedźie.
Frasunki przed czasem śiwiznę przynoszą.
Lepsza cnota wbłoćie, niż niecnota wzłoćie
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 37
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
. Grevius Author dociekł przez własne doświadczenie, że do ognia ją przyłożywszy, pali się jako i insze combustibilia. Tego jednak trudno negować, że Salamandra dziwnie zimnej będąc Konstytucyj i humorów wilgotnych pełna, ogień nie wielki albo węgle może z razu gasić, będąc na nie położona, ale tandem zagrzawszy się, nie sama ogniem się pożywi, ale ogień z niej swoje alimentum weźmie. O ŁABĘCIU czy śpiewa przy swojej śmierci? i o NIEDZWIEDZICACH Czy swój płon lizaniem formują?
PEłne są Poetów Commenta, że ŁABĘCIE, życia kończąc termin, smutne sobie świewają Eksequje, jako Ovidius świadczy i opisuje śmierć Łabęcia przy rzece Maeander nazwanej, jakby tej melodyj i pogrzebu
. Grevius Author dociekł przez włásne doświadczenie, że do ognia ią przyłożywszy, pali się iako y insze combustibilia. Tego iednak trudno negować, że Salamandra dziwnie zimney będąc Konstytucyi y humorow wilgotnych pełna, ogień nie wielki albo węgle może z razu gasić, będąc na nie położona, ale tandem zagrzawszy się, nie sama ogniem się pożywi, ale ogień z niey swoie alimentum wezmie. O ŁABĘCIU czy śpiewa przy swoiey śmierci? y o NIEDZWIEDZICACH Czy swoy płon lizaniem formuią?
PEłne są Pòétow Commenta, że ŁABĘCIE, życia kończąc termin, smutne sobie świewaią Exequie, iako Ovidius swiadczy y opisuie śmierć Łabęcia przy rzece Maeander nazwaney, iâkby tey melodyi y pogrzebu
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 132
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
są ogniste, w nocy świe- O Zwierzętach Historia naturalna.
cą się, Lwy zestarzałe do miast, i ku wsiom dla prędszego pożywienia zbliżają się. Gdy ogon lew podnosi, że jest rozgniewany pokazuje; jeśli ma spuszczony, wtedy dobry; jeśli go pod siebie chowa, znakiem jest, że się czegoś boi. Gdy się pożywi, jest przystępny i łaskawszy. Lwica pierwszy raz po pięcioro lwiąt rodzi, i co rok po mniej, ostatni raz jedno tylko wydaje lwiątko, i już odtąd staje się nie płodną. Gdy się samica rozgniewa, osobliwie gdy jej kto zabierze dzieci, oczy i głowę schyliwszy ku ziemi, nic nie aprehendując najstraszniejszego oręża,
są ogniste, w nocy swie- O Zwierzetach Historya naturalna.
cą się, Lwy zestárzałe do miast, y ku wsiom dla prętszego pożywienia zbliżaią się. Gdy ogon lew podnosi, że iest rozgniewany pokazuie; iesli ma spuszczony, wtedy dobry; iesli go pod siebie chowa, znakiem iest, że się czegoś boi. Gdy się pożywi, iest przystępny y łaskawszy. Lwica pierwszy raz po pięcioro lwiąt rodzi, y co rok po mniey, ostatni raz iedno tylko wydaie lwiątko, y iuż odtąd staie się nie płodną. Gdy się samica rozgniewa, osobliwie gdy iey kto zabierze dzieci, oczy y głowę schyliwszy ku ziemi, nic nie apprehenduiąc naystrasznieyszego orężá,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 276
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
człowiek umiejętny od nieumiejętnego: powiedział: Puść jedno obu pospołu/ wszytko od nich odebrawszy/ a prawie nago/ miedzy ludzie nieznajome/ a w ten czas snadnie obaczysz. Przy dostatku i nieumiejętny ujdzie. Ale gdyby wszytko odebrano/ a miedzy obcymi odjechano/ wnetby nieuk zwątpił o sobie/ a uczony przedsięby wszędy się pożywił.
Gdy mu tym urągano/ że gdy się jego causa miała przytoczyć przed sąd/ używał w tym Prokuratora/ nająwszy go choć był Filozofem. Tak na to powiedział: Niemasz się czemu dziwować: i ucztęć gdy chcę mieć/ tedy kucharza najmuję.
Poliaenus Sofista wszedszy w dom Arystipów/ i obaczywszy tam białegłowy nadobnie
cżłowiek vmieiętny od nieumieiętnego: powiedźiał: Puść iedno obu pospołu/ wszytko od nich odebrawszy/ á práwie nágo/ miedzy ludźie nieznáiome/ á w ten cżás snádnie obacżysz. Przy dostátku y nieumieiętny vydźie. Ale gdyby wszytko odebrano/ á miedzy obcymi odiechano/ wnetby nieuk zwątpił o sobie/ á vcżony przedśięby wszędy się pożywił.
Gdy mu tym vrągano/ że gdy się iego causa miáłá przytocżyć przed sąd/ vżywał w tym Prokuratorá/ náiąwszy go choć był Filozofem. Ták ná to powiedźiał: Niemász się cżemu dźiwowáć: y vcżtęć gdy chcę mieć/ tedy kuchárzá náymuię.
Poliaenus Sofistá wszedszy w dom Aristippow/ y obacżywszy tám białegłowy nadobnie
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 17
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
był u Mędrszych Narodów/ które ode mnie za swój cuker lodowaty[...] / przyjmicie miasto konfitur proszę. A nie zmyśliłam sobie tego/ ani z palca wysała / jako wy o Modlitwach w Łożnicy/ ale Autorów poważnych wam przytaczam. Jeszczeć to póki lata łode/ kiedy mniej o wszytko człek uważa/ kiedy pożywić się lub w Wojsku lub u Dworu możesz/ i jako mówią z groszem się układziesz/ a ze dwiema wstaniesz: Ale podźmy jedno dalej/ kiedyć już ubywać sił pocznie/ kiedy razy owe w[...] Marsowym albo w Wenerycznym polu nabyte/ odzywać się poczną w kościach/ w ten czz się trochę a już po czasie
był u Mędrszych Narodow/ ktore ode mnie za swoy cuker lodowáty[...] / przyimićie miásto konfitur proszę. A nie zmyśliłám sobie tego/ áni z pálcá wysáłá / iáko wy o Modlitwach w Lożnicy/ ále Authorow poważnych wam przytáczam. Ieszczeć to poki látá łode/ kiedy mniey o wszytko człek uważa/ kiedy pożywić się lub w Woysku lub u Dworu możesz/ y iáko mowią z groszem się ukłádźiesz/ á ze dwiemá wstániesz: Ale podźmy iedno dáley/ kiedyć iusz ubywáć śił pocznie/ kiedy rázy owe w[...] Mársowym albo w Venerycznym polu nabyte/ odzywáć się poczną w kośćiách/ w ten czs się trochę á iusz po czásie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 58
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
nie kupi, a droższa od złota Idzie do Włoch w przydatku staropolska cnota. 8 (P). ZŁA RADA, RAJCY NAJGORSZA RZEŹNIK Z ŻOŁDATAMI
Stojąc kilku dragonów w mieście u rzeźnika, Na każdą noc z bliskich wsiów wodzili języka; A zawsze ich gospodarz do tego przychciwił, Bo skórę brał za pracą i sam się pożywił. Trafiła się noc ciemna, zimna, że dla słoty I owi też żołdacy spuścili z ochoty. Wolą w cieple swe suknie niźli, po cholewy Brodząc błoto na zimnie, cudze iskać chlewy. Przynuka ich gospodarz: „Nie będziecie jedli Jutro, kiedyście dzisia mięsa nie przywiedli.” Krótko mówiąc, po długiej
nie kupi, a droższa od złota Idzie do Włoch w przydatku staropolska cnota. 8 (P). ZŁA RADA, RAJCY NAJGORSZA RZEŹNIK Z ŻOŁDATAMI
Stojąc kilku dragonów w mieście u rzeźnika, Na każdą noc z bliskich wsiów wodzili języka; A zawsze ich gospodarz do tego przychciwił, Bo skórę brał za pracą i sam się pożywił. Trafiła się noc ciemna, zimna, że dla słoty I owi też żołdacy spuścili z ochoty. Wolą w cieple swe suknie niźli, po cholewy Brodząc błoto na zimnie, cudze iskać chlewy. Przynuka ich gospodarz: „Nie będziecie jedli Jutro, kiedyście dzisia mięsa nie przywiedli.” Krótko mówiąc, po długiej
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 526
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
” Jeszczeż gdyby szlachcicem, lecz rodziwszy gburem; Tak sobie pozwalają chłopi pod kapturem. „Ręką robić, chceli się jeść, na chleba sztukę, Wyraźną apostolską mając w tym naukę. Kto nie robi, niech nie je, chyba stary, nużny, Nie przejmuje prawdziwym żebrakom jałmużny.” „Nie możem się pożywić, bo nas siła” — rzecze. A ja: „Tak na lekki chleb co żywo uciecze. Co służą ołtarzowi, niech z ołtarza żyją.” Żegna się ze mną, wziąwszy mnich admonicyją. Każę mu wódki przecie z piernikiem postawić. Nie chce pić: „Nie mam czasu, Dobrodzieju, bawić.
” Jeszczeż gdyby szlachcicem, lecz rodziwszy gburem; Tak sobie pozwalają chłopi pod kapturem. „Ręką robić, chceli się jeść, na chleba sztukę, Wyraźną apostolską mając w tym naukę. Kto nie robi, niech nie je, chyba stary, nużny, Nie przejmuje prawdziwym żebrakom jałmużny.” „Nie możem się pożywić, bo nas siła” — rzecze. A ja: „Tak na lekki chleb co żywo uciecze. Co służą ołtarzowi, niech z ołtarza żyją.” Żegna się ze mną, wziąwszy mnich admonicyją. Każę mu wódki przecie z piernikiem postawić. Nie chce pić: „Nie mam czasu, Dobrodzieju, bawić.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 649
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
stronę: Licznym hurmem i napadnieniem są potężni, gdy ich nie usłyszysz, obaczysz: Nie zastraszą ich rzeki, góry, ciężkie przeprawy: Mostów nie potrzebują żadnych, jak bitemi drogami, choć najgorszemi idą bezdrożami: nie idą za niemi Tabory, chlebów, mąk wory, suknia jedyna i broń przy nich. Tam się pożywią, gdzie natrą, w rękach nie w garkach zgotują, dla siebie traktament, z mięsa surowego. Trunek dla nich nie z Miasta, lecz z źrzodła, błota, z kolei: o więcej dla ciała wygód nie dbają: mając aparencje i wygodę, za rzecz sobie nie chwalebną. Pałaców, Rezydencyj, nie szukają
stronę: Licznym hurmem y nápadnieniem są potężni, gdy ich nie usłyszysz, obaczysz: Nie zástrászą ich rzeki, gory, cięszkie przepráwy: Mostow nie potrzebuią żadnych, iak bitemi drogami, choć náygorszemi idą bezdrożami: nie idą zá niemi Tábory, chlebow, mąk wory, suknia iedyná y broń przy nich. Tam się pożywią, gdźie nátrą, w rękach nie w garkach zgotuią, dla siebie tráktament, z mięsa surowego. Trunek dla nich nie z Miasta, lecz z źrzodła, błota, z kolei: o więcey dla ciała wygod nie dbaią: maiąc apparencye y wygodę, zá rzecz sobie nie chwálebną. Páłacow, Rezydencyi, nie szukáią
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 715
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
się bogatym. 281.
BYł w Rzymie człowiek pobożny i dobry/ który krom brata ludzie Zakonne i ubogie do domu swego przyjmował. Trafiło się gdy był już stary/ iż w rzeczach doczesnych podupadł/ i barzo się frasował/ że zwykłej uczynności ku gościom już podobno odprawować nie będzie mógł/ ponieważ iż i sam zaledwie się pożywić mógł. Gdy tedy jednej nocy będąc na pokoju sejm /wielce się dla tego trapił/ aż napoty czując usłyszał głos mówiący do siebie. Widziałem miłość twoję/ którąś przez długi czas krom spracowania/ w przyjmowaniu gościej podejmował/ i dal tego przyszedłęś do ubóstwa. CHcę tedy nie tylko w przyszłym żywocie nagrodzić ci
sie bogátym. 281.
BYł w Rzymie cżłowiek pobożny y dobry/ ktory krom brata ludźie Zakonne y vbogie do domu swego przyimował. Trafiło sie gdy był iuż stary/ iż w rzeczách doczesnych podvpadł/ y bárzo sie frásował/ że zwykłey vczynnośći ku gościom iuż podobno odprawowáć nie będźie mogł/ ponieważ iż y sam záledwie sie pożywić mogł. Gdy tedy iedney nocy będąc ná pokoiu seym /wielce sie dla tego trapił/ áż nápoty czuiąc vsłyszał głos mowiący do śiebie. Widźiałem miłość twoię/ ktorąś przez długi czás krom sprácowánia/ w przyimowániu gośćiey podeymował/ y dal tego przyszedłęś do vbostwá. CHcę tedy nie tylko w przyszłym żywoćie nágrodźić ći
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 310
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
furyją grubą odpowiedział. 26 Żółkiew, 9 XII 1693
Jużem przeszłą pocztą de progressu na tym miejscu imp. posła brzeskiego słuszną i należytą dałem relacyją w.ks.m. dobrodziejowi; rozumiem, że i sam ustnie odpowiedział, kiedy bez oracji ad importunam instantiam, po co przyjachał, otrzymał, przy którym się pożywił i poseł powiatu wołkowyjskiego po długiej ekspektatywie respektu pańskiego. Z wielkim niesmakiem te uniwersały były ekspediowane. Mandat na imp. wojewodę wileńskiego chciałem czytać królowi im., ale mi haec formalia odpowiedział: dopiro teraz przysłany jest; więcej nie afektował, który sobie przeczytawszy zadosyćczynię rozkazami w.ks.m. dobrodzieja. Wiedziano
furyją grubą odpowiedział. 26 Żółkiew, 9 XII 1693
Jużem przeszłą pocztą de progressu na tym miejscu jmp. posła brzeskiego słuszną i należytą dałem relacyją w.ks.m. dobrodziejowi; rozumiem, że i sam ustnie odpowiedział, kiedy bez oracyi ad importunam instantiam, po co przyjachał, otrzymał, przy którym się pożywił i poseł powiatu wołkowyjskiego po długiej ekspektatywie respektu pańskiego. Z wielkim niesmakiem te uniwersały były ekspediowane. Mandat na jmp. wojewodę wileńskiego chciałem czytać królowi jm., ale mi haec formalia odpowiedział: dopiro teraz przysłany jest; więcej nie afektował, który sobie przeczytawszy zadosyćczynię rozkazami w.ks.m. dobrodzieja. Wiedziano
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 262
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958