urodzony, gdybyś sam śliczniejszy Nie był o ojcze święty! Od ciebie zlepione Ciała swej materii bryłą obciążone.
Ale twój obraz dajesz górnemu duchowi, Niepodobny pierwszemu już konterfetowi, Lecz jaki sam ma teraz Chrystus uwielbiony, I jaki swej małżonce daje ulubiony. Piękniejsza to, niż kiedyś za wieku dawnego W myśli twej pobierał się do czynu pięknego, Strojąc ten świat i zdobiąc w rozliczne przymioty, Co błędne oczu ludzkich na się rwie obroty Biedny człowiek i króla swojego przykładem Ozdobiony wszelakich cnot i mocy składem. Tu się kształt najśliczniejszy i najświętszy kryje, Tu blask jak we zwierciedle chwały bożej bije, Pełen świętych rozkoszy, godzien uczciwości Duchów niebieskich,
urodzony, gdybyś sam śliczniejszy Nie był o ojcze święty! Od ciebie zlepione Ciała swej materiej bryłą obciążone.
Ale twoj obraz dajesz gornemu duchowi, Niepodobny pierwszemu już konterfetowi, Lecz jaki sam ma teraz Christus uwielbiony, I jaki swej małżonce daje ulubiony. Piękniejsza to, niż kiedyś za wieku dawnego W myśli twej pobierał się do czynu pięknego, Strojąc ten świat i zdobiąc w rozliczne przymioty, Co błędne oczu ludzkich na się rwie obroty Biedny człowiek i krola swojego przykładem Ozdobiony wszelakich cnot i mocy składem. Tu się kształt najśliczniejszy i najświętszy kryje, Tu blask jak we zwierciedle chwały bożej bije, Pełen świętych rozkoszy, godzien uczciwości Duchow niebieskich,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 410
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Gallas i do Mediovolanu etc. Tu do Miasta/ dla tym więtszego bezpieczeństwa jeszcze 500. Kawalerii i Tysiąc Infanteriej wprowadzono. Cesarscy za Ordynansem Namięśnika Królewskiego/ opuścieli Reggio w Calabriej/ a retyrowali się do Cortonne ze wszytką Artilerią i Municją/ ponieważ to miejsce jest daleko więtszej wagi. Hiszpanowie odebrawszy w swoję władżą Palermo/ pobierają się stamtąd do Melazzo i do Mesyny/ wyprawiwszy do Sardyniej po nowy Sukurs/ dziesiątku albo dwunastu Tysięcy Człeka: co jednak może być zatamowano Flotą Angelską/ która w Porcie Mahon leży. z Paryża/ 4. Augusti.
Stąd do Madritu do Posła naszego P. Marquisa de Nancre/ wyprawiony/ powrócieł nazad 23. t
Gallas y do Mediovolanu etc. Tu do Miástá/ dla tym więtszego bespieczeństwa ieszćze 500. Káwáleriey y Tysiąc Infánteriey wprowádzono. Cesárscy zá Ordinánsem Namięśńiká Krolewskiego/ opuśćieli Reggio w Cálábriey/ á retyrowáli śię do Cortonne ze wszytką Artilerią y Munitią/ pońiéwasz to mieysce iest dáleko więtszey wagi. Hiszpánowie odebrawszy w swoię władżą Pálermo/ pobieráią śię ztámtąd do Melázzo y do Messyny/ wypráwiwszy do Sárdiniey po nowy Sukkurs/ dzieśiątku álbo dwunastu Tyśięcy Człeká: co iednák może być zátámowano Flotą Angelską/ ktora w Porcie Máhon lezy. z Páryżá/ 4. Augusti.
Ztąd do Madritu do Posłá nászego P. Márquisá de Náncre/ wypráwiony/ powroćieł názad 23. t
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 22
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Hiszpani dla tego/ że im Książę Sabaudski niechciał przed Wzięciem Białogrodu umówionych traktatów dotrzymywać/ chcą mu w Rzeczy samej Sicilią odebrać/ Sollicituje zatym nie ustawając Poseł jego o Posiłki/ lubo tu słychać i to/ że Hiszpanowie nie tylko Palermo/ ale i całą już opanowali Sycilią; i wysiadszy przy Gaecie na Lond/ pobierają się ku Neapolim/ chcąc go bombardować; ale o tym jeszcze niemamy żadnej pewności/ na którą musiemy oczekawać. z Liworna/ 26. Iulii.
Dziś/ dziewiątego dnia z Palermo/ stanąl tu Okręt/ którego Kapitan referuje/ że krótko potym/ gdy Hiszpanowie przez zupełne 4. godzińy Zamkowi tamecznemu nad Wodą mocno ogniem
Hiszpáni dla tego/ że im Ksiązę Sábaudski niechćiał przed Wzięciem Białogrodu umowionych tráctatow dotrzymywáć/ chcą mu w Rzecży sámey Sicilią odebráć/ Sollicituie zatym nie ustawáiąc Poseł iego o Pośiłki/ lubo tu słycháć y to/ że Hiszpánowie nie tylko Pálermo/ ále y cáłą iusz opánowáli Sycilią; y wyśiadszy przy Gáéćie ná Lond/ pobieráią śię ku Neápolim/ chcąc go bombárdowáć; ále o tym ieszcze niemamy zadney pewnośći/ ná ktorą muśiemy oćzekawáć. z Liworná/ 26. Iulii.
Dźiś/ dziewiątego dńiá z Pálermo/ stánąl tu Okręt/ ktorego Kápitan referuie/ że krotko potym/ gdy Hiszpánowie przez zupełne 4. godźińy Zamkowi tamećznemu nad Wodą mocno ogńiem
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 23
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
na niedojrzały owoc pragnie że nim go dostanie/ natrzęsie się drzewem/ natłucze się gałęziem/ i sam się uszamoce; a dostawszy/ potym przykry smak w nim uczuje; że mu śćerpną zęby. Dla tegoż na ZŁOTE JARZMO ODPOWIEDZ DAMY na ZŁOTE JARZMO
Jeśli z Bezżennych, wyniść życzysz alaspasów, A do Małżeńskich myślisz pobierać się wczaasów. Starszej się kłaniaj Siostrze; uznasz chęć w staraniu, Ile, jeśli poniej jest druga na wydaniu. Jak doszłe jabłko w ręce samo ci więc wpada, Tak ta, której czas, przyjmie twe oferty rada. O przymuszonych Małżeństwach jużemci trochę wyżej powiedziała/ że je ganić nie trzeba; i lepiej,
ná niedoyrzáły owoc prágnie że nim go dostánie/ nátrzęśie się drzewem/ nátłucze się gałęźiem/ y sam śię uszámoce; á dostáwszy/ potym przykry smák w nim uczuie; że mu śćerpną zęby. Dla tegoż ná ZŁOTE IARZMO ODPOWIEDZ DAMY ná ZŁOTE IARZMO
Ieśli z Bezżennych, wyniść życzysz áláspásow, A do Małżeńskich myślisz pobieráć się wczaásow. Stárszey się kłániay Siostrze; uznasz chęć w stárániu, Ile, ieśli poniey iest druga ná wydániu. Iák doszłe iábłko w ręce sámo ći więc wpada, Ták tá, ktorey czás, przyimie twe oferty rádá. O przymuszonych Małżeństwách iużemći trochę wyżey powiedźiáłá/ że ie gánić nie trzebá; y lepiey,
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 33
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
Przeżegnawszy, do tamtej — rzecze — cię odkładam.” 26. DO DZIADA BEZŻENNEGO
Starzałeś się jako grzyb, masz w pas siwą brodę, Młodzieńcemeś, a dzieci po wsi pasą trzodę. Bojąc się złej, nie chciałeś żony pojąć żadnej. Rozumiesz, żeś przepłynął; ach, nieboże stradny, Pobieraj się do ślubu, bowiem ci śmierć za tę Swąwolę w wieczny związek prowadzi Hekatę. Stara to kurwa z piekła, francowata i zła, Tać będzie łeb zębami, nie językiem gryzła. Lepiej było z najgorszą trwać na świecie żoną Niż się męczyć po śmierci z babą tak mierzioną. Co włos, to żądlisty wąż; każdym
Przeżegnawszy, do tamtej — rzecze — cię odkładam.” 26. DO DZIADA BEZŻENNEGO
Starzałeś się jako grzyb, masz w pas siwą brodę, Młodzieńcemeś, a dzieci po wsi pasą trzodę. Bojąc się złej, nie chciałeś żony pojąć żadnej. Rozumiesz, żeś przepłynął; ach, nieboże stradny, Pobieraj się do ślubu, bowiem ci śmierć za tę Swąwolę w wieczny związek prowadzi Hekatę. Stara to kurwa z piekła, francowata i zła, Tać będzie łeb zębami, nie językiem gryzła. Lepiej było z najgorszą trwać na świecie żoną Niż się męczyć po śmierci z babą tak mierzioną. Co włos, to żądlisty wąż; każdym
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 535
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
N). ŚWIAT RZEKĄ, CZŁOWIEK ŁÓDKĄ
Przydało mi się wozić w srogim wietrznym szumie, Jadąc do trybunału, przez Wisłę na prumie. W jakim tam byłem strachu, nikt temu nie wierzy, Jakem wzdychał, jak wiele przemówił pacierzy. Nie spuszczę oka z lądu, patrząc w obie stronie, W którą by się pobierać, skoro prom utonie. Nie masz i podobieństwa, gdzie by się ułapić; Pewnikiem się z Jonaszem przyjdzie wody napić: Tego zjadszy wieloryb zaś wyrzygnął żywcem; Leciałbym, jako z tajnie ptaszek przed myśliwcem, Kiedyby piór łabędzich, w tak żałosną trwogę, Żebym przynajmniej pływał, gdy latać nie mogę
N). ŚWIAT RZEKĄ, CZŁOWIEK ŁÓDKĄ
Przydało mi się wozić w srogim wietrznym szumie, Jadąc do trybunału, przez Wisłę na prumie. W jakim tam byłem strachu, nikt temu nie wierzy, Jakem wzdychał, jak wiele przemówił pacierzy. Nie spuszczę oka z lądu, patrząc w obie stronie, W którą by się pobierać, skoro prom utonie. Nie masz i podobieństwa, gdzie by się ułapić; Pewnikiem się z Jonaszem przyjdzie wody napić: Tego zjadszy wieloryb zaś wyrzygnął żywcem; Leciałbym, jako z tajnie ptaszek przed myśliwcem, Kiedyby piór łabędzich, w tak żałosną trwogę, Żebym przynajmniej pływał, gdy latać nie mogę
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 594
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swym światłem/ jako inne gwiazdy/ tak i tę Kometę wzrokowi naszemu gaszącej i kryjącej. A lubo ode dnia 6. Grud: dla pomienionych racyj niedała się widzieć/ jedńak na Niebie o ten czas jeszcze nie zginęła. Tak kładę iź trwała lepiej niż tydzień/ póki jej słoneczne nie zniszczyły promienie/ ku którym się pobierała. Rachując tedy czas od pierwszego się jej pokazania/ aż do wejścia pod słoneczne promienie/ uczyni lepiej niż Ośm Niedziel/ jako na Niebie trwała. Ogon swój podawała zrazu niby na Południe/ potym go coraz powoli nawracała ku zimowemu zachodowi/ który z początku był na 26. circiter stopni długi: potym co dalej to
swym światłem/ iáko inne gwiazdy/ ták y tę Kometę wzrokowi naszemu gászącey y kryiącey. A lubo ode dnia 6. Grud: dla pomienionych rácyi niedáłá się widźieć/ iedńák ńá Niebie o ten ćzás ieszćze nie zginęłá. Ták kłádę iź trwałá lepiey niż tydzień/ poki iey słoneczne nie zniszczyły promienie/ ku którym się pobieráłá. Rachuiąc tedy ćzaś od pierwszego się iey pokazania/ aż do weyśćia pod słoneczne promienie/ ucżyni lepiey niż Osm Niedźiel/ iako na Niebie trwała. Ogon swoy podawałá zrazu niby na Południe/ potym go coraz powoli nawracała ku źimowemu zachodowi/ który z początku był ná 26. circiter stopni długi: potym co dáley to
Skrót tekstu: NiewiesKom
Strona: A3v
Tytuł:
Komety roku 1680 widziane
Autor:
Stanisław Niewieski
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z Polskiemi są w sąmsiectwie; spodziewać się będzie trzeba/ częstych na Rzekach i Wiśle powodzi/ zbożom przy sobie na nizinach posianym/ szkodzącej. Wielkaby też łaska Boża była/ gdyby się te kraje w Pokoju osiedziały/ do czego nie widzę podobieństwa. Zaraz bowiem w tym Roku 1681. Cnym Polakom/ do Oręża pobierać się przyjdzie: daj Boże szczęśliwie. Jakoż nadzieja w Bogu/ nie źleby po naszych paść kostka miała. Mam tego oprocz Astrologicznych przyczyn/ tę osobliwą Racją/ to jest Fortunę Najaśniejszego Pana Naszego/ w tak wielu trudnych i nie bezpiecznych okazjach/ practicè doświadczoną/ którą po Bogu/ alta I. K. Mści prudentia gignit
z Polskięmi są w sąmsiectwie; spodźiewáć się będźie trzebá/ ćzęstych ná Rzekách y Wiśle powodźi/ zbożom przy sobie ná niźinach posiánym/ szkodzącey. Wielkaby też łaská Bożá była/ gdyby się te kráie w Pokoiu osiedźiáły/ do ćzego nie widzę podobieństwa. Záraz bowiem w tym Roku 1681. Cnym Polakom/ do Oręża pobierać się przyidźie: day Boże szćzęśliwie. Iákoż nádźieiá w Bogu/ nie źleby po nászych páść kostká miałá. Mam tego oproćz Astrologićznych przyćzyn/ tę osobliwą Rácyą/ to iest Fortunę Naiaśnieyszego Páná Naszego/ w tak wielu trudnych y nie bespiećznych okázyach/ practicè doświadćzoną/ ktorą po Bogu/ alta I. K. Mśći prudentia gignit
Skrót tekstu: NiewiesKom
Strona: B4v
Tytuł:
Komety roku 1680 widziane
Autor:
Stanisław Niewieski
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wyżenie, a swymi te równie Osadzi ludźmi, wszytko pójdzie nam smarownie: WOJNA CHOCIMSKA
Już musi Polak siedzieć jako groch na bębnie, Jak pod siekierą, patrząc rychło-li go rębnie. Skoro mu bliski sąsiad tak fałdów przysiądzie, Już czujniej musi sypiać, jako kur na grzędzie. Ale by dobrze rzeźwiej i nie tak ozięble Pobierać się do trudnej trzeba nam przeręble! Część na dziwy z obozu wyciąga nas szyje, Część jako wryta stoi, trzecia się część bije. Czemuż nie razem wszyscy, spadszy hurmem z góry, Ze wszech stron uderzymy mężnie na te ciury? Ze ztem się bić jednemu trzeba bez pochyby, Jeśli się z nimi będziem
wyżenie, a swymi te równie Osadzi ludźmi, wszytko pójdzie nam smarownie: WOJNA CHOCIMSKA
Już musi Polak siedzieć jako groch na bębnie, Jak pod siekierą, patrząc rychło-li go rębnie. Skoro mu bliski sąsiad tak fałdów przysiędzie, Już czujniej musi sypiać, jako kur na grzędzie. Ale by dobrze rzeźwiej i nie tak ozięble Pobierać się do trudnej trzeba nam przeręble! Część na dziwy z obozu wyciąga nas szyje, Część jako wryta stoi, trzecia się część bije. Czemuż nie razem wszyscy, spadszy hurmem z góry, Ze wszech stron uderzymy mężnie na te ciury? Ze stem się bić jednemu trzeba bez pochyby, Jeśli się z nimi będziem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 160
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
w lesie, Krzyknie na swych i szablę do góry wyniesie. Na myśl naszym nie padło, żeby w kąt tak ścisły Szturm Turcy dać i mieli obracać zamysły. Wejer w szańcu od pola, Lubomirski w drugim U swej brony ma działa przy muszkiecie długim. Ale skoro Karakasz, minąwszy Wejera I bronę Lubomirską, prosto się pobiera, Kędy cudzą Mościński ćwiczony przygodą Patrzy, czy nie nań Turcy szturmy one wiodą; Toż hetmani do pola, toż w obozie larmo! Wejer widzący ślepych Turków, nie chce darmo Strzelać; którzy gdy na szańc Mościńskiego skorą Chęcią wpadną, odkosza naprzód rzeźko biorą: Trafią na gotowego; lecz w gęstwie tak wielkiej
w lesie, Krzyknie na swych i szablę do góry wyniesie. Na myśl naszym nie padło, żeby w kąt tak ścisły Szturm Turcy dać i mieli obracać zamysły. Wejer w szańcu od pola, Lubomirski w drugim U swej brony ma działa przy muszkiecie długim. Ale skoro Karakasz, minąwszy Wejera I bronę Lubomirską, prosto się pobiera, Kędy cudzą Mościński ćwiczony przygodą Patrzy, czy nie nań Turcy szturmy one wiodą; Toż hetmani do pola, toż w obozie larmo! Wejer widzący ślepych Turków, nie chce darmo Strzelać; którzy gdy na szańc Mościńskiego skorą Chęcią wpadną, odkosza naprzód rzeźko biorą: Trafią na gotowego; lecz w gęstwie tak wielkiéj
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 225
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924