. Którzy, że wszscy niedługo wyginą, On że sam temu, a nie ja przyczyną; Bo jakoż się to w Matce mogło zgodzić, Na to ich, żeby zabijała, rodzić? Bogdajby były mizerne wnętrzności, Któreć przyczynić miały z braciej gości, We mnie się pierwej rozsuły, niżeli Ródzoni z tobą pocierać się mieli! Idź teraz, i czci Ojcowską łożnicę, Której zbrzydziwszy on sam tajemnicę, Za nieprzystojne jak słyszysz zasługi, Daje czas, aby do niej wstąpił drugi. I niechaj cię to najmniej nie odraża, Ze pasierbowi Macocha pobłaża; Próżne to tylko w rzeczach są imiona: Może być Matka Synowi i Zona. Owszem
. Ktorzy, że wszscy niedługo wyginą, On że sam temu, á nie ia przyczyną; Bo iákoż się to w Mátce mogło zgodźić, Ná to ich, żeby zábiiáłá, rodźić? Bogdayby były mizerne wnętrznośći, Ktoreć przyczynić miáły z bráćiey gośći, We mnie się pierwey rozsuły, niżeli Rodzoni z tobą poćieráć się mieli! Idź teraz, y czći Oycowską łożnicę, Ktorey zbrzydźiwszy on sam táiemnicę, Zá nieprzystoyne iák słyszysz zásługi, Dáie czás, áby do niey wstąpił drugi. Y niechay ćię to naymniey nie odraża, Ze paśierbowi Mácochá pobłáżá; Prożne to tylko w rzeczách są imioná: Może bydź Mátká Synowi y Zoná. Owszem
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 49
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
i szafiry. Het. Teraz ich twarzy w nieuchronnej pladze Czerniejsze widzieć nad wągle i sadze, Ze w srogiej nuży, i zmiennej postaci Nikt swych przyjaciół nie poznał i braci. Poprzysychały skory im do kości, I równe drewnu stały się w twardości. Tet. Woleli nawet od miecza umierać, Niźli z niezbytym głodem się pocierać, Bo w niedostatku jarżyn, zbóż, i bydła Schli, więdli, jako larwy i straszydła. Jód. Matki naturę swą zmieniwszy w Synach, Tych warżą; owych pieką przy kominach, A potym, na co przyrodzenie drżało, Żywota swego własne jadły ciało. Na taki obrót, i takie policzki Przez grzech swój
i szafiry. Heth. Teraz ich twarzy w nieuchronney pladze Czernieysze widźieć nád wągle i sadze, Ze w srogiey nuży, i zmienney postáći Nikt swych przyiaćioł nie poznał i bráći. Poprzysychały skory im do kośći, I rowne drewnu stały się w twardośći. Theth. Woleli náwet od miecza umieráć, Niźli z niezbytym głodem się poćieráć, Bo w niedostátku iarżyn, zboż, i bydła Schli, więdli, iáko larwy i straszydła. Jod. Mátki naturę swą zmieniwszy w Synách, Tych warżą; owych pieką przy kominách, A potym, ná co przyrodzenie drżało, Zywotá swego własne iadły ciáło. Ná táki obrot, i tákie policzki Przez grzech swoy
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 198
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
. Cierpliwość gdy przegrała/ oołtarze roźciskał/ I OEtę swym wołaniem napełnił lesistą. Corychlej chąc roztargać koszulę nieczystą/ Gdzie ją drze/ mknie się z skorą i (co rzecz mierzjona) Lubo się członków dzierży daremnie targniona/ Lub silne kości z członki rannemi otwiera. A krew/ jak gdy ognista w wodzie się pociera Szyną/ sapi: i wi jadksie gorącym się skwarzy. Miary nie masz/ łakomy zapał wnątrze parży/ Pot z ciała występuje wszytkiego modrawy: Żyły spalone brzęczą/ jad zatym plugawy Gdy szpik kopił/ w zgórę się wysadksiwszy z ręką: Karm się/ jął krzyczeć/ moją Saturnia męką? Karm/ i z
. Cierpliwość gdy przegráłá/ oołtarze roźćiskał/ Y OEtę swym wołániem nápełnił leśistą. Corychley chąc rostárgáć koszulę nieczystą/ Gdźie ią drze/ mknie się z skorą y (co rzecz mierźiona) Lubo się członkow dźierży dáremnie targniona/ Lub śilne kośći z członki ránnemi otwiera. A krew/ iák gdy ognista w wodźie się pociera Szyną/ sápi: y wi iádxie gorącym się skwárzy. Miáry nie mász/ łákomy zápał wnątrze párży/ Pot z ćiałá występuie wszytkiego modráwy: Zyły spalone brzęczą/ iad zátym plugáwy Gdy szpik kopił/ w zgorę się wysádxiwszy z ręką: Karm się/ iął krzyczeć/ moią Sáturnia męką? Karm/ y z
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 222
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
morze każdy niech bezpiecznie wsiada; wiatrów pilen Eolus: wypaść im nie zwoli/ I w ciszej morze trzyma; wnuczkom swoim kwoli. Tych letni ktoś nad morzem widzi latających/ I dokonca wiernie się/ chwali miłujących. Aż drugi/ lubo tenże/ jako się udało: Ten też/ pry/ co o morze pociera się śmiało/ Z nogami subtelnemi (ku nurkowi godził Z głową przestroną) w domu królewskim się rodził. Ródzinę ktoby jego chciał długim znać szłakiem? Przodkowie domu byli Ilus/ z Afarakiem: Więc Ganimed/ co prwan/ przed Jowiszem stoi: Więc stary Laomedon/ więc Priam co w Troi Ostatecznie królowałHektóra miał brata
morze káżdy niech bespiecznie wśiáda; wiátrow pilen AEolus: wypaść im nie zwoli/ Y w ćiszey morze trzyma; wnuczkom swoim kwoli. Tych letni ktoś nad morzem widźi latáiących/ Y dokoncá wiernie się/ chwali miłuiących. Aż drugi/ lubo tenże/ iáko się vdáło: Ten też/ pry/ co o morze pociera się śmiáło/ Z nogámi subtelnemi (ku nurkowi godźił Z głową przestroną) w domu krolewskim się rodźił. Rodźinę ktoby iego chćiał długim znać szłakiem? Przodkowie domu byli Ilus/ z Affarakiem: Więc Gánimed/ co prwan/ przed Iowiszem stoi: Więc stáry Láomedon/ więc Priám co w Troi Ostátecznie krolowałHektorá miał bratá
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 291
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Mieć sobie życzy Pobratyma z niego Według słów Pansy umierającego. CXXXIII. Cokolwiek za tym w Wojsku niewolników Mógł mieć na wojnie z Antonem pobranych Wszytkich łaskawie włączył do swych szyków I towarzysko czcił szczodrze nadanych. Jeśli też chcieli pod swych Pułkowników Wrócić się, puszczał wolno; pojmanych Żeby się nie zdał niepomiarkowanem Zawzięciem, zich się pocierać Hetmanem CXXXIV. Jakoż z wojskiem się położywszy blisko Wentidiusza jego Pułkownika; Dość miał, postraszyć szczupłe obozisko Bezpiecznie mogąc wziąć trzy pułki w łyka. Chciał li? u siebie dawał mu siedlisko, A nie? to się niech do swoich umyka Z przestrogą, jako dla różnego spisku Anton znać nie chce powszechnego zysku. CXXXV
Mieć sobie zyczy Pobratyma z niego Według słow Pansy umieraiącego. CXXXIII. Cokolwiek za tym w Woysku niewolnikow Mogł miec na woynie z Antonem pobranych Wszytkich łaskáwie włączył do swych szykow I towarzysko cżcił szczodrze nadanych. Iesli tesz chcieli pod swych Pułkownikow Wrocić się, puszczał wolno; poimanych Zeby się nie zdał niepomiarkowanem Zawzięciem, zich się pocierać Hetmanem CXXXIV. Iakosz z woyskiem się położywszy blisko Wentidiusza iego Pułkownika; Dosc miał, postraszyć szczupłe obozisko Bespiecznie mogąc wziąć trzy pułki w łyka. Chciał li? u siebie dawał mu siedlisko, A nie? to się niech do swoich umyka Z przestrogą, iako dla rożnego spisku Anton znać nie chce powszechnego zysku. CXXXV
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 139
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
Licjej ruszy; Kasjus gdzie był wychowany z młodu, I Grecką suadą natarł sobie uszy, Obróci zaraz spód Śmirny do Rodu. A iż na biegłych w morzu się obruszy; Pod Myndą flotę sprawia dla zawodu, I doświadczonym Żołnierzem uzbroi Jak przezornemu Wodzowi przystoi. CLXXVI. Rodyiski Senat, cokolwiek ich było, Z Rzymianami się pocierać nie życzył; Ale Pospólstwo bić się odważyło, Pomniąc, że inszych Rodus Mężów ćwiczył, Więc trzy trzydzieści okrętów stawiło, Którymi się port morski ograniczył A w Myndę przecię nie żałując wioseł, Do Kasjusza wyprawiony Poseł. CLXXVII. Z prośbą; żeby ich nie tak lekce ważył, Bo się krzywd swoich zawsze mścić umieli
Lycyey ruszy; Kassyus gdzie był wychowany z młodu, I Graecką suadą natarł sobie uszy, Obroci zaraz zpod Smirny do Rhodu. A isz na biegłych w morzu się obruszy; Pod Myndą flottę sprawia dla zawodu, I doswiadczonym Zołnierzem uzbroi Iak przezornemu Wodzowi przystoi. CLXXVI. Rhodyiski Senat, cokolwiek ich było, Z Rzymianami się pocierać nie życzył; Ale Pospolstwo bić się odważyło, Pomniąc, że inszych Rhodus Mężow ćwiczył, Więc trzy trzydzieści okrętow stawiło, Ktorymi się port morski ogranicżył A w Myndę przecię nie żałuiąc wioseł, Do Kassyusza wyprawiony Poseł. CLXXVII. Z prośbą; żeby ich nie tak lekce ważył, Bo się krzywd swoich zawsze mśćić umieli
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 203
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693