nie porę przyjścia swego pod Gdańsk, i jako źle był od Gdańszczan traktowany, i od adherentów nawet swoich zwiedziony, którzy na pryncypała swego cooperari nic nie mogli, i potęgi obiecanej żadnej zgoła nie ściągnęli, widząc następującą zimę, która mu na morzu subsistere nie dopuściła a na ląd trudne wystąpienie uważając, nazad do Francji rejterował się, zabrawszy gdańszczanom coś okrętów, którzy vindicare chcąc amissa, gości z korony i z wiel. księstwa lit. tam rezydujących do Kontego przybyłych poaresztowali, ludzi dość zacnych senatorów i urzędników, także francuzów kramy swoje mających ad latus dominorum rezydujących.
Adhaerenci interea Kontowi coraz accedebant ad caput coronatum, zwłaszcza dom Lubomirskich i Sapiehów.
nie porę przyjścia swego pod Gdańsk, i jako źle był od Gdańszczan traktowany, i od adhaerentów nawet swoich zwiedziony, którzy na pryncypała swego cooperari nic nie mogli, i potęgi obiecanéj żadnéj zgoła nie ściągnęli, widząc następującą zimę, która mu na morzu subsistere nie dopuściła a na ląd trudne wystąpienie uważając, nazad do Francyi rejterował się, zabrawszy gdańszczanom coś okrętów, którzy vindicare chcąc amissa, gości z korony i z wiel. księstwa lit. tam rezydujących do Kontego przybyłych poaresztowali, ludzi dość zacnych senatorów i urzędników, także francuzów kramy swoje mających ad latus dominorum rezydujących.
Adhaerenci interea Kontowi coraz accedebant ad caput coronatum, zwłaszcza dom Lubomirskich i Sapiehów.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 192
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
co dalsza jakiego nieszczęścia być może konsekwencja, poszedł pod sam obóz; jakoż szczęśliwie kilkunastu wziął turków, i gdy turcy porozumieli, że większej i mocniejszej niemasz kwoty ludzi, wypadli ob viam onemu, który z początku rzęsisto odstrzeliwając się, baszę zabił, ale potem nie mogąc potencji coraz szpahów przybywających, wystarczyć, rejterować się musiał do pozostałych trzech regimentów: więc gdy regimenta widzieli już i swoje niebezpieczeństwo, razy ze dwa spotkawszy się, nic nie wskórawszy, dla wielkiej potencji, obrócić się musieli nazad uchodząc do obozu. A zatem gdy na placu siła poległo kirasjerów, między któremi i sam generał graf Breiner, gdy przez jeden okop, przez
co dalsza jakiego nieszczęścia być może konsekwencya, poszedł pod sam obóz; jakoż szczęśliwie kilkunastu wziął turków, i gdy turcy porozumieli, że większéj i mocniejszéj niemasz kwoty ludzi, wypadli ob viam onemu, który z początku rzęsisto odstrzeliwając się, baszę zabił, ale potém nie mogąc potencyi coraz szpahów przybywających, wystarczyć, rejterować się musiał do pozostałych trzech regimentów: więc gdy regimenta widzieli już i swoje niebezpieczeństwo, razy ze dwa spotkawszy się, nic nie wskórawszy, dla wielkiéj potencyi, obrócić się musieli nazad uchodząc do obozu. A zatém gdy na placu siła poległo kirasyerów, między któremi i sam generał graf Breiner, gdy przez jeden okop, przez
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 378
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, z racji więcej piechoty dla gór i winnic, która kawalerią wiele ponosić musiała nieszczęścia dla okopów. I tak mężnie się spotkał z kawalerią swoją graf Palfy, nim infanterią nastąpiła, że równe szczęście przez kwadrans było, i gdy widział utratę jednak w kawalerii swojej, dla bezpieczeństwa i dla zmocnienia przez korpus infanterii, nazad rejterował się, puszczając we środek piechotę, aby wraz tem lepiej ich opanował przez ogień pieszy. Jakoż regimenta same cesarskie stawiły się mężnie i odważnie, a hiszpańskie piesze regimenta, którego wojska było tam ze 15,000, raz wydawszy ognia, tak się zmieszali i tak się trwożyć poczęli, że wszyscy broń rzuciwszy, uciekać
, z racyi więcéj piechoty dla gór i winnic, która kawaleryą wiele ponosić musiała nieszczęścia dla okopów. I tak mężnie się spotkał z kawaleryą swoją graf Palfy, nim infanteryą nastąpiła, że równe szczęście przez kwadrans było, i gdy widział utratę jednak w kawaleryi swojéj, dla bezpieczeństwa i dla zmocnienia przez korpus infanteryi, nazad rejterował się, puszczając we środek piechotę, aby wraz tém lepiéj ich opanował przez ogień pieszy. Jakoż regimenta same cesarskie stawiły się mężnie i odważnie, a hiszpańskie piesze regimenta, którego wojska było tam ze 15,000, raz wydawszy ognia, tak się zmieszali i tak się trwożyć poczęli, że wszyscy broń rzuciwszy, uciekać
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 379
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Francuskiego/ i z tym wespół prowadzili Posłów na Pałac Królewski/ gdzie w pięknej asystencji stanęli; Co przedniejsi z Panów Polaków w karetach Królewskich jechali; Godzina przyjazdu ich na Palać trzecia z południa była: na których wiązd z Galeriej Królestwo I. MM. przez okno patrzyli. Mość PP. Posłowie wysiadszy z karet/ retyrowali się do Pokoju Kapitana de Garde, gdzie od poczywając trochę/ oczekiwali na swoję Asystencją/ którzy z koni z siadszy/ tamże do nich przyszli/ skąd dopierwo z rozkazania Królestwa Ich Mci/ prowadził ich M. Girlot przez Zamek/ między dwiema szeregami Arszerów tak właśnie jako i na ulicy był regiment de Gard Francuzów i Szwajcarów
Fráncuskiego/ y z tym wespoł prowádźili Posłow ná Páłac Krolewski/ gdźie w piękney assistentiey stanęli; Co przednieyśi z Pánow Polakow w káretách Krolewskich iecháli; Godźiná przyiázdu ich ná Palac trzećiá z południá byłá: na ktorych wiązd z Gáleriey Krolestwo I. MM. przez okno pátrzyli. Mość PP. Posłowie wyśiadszy z káret/ retyrowáli się do Pokoiu Kápitaná de Garde, gdźie od poczywáiąc trochę/ oczekiwáli ná swoię Assystencyą/ ktorzy z koni z śiadszy/ támże do nich przyszli/ zkąd dopierwo z roskazánia Krolestwá Ich Mći/ prowádźił ich M. Girlot przez Zamek/ między dwiemá szeregámi Arszerow ták własnie iáko y ná vlicy był regiment de Gard Fráncuzow y Szwáycárow
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: b2v
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
i oddali List/ który Królestwo oddali zaraz Kontowi de Briene. Zaczęli potym Dyskursy/ które tłumaczył Królestwu i Posłom P. Przyjemski Sekretarz tej Ambassady. Potym i sami rozmawiali Francuskim językiem/ w którym wielką eksperiencją mają. A potym do witania Królestwa/ każdego z Panów Polaków nazwiskiem Introduktór mianował/ którzy w tymże porządku retyrowali się na swoim miejscu. A po tej Audiencji/ tegoż wieczora d oKsiężny LUDOWIKI MARIEJ jechali/ których cudowna wielkość ludzi zawsze prowadziła. Stanęli tedy w Pałacu de Neuers między czwartą a piątą godziną: Księżna mianowana ich Królowa miała po prawej stronie Ducesse de Longueuil/ i Damoiselle de Longueil i de Buillon/ po lewej
y oddáli List/ ktory Krolestwo oddáli záraz Contowi de Briene. Záczęli potym Dyskursy/ ktore tłumáczył Krolestwu y Posłom P. Przyiemski Sekretarz tey Ambássady. Potym y sámi rozmawiáli Francuskim ięzykiem/ w ktorym wielką experientią máią. A potym do witánia Krolestwá/ káżdego z Pánow Polakow nazwiskiem Introduktor miánował/ ktorzy w tymże porządku retyrowáli się ná swoim mieyscu. A po tey Audientiey/ tegoż wieczorá d oXiężny LVDOWIKI MARYEY iecháli/ ktorych cudowna wielkość ludźi záwsze prowádźiłá. Stánęli tedy w Páłacu de Neuers między czwartą á piątą godźiną: Xiężná miánowána ich Krolowá miáłá po práwey stronie Ducesse de Longueuil/ y Damoiselle de Longueil y de Buillon/ po lewey
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: b3v
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
swego podskarbiego.
Nastąpiło potem postanowienie olkinickie, w którym Litwa, wyliczywszy swoje krzywdy, Sapiehów za nieprzyjaciół ojczyzny deklarowała, dobra ich do konfiskacji i honory do wakancji podała, ale że na to sejmu potrzeba było, dlatego się jeszcze egzekucja odwlekła. Dobra jednak Sapieżyńskie wielką ruinę poniosły, a sami Sapiehowie za granicę do Prus rejterowali się.
Z tej tedy rewolucji wyniknęli: Pociej, który zaraz strażnikiem W. Ks. Lit. został, Zaranek chorąży, potem starosta żmudźki, i Szeniawski, naówczas kanonik wileński, wprędce biskup kujawski, a potem krakowski.
Druga koniunktura szwedzka i moskiewska z takowych była początków. Patkul, obersztelejtnant szwedzki, hoży i udatny
swego podskarbiego.
Nastąpiło potem postanowienie olkinickie, w którym Litwa, wyliczywszy swoje krzywdy, Sapiehów za nieprzyjaciół ojczyzny deklarowała, dobra ich do konfiskacji i honory do wakancji podała, ale że na to sejmu potrzeba było, dlatego się jeszcze egzekucja odwlekła. Dobra jednak Sapieżyńskie wielką ruinę poniosły, a sami Sapiehowie za granicę do Prus rejterowali się.
Z tej tedy rewolucji wyniknęli: Pociej, który zaraz strażnikiem W. Ks. Lit. został, Zaranek chorąży, potem starosta żmujdzki, i Szeniawski, naówczas kanonik wileński, wprędce biskup kujawski, a potem krakowski.
Druga koniunktura szwedzka i moskiewska z takowych była początków. Patkul, obersztelejtnant szwedzki, hoży i udatny
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 64
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pałac księcia hetmana idąc, wychodziło Trocką Bramą i za tą bramą na jurysdyce Radziwiłłowskiej ulokowało się. Tegoż dnia po południu dragonia Fleminga podskarbiego zawadziła się z ludźmi księcia chorążego lit., nieostrożnie w mieście i w małej kompanii chodzącymi, którzy gdy większej mocy wytrzymać nie mogli i do kamienicy Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, rejterowali się, a potem bramę za sobą zamknęli, tedy ludzie Flemingowscy zaczęli kamienicę Abramowiczowską atakować. Przecież gdy się ten tumult uspokoił, przyjechał Abramowicz, pisarz ziemski wileński, do pałacu księcia hetmana, skarżąc się przed obydwoma książętami o ten tumult i gwałtowne najście na jego kamienicę, i gdy brat mój pułkownik, który także do Wilna
pałac księcia hetmana idąc, wychodziło Trocką Bramą i za tą bramą na jurysdyce Radziwiłłowskiej ulokowało się. Tegoż dnia po południu dragonia Fleminga podskarbiego zawadziła się z ludźmi księcia chorążego lit., nieostrożnie w mieście i w małej kompanii chodzącymi, którzy gdy większej mocy wytrzymać nie mogli i do kamienicy Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, rejterowali się, a potem bramę za sobą zamknęli, tedy ludzie Flemingowscy zaczęli kamienicę Abramowiczowską atakować. Przecież gdy się ten tumult uspokoił, przyjechał Abramowicz, pisarz ziemski wileński, do pałacu księcia hetmana, skarżąc się przed obydwoma książętami o ten tumult i gwałtowne najście na jego kamienicę, i gdy brat mój pułkownik, który także do Wilna
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 649
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
z Hanoweru przyszła, gdzie wojsko francuskie pod komendą feldtmarszałka książęcia de Subiz kampowało. Król pruski tam w osobie swojej, zbiegłszy do wojska swego w bliskości stojącego, uczynił się niby zalęknionym obaczywszy wojsko francuskie, a tymczasem na wierzchołki gór armaty pozaprowadzał. Uczynił zatem aparencją, że nie spotkawszy się z wojskiem francuskim zaczął uchodzić, retyrować się i bezpieczniejszego miejsca szukał. Przez te stratagemma wprowadził wojsko francuskie i żywość francuską do ścigania siebie niby uchodzącego. Znał prędkość księcia de Soubise, znał żywość francuską, a gdy te wojsko wprowadził w płaszczyznę dolną między tymi górami będącą, na których armaty jego zaprowadzone były, kazał tak mocno i razem ze wszystkich armat dać ognia
z Hanoweru przyszła, gdzie wojsko francuskie pod komendą feldtmarszałka książęcia de Subiz kampowało. Król pruski tam w osobie swojej, zbiegłszy do wojska swego w bliskości stojącego, uczynił się niby zalęknionym obaczywszy wojsko francuskie, a tymczasem na wierzchołki gór armaty pozaprowadzał. Uczynił zatem aparencją, że nie spotkawszy się z wojskiem francuskim zaczął uchodzić, retyrować się i bezpieczniejszego miejsca szukał. Przez te stratagemma wprowadził wojsko francuskie i żywość francuską do ścigania siebie niby uchodzącego. Znał prędkość księcia de Soubise, znał żywość francuską, a gdy te wojsko wprowadził w płaszczyznę dolną między tymi górami będącą, na których armaty jego zaprowadzone były, kazał tak mocno i razem ze wszystkich armat dać ognia
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 852
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
posłuchał księcia de Soubise, przyszedł na tę okazją za ordynansem tegoż księcia, który generał prze-
strzegał o zdradzie króla pruskiego i nie chciał przyjść z swoim wojskiem, tedyby prawie król pruski wtenczas bez poprawki całe wojsko francuskie zrujnował. A tak przecie do tego generała francuskiego niedobitki księcia de Soubise i sam książę de Soubise retyrował się.
Była we Francji wielka niesforność i zamięszanie, bo Pompadur, metresa króla francuskiego, białogłowa pełna ambicji, a dobrego rozeznania próżna, wszystkim rządziła. Generałów dobrych oddalała, podchlebcom i faworytom swoim komendy otrzymywała. Przybrała i ministerium takież według swego rozeznania. Z parlamentami się kłóciła, dosyć, że wszystko złe robiła.
posłuchał księcia de Soubise, przyszedł na tę okazją za ordynansem tegoż księcia, który generał prze-
strzegał o zdradzie króla pruskiego i nie chciał przyjść z swoim wojskiem, tedyby prawie król pruski wtenczas bez poprawki całe wojsko francuskie zrujnował. A tak przecie do tego generała francuskiego niedobitki księcia de Soubise i sam książę de Soubise retyrował się.
Była we Francji wielka niesforność i zamięszanie, bo Pompadur, metresa króla francuskiego, białogłowa pełna ambicji, a dobrego rozeznania próżna, wszystkim rządziła. Generałów dobrych oddalała, podchlebcom i faworytom swoim komendy otrzymywała. Przybrała i ministerium takież według swego rozeznania. Z parlamentami się kłóciła, dosyć, że wszystko złe robiła.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 853
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
grzech Sodomski na ramieniu wypaloną miał lilię, i na wygnanie skazany; i do tychczas ten instrument potępienia jego w Nowiodunie Mieście gdzie był Beneficiatus, ma się konserwowoać. Kalwin uchodząc z Paryża; powrozami, czyli chustami długiemi wiązanemi z Kolegium Forteti zwanym o knem się spuścił i do Engęlizmy Miasta vulgo Angoloume w Aureliańskiej Prowincyj się retyrował, tam Greckiego nauczał języka, zato salariatus, gdzie od niektórych posiłkowany, cztery księgi Institutionum z Fiłipa Melanchtona i Ekolampadiusza i innych Luterskich Sektarzów, skoncypował, i żeby uczynił też Instytucje swoje powabniejszemi u Czytelników, piękną adornował Łaciną. Z Tyliuszem przyjacielem nawiedzał Niemcy i Sekty Luterskiej Adherentów Marcina Bucera, i Desideriusza Erasma miał
grzech Sodomski na ramieniu wypaloną miał lilię, y na wygnanie skazany; y do tychczas ten instrument potępienia iego w Nowiodunie Mieście gdzie był Beneficiatus, ma się konserwowoać. Kalwin uchodząc z Paryża; powrozami, czyli chustami długiemi wiązanemi z Kollegium Forteti zwanym o knem się spuścił y do Engęlizmy Miasta vulgo Angoloume w Aureliańskiey Prowincyi się retyrował, tam Greckiego nauczał ięzyka, zato salariatus, gdzie od niektorych posiłkowany, cztery księgi Institutionum z Fiłippa Melanchthona y Ekolampadiusza y innych Luterskich Sektarzow, skoncypował, y żeby uczynił teź Instytucye swoie powabnieyszemi u Czytelnikow, piękną adornował Łaciną. Z Tyliuszem przyiacielem nawiedzał Niemcy y Sekty Luterskiey Adherentow Marcina Bucera, y Desideriusza Erasma miał
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 614
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754