go nie przestaniesz; kiedy konać będziesz obaczysz nad sobą Sędziego sprawiedliwego: pod sobą piekło otworzone: przed sobą grzechy popełnione/ miedzy którymi będzie i pijaństwo: w sobie będziesz miał złe sumnienie/ które cię męczyć i dręczyć będzie: za sobą ujzrzysz Czarta instygującego i na cię skarżącego. Cóż tam rzeczesz Nędzniku/ gdzież się podziejesz Ty zapamiętały Zarłoku i Pijaku? Zginąćci wiecznie!
Zaczym/ jako się już powiedziało/ iż Pijaństwo jest taką Matką złą/ która tak wiele złych porodziła Dziatek: więc się nim My Krześcianie/ jak Diabłem samym brzydzimy; gdyż z niego nic dobrego nie pochodzi.
Choć jednak temu tak: przedsię zawsze tacy na świecie bywali
go nie przestániesz; kiedy konáć będźiesz obaczysz nád sobą Sędźiego spráwiedliwego: pod sobą piekło otworzone: przed sobą grzechy popełnione/ miedzy ktorymi będźie y pijáństwo: w sobie będźiesz miał złe sumnienie/ ktore ćię męczyć y dręczyć będźie: zá sobą uyzrzysz Czártá instygującego y ná ćię skárżącego. Coż tám rzeczesz Nędzniku/ gdźież śię podźiejesz Ty zapámiętáły Zárłoku y Pijaku? Zginąćći wiecznie!
Záczym/ jáko śię już powiedźiáło/ iż Pijáństwo jest táką Mátką złą/ ktora ták wiele złych porodźiłá Dźiatek: więc śię nim My Krześćiánie/ ják Dyjabłem sámym brzydźimy; gdyż z niego nic dobrego nie pochodźi.
Choć jednák temu ták: przedśię záwsze tácy ná świećie bywáli
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 11.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wszytkę pokładamy, Oraz przepadną za lada trafunkiem Z wielkim frasunkiem.
Jak i uroda i zdrowie i siły Często tych, co im ufają, zdradziły, Kiedy to wszytko w jednejże godzinie Choroba zwinie.
Jako i sława, co ją to zowiemy Nieskazitelną a barzo błądzimy, Dym tylko, który kiedy wiatr rozwieje, Gdzież się podzieje?
Jako i wojska i wielcy hetmani Lub w ciężkie ręce pogańskie zagnani Lub trupem pola one uścielali, Na których stali.
Jako cudowne całych wieków czyny W jednym momencie upadły w perzyny, Jako nakoniec państwa niezwalczone Z gruntu wzruszone.
I dlatego też już o świecie cale Już twym zabawom powiedziałem Vale A chwyciłem
wszytkę pokładamy, Oraz przepadną za lada trafunkiem Z wielkim frasunkiem.
Jak i uroda i zdrowie i siły Często tych, co im ufają, zdradziły, Kiedy to wszytko w jednejże godzinie Choroba zwinie.
Jako i sława, co ją to zowiemy Nieskazitelną a barzo błądzimy, Dym tylko, ktory kiedy wiatr rozwieje, Gdzież się podzieje?
Jako i wojska i wielcy hetmani Lub w ciężkie ręce pogańskie zagnani Lub trupem pola one uścielali, Na ktorych stali.
Jako cudowne całych wiekow czyny W jednym momencie upadły w perzyny, Jako nakoniec państwa niezwalczone Z gruntu wzruszone.
I dlatego też już o świecie cale Już twym zabawom powiedziałem Vale A chwyciłem
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 341
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Wy też o siostry! z parnaskiego zdroju Dziś jeśli kiedy zażyjcie napoju. Co jedno która umie i co czuje Sił w sobie, niechaj tej parze winszuje. Mnemosine mater musarum
.
Gdziekolwiek księżyc krzywe stawia rogi, Którymi ziemskie oświeca niziny, Temu wszytkiemu zębaty i srogi Nieprzeskoczone zakłada terminy
Czas, skaźca rzeczy. Kędy się podziały Teby, Ateny? gdzie Rzym, sława świata? Tamte się z ziemią pospołu zrównały, Tegoby dawne nie poznały lata.
Gdzie Sparta, Korynt? kędy zawołane Sławnego Cypru bogate struktury? Wszytko popiołem leży przysypane, Wszytko upływa, jak powodź, jak chmury
Wiatrem pędzone, jako cień zpoźdżony Pospołu z słońcem gasnącym niszczeje
. Wy też o siostry! z parnaskiego zdroju Dziś jeśli kiedy zażyjcie napoju. Co jedno ktora umie i co czuje Sił w sobie, niechaj tej parze winszuje. Mnemosine mater musarum
.
Gdziekolwiek księżyc krzywe stawia rogi, Ktorymi ziemskie oświeca niziny, Temu wszytkiemu zębaty i srogi Nieprzeskoczone zakłada terminy
Czas, skaźca rzeczy. Kędy się podziały Teby, Ateny? gdzie Rzym, sława świata? Tamte się z ziemią pospołu zrownały, Tegoby dawne nie poznały lata.
Gdzie Sparta, Korynt? kędy zawołane Sławnego Cypru bogate struktury? Wszytko popiołem leży przysypane, Wszytko upływa, jak powodź, jak chmury
Wiatrem pędzone, jako cień zpoźdźony Pospołu z słońcem gasnącym niszczeje
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 463
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
lepiej nad mię i strzec i pilnować, Com beł żywota dla niej winien odżałować, Strzec ją pilniej, niż oka swego byłem winien, Którym dla niej na każdą śmierć iść beł powinien?
LXXVI.
Gdzieś, moja dziewko droga, bezemnie została? Tak młoda i tak gładka, gdzieś mi się podziała? Jako owca od trzody swojej odłączona I kiedy mroki padną, w lesie obłądzona, Ożywa się, tam i sam po lesie biegając, Na pasterza, aza ją usłyszy, czekając Tak długo, że głodny wilk na głos przydzie do niej, A ubogi z daleka pasterz płacze po niej.
LXXVII.
Gdzieś poszła
lepiej nad mię i strzedz i pilnować, Com beł żywota dla niej winien odżałować, Strzedz ją pilniej, niż oka swego byłem winien, Którym dla niej na każdą śmierć iść beł powinien?
LXXVI.
Gdzieś, moja dziewko droga, bezemnie została? Tak młoda i tak gładka, gdzieś mi się podziała? Jako owca od trzody swojej odłączona I kiedy mroki padną, w lesie obłądzona, Ożywa się, tam i sam po lesie biegając, Na pasterza, aza ją usłyszy, czekając Tak długo, że głodny wilk na głos przydzie do niej, A ubogi z daleka pasterz płacze po niej.
LXXVII.
Gdzieś poszła
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 166
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, pokłóciła, dyskredytowała i miasto ubogacenia niepewną i nieskuteczną łaską na kontrowersyje prawne wyciągnęła i wycięczyła. Zginęło, mówię, prawo w urzędach, bo któryż rachunek skarbowy kończy się na pospolitym podziękowaniu pro exacta fidei publicae functione, kiedy wychodzi bez przykrych aklamacji, nieznośnych inwektyw, dyskretniejszych przymówek: a kędyż ta albo owa inwekta się podziała? Które prawo i senatus consultum to pisało się na szafunek onej? Skądeś te albo owe dobra kupił, nie mając na nie z intrat i dochodów substancji własnej? Skąd JejMcicórki tak drogi i konsztowny parter noszą i dźwigają na sobie? Skąd tak wielkie posagi i wyprawy idą za nimi? Nie pieszego, konnego
, pokłóciła, dyskredytowała i miasto ubogacenia niepewną i nieskuteczną łaską na kontrowersyje prawne wyciągnęła i wycięczyła. Zginęło, mówię, prawo w urzędach, bo któryż rachunek skarbowy kończy się na pospolitym podziękowaniu pro exacta fidei publicae functione, kiedy wychodzi bez przykrych aklamacyi, nieznośnych inwektyw, dyskretniejszych przymówek: a kędyż ta albo owa inwekta się podziała? Które prawo i senatus consultum to pisało się na szafunek onej? Skądeś te albo owe dobra kupił, nie mając na nie z intrat i dochodów substancyi własnej? Skąd JejMcicórki tak drogi i konsztowny parter noszą i dźwigają na sobie? Skąd tak wielkie posagi i wyprawy idą za nimi? Nie pieszego, konnego
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 175
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Albo żeby mnie, dufając w dostatek, Z kościoła za łeb nie wziął na ostatek I od strasznego, co się często zdarza, Pod kije na gnój nie porwał ołtarza. Czczę, bo się boję: I któż im podoła? Żeby mi złego nie zrobili zgoła. Przebóg! tak że jest, a gdzie się podzieję? Czczę, bo się przez nich wszytko dobrze dzieje. Kędy się, mówię, podzieję? Że purpury senatorskie wysokim cnoty godności kolorem, a nie swoim bisiorem, krzesła sposobnością i doskonałością, a nie złotymi gałkami i aksamitem, senat wyborem i dystynkcyją, a nie pozorem ludzi swoję wysoką cenę i szacunek mają, kędy
. Albo żeby mnie, dufając w dostatek, Z kościoła za łeb nie wziął na ostatek I od strasznego, co się często zdarza, Pod kije na gnój nie porwał ołtarza. Czczę, bo się boję: I któż im podoła? Żeby mi złego nie zrobili zgoła. Przebóg! tak że jest, a gdzie się podzieję? Czczę, bo się przez nich wszytko dobrze dzieje. Kędy się, mówię, podzieję? Że purpury senatorskie wysokim cnoty godności kolorem, a nie swoim bisiorem, krzesła sposobnością i doskonałością, a nie złotymi gałkami i aksamitem, senat wyborem i dystynkcyją, a nie pozorem ludzi swoję wysoką cenę i szacunek mają, kędy
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 180
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
? Czczę, bo się przez nich wszytko dobrze dzieje. Kędy się, mówię, podzieję? Że purpury senatorskie wysokim cnoty godności kolorem, a nie swoim bisiorem, krzesła sposobnością i doskonałością, a nie złotymi gałkami i aksamitem, senat wyborem i dystynkcyją, a nie pozorem ludzi swoję wysoką cenę i szacunek mają, kędy się podzieję? Że panowie dla cnotliwych i wyśmienitych akcji swoich, a nie dla świętnej i nieznośnej inszym ludziom kondycji i fortuny, poszanowanie, miłość i predykament mieć powinny. Aczci uchowaj Boże, nie dla wszystkich ta remonstracja należy, bo między wielą złymi i przewrotnymi osobami widzieć się też jako we mgle dają dobrzy, cnotliwi,
? Czczę, bo się przez nich wszytko dobrze dzieje. Kędy się, mówię, podzieję? Że purpury senatorskie wysokim cnoty godności kolorem, a nie swoim bisiorem, krzesła sposobnością i doskonałością, a nie złotymi gałkami i aksamitem, senat wyborem i dystynkcyją, a nie pozorem ludzi swoję wysoką cenę i szacunek mają, kędy się podzieję? Że panowie dla cnotliwych i wyśmienitych akcyi swoich, a nie dla świętnej i nieznośnej inszym ludziom kondycyi i fortuny, poszanowanie, miłość i predykament mieć powinny. Aczci uchowaj Boże, nie dla wszystkich ta remonstracyja należy, bo między wielą złymi i przewrotnymi osobami widzieć się też jako we mgle dają dobrzy, cnotliwi,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 181
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Choć na apetyt pchasz, w gębę nie włazi, Bo i dla wstęchłej w izbie podwaliny Zda się być ów zraz zdechłej kobyliny. Ściany wilgotnym płynąc zewsząd potem Czerwiem się sypią za szparowym knotem. A robak różny przez zgodę się miesza I przykrym po nich ułożeniem wiesza. Powały nie znać i wszelkie naczynie Gdzieś się podziało w ciągłej pajęczynie, A świrczki, pluskwy, pająki, stonogi W gniazdach bezpiecznie zaległy podłogi. Dajże się na wczas, gościu sturbowany! A raczej wolisz do turmy w kajdany Albo na liczne dać obroty pręta, Bowiem ci będą znośniejsze praszczęta. Tam tylko boli raz w przeciągłym rzędzie, A tu i boleć,
Choć na apetyt pchasz, w gębę nie włazi, Bo i dla wstęchłej w izbie podwaliny Zda się bydź ów zraz zdechłej kobyliny. Ściany wilgotnym płynąc zewsząd potem Czerwiem się sypią za szparowym knotem. A robak różny przez zgodę się miesza I przykrym po nich ułożeniem wiesza. Powały nie znać i wszelkie naczynie Gdzieś się podziało w ciągłej pajęczynie, A świrczki, pluskwy, pająki, stonogi W gniazdach bezpiecznie zaległy podłogi. Dajże się na wczas, gościu sturbowany! A raczej wolisz do turmy w kajdany Albo na liczne dać obroty pręta, Bowiem ci będą znośniejsze praszczęta. Tam tylko boli raz w przeciągłym rzędzie, A tu i boleć,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 205
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
kryski i paragrafy na gębę zbiera, z żony, z dziatek i pokrewnych pociechy nie ma, w ekskomunikach parszeje, oczywiście ginie i marnieje. Cudze przysmaczki winny, nierządne namiętności, inklinacyje i postępki w małżeństwie, przysięgi gwałt, sakramentu obelga i wiary krzywda, słusznym Boskiej sprawiedliwości persekwitują rygorem i ukaraniem. Ale gdzieżeś się podziała, święta dróg ludzkich przewodnio, czuła postępków źrenico, jasna na lichtarzu pochodnio, mocny styrze i świętna błędów kawalerskich gwiazdo? Kędy jest moc twoja, walny ucha i sumnienia taranie? Głos twój, trąbo, przeraźliwy i w przywileju Chrystusowym skuteczny? Kędyż cię szukać, słuchać i znajdować będę albo, znalazłszy, jako i
kryski i paragrafy na gębę zbiera, z żony, z dziatek i pokrewnych pociechy nie ma, w ekskomunikach parszeje, oczywiście ginie i marnieje. Cudze przysmaczki winny, nierządne namiętności, inklinacyje i postępki w małżeństwie, przysięgi gwałt, sakramentu obelga i wiary krzywda, słusznym Boskiej sprawiedliwości persekwitują rygorem i ukaraniem. Ale gdzieżeś się podziała, święta dróg ludzkich przewodnio, czuła postępków źrenico, jasna na lichtarzu pochodnio, mocny styrze i świętna błędów kawalerskich gwiazdo? Kędy jest moc twoja, walny ucha i sumnienia taranie? Głos twój, trąbo, przeraźliwy i w przywileju Chrystusowym skuteczny? Kędyż cię szukać, słuchać i znajdować będę albo, znalaszszy, jako i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 222
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
od inszych piekła, a nie ołtarza godnych zabaw i zatrudnienia. Ubiór do niego pełny przywileju i cnoty, nie przez słowa partykularne całemu aparatowi przyzwoite, nie przez uwagę ich, ale przez nieudciwe rachowanie się i kłopocenie z kościelnym będzie: Siła ta jaj, owa gumułek, tamta szelągów na ofertę przyniosła? Jako i kędy się podziały? I tam dalej. Nuż ubiory, ułożenie i ochędostwo jakie? Albę prawdziwie śmiechu Herodowego godną, roczny brud zasmrodzi i zaklajstruje, w rękawach terpentyną od nosa pomarszczy i pofałduje, lada łyczko pod szyją zawiąże, pasek uciesznie poreliga i opnie, stuła jak do ścięcia szyję odkryje, ornat co wszytko jako burka na bakier
od inszych piekła, a nie ołtarza godnych zabaw i zatrudnienia. Ubiór do niego pełny przywileju i cnoty, nie przez słowa partykularne całemu aparatowi przyzwoite, nie przez uwagę ich, ale przez nieudciwe rachowanie się i kłopocenie z kościelnym będzie: Siła ta jaj, owa gumułek, tamta szelągów na ofertę przyniosła? Jako i kędy się podziały? I tam dalej. Nuż ubiory, ułożenie i ochędostwo jakie? Albę prawdziwie śmiechu Herodowego godną, roczny brud zasmrodzi i zaklajstruje, w rękawach terpentyną od nosa pomarszczy i pofałduje, lada łyczko pod szyją zawiąże, pasek uciesznie poreliga i opnie, stuła jak do ścięcia szyję odkryje, ornat co wszytko jako burka na bakier
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 228
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962