nie siłami, Nie męstwem jakim, ale brzydkiemi czarami”.
XCI.
Kiedy tak jachał, pełny żalu i frasunku, Czego chciał, czego szukał, to nalazł z trafunku: Nadjachał, jadąc potem, studnią zbyt głęboką, Obsypaną kamieniem i twardą opoką, Gdzie bydło napasione w południe chodziło I upragnione w znoje letnie się poiło. Rzekł Rugier: „Nie będziesz mię, o zła tarczy, lżyła, Nie będziesz mi już więcej sromoty czyniła!
XCII.
Niechaj to będzie hańba moja ostateczna, Którą mam mieć na świecie, o tarczy bezecna!” To mówiąc, zsiadszy z konia, zrzucił ją z ramienia I patrzał koło siebie dużego kamienia
nie siłami, Nie męstwem jakiem, ale brzydkiemi czarami”.
XCI.
Kiedy tak jachał, pełny żalu i frasunku, Czego chciał, czego szukał, to nalazł z trafunku: Nadjachał, jadąc potem, studnią zbyt głęboką, Obsypaną kamieniem i twardą opoką, Gdzie bydło napasione w południe chodziło I upragnione w znoje letnie się poiło. Rzekł Rugier: „Nie będziesz mię, o zła tarczy, lżyła, Nie będziesz mi już więcej sromoty czyniła!
XCII.
Niechaj to będzie hańba moja ostateczna, Którą mam mieć na świecie, o tarczy bezecna!” To mówiąc, zsiadszy z konia, zrzucił ją z ramienia I patrzał koło siebie dużego kamienia
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 192
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
stawa. Dalet. Po nim Syjońskie ścieżki, drogi, szlaki, Żywych łez z siebie wydawają znaki, Czując, że ludzkie nie depcą ich piety Na uroczystość, i na Szabat Święty. Ozdoby Zamku, niemasz znaków, ani Wież i bram pysznych; Księża i kapłani Dziewice cnotą zalecone swoją Wespół z Syonem gorżkością się poją. He. A Miastu przedtym Sąsiedzi nierówni, Nieprzyjaciele stawają się główni Za to; że jego fortuną i pracą Nienasycone żądze swe bogacą. Dla wielkiej bowiem ludu nieprawości Wylał Pan gniew swój pełen nieprawości. Ze niewinniątka przed swoim obliczem W niewolą pedził nieprzyjaciel biczem. Van. Złupione z ozdób swych Syjońskie Cory Ledwie, że
stáwa. Daleth. Po nim Syońskie śćieszki, drogi, szlaki, Zywych łez z śiebie wydawáią znaki, Czuiąc, że ludzkie nie depcą ich piety Ná uroczystość, i ná Szábat Swięty. Ozdoby Zamku, niemász znakow, áni Wież i bram pysznych; Xięża i kapłani Dźiewice cnotą zalecone swoią Wespoł z Syonem gorżkośćią sie poią. He. A Miástu przedtym Sąśiedźi nierowni, Nieprzyiaćiele stawáią się głowni Zá to; że iego fortuną i pracą Nienasycone żądze swe bogacą. Dla wielkiey bowiem ludu niepráwośći Wylał Pan gniew swoy pełen nieprawośći. Ze niewinniątka przed swoim obliczem W niewolą pedźił nieprzyiaćiel biczem. Van. Złupione z ozdob swych Syońskie Cory Ledwie, że
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 177
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705