i zasię w tymże locie się wróciwszy Upadał na brzeg, ledwo co kuty omoczywszy. Co się na nim nabiło wilków, co rogaczów, Co odyńców bez sieci, bez psów i bez szczwaczów? A kiedy do herapu, to więc przed wszytkimi Dropiaty naprzod chodził charty najrętszymi. Czasem i minął kota, że nim się pokwapię Nazad nim nakierować, aż już po herapie. A kiedy się wojenne muzyki krzykliwe Ozwały, wtenczas serce znać było w nim żywe, Co i bez kańczuka, bez pręta, ostrogi Podnosił się, żeby mu mógł podpaść pod nogi
A jako swe trębacze wygrawali noty, Tak hasał i tak gładkie kierował obroty. A jeśli
i zasię w tymże locie się wrociwszy Upadał na brzeg, ledwo co kuty omoczywszy. Co się na nim nabiło wilkow, co rogaczow, Co odyńcow bez sieci, bez psow i bez szczwaczow? A kiedy do herapu, to więc przed wszytkimi Dropiaty naprzod chodził charty najrętszymi. Czasem i minął kota, że nim się pokwapię Nazad nim nakierować, aż już po herapie. A kiedy się wojenne muzyki krzykliwe Ozwały, wtenczas serce znać było w nim żywe, Co i bez kańczuka, bez pręta, ostrogi Podnosił się, żeby mu mogł podpaść pod nogi
A jako swe trębacze wygrawali noty, Tak hasał i tak gładkie kierował obroty. A jeśli
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 453
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Płukała Jaga po kolana nogi, Co widząc, rzekłem: O, jako szczęśliwy
Nad Herkulesa, co wytracił dziwy, Kto te przeszedszy marmurowe słupy, Pisał: plus ultra, odniósszy z nich łupy. Bo trzymam, że tam droższe są gotowe Niż gadytańskie skarby, niż wschodowe, I gdyby wolno do nich się pokwapić, Śmiałbym jak Samson mocno je obłapić I nie bałbym się, zatrząsnąwszy niemi, Powalić się z tym budynkiem na ziemi. DO KANIKUŁY
Zła kanikuło, psie niebieski wściekły, Przed którym wszytkie chłody nam uciekły, Opadły z liści jak w listopad gaje, Ziemia się zeschła dziurawi i kraje, Zioła dżdża
, Płukała Jaga po kolana nogi, Co widząc, rzekłem: O, jako szczęśliwy
Nad Herkulesa, co wytracił dziwy, Kto te przeszedszy marmurowe słupy, Pisał: plus ultra, odniósszy z nich łupy. Bo trzymam, że tam droższe są gotowe Niż gadytańskie skarby, niż wschodowe, I gdyby wolno do nich się pokwapić, Śmiałbym jak Samson mocno je obłapić I nie bałbym się, zatrząsnąwszy niemi, Powalić się z tym budynkiem na ziemi. DO KANIKUŁY
Zła kanikuło, psie niebieski wściekły, Przed którym wszytkie chłody nam uciekły, Opadły z liści jak w listopad gaje, Ziemia się zeschła dziurawi i kraje, Zioła dżdża
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 170
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
młody: Gdzie piękne miasto po Adrii pływa, Głowa narodów, Cajeta życzliwa, Puzzoli dziwne nad Awernu wroty, Gdzie wódz trojański rózgi szukał złotej. A stąd szczęśliwie jako się powrócisz, Już oczy wszystkich ku sobie obrócisz, Będzie ojczyzna, będzie chciała onych, Zażyć z pociechą talentów zdarzonych. Bellona zaraz w pole się pokwapi Do Marsa z tobą: on mile obłapi, I na grzbiet ostry uniósłszy Karpatu, Nieznajomego pokaże cię światu. Bój się pohańcze i ty ziemi dzika, Perekop, ani Dobrucz niech nie bryka, Będzie, co brodem Dunaj twój przepłynie, I na Edonach znaki swe rozwinie. Napadnie krwawe przodków swoich tropy, Będzie bił
młody: Gdzie piękne miasto po Adryi pływa, Głowa narodów, Cajeta życzliwa, Puzzoli dziwne nad Awernu wroty, Gdzie wódz trojański rózgi szukał złotej. A ztąd szczęśliwie jako się powrócisz, Już oczy wszystkich ku sobie obrócisz, Będzie ojczyzna, będzie chciała onych, Zażyć z pociechą talentów zdarzonych. Bellona zaraz w pole się pokwapi Do Marsa z tobą: on mile obłapi, I na grzbiet ostry uniósłszy Karpatu, Nieznajomego pokaże cię światu. Bój się pohańcze i ty ziemi dzika, Perekop, ani Dobrucz niech nie bryka, Będzie, co brodem Dunaj twój przepłynie, I na Edonach znaki swe rozwinie. Napadnie krwawe przodków swoich tropy, Będzie bił
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 61
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
przenoszą Relikwie sługi Bożego. A gdy się dzień uczynił/ lud wszystek z świecami i kadzidłem na akt tak świętyprzyśpiał. Tegoż dnia i tegoż czasu Święty Stefan Ihumen Monastyra/ który sam był erygował/ widział wielką i prześliczną zarzę nad tąże Pieczarą; którą znakiem być Przeniesienia mężnego i dobrego żołnierza Chrystusowego wiedząc; pokwapił się i sam do tej Ceremonii/ którą ze czterma Świętobliwemi Episkopami/ Wieleb: Ojcami Ihumenami nabożnymi Zakonnikami/ dostojnemi Piaestyterami/ i ludzi zacnych gronem odprawiwszy/ chwalili P. Boga/ który tak uwielbia święte swoje. Psal: 88. 49. Do Tymot: R. 4. 7. 8. Cuda i Paraeneses.
przenoszą Reliquiae sługi Bożego. A gdy się dźien vczynił/ lud wszystek z świecámi y kádźidłem ná akt ták świętyprzyśpiał. Tegoż dniá y tegoż czásu Swięty Stephan Ihumen Monástyrá/ ktory sam był erigował/ widźiał wielką y prześliczną zarzę nád tąże Pieczárą; ktorą znákiẽ być Przenieśienia mężnego y dobre^o^ żołnierzá Chrystusowego wiedząc; pokwápił się y sam do tey Ceremoniey/ ktorą ze cztyrmá Swiętobliwemi Episkopámi/ Wieleb: Oycámi Ihumenámi nabożnymi Zakonnikámi/ dostoynemi Piaestyterámi/ y ludźi zacnych gronem odpráwiwszy/ chwalili P. Bogá/ ktory ták vwielbia święte swoie. Psal: 88. 49. Do Tymot: R. 4. 7. 8. Cudá y Paraeneses.
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 98.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Deseńskiej do Monastyra należącej/ dwie Białegłowy/ Anna i Maryna/ Roku tego przyszyły do S^o^ Monastyra Pieczarskiego/ w którym vota swoje poślubione odprawiwszy/ a prędko do stołu Pańskiego/ nie tak jako ona Wasty Króla Asferażona do biesiady męża swego przyść niechciała/ dla czego i odpędzona/ a Ester surrogowana na jej miejsce; pokwapiwszy się; uczęsnicami Ciała i Krwie zbawiciela i Pana naszego Jezusa Chrustusa stały się/ spuściły się w dół/ ciała Świętych Antecesorów naszych nawiedzić i stąż rzewliwościąświętobliwie całować. Które gdy nabożny brat Dorotaeus prowadził z świecami w tę wąską i bezswitną ciemnicę/ albo raczej Światnicę/ i Ciała Błogosławionych Bożnych onym przystojnie ukazował/ te zawsze widziały świętego
Deseńskiey do Monástyrá náleżącey/ dwie Białegłowy/ Anná y Máryná/ Roku tego przyszyły do S^o^ Monástyrá Pieczárskiego/ w ktorym votá swoie poslubione odpráwiwszy/ á prędko do stołu Páńskiego/ nie ták iáko oná Wásty Krolá Asferáżoná do biesiády mężá swego przyść niechćiáłá/ dla czego y odpędzona/ á Ester surrogowána ná iey mieysce; pokwápiwszy się; vczęsnicámi Ciáłá y Krwie zbáwićielá y Páná nászego Iesusá Chrustusá sstáły się/ spuśćiły się w doł/ ciáłá Swiętych Antecessorow naszych náwiedzić y ztąż rzewliwośćiąświętobliwie cáłowáć. Ktore gdy nabożny brát Dorothaeus prowádźił z swiecámi w tę wązką y bezswitną ciemnicę/ álbo ráczey Swiatnicę/ y Ciáłá Błogosłáwionych Bożnych onym przystoynie vkázował/ te záwsze widźiáły świętego
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 136.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Fuge dilecte mi, et assimilare caprae hinnuloq; ceruorum, super montes aromatum. To jest/ jako Ambroży ś. Filo, Carpatius, Justynus, Orgelitanus, Aponius, Beda, i Anzelmus wykładają. Oblubiencze ukochany/ nie zostawuj człowieczeństwa twojego świętego więcej na ziemi; jako leśne kozki/ i jelonki młode biegają/ pokwap się do nieba/ na onę górę Syjońską pełną zapachów rozmaitych/ zapachów drogich i niewidanych na tym świecie. A zaś to kościół wojujący odpowiadał. Dilectus meus mihi, et ego illi, qui pascitur inter lilia, donec aspiret dies, et inclinentur vmbrae. Reuertere: similis esto dilecte mi, capreae hinnuloque ceruorum super montes Bether
. Fuge dilecte mi, et assimilare caprae hinnuloq; ceruorum, super montes aromatum. To iest/ iáko Ambroży ś. Philo, Carpatius, Iustinus, Orgelitanus, Aponius, Beda, y Anzelmus wykłádáią. Oblubiencze vkochány/ nie zostáwuy człowieczeństwá twoiego świętego więcey ná źiemi; iáko leśne kozki/ y ielonki młode biegáią/ pokwáp się do niebá/ ná onę gorę Syońską pełną zapáchow rozmáitych/ zapáchow drogich y niewidánych ná tym świećie. A záś to kośćioł woiuiący odpowiádał. Dilectus meus mihi, et ego illi, qui pascitur inter lilia, donec aspiret dies, et inclinentur vmbrae. Reuertere: similis esto dilecte mi, capreae hinnuloque ceruorum super montes Bether
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 39
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
I tyś zraniony jako i my; i tyś przyszedł do piekła jako i my. A ona duma twoja kędy/ gdyś pod Chocimem nie dawno z Karakasem twoim stanął? I Karakas twój od ciebie łzami polany/ dawno między nami/ i drudzy; ale i ty za nimi/ widzimy/ prędkoś się pokwapił na te miejsca mąk wiecznych. Nuż tedy ciało twoje proch i robactwo w grobie roztoczy/ a dusza twoja niechaj tu cierpi znami. Ale jakie nieszczęście twoje nędzny Osmanie/ żeś się to nieumiał ani mógł uchronić tej śmierci: brałeś na się sukniska pacholiczne: wykradałeś się z Szaraju twego nie raz
I tyś zrániony iáko y my; y tyś przyszedł do piekłá iáko y my. A oná dumá twoiá kędy/ gdyś pod Choćimem nie dawno z Kárakásem twoim stánął? I Kárakás twoy od ćiebie łzámi polany/ dawno między námi/ y drudzy; ále y ty zá nimi/ widźimy/ prędkoś się pokwápił ná te mieyscá mąk wiecznych. Nuż tedy ćiáłó twoie proch y robáctwo w grobie rostoczy/ á duszá twoiá niechay tu ćierpi známi. Ale iákie nieszczęśćie twoie nędzny Osmanie/ żeś się to nieumiał áni mogł vchronić tey śmierći: brałeś ná się sukniská pácholiczne: wykrádałeś się z Szaráiu twego nie raz
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 38
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
przedniejszych domów; każda ustrojona Kosztownie, każda warkocz w złoto zapleciona, Każda w wieńcu różanym: i wzajem kleskały Rękoma, i - jąwszy się - kołem tańcowały. W przejmy pieśni, muzyka w przejmy głośna grała, Po wszystkich salach dobra myśl się rozlegała. I tak-żeś prędko usnął, mój piękny panicze? I tak-żeś się pokwapił rano do łożnice? Czyliś ociężał? Czyliś tak barzo ospały? Czyli cię gęste pełne do łoża posłały? Wżdyś mógł trochę poczekać, nie uciecze spanie, Nie tu świt, nie tu jeszcze jutrzejsze zaranie. Ale jeśli więc tobie rano sypiać miło, Naszej drużynie krzywdy tej nie czynić było. Nie brać
przedniejszych domów; każda ustrojona Kosztownie, każda warkocz w złoto zapleciona, Każda w wieńcu różanym: i wzajem kleskały Rękoma, i - jąwszy się - kołem tańcowały. W przejmy pieśni, muzyka w przejmy głośna grała, Po wszystkich salach dobra myśl się rozlegała. I tak-żeś prędko usnął, mój piękny panicze? I tak-żeś się pokwapił rano do łożnice? Czyliś ociężał? Czyliś tak barzo ospały? Czyli cię gęste pełne do łoża posłały? Wżdyś mógł trochę poczekać, nie uciecze spanie, Nie tu świt, nie tu jeszcze jutrzejsze zaranie. Ale jeśli więc tobie rano sypiać miło, Naszej drużynie krzywdy tej nie czynić było. Nie brać
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 170
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
jeszczeć żyw: a schyliwszy się/ pokłonili mu się. 29. Tedy podniósłszy Oczy swe/ uirzał Beniamina brata swego/ Syna Matki swej/ i rzekł: Tenże jest brat wasz młodszy/ o którymeście mi powiadali? I rzekł mu: Bóg niech ci będzie miłościw/ miły Synu. 30. I pokwapił się Józef wyniść. bo się były wzruszyły wnętrzności jego ku bratu swemu/ i szukał miejsca gdzieby płakał: i wszedszy do komory/ płakał tam. 31. Potym umywszy twarz swoję/ wyszedł zasię/ i wstrzymał się/ i rzekł kładźcie chleb. 32. I położono jemu osobno/ i onym osobno/ Egipcjanom też
jeszczeć żyw: á zchyliwszy śię/ pokłonili mu śię. 29. Tedy podniozszy Oczy swe/ uirźał Beniáminá brátá swego/ Syná Mátki swey/ y rzekł: Tenże jest brát wász młodszy/ o ktorymeśćie mi powiádáli? Y rzekł mu: Bog niech ći będźie miłośćiw/ miły Synu. 30. Y pokwápił śię Iozef wyniść. bo śię były wzruszyły wnętrznośći jego ku brátu swemu/ y szukał miejsca gdźieby płákał: y wszedszy do komory/ płákał tám. 31. Potym umywszy twarz swoję/ wyszedł záśię/ y wstrzymał śię/ y rzekł kłádźćie chleb. 32. Y położono jemu osobno/ y onym osobno/ Egipczánom też
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 47
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ru ninując to w sobie/ nie mam zaprawdę iść poco; widziałem koniec tej dobrej myśli wczorajszej. Którego Adam usilnie prosił mówiąc: JANIE, wszak wiesz/ że to uczynek miłosierny/ smutnego pocieszyć; on tym związany myślił sobie: pójdę dla tego który się stał wszytkim wszytko; a idąc mówił/ Boże pokwap się ku wspomożeniu memu. Przyszedł tedy i usiadł z drugimi gosćmi/ którzy jeli prawić o dniu wczorajszym/ tak strony przypadku/ jako i strony odeścia swego/ z których jeden mówi: Jam wczora będąc od waszmości barzo uczęstowany/ nie pamiętam jako mię do domu przywieziono. Drugi/ jam potkał przyjaciółkę moja dawną
ru ninuiąc to w sobie/ nie mam zapráwdę iśc poco; widziałem koniec tey dobrey myśli wczorayszey. Ktorego Adám vśilnie prosił mowiąc: IANIE, wszak wiesz/ że to vczynek miłośierny/ smutnego poćieszyć; on tym związány myslił sobie: poydę dla tego ktory sie stáł wszytkim wszytko; á idąc mowił/ Boże pokwáp się ku wspomożeniu memu. Przyszedł tedy y vśiádł z drugimi gosćmi/ ktorzy ieli práwić o dniu wczorayszym/ tak sstrony przypadku/ iáko y strony odeśćiá swego/ z ktorych ieden mowi: Iam wczorá będąc od waszmośći bárzo vczęstowány/ nie pámiętám iáko mię do domu przywieźiono. Drugi/ iam potkał przyiáćiołkę moia dáwną
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 38
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650