Z Wilna na wesele ip. Kmicica z ipaimą Kozlówną chorażanką oszmiańską, wyjechałem do Anuty. Wesele to sprawował ip. Kociełł kasztelan witebski z aparencją dobrą i kosztem. Jam na tem weselu dziękował za pannę. NB. W.[...] excess stał się, bo się pan młody rozgniewany i zirrytowany na pewne osoby pomścił się na swoim węgrzynie, ante actum matrimonii obciąwszy[...] go
9 Martii. Do Smiłowicz przyjechałem; stamtąd na rezydencją do Kurkl wyjechałem 22 Martii.
Po drodze do Wilna wstępowałem do ip. Danilewicza i ip. Kotła kasztelana witebskiego. Także z Wilna wstępowałem do Niemenczyna do ip. nowogrodzkiego kasztelana. W Kurklach stanął
Z Wilna na wesele jp. Kmicica z jpaimą Kozlówną chorażanką oszmiańską, wyjechałem do Anuty. Wesele to sprawował jp. Kociełł kasztelan witebski z apparencyą dobrą i kosztem. Jam na tém weselu dziękował za pannę. NB. W.[...] excess stał się, bo się pan młody rozgniewany i zirrytowany na pewne osoby pomścił się na swoim węgrzynie, ante actum matrimonii obciąwszy[...] go
9 Martii. Do Smiłowicz przyjechałem; ztamtąd na rezydencyą do Kurkl wyjechałem 22 Martii.
Po drodze do Wilna wstępowałem do jp. Danilewicza i jp. Kotła kasztelana witebskiego. Także z Wilna wstępowałem do Niemenczyna do jp. nowogrodzkiego kasztelana. W Kurklach stanął
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 45
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie. Cokolwiek jest tej twojej odmiany przyczyną, O sobie wiem, żem żadną nie obciążon winą; Nawet i tym niewinność rad wyświadczę swoję, Że niezasłużoną złość skromnie zniosę twoję. Lecz sprawiedliwa Wenus pomści się nad tobą I kiedyżkolwiek tąż cię nawiedzi żałobą (Gorzej ci miłość życzyć nie pragnie stroskana), Że kochając się w inszym, nie będziesz kochana. DO ZOSIE
Jeśli ty, Zosiu, w swojej okrutności Kładziesz pozór czystości, Musisz dać przodek przed sobą w tej mierze I lwowi okrutnemu; Lepiej twojej macierze Idź za
, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie. Cokolwiek jest tej twojej odmiany przyczyną, O sobie wiem, żem żadną nie obciążon winą; Nawet i tym niewinność rad wyświadczę swoję, Że niezasłużoną złość skromnie zniosę twoję. Lecz sprawiedliwa Wenus pomści się nad tobą I kiedyżkolwiek tąż cię nawiedzi żałobą (Gorzej ci miłość życzyć nie pragnie stroskana), Że kochając się w inszym, nie będziesz kochana. DO ZOSIE
Jeśli ty, Zosiu, w swojej okrutności Kładziesz pozór czystości, Musisz dać przodek przed sobą w tej mierze I lwowi okrutnemu; Lepiej twojej macierze Idź za
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 27
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
możem ślepemu dać rady, Który nie widzi strzały swojej końca, I że przezorne pozwalają nieba Strzelać dziecięciu nie tam, gdzie potrzeba, A nie z ślepoty, bo chociaż dla zdrady Wzrok ma związany, widzi jaśniej słońca.
Było-ć by dobrze, kiedy by te słońca, Co rozgrzewają wszytek okrąg rady, Chciały się pomścić mych ogniów, jej zdrady, I moję pannę zagrzały do końca. Ale źle! Inszych ogniów tu potrzeba, Mało na jej lód wszytkie ognie z nieba.
Janie, gdy rady dodasz na te zdrady, Niż mi do końca zmierzchną dni i słońca, Godnym potrzeba osądzić cię nieba! STAREJ
Czteryś tylko, duchniczko,
możem ślepemu dać rady, Który nie widzi strzały swojej końca, I że przezorne pozwalają nieba Strzelać dziecięciu nie tam, gdzie potrzeba, A nie z ślepoty, bo chociaż dla zdrady Wzrok ma związany, widzi jaśniej słońca.
Było-ć by dobrze, kiedy by te słońca, Co rozgrzewają wszytek okrąg rady, Chciały się pomścić mych ogniów, jej zdrady, I moję pannę zagrzały do końca. Ale źle! Inszych ogniów tu potrzeba, Mało na jej lód wszytkie ognie z nieba.
Janie, gdy rady dodasz na te zdrady, Niż mi do końca zmierzchną dni i słońca, Godnym potrzeba osądzić cię nieba! STAREJ
Czteryś tylko, duchniczko,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 38
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tameczne wychowują kraje, Jeśli niepłonna nadzieja wszelakich Łupów, kto rządzi, kto im prawa daje, Skąd i to poszło, że, z Litwą sąsiady, Tak często bici, zaczynają zwady.
Był też i Wasyl przy onej biesiedzie, Moskwicin rodem, obciążony laty, Ten z naszym wojskiem na tę wojnę jedzie, Chciwy pomścić się Dymitrowej straty. „Ten nam to — mówią — rzetelnie wywiedzie, Co tu za ludzie, jako kraj bogaty,
Skąd się wziął Dymitr, jak potem zdradzony, .”
Ale on, chociaż widział, że tę wiedzieć Rozprawę każdy zbytnie był łakomy, Czekał i nie chciał wprzód o tym powiedzieć, Ażby Pan
tameczne wychowują kraje, Jeśli niepłonna nadzieja wszelakich Łupów, kto rządzi, kto im prawa daje, Skąd i to poszło, że, z Litwą sąsiady, Tak często bici, zaczynają zwady.
Był też i Wasyl przy onej biesiedzie, Moskwicin rodem, obciążony laty, Ten z naszym wojskiem na tę wojnę jedzie, Chciwy pomścić się Dymitrowej straty. „Ten nam to — mówią — rzetelnie wywiedzie, Co tu za ludzie, jako kraj bogaty,
Skąd się wziął Dymitr, jak potem zdradzony, .”
Ale on, chociaż widział, że tę wiedzieć Rozprawę każdy zbytnie był łakomy, Czekał i nie chciał wprzód o tym powiedzieć, Ażby Pan
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 207
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
broniła, Że bawić tylko chciała, wygrać nie myśliła. Potem, kiedy tym zmysłom dosyć uczyniła, W spokojną się posturę zemdlona złożyła, A ja też wiedząc jako zażyć tej godziny, Uczyniłem z pierznika na nią przenosiny I obmacawszy mile szyję, piersi, nóżkę, Podkasałem jej aże pod ramię ciasnoszkę I chcąc się pomścić przeszłych ogniów moich troski, Wymierzyłem ją na piądź niżej pępka z krzoski. Jużem stemplem nabijał, a chociaż był gruby, Zdało się, że dochodził aż do tylnej śruby; Już jej oczy w słup poszły, już chętnie czekała, Sprężyna rychło z cynglem wypchnąć kulę miała — Aż wtem bezecna baba, baba
broniła, Że bawić tylko chciała, wygrać nie myśliła. Potem, kiedy tym zmysłom dosyć uczyniła, W spokojną się posturę zemdlona złożyła, A ja też wiedząc jako zażyć tej godziny, Uczyniłem z pierznika na nię przenosiny I obmacawszy mile szyję, piersi, nóżkę, Podkasałem jej aże pod ramię ciasnoszkę I chcąc się pomścić przeszłych ogniów moich troski, Wymierzyłem ją na piądź niżej pępka z krzoski. Jużem stemplem nabijał, a chociaż był gruby, Zdało się, że dochodził aż do tylnej śruby; Już jej oczy w słup poszły, już chętnie czekała, Sprężyna rychło z cynglem wypchnąć kulę miała — Aż wtem bezecna baba, baba
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 327
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pomyślac nie godzi. Trzeba nam Żołnierza sobie zachować i na potym/ i ledwie nie teraz na przeciwko samemuż Moskwicinowi/ z-którym chociażbyśmy też niewiem jako pacem postanowili/ tedy ta pax erit infirma, et differetur potius bellum, quàm auferetur. Bo perfida gens upatrzywszy okazją/ i uspokoiwszy swoje niepokoje/ będzie chciała pomścić się tych krzywd/ któreśmy im tymi czasy poczynili. Otoż lepiejby już kończyć tegoż nieprzyjaciela/ niżeli mu folgować/ aż sobie odetchnie/ i na nas się lepiej uzbroi. Bo prawdziwa jest/ co Scythae kiedyś do Aleksandra wielkiego mówili Quibus bellum non intuleris, amicis poteris uti. Nam et firmissima est inter
pomyślác nie godźi. Trzebá nam Zołnierzá sobie zachowáć i ná potym/ i ledwie nie teraz ná przećiwko sámemuż Moskwićinowi/ z-ktorym choćiażbyśmy też niewiem iako pacem postánowili/ tedy tá pax erit infirma, et differetur potius bellum, quàm auferetur. Bo perfida gens upatrzywszy okázyą/ i uspokoiwszy swoie niepokoie/ będźie chćiałá pomśćić się tych krzywd/ ktoreśmy im tymi czásy poczynili. Otoż lepieyby iuż kończyć tegoż nieprzyiaćielá/ niżeli mu folgowáć/ aż sobie odetchnie/ i ná nas się lepiey uzbroi. Bo prawdźiwa iest/ co Scythae kiedyś do Aleksandrá wielkiego mowili Quibus bellum non intuleris, amicis poteris uti. Nam et firmissima est inter
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 89
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
poznać.
Zły to ptak, co swoje gniazdo szpeci.
Milczeniem wiele się zbywa.
Cnota z przodku przykra, na potym łagodna i ucieszna.
Jest na to sposób.
Urodziłeś się Kucharzem, a niechciejże być malarzem.
Napłakac się, jest jaka taka uciecha.
Nowe rzeczy przyjemniejysze, chocia czasem są podlejsze.
Pomścić się z kogo, nawiększa uciecha.
Gdy panna ma pieniądze i hojne dochody, Nie upatrują stanu, i krasnej urody.
Między cierniem rożą, a miedzy złymi najdziesz dobrego.
Po nieszczęściu godzi się szczęścia sprobować.
Com słyszał, to powiadam. Nie wysałem tego z palca. Jakom kupił tak przedaje.
Pilny słuchacz
poznać.
Zły to ptak, co swoye gniazdo szpeći.
Milczeniem wiele śię zbywa.
Cnota z przodku przykra, na potym łagodna y ućieszna.
Jest na to sposob.
Urodźiłeś śię Kucharzem, a niechcieyże być malarzem.
Napłakac śię, jest jaka taka ućiecha.
Nowe rzeczy przyjemnieiysze, choćia czasem są podleysze.
Pomśćić śię z kogo, nawiększa uciecha.
Gdy panna ma pieniądze y hoyne dochody, Nie upatrują stanu, y krasney urody.
Między ćierniem rożą, a miedzy złymi naydziesz dobrego.
Po nieszczęśćiu godźi śię szczęśćia sprobować.
Com słyszał, to powiadam. Nie wysałem tego z palca. Jakom kupił tak przedaje.
Pilny słuchacz
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 53
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
grzech, Boże, obracali, o Cię nie dbali”.
Powstaną święci z swymi przykładami dobrych uczynków, z jasnymi cnotami, którymi grzesznym na ziemi świecili, gdy z nimi byli. A na ostatek sami szatanowie wstaną i skarżyć będą źli duchowie na grzesznych, którzy wolę ich pełnili, onym służyli. Rzekną: “Pomści się krzywdy Twej nad nimi, Boże, nad ludźmi niesprawiedliwymi, bo o Cię, Twórcę swojego, nie dbali, a nas słuchali. Tyś dla nich ten świat i niebo zbudował i dobrodziejstwy hojno opatrował, krwie swej i zdrowia dla nich nie żałował, onych miłował. My im dobrego nic nie uczynili, na zgubę
grzech, Boże, obracali, o Cię nie dbali”.
Powstaną święci z swymi przykładami dobrych uczynków, z jasnymi cnotami, którymi grzesznym na ziemi świecili, gdy z nimi byli. A na ostatek sami szatanowie wstaną i skarżyć będą źli duchowie na grzesznych, którzy wolę ich pełnili, onym służyli. Rzekną: “Pomści się krzywdy Twej nad nimi, Boże, nad ludźmi niesprawiedliwymi, bo o Cię, Twórcę swojego, nie dbali, a nas słuchali. Tyś dla nich ten świat i niebo zbudował i dobrodziejstwy hojno opatrował, krwie swej i zdrowia dla nich nie żałował, onych miłował. My im dobrego nic nie uczynili, na zgubę
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 58
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Iudic: 19, w ruinę poszło Miasto sławne CORYNTHUS, nie karząc swoich Obywatelów tych, którzy Posłów Rzymskich afrontowali, lejąc na nich faeces. Widział się Rzym w płomieniach wznieconych od Francuzów, że za porwanie Zony Aruntowi Hetruskiej Nacyj Człekowi, Sprawiedliwości nie uczynili: Hetruskowie tedy z Francuzami uczynili ligę, ogniem na Rzymie pomścili się. Drugie EVERSIVUM jest NIEZGODA, FAKCJE, NIECHĘCI, które że między Najwyższemi Judzkiemi były Biskupami, Judzkie Państwo do ruiny przyprowadziły; gdyż przez to Królów Asyryiskich, potym Rzymianów zwabili do siebie. Grecką Monarchię Wielki ufundował Aleksander, a tego wiele Sukcesorów, gdy z sobą walczyli, obalili. Wschodnie Imperium nigdyby nie było
Iudic: 19, w ruinę poszło Miasto sławne CORYNTHUS, nie karząc swoich Obywatelow tych, ktorzy Posłow Rzymskich afrontowali, leiąc na nich faeces. Widział się Rzym w płomieniach wznieconych od Francuzow, że za porwanie Zony Aruntowi Hetruskiey Nacyi Człekowi, Sprawiedliwości nie uczynili: Hetruskowie tedy z Francuzami uczynili ligę, ogniem na Rzymie pomścili się. Drugie EVERSIVUM iest NIEZGODA, FAKCYE, NIECHĘCI, ktore że między Naywyższemi Iudzkiemi były Biskupami, Iudzkie Panstwo do ruiny przyprowadziły; gdyż przez to Krolow Asyryiskich, potym Rzymianow zwabili do siebie. Grecką Monarchię Wielki ufundował Alexander, a tego wiele Sukcesorow, gdy z sobą walczyli, obalili. Wschodnie Imperium nigdyby nie było
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 436
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Czata Rusinowskiego. Kwarter opatrzny wysiekł; rozgromiony. O inszych czatach.
W kilka dni po przyściu pomienionego wtórego pułku węgierskiego 8000 człowieka rebelizantów, ufając heretycy siłom swoim, iż już w liczbie były ich wojska, (bo i skądinąd wielkie posiłki pod tym czasem mieli, prócz tych co się tu wspomniały) a chcąc się pomścić klęsk które im nasi czatami zadawali, napadszy nocą Węgrowie, kwarter albo stanowisko Dampirowe, który był hetmanem polnym, zapalili. A potem skoro z godzinę na dzień, grof z Turnu ze wszystkiem wojskiem nastąpił. Tam jednak nie było nic prócz harców, na których Elearowie siła Węgrów znacznie narazili. A to dla tego najwięcej
. Czata Rusinowskiego. Kwarter opatrzny wysiekł; rozgromiony. O inszych czatach.
W kilka dni po przyściu pomienionego wtórego pułku węgierskiego 8000 człowieka rebelizantów, ufając heretycy siłom swoim, iż już w liczbie były ich wojska, (bo i zkądinąd wielkie posiłki pod tym czasem mieli, prócz tych co się tu wspomniały) a chcąc się pomścić klęsk które im nasi czatami zadawali, napadszy nocą Węgrowie, kwarter albo stanowisko Dampirowe, który był hetmanem polnym, zapalili. A potem skoro z godzinę na dzień, groff z Turnu ze wszystkiem wojskiem nastąpił. Tam jednak nie było nic prócz harców, na których Elearowie siła Węgrów znacznie narazili. A to dla tego najwięcej
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 33
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859