NIE DOKAŻE STARY, CO MŁODY
Stary mąż młodej żony, przeciwiąc się gościom, Którzy mu żartowali u stołu z jejmością, Nabrawszy w gębę flegmy, chciał przez stół strzelisko Uczynić, aż on w kaszę, która stała blisko. A żona: „Tego figla i w nocy dokaże; Wiele razy chce trzasnąć, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się
NIE DOKAŻE STARY, CO MŁODY
Stary mąż młodej żony, przeciwiąc się gościom, Którzy mu żartowali u stołu z jejmością, Nabrawszy w gębę flagmy, chciał przez stół strzelisko Uczynić, aż on w kaszę, która stała blisko. A żona: „Tego figla i w nocy dokaże; Wiele razy chce trzasnąć, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 347
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, tym częstuję. Pewnie się sam nie domyśli, po talerzu sobie kryśli. Traktament na przenosinach.
Mało tu już akcyj jego przydać, bo zwyczaju swego Nie opuszcza; choć kto mówi, rzadko kiedy mu odpowie. Ze mną też był dyskurs jego, iże z namiotu mojego Karetę zrobić rozkaże - tylko, że mi się pomaże. Kasztelanic karetę z mego namiotu chciał zrobić.
Trzy dni bawią traktamentem, a ja już (z) srogim lamentem Z odjazdu ojca mojego, blisko następującego. A gdy się żegnać przychodzi, tu ociec słowy rozwodzi, Błogosławieństwo swe dając, boskiej opiece oddając. Żal z odjazdu ojcowskiego.
Słowa moje przypomina, leć mię
, tym częstuję. Pewnie się sam nie domyśli, po talerzu sobie kryśli. Traktament na przenosinach.
Mało tu już akcyj jego przydać, bo zwyczaju swego Nie opuszcza; choć kto mówi, rzadko kiedy mu odpowie. Ze mną też był dyskurs jego, iże z namiotu mojego Karetę zrobić rozkaże - tylko, że mi się pomaże. Kastelanic karetę z mego namiotu chciał zrobić.
Trzy dni bawią traktamentem, a ja już (z) srogim lamentem Z odjazdu ojca mojego, blisko następującego. A gdy się żegnać przychodzi, tu ociec słowy rozwodzi, Błogosławieństwo swe dając, boskiej opiece oddając. Żal z odjazdu ojcowskiego.
Słowa moje przypomina, leć mię
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 28
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
prodere noli. Protestantowie i Purytani/ odmieniają codzień swe opinie/ i odnawiają swe nauki i parkoty/ wedle okazji. Nie znalazłby tam trzech miedzy wszytkimi/ coby/ gdyby ich spytał o zdaniu ich z strony usprawiedliwienia/ abo o czym podobnym/ mogli się zgodzić z sobą. W pospolitości mówiąc/ barziej się pomazała herezją Anglia/ a niż Walia: (abowiem też herezje naprzód były wydane językiem Angielskim/ a potym nierychło Waleskim) i więcej miasta/ a niż powiaty: barziej miejsca co przy morzu/ a niż te co we śrzodku ziemie/ dla obcowania z cudzoziemcami: więcej nakoniec te bliskie dworu miasta ludzie/ a niż
prodere noli. Protestántowie y Puritani/ odmieniáią codźień swe opiniae/ y odnawiáią swe náuki y párkoty/ wedle occásiey. Nie ználasłby tám trzech miedzy wszytkimi/ coby/ gdyby ich spytał o zdániu ich z strony vspráwiedliwienia/ ábo o czym podobnym/ mogli się zgodźić z sobą. W pospolitośći mowiąc/ bárźiey się pomázáłá haeresią Anglia/ á niż Wália: (ábowiem też haeresiae naprzod były wydáne ięzykiem Angielskim/ á potym nierychło Wáleskim) y więcey miástá/ á niż powiáty: bárźiey mieyscá co przy morzu/ á niż te co we śrzodku źiemie/ dla obcowánia z cudzoźiemcámi: więcey nákoniec te bliskie dworu miástá ludźie/ á niż
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 59
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
iż na zatracenie dusze swojej od szatana we wnętrznie bywają posiadani. Zaczym dwojaka praca około uczarowanych/ a jedna tylko około opętanych zwierzchownie najduje się. O tym srogim opanowaniu człowieka przez szatana we wnętrznie/ mówi w te słowa Kasianus: Ci właśnie za nędzne/ i opłakane mają być rozumiani/ którzy wszelkiemi zbrodniami/ i złościami pomazawszy się/ nietylko żeby znak jaki panowania w sobie szatańskiego mieli pokazać/ ale też według swych złości godnej na sobie pokuty/ ani karania żadnego ponoszą. Nie godni są abowiem tego doczesnego i prędkiego lekarstwa/ których zatwardziałe/ i nie pokutujące serce przyechodząc karania żywota tego/ skarbi sobie gniew i zapalczywość/ w dzień gniewu/
iż ná zátrácenie dusze swoiey od szátáná we wnętrznie bywáią pośiadáni. Záczym dwoiáka praca około vczárowánych/ á iedná tylko około opętánych zwierzchownie náyduie sie. O tym srogim opánowániu człowieká przez szátáná we wnętrznie/ mowi w te słowá Kásianus: Ci własnie zá nędzne/ y opłákáne máią bydź rozumiáni/ ktorzy wszelkiemi zbrodniámi/ y złośćiámi pomázáwszy sie/ nietylko żeby znák iáki pánowánia w sobie szátáńskiego mieli pokázáć/ ále też według swych złośći godney ná sobie pokuty/ áni karánia żadnego ponoszą. Nie godni są ábowiem tego doczesnego y prędkiego lekárstwá/ ktorych zátwárdźiáłe/ y nie pokutuiące serce przyechodząc karánia żywotá tego/ skárbi sobie gniew y zápálczywość/ w dźień gniewu/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 263
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
czego według wykładu rozumienie takie być może. Jeść ścierw zdechłych bydląt/ nic inszego nie jest/ jeno bawić się wszeteczeństwem/ jako niekiedy lud Izraelski uwiedziony namową białychgłów wszetecznych/ dla dogodzenia żądze swojej cielesnej/ ścierwy zdechłych bydląt jedli/ ku wielkiej obrazie Bożej. Czego się w Psalmie 105 także wyraźniej w Księgach Numery dotyka. Pomazał się lud cielesnością z córkami Moab/ które ich przyzwały do ofiar swoich. A oni jedli/ i pokłon uczynili bogom ich. I tak oddał się Izraelski lud Beelfegórowi. Za czym Bóg rozgniewany rzekł do Mojżesza. Pojmaj wszytkie przednie pany i Książęta w Izraelu/ i powiezszaj je przeciw słońcu na szubienicach/ żeby gniew mój odstapił
cżego według wykłádu rozumienie tákie bydź może. Ieść śćierw zdechłych bydląt/ nic inszego nie iest/ ieno báwić sie wszetecżeństwem/ iáko niekiedy lud Izráelski vwiedźiony namową białychgłow wszetecznych/ dla dogodzenia żądze swoiey cielesney/ śćierwy zdechłych bydląt iedli/ ku wielkiey obráźie Bożey. Czego sie w Psálmie 105 tákże wyráźniey w Xięgách Numeri dotyka. Pomázał sie lud ćielesnośćią z corkámi Moáb/ ktore ich przyzwáły do ofiar swoich. A oni iedli/ y pokłon vcżynili bogom ich. Y ták oddał sie Izráelski lud Beelfegorowi. Zá cżym Bog rozgniewány rzekł do Moyżeszá. Poimay wszytkie przednie pány y Xiążętá w Izráelu/ y powiezszay ie przećiw słońcu ná szubienicách/ żeby gniew moy odstápił
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 350
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
niejakiej części: ale iż o tym szeroko dosyć/ w drugiej części młotu czarownic napisano w Rozdziale piątym blisko końca/ przeto tam czytać możesz. Drugi sposób zaś/ który mszatani ludzi posiadają/ jest barzo ciężki o którym Kasianus tak mówi. Ci właśnie za nędzne i opłakane mają być rozumieni/ którzy wszelkimi zbrodniami i złościami pomazawszy się/ nie tylko żeby znak jaki panowania w sobie szatańskiego mieli pokazać: ale też według swej złości godnej na sobie pokusy ani karania żadnego ponoszą. Niegodni są abowiem tego doczesnego i prędkiego lekarstwa/ którejch zatwardziałe i niepokutujące serce/ przechodząc karania żywota tego/ skarbi sobie gniew i zapalczywość w dzień gniewu i objawienia sądu sprawieliwego/
nieiákiey częśći: ále iż o tym szeroko dosyć/ w drugiey częśći młotu czárownic nápisano w Rozdźiale piątym blisko końcá/ przeto tám czytáć możesz. Drugi sposob záś/ ktory mszátáni ludźi pośiadáią/ iest bárzo ćięszki o ktorym Kássianus ták mowi. Ci właśnie zá nędzne y opłákáne máią być rozumieni/ ktorzy wszelkimi zbrodniámi y złośćiámi pomázawszy sie/ nie tylko żeby znák iáki pánowánia w sobie szátáńskiego mieli pokázáć: ále też według swey złośći godney ná sobie pokusy áni karánia żadnego ponoszą. Niegodni są ábowiem tego doczesnego y prędkiego lekárstwá/ ktoreych zátwárdźiáłe y niepokutuiące serce/ przechodząc karánia żywotá tego/ skárbi sobie gniew y zápálczywość w dzień gniewu y obiáwienia sądu spráwieliwe^o^/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 382
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Wszytek w brzuchu; ni nacz się nie przyda nikomu. Ten mu piszę nagrobek na drzwiach jego domu. 293. Z ONYM ISTYM ZWADA
Wiedząc za pewne, wszytkim zdrową daję radę, Że kiedykolwiek zacznę z onym istym zwadę, Lubo mnie ono w bitwie, lub go ja porażę, Zawsze się opaskudzę, zawsze się pomażę. 294. TAK TA NIWA RODZI
Do kościoła z językiem, z sercem i z uszyma Modlić, śpiewać, uczyć się chodzi, kto się trzyma Tradycyj apostolskich; dziś w złoconych workach Noszą za pany chłopcy książki przy paciorkach. Książki, żeby pamiętał, o które potrzeby Prosić, za co dziękować; paciorki zaś,
Wszytek w brzuchu; ni nacz się nie przyda nikomu. Ten mu piszę nagrobek na drzwiach jego domu. 293. Z ONYM ISTYM ZWADA
Wiedząc za pewne, wszytkim zdrową daję radę, Że kiedykolwiek zacznę z onym istym zwadę, Lubo mnie ono w bitwie, lub go ja porażę, Zawsze się opaskudzę, zawsze się pomażę. 294. TAK TA NIWA RODZI
Do kościoła z językiem, z sercem i z uszyma Modlić, śpiewać, uczyć się chodzi, kto się trzyma Tradycyj apostolskich; dziś w złoconych workach Noszą za pany chłopcy książki przy paciorkach. Książki, żeby pamiętał, o które potrzeby Prosić, za co dziękować; paciorki zaś,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 170
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jedno laterniczką jako turrybularzem machać tedy się sam ten ogień dziureczkami roszarzać, i kurzyć będzie. bo bez kurzenia nie ma nic pasiecznik koło pszczół robić, nie tylko dla tego, żeby jego nie kąsały, ale więcej dla tego, żeby uciekały i odlatywały przed dymem od miodu, żeby się miodem nie mazały; bo która się pomaże, każda zdechnie; a jeśli matka, to wszystek rój zginie. Do tego ma mieć i sitko na twarz; a jam dał blachowe porobić, bo to rzecz wieczna; i ma mieć kaptur do niego plocienny dobry. Ma mieć i drabin dwie, jednę wysoką, drugą małą, żeby rojów nie trząsł kluczkami
iedno láterniczką iáko turrybularzem mácháć tedy się sam ten ogień dziureczkámi rosżarzáć, y kurzyć będźie. bo bez kurzenia nie ma nic páśiecznik koło pczół robić, nie tylko dla tego, żeby iego nie kąsáły, ále więcey dla tego, żeby vćiekáły y odlatywáły przed dymem od miodu, żeby się miodem nie mázáły; bo ktora się pomáże, káżda zdechnie; á iesli mátká, to wszystek róy zginie. Do tego ma mieć y śitko ná twarz; á iam dał bláchowe porobić, bo to rzecz wieczna; y ma mieć káptur do niego ploćienny dobry. Ma mieć y drábin dwie, iednę wysoką, drugą máłą, żeby roiów nie trząsł kluczkámi
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Bv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
drugim racy. A papir ma być krojony długi na diametrów 9 mianowany formy. Stępel LM jest, na który ma się okręcać papir ciasno i onymże robić się ma materia. A drugi stępel NO ma tak wielki diametr, jako jest dusza od formy i pod czas może posłużyć do chędożenia jej wewnątrz, kiedy by się pomazała, jako w tej profesyjej często się trafia dla wielu materyj i rozmaitości jej, a dla tego, że to rzemiosło robienia rac ma siła magistrów, ponieważ dzieci są wszyscy puszkarzami około rac. A jeśli chcesz robić race nie górne, materia ta jest: prochu dobrego, przesianego części 12, saletry przesiany część 1,
drugim racy. A papir ma być krojony długi na dyjametrów 9 mianowany formy. Stępel LM jest, na który ma się okręcać papir ciasno i onymże robić się ma materyja. A drugi stępel NO ma tak wielki dyjametr, jako jest dusza od formy i pod czas może posłużyć do chędożenia jej wewnątrz, kiedy by się pomazała, jako w tej profesyjej często się trafia dla wielu materyj i rozmaitości jej, a dla tego, że to rzemięsło robienia rac ma siła magistrów, ponieważ dzieci są wszyscy puszkarzami około rac. A jeśli chcesz robić race nie górne, materyja ta jest: prochu dobrego, przesianego części 12, saletry przesiany część 1,
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 384
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
zawiesić/ rychlejby tam uschły. Niechcę za to ręczyć/ bo się zaniosło na deszcz. Każcie lepiej liny przyprawić/ a zawieście ja na gorze * przętrze.) Doglądajże do szat/ a jeśli po jednej stronie poschły * przeschły/) tedy je przewroć na drugą stronę. Wiatr je wszystkie pozrzucał. Pomazały się wszcząt/ musi je z nowu płokać. To dwojaka robota. Poschły barzo pięknie/ jedno je składać. A niewiesz kędy dobrą Wałkownicę? * prasę.) Wiem ja dobrą tu nie daleko. Po czemu od kosza dawają? Po szelągu/ po pułgroszku/ według kosza/ jeśli wielki jest/ albo mały
záwieśić/ rychleyby tám uschły. Niechcę zá to ręcżyć/ bo się zániosło ná deszcż. Każćie lepiey liny przypráwić/ á záwieśćie ja ná gorze * przętrze.) Doglądayże do szat/ á jesli po jedney stronie poschły * przeschły/) tedy je przewroć ná drugą stronę. Wiátr je wszystkie pozrzucał. Pomázáły się wszcżąt/ muśi je z nowu płokáć. To dwojáka robotá. Poschły bárzo pięknie/ jedno je skłádáć. A niewiesz kędy dobrą Wałkownicę? * prásę.) Wiem ja dobrą tu nie dáleko. Po cżemu od koszá dawáją? Po szelągu/ po pułgroszku/ według koszá/ jeśli wielki jest/ álbo máły
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 84v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612