około cekauzów, murów, bram etc., dojźrenie, zawsze odprawował i nie za wielką to u siebie rzecz miał; jakoż i teraz, iż w tym wszytkim, cokolwiek jest powinności mojej, nic nie zejdzie, WKMci wątpić nie potrzeba, jedno na te rzeczy, których IMP. wojnicki oznajmuje i z innych miejsc ponawiają się, trzeba nie jedno ostrożności, ale i potężności, której ja od WKMci oczekawać mam, gdyż i ta szczupłość skarbu, którą WKM. przypominać raczysz, jako może w tym wymówić, kiedy nie tyle, ileby potrzeba, uczynić WKM. będziesz raczył, tak zaś w tym, gdzie nic nie baczę
około cekauzów, murów, bram etc., dojźrenie, zawsze odprawował i nie za wielką to u siebie rzecz miał; jakoż i teraz, iż w tym wszytkim, cokolwiek jest powinności mojej, nic nie zejdzie, WKMci wątpić nie potrzeba, jedno na te rzeczy, których JMP. wojnicki oznajmuje i z innych miejsc ponawiają się, trzeba nie jedno ostrożności, ale i potężności, której ja od WKMci oczekawać mam, gdyż i ta szczupłość skarbu, którą WKM. przypominać raczysz, jako może w tym wymówić, kiedy nie tyle, ileby potrzeba, uczynić WKM. będziesz raczył, tak zaś w tym, gdzie nic nie baczę
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 286
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, albo panowanie doskonale ubezpieczone będzie. Śrzodka tu inszego nie masz. Wakanse będą zawsze skopułem wolności i sejmów, jak zawsze były, jako się to pokazało w sejmach wszystkich porwanych. Nie można już więcej przydać do praw o rozdawaniu łask, dóbr i honorów; od wieków te prawa ustanowione są i przestępowane od wieków; ponawiają się podczas każdego interregnum i zapominają się wkrótce. Konkludują więc republikanci za elekcjami, że nie masz inszego nad ten Karwickiego sposobu. § 18 Na trudności gwoli Panom odpowiedają republikanci za elekcjami.
Żeby zaś iść z dobrą wiarą, nie godzi się tu żadnej by najmocniejszej przeciw elekcjom milczeniem pokrywać obiekcji. Taka jest i ta, którą
, albo panowanie doskonale ubezpieczone będzie. Śrzodka tu inszego nie masz. Wakanse będą zawsze skopułem wolności i sejmów, jak zawsze były, jako się to pokazało w sejmach wszystkich porwanych. Nie można już więcej przydać do praw o rozdawaniu łask, dóbr i honorów; od wieków te prawa ustanowione są i przestępowane od wieków; ponawiają się podczas każdego interregnum i zapominają się wkrótce. Konkludują więc republikanci za elekcyjami, że nie masz inszego nad ten Karwickiego sposobu. § 18 Na trudności gwoli Panom odpowiedają republikanci za elekcyjami.
Żeby zaś iść z dobrą wiarą, nie godzi się tu żadnej by najmocniejszej przeciw elekcyjom milczeniem pokrywać obiekcyi. Taka jest i ta, którą
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 264
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
z Kowna, a nie dojeżdżając Gródka, widzieliśmy paralelą, to jest przez reperkusją dwa słońca, jedno od drugiego na kroków circiter 30 według oka naszego odległe. Tegoż czasu kometa świeciła z długim ogonem na zachód słońca, od którego
czasu aż dotychczas bydło padnie, tak dalece, że przez te lat kilkanaście ustawnie się ponawia zaraza, że i po kilka razy na jednym miejscu bydło wypada.
Potem zabawiwszy kilka dni w wesołej kompanii w Czerwonym Dworze, wyjechaliśmy do Rasnej. Z Rasny pojechaliśmy do Pratolina do śp. Sapiehy, podskarbiego nadwornego lit., na ostatnie dni zapust, a potem pojechałem do Brześcia, gdzie śp.
z Kowna, a nie dojeżdżając Gródka, widzieliśmy paralelą, to jest przez reperkusją dwa słońca, jedno od drugiego na kroków circiter 30 według oka naszego odległe. Tegoż czasu kometa świeciła z długim ogonem na zachód słońca, od którego
czasu aż dotychczas bydło padnie, tak dalece, że przez te lat kilkanaście ustawnie się ponawia zaraza, że i po kilka razy na jednym miejscu bydło wypada.
Potem zabawiwszy kilka dni w wesołej kompanii w Czerwonym Dworze, wyjechaliśmy do Rasnej. Z Rasny pojechaliśmy do Pratolina do śp. Sapiehy, podskarbiego nadwornego lit., na ostatnie dni zapust, a potem pojechałem do Brześcia, gdzie śp.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 219
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
) od blisko następującego niebezpieczeństwa uwolnił. Znalazła się też w Hiszpaniej na niespodziewanem miejscu góra/ w której się złoty kruszec barzo bogaty znajduje/ jakiego się takowem miejscu nigdy niespodziewano. Nowina o wzięciu portu w Brazyliej/ w nowej Ameryce/ którą Holandrowie po stracie tak wielkiej armaty swojej/ potrząsaja z listami pośledniejszemi/ nie ponawia się/ tylko z samegosz Amsterdamu. Farba to raczej na połów Holanderskich Konfederatów według onego wierszyka: Fistula dulce canit, volucerem dum decipit auceps. Niewierz nigdy Holandrom/ lub ovawają/ Ze szczęśliwie Indyjskie kraje zajezdżają. Takci gdy chce ułowić/ pięknie ptasznik śpiewa/ Bo inaczej obłowu/ ptasznego nie miewa. Węda to
) od blisko nástępuiącego niebespieczeństwá vwolnił. Ználázłá się też w Hiszpániey ná niespodźiewánem mieyscu gorá/ w ktorey się złoty kruszec bárzo bogáty znayduie/ iákiego się tákowem mieyscu nigdy niespodźiewano. Nowiná o wźięćiu portu w Brázyliey/ w nowey Ameryce/ ktorą Holándrowie po stráćie ták wielkiey ármaty swoiey/ potrząsáia z listámi poślednieyszemi/ nie ponawia się/ tylko z sámegosz Amsterdamu. Fárbá to raczey ná połow Holánderskich Konfederatow według onego wierszyká: Fistula dulce canit, volucerem dum decipit auceps. Niewierz nigdy Holándrom/ lub ovawáią/ Ze szczęśliwie Indyiskie kráie záiezdżáią. Tákći gdy chce vłowić/ pięknie ptasznik śpiewa/ Bo ináczey obłowu/ ptásznego nie miewa. Wędá to
Skrót tekstu: RelHiszp
Strona: A4v
Tytuł:
Relacja prawdziwa o wielkim zwycięstwie króla hiszpańskiego nad Holandrami na morzu
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
Rybami, Kaszami, Mąkami, Słoninami, te tu na każdym miejscy bez żadnej cechowych Miast uStarej i Nowej Warszawy Piekarzów, Rzeźników, Rybaków, przeszkody, i opłacenia się, wolno było przedawać, pod ciężką na tychże Cechowych karą, jeżeliby się który ważył jakową tymże przyjeżdżającym z żywnością czynić przeszkodę. Ponawiają się także dawniejsze zakazy, aby żaden z Przekupników, i Przekupek, nie zajeżdżał drogi, ani wybiegał za Miasto zakupujac na droższy targ żywności od przyjeżdżających z temiż do Warszawy, a to pod takowemiż ciężkiemi karami. Dan w Warszawie dnia pierwszego Miesiąca Lutego, Roku 1765. Stanęli Deputatami z Gródna. Imć. P.
Rybami, Kaszami, Mąkami, Słoninami, te tu na każdym mieyscy bez żadney cechowych Miast uStarey i Nowey Warszawy Piekarzów, Rzeźników, Rybaków, przeszkody, i opłacenia śie, wolno było przedawać, pod ćięszką na tychże Cechowych karą, ieżeliby śię który ważył iakową tymże przyieżdżaiącym z żywnośćią czynić przeszkodę. Ponawiaią śię także dawnieysze zakazy, aby żaden z Przekupników, i Przekupek, nie zaieżdżał drogi, ani wybiegał za Miasto zakupuiac na droższy targ żywnośći od przyieżdżaiących z temiż do Warszawy, á to pod takowemiż ćięszkiemi karami. Dan w Warszawie dnia pierwszego Mieśiąca Lutego, Roku 1765. Staneli Deputatami z Grodna. Imć. P.
Skrót tekstu: GazWil_1765_6
Strona: 10
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1765
Data wydania (nie później niż):
1765