pierwej w-Bramie owe Przystawioną, Piechote wycieli na głowę, Toż po Domach, po Sklepach, a najpilniej Lachów Z pochodniami szukając, tych z-pód strzech i dachów Mizernie wywłóczyli, aż umarłych w-ziemi Zabija li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie strojąc i dziwy. Ale których było Ze wszytkiej Ukrainy tu się poschodziło, Żydów samych i chorych, a rannych najwiecy, Nad piętnaście zginęło tedy tam tysięcy. Zamek jeszcze zostawał który mając duży Wał przykop dokoła mógł bronić się dłuży. Cóż gdy ludzi nie było do takiej Machiny, Oprócz dwóch set Piechoty a Gmin wszytek inny Z-Rusi Szczerej: jednakże dotrzymał do Srzody, Nie
pierwey w-Bramie owe Przystawioną, Piechote wyćieli na głowe, Toż po Domach, po Sklepach, á naypilniey Lachow Z pochodniami szukaiąc, tych z-pod strzech i dachow Mizernie wywłoczyli, áż umarłych w-źiemi Zabiia li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie stroiąc i dźiwy. Ale ktorych było Ze wszytkiey Ukrainy tu sie poschodziło, Zydow samych i chorych, á rannych naywiecy, Nad pietnaśćie zgineło tedy tam tysiecy. Zamek ieszcze zostawał ktory maiąc duży Wał przykop dokoła mogł bronić sie dłuży. Coż gdy ludźi nie było do takiey Machiny, Oprocz dwuch set Piechoty á Gmin wszytek inny Z-Ruśi Szczerey: iednakże dotrzymał do Srzody, Nie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 24
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Co zyskał, ledwo w godzinę powiada, Usta mu wyschły, język zdrętwiał, kiedy Pomyśli, jakiej w drodze zażył biedy. Spocznie, cokolwiek westchnienie strudzone, Oddycha prędko i piersiami robi, Mdłe oczy pośle w tę i w owę stronę, Nim usta język do słów przysposobi, Nim prochem szatę nabitą wyczesze, Nim się poschodzą Regencyj rzesze. Czeka w pragnieniu Pacjentka chora, Na oschłość swoję, na przykre skrupuły,
Recepty zdrowia w Pośle od Doktora, Patrzy czy słojka dobywa z szkatuły, Niewie czy jej śmierć, czy życia nadzieje Przyniósł? więc nią wiatr jako trzcina chwieje. Pozna wzdychanie, że się Dusza trwoży, Rzecze: nie
Co zyskał, ledwo w godzinę powiada, Usta mu wyschły, ięzyk zdrętwiał, kiedy Pomyśli, iákiey w drodze zażył biedy. Spocznie, cokolwiek westchnięnie strudzone, Oddycha prętko y piersiami robi, Mdłe oczy pośle w tę y w owę stronę, Nim usta ięzyk do słow przysposobi, Nim prochem szátę nábitą wyczesze, Nim się poschodzą Regencyi rzesze. Czeka w prágnięniu Pacyentka chora, Ná oschłość swoię, ná przykre skrupuły,
Recepty zdrowia w Pośle od Doktora, Pátrzy czy słoyka dobywa z szkátuły, Niewie czy iey śmierć, czy życia nádzieie Przyniosł? więc nią wiatr iáko trzcina chwieie. Pozna wzdychanie, że się Dusza trwoży, Rzecze: nie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 237
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. Teatrum ci to na rozliczne sceny Tu śmiech, tu żarty, już ci smutne treny, Ten się uskarża, że został w afroncie Ta urażona słowem płacze w kącie. Zacznie się taniec na przestronnej Sali Świec w lustrach pełno, każdy chojność chwali. Ci mówią w net nam, rozrywka uroście, Niech tylko wszyscy poschodzą się goście. Więc dwóch, albo trzech sprzysięgłych kompanów Zdaleka stojąc od siedzących Panów. Taką zabawę biorą złej natury Żeby nikt nie był z ich wolny cenzury.
Jeden drugiego w bok trącając rzecze: Patrz jak się za tą ogon długi wlecze. Na tej opięto, kuso, graty stare Znać w wodzie stała, gdy
. Teatrum ći to ná rozliczne sceny Tu śmiech, tu żarty, już ći smutne treny, Ten się uskárza, że został w afroncie Ta urażona słowem płácze w kąćie. Zácznie się taniec ná przestronney Sali Swiec w lustrach pełno, każdy choyność chwáli. Ci mowią w net nam, rozrywka uroście, Niech tylko wszyscy poschodzą się goście. Więc dwoch, álbo trzech sprzysięgłych kompanow Zdáleka stoiąc od siedzących Pánow. Táką zábawę biorą złey nátury Zeby nikt nie był z ich wolny cenzury.
Jeden drugiego w bok trącaiąc rzecze: Pátrz iák się zá tą ogon długi wlecze. Ná tey opięto, kuso, gráty stáre Znać w wodżie stáła, gdy
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 361
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752