białogłowy na bandurce grającej.
153 + Obraz wzwyż, na ćwierci 2, z ekspressją Wulkana.
154 + Obraz na deszcze, w czarnych ramkach, półłokciowy, z ekspressją potykających się rajtarów, przy których jeden leży zabity.
155 + Obraz łokciowy, na deszcze, z ekspressją gospodyni jeść gotującej, przy której gospodarz trunkiem posila się.
156 + Obrazek ćwierciowy 1, w ramkach złocistych, tegoż kamienia, z ekspressją naturalną drzew zimowych.
157 + Obrazek mniejszy trochę, w takichże ramkach, z ekspressją tygrysa, mozaikowy.
158 Obrazków para, za szkłem, w ramkach złocistych, z ekspressją piesków.
159 + Obrazek miniaturowy, za szkłem
białogłowy na bandurce grającej.
153 + Obraz wzwyż, na ćwierci 2, z ekspressją Wulkana.
154 + Obraz na deszce, w czarnych ramkach, półłokciowy, z ekspressją potykających się rajtarów, przy których jeden leży zabity.
155 + Obraz łokciowy, na deszce, z ekspressją gospodyni jeść gotującej, przy której gospodarz trunkiem posila się.
156 + Obrazek ćwierciowy 1, w ramkach złocistych, tegoż kamienia, z ekspressją naturalną drzew zimowych.
157 + Obrazek mniejszy trochę, w takichże ramkach, z ekspressją tygrysa, mozaikowy.
158 Obrazków para, za szkłem, w ramkach złocistych, z ekspressją piesków.
159 + Obrazek miniaturowy, za szkłem
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 179
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Chrystusowych/ i utwierdzamy się w nadziei/ iż go w niebie oglądać mamy/ za którego honor tu mężnie z nieprzyjacioły widomymi i niewidomymi poczynać sobie będziemy. Jednak że pierwej niżeli go w niebie w Bóstwie jego świętym jawnie oglądamy/ teraz pod zasłonami chleba i wina pożywać go mamy/ jako pokarmu dusze naszej niebieskiego/ którym się posilając/ grzechów byśmy się uchraniali/ na większą łaskę Bożą zarabiali/ i na wieczne zbawienie. I dla tego/ o tym Sakramencie Naświętszym Doktor Anielski mówi: Na każdy dzień powiada ten Naświętszy Sakrament w kościele świętym Katolickim poświęcają przy Mszy świętej/ i ofiarują Bogu Ojcu niebieskiemu/ tak za żywe/ jako i za umarłe
Chrystusowych/ y vtwierdzamy się w nadźiei/ iż go w niebie oglądáć mamy/ zá ktorego honor tu mężnie z nieprzyiaćioły widomymi y niewidomymi poczynáć sobie będźiemy. Iednák że pierwey niżeli go w niebie w Bostwie iego świętym iáwnie oglądamy/ teraz pod zasłonámi chlebá y winá pożywáć go mamy/ iáko pokármu dusze nászey niebieskiego/ ktorym się pośiláiąc/ grzechow bysmy się vchraniáli/ ná większą łáskę Bożą zárabiáli/ y ná wieczne zbáwienie. Y dla tego/ o tym Sákrámenćie Naświętszym Doktor Anyelski mowi: Ná káżdy dźień powiáda ten Naświętszy Sákráment w kośćiele świętym Kátholickim poświącáią przy Mszy świętey/ y ofiáruią Bogu Oycu niebieskiemu/ ták zá żywe/ iáko y zá vmárłe
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 40
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
wieki. A nas zasię drugich zaprosił na tę wieczerzą przez Apostoły/ i inne Ucznie swoje/ to jest/ Biskupy/ Doktory/ Pasterze/ Kapłany/ i Kaznodzieje/ dawszy nam tu pierwej pod osobami chleba i wina/ Ciało i krew swoję przenadroższą/ abyśmy tego Sakramentu Naświętszego żyjąc tu na ziemi zażywali/ i posilali się/ niżeli na onę niebieską wieczerzą pójdziemy. Przeto mówi: Venite comedite paneum meum, et bibite vinum, quod miscui vobis. A kto nie pogardzi tym moim bankietem/ i z przygotowaniem przystojnym przyjdzie na wieczerzą moję. Usłyszy też na sądnym dniu głos mój: Venite benedicti. A kto zaś pogardzi/ usłyszy Ite maledicti
wieki. A nas záśię drugich záprośił ná tę wieczerzą przez Apostoły/ y inne Vcznie swoie/ to iest/ Biskupy/ Doktory/ Pásterze/ Kápłány/ y Káznodźieie/ dawszy nam tu pierwey pod osobámi chlebá y winá/ Ciáło y krew swoię przenadroższą/ ábysmy tego Sákrámentu Naświętszego żyiąc tu ná źiemi záżywáli/ y pośiláli się/ niżeli ná onę niebieską wieczerzą poydźiemy. Przeto mowi: Venite comedite paneum meum, et bibite vinum, quod miscui vobis. A kto nie pogárdźi tym moim bánkietem/ y z przygotowániem przystoynym przyidźie ná wieczerzą moię. Vsłyszy też ná sądnym dniu głos moy: Venite benedicti. A kto záś pogárdźi/ vsłyszy Ite maledicti
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 71
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
ś tu w Naświętszym Sakramencie/ którego i w niebie duchownie będziesz pożywała/ czemuż się pokwapiasz do nieba? Wiem ja powiada/ że tegoż tu Chrystusa z ołtarza pożywam/ do którego spieszę się i do nieba. Jeno że go tu pożywam jako obiadu jakiego na ustawną robotę i na ustawną wojnę/ tym chlebem posilając się. A tam w niebie życzyłabym go sobie zażywać już bez pracej i bojaźni upadku jakiego/ z tym smakiem/ o którym Dawid święty powiedział/ że jest zakryty w tym Naświętszym Sakramencie/ mówiąc te słowa o nim: Quam magna multitudo dulcedinis tuae Domine, quam abscondisti timentibus te. Póki tedy tego smaku/
ś tu w Naświętszym Sákrámenćie/ ktorego y w niebie duchownie będźiesz pożywáłá/ czemuż się pokwápiasz do niebá? Wiem ia powiádá/ że tegoż tu Chrystusá z ołtarzá pożywam/ do ktorego spieszę się y do niebá. Ieno że go tu pożywam iáko obiádu iákiego ná vstáwną robotę y ná vstáwną woynę/ tym chlebem pośiláiąc się. A tám w niebie życzyłábym go sobie záżywáć iuż bez pracey y boiáźni vpadku iákiego/ z tym smákiem/ o ktorym Dawid święty powiedźiał/ że iest zákryty w tym Naświętszym Sákrámenćie/ mowiąc te słowá o nim: Quam magna multitudo dulcedinis tuae Domine, quam abscondisti timentibus te. Poki tedy tego smáku/
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 77
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
nieprzyjaciel sprowadził. Dwudziestego dnia nic się nie obawiając Dział i Granatów naszych/ gotowali Miny/ i w Leopoldstacie kopali/ mając zamysł/ wykopać pod wodą lochy/ a Miny pod Miasto sprowadzić. Na ten czas/ dla ustawicznej straży/ i głodu/ poczęli ludzie uboźsi truchleć: adla pożywienia swego/ który łapając/ onemi się posilali. Zarażone powietrze częścią od ludzi /słabych i chorych po ulicach leżących; częścią od ścierwu bydlęcego/ także i dysenteria/ wielu ludzi zgubiła. Dwudziestego pierwszego dnia/ jedna Mina nasza wielką miedzy Turkami uczyniła klęskę. Na zajutrz cały dzień z obu stron z Dział bito/ i Granaty puszczano. Dwudziestego trzeciego dnia siła Turków
nieprzyiaćiel sprowádźił. Dwudźiestego dniá nic się nie obawiáiąc Dźiał y Gránatow nászych/ gotowáli Miny/ y w Leopoldstacie kopáli/ máiąc zamysł/ wykopáć pod wodą lochy/ á Miny pod Miásto sprowádźić. Ná ten czás/ dla vstáwiczney straży/ y głodu/ pocżęli ludźie vboźśi truchleć: ádla pożywienia swego/ ktory łápáiąc/ onemi się pośiláli. Záráżone powietrze cżęścią od ludźi /słábych y chorych po vlicách leżących; cżęśćią od ścierwu bydlęcego/ tákże y dissenteria/ wielu ludźi zgubiłá. Dwudźiestego pierwszego dniá/ iedná Miná nászá wielką miedzy Turkámi vczyniłá klęskę. Ná záiutrz cáły dźien z obu stron z Dźiał bito/ y Gránaty puszcżano. Dwudźiestego trzećiego dniá siłá Turkow
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: B
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
inaczej, przez Mądrych doświadczono. O czym tu w mojej Księdze vide sub titulo DUBITANTIUS. To jednak certum z Platyny i Tylkowskiego, że kilka niedziel nic nie jedzą ani piją, tylko łapy liżą i ssą przednie, bardzo w tenczas na siebie nabierając tłustości; humorem podobno przez żyłki z ciała wszystkiego w łapy spadającym, posilając się. Bywają i snem długim i twardym żłożeni, a to in Februario. Racja snu tego, że humory dla zimna nie mogąc per poros wychodzić, idą wszystkie do głowy, i snu twardego i długiego stają się okazją. Bywają białe w Moskwie, w Lapponii wyżej Moskwy, w Morzu ryby łowią, głęboko się puszczając
inaczey, przez Mądrych doświadczono. O czym tu w moiey Księdze vide sub titulo DUBITANTIUS. To iednak certum z Platyny y Tylkowskiego, że kilka niedziel nic nie iedzą ani piią, tylko łapy liżą y ssą przednie, bárdzo w tenczas na siebie nabieraiąc tłustości; humorem podobno przez żyłki z ciała wszystkiego w łapy spadaiącym, posilaiąc się. Bywaią y snem długim y twardym żłożeni, a to in Februario. Racya snu tego, że humory dla zimná nie mogąc per poros wychodzić, idą wszystkie do głowy, y snu twardego y długiego staią się okazyą. Bywaią białe w Moskwie, w Lapponii wyżey Moskwy, w Morzu ryby łowią, głęboko się puszczaiąc
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 579
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
strachu Bogu i Matce jego śluby. W tym do jednego z lochów pobocznich udaje się kąta, napada na straszne SMOKI. tam w cięższym strachu ponawia Vota. Bestie go ogonami poczęły ściskać, przecież bez lezyj. Tam sześć całych mieszkał Miesięcy, to jest od dnia 6 Nowembra, aż do dnia 10 Kwietnia, posilając się lizaniem skał, sok słony wydających, którym i SMOCY się posilali. Jeno mijać poczęło Ekwinoctium Wiosnowe, i cieplejsza czuć się dała Aura, Smocy skrzydeł wachlowaniem z jaskini onej wylecieli; co Bednarz widząc drugiego, za ogon się uchwycił, na brzeg wyleciał, BOGU wdzięczny, Ornat bogaty (na którym ta Historia włóczkową wyszyta
strachu Bogu y Matce iego śluby. W tym do iednego z lochow pobocznich udaie się kąta, napada na straszne SMOKI. tam w cięższym strachu ponawia Vota. Bestye go ogonami poczęły ściskać, przecież bez lezyi. Tam sześć całych miesżkał Miesięcy, to iest od dnia 6 Nowembra, aż do dnia 10 Kwietnia, posilaiąc się lizaniem skał, sok słony wydaiących, ktorym y SMOCY się posilali. Ieno miiać poczęło AEquinoctium Wiosnowe, y ciepleysza czuć się dała Aura, Smocy skrzydeł wachlowaniem z iaskini oney wylecieli; co Bednarz widząc drugiego, za ogon się uchwycił, na brzeg wyleciał, BOGU wdzięczny, Ornat bogaty (na ktorym ta Historya włoczkową wyszyta
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 598
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
lochów pobocznich udaje się kąta, napada na straszne SMOKI. tam w cięższym strachu ponawia Vota. Bestie go ogonami poczęły ściskać, przecież bez lezyj. Tam sześć całych mieszkał Miesięcy, to jest od dnia 6 Nowembra, aż do dnia 10 Kwietnia, posilając się lizaniem skał, sok słony wydających, którym i SMOCY się posilali. Jeno mijać poczęło Ekwinoctium Wiosnowe, i cieplejsza czuć się dała Aura, Smocy skrzydeł wachlowaniem z jaskini onej wylecieli; co Bednarz widząc drugiego, za ogon się uchwycił, na brzeg wyleciał, BOGU wdzięczny, Ornat bogaty (na którym ta Historia włóczkową wyszyta robotą) dał do Kościoła Z Leódegariusza. Wkrótce i sam duszę
lochow pobocznich udaie się kąta, napada na straszne SMOKI. tam w cięższym strachu ponawia Vota. Bestye go ogonami poczęły ściskać, przecież bez lezyi. Tam sześć całych miesżkał Miesięcy, to iest od dnia 6 Nowembra, aż do dnia 10 Kwietnia, posilaiąc się lizaniem skał, sok słony wydaiących, ktorym y SMOCY się posilali. Ieno miiać poczęło AEquinoctium Wiosnowe, y ciepleysza czuć się dała Aura, Smocy skrzydeł wachlowaniem z iaskini oney wylecieli; co Bednarz widząc drugiego, za ogon się uchwycił, na brzeg wyleciał, BOGU wdzięczny, Ornat bogaty (na ktorym ta Historya włoczkową wyszyta robotą) dał do Kościoła S Lèódegariusza. Wkrotce y sam duszę
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 598
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nie w złej ich Wierze.
Trzeci Artykuł ROMAZAN alias Post przez cały Miesiąc, dzie sięciodniami prędzej zaczynając, a tak każdemu Miesiącowi za czasem choć nie rychłym, tego postu dostanie się; który tak strictè obserwują, że dzień cały w ustach nic nie mają, aż po zachodzie Słońca, widząc lampy na wieży zapalone, posilają się, raczej solennie bankietują, wszystkie specjały na ten czas rezerwując. Zowią ten Miesiąc Świętym, twierdząc, że Rajskie bramy są na tenczas otwarte, a piekielne zawarte. Ktoby rigor postu złamał, albo wino pił, głowy ucięciem karany będzie, wyjąwszy chorych, podróżnych, którzy potym powinni koniecznie tę wykować obligację. Nabożniejsi
nie w złey ich Wierze.
Trzeci Artykuł ROMAZAN alias Post prżez cały Miesiąc, dzie sięciodniami prędzey zaczynaiąc, a tak káżdemu Miesiącowi za czasem choć nie rychłym, tego postu dostanie się; ktory tak strictè obserwuią, że dzień cały w ustach nic nie maią, aż po zachodzie Słońca, widząc lampy na wieży zapalone, posilàią się, raczey solennie bankietuią, wszystkie specyały na ten czas rezerwuiąc. Zowią ten Miesiąc Swiętym, twierdząc, że Rayskie bramy są na tenczas otwarte, a piekielne zawarte. Ktoby rigor postu złamał, albo wino pił, głowy ucięciem karany będzie, wyiąwszy chorych, podrożnych, ktorzy potym powinni koniecznie tę wykować obligacyę. Nabożnieysi
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1103
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jak trzy pałce. Nóg ma 4; gdy się po ziemi czołga, głowę podnosi do góry. Gdy co w swoje porwie łapy, pazury poty trzyma, aż zdechnie owa O Zwierzętach Historia naturalna.
rzecz. Jedni powiadają, iż żyje liściem z drzewa; drudzy, iż mrówkami, albo muchami; inni iż samym posila się powietrzem, jako doświadczono podczas chowania go w domu, iż nic nie jedząc, głowę tylko w te obraca i podnosi stronę, skąd wiatr wieje. Ksiądz Torus Jezuita gdy temu kijem pogroził zwierzęciu, tak się kija uchwycił pazurami, iż od owej laski na dwóch balkach położonej wisiał dni 40 z podziwieniem Spektatorów. W nocy
iak trzy pałce. Nòg ma 4; gdy się po ziemi czołga, głowę podnosi do gory. Gdy co w swoie porwie łapy, pazury poty trzyma, aż zdechnie owa O Zwierzetach Historya naturalna.
rzecz. Iedni powiadáią, iż żyie liściem z drzewa; drudzy, iż mrowkami, albo muchami; inni iż samym posila się powietrzem, iako doświadczono podczas chowania go w domu, iż nic nie iedząc, głowę tylko w te obraca y podnosi stronę, zkąd wiatr wieie. Xiądz Torus Iezuita gdy temu kiiem pogroził zwierzęciu, tak się kiia uchwycił pazurami, iż od owey laski na dwoch balkach położoney wisiał dni 40 z podziwieniem Spektatorow. W nocy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 271
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754