bardzo wielka, pro raritate; posadzka wyśmienitej mozajki, i co kaplica odmiennej inwencji, robota mozajki. Słupy cztery kościoła salomonowego, dziwnie piękne, wysokości na kopią, z jednego kamienia każdy słup, rznięcie cudowne. Dwa słupy w ołtarzu, gdzie Venerabile, alabastrowe, bez spajania z jednej sztuki; jak świeca przy którym postawi się, tedy przez słup na wylot przejrzy się. Kamień marmurowy w ścianie, na którym św. Jana ścięto. Katedra kamienna, na której św. Marek uczył i przepowiadał wiarę, jako krzesło jakie. Prophetiae na kamieniach przed św. Dominikiem i Franciszkiem, ośmdziesiąt lat o nich czynione. Skały szmat, gładkiej jak kamień
bardzo wielka, pro raritate; posadzka wyśmienitéj mozajki, i co kaplica odmiennéj inwencyi, robota mozajki. Słupy cztery kościoła salomonowego, dziwnie piękne, wysokości na kopią, z jednego kamienia każdy słup, rznięcie cudowne. Dwa słupy w ołtarzu, gdzie Venerabile, alabastrowe, bez spajania z jednéj sztuki; jak świeca przy którym postawi się, tedy przez słup na wylot przejrzy się. Kamień marmurowy w ścianie, na którym św. Jana ścięto. Katedra kamienna, na któréj św. Marek uczył i przepowiadał wiarę, jako krzesło jakie. Prophetiae na kamieniach przed św. Dominikiem i Franciszkiem, ośmdziesiąt lat o nich czynione. Skały szmat, gładkiéj jak kamień
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 80
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, gdzie się jeden drugiemu równie na co przydać może. Ale między mocniejszym i słabym jest to dyskrecja, nie przyjaźń, jest to lwa sąsiedztwo z jeleniem, nie jest to zobopólna obrona, ale na kształt hołdu i protekcji albo w rzeczy samej i nie proszona protekcja. U siebie tedy dobrze się rządzić i w dobrym się postawić stanie — to jest najpewniejsze bezpieczeństwo kraju. Mogą natenczas dopomóc sąsiedzi i szczerze, kiedy ujźrą, że i my wprzód sobie dopomagamy sami, i im za podaną okkezyją dopomóc możemy. Dajmy więc, że są i nasi (bez swojej szkody, bo tej nikt dla nikogo nie powinien ponosić) przyjaciele prawdziwi, za takich
, gdzie się jeden drugiemu równie na co przydać może. Ale między mocniejszym i słabym jest to dyskrecyja, nie przyjaźń, jest to lwa sąsiedztwo z jeleniem, nie jest to zobopólna obrona, ale na kształt hołdu i protekcyi albo w rzeczy samej i nie proszona protekcyja. U siebie tedy dobrze się rządzić i w dobrym się postawić stanie — to jest najpewniejsze bezpieczeństwo kraju. Mogą natenczas dopomóc sąsiedzi i szczerze, kiedy ujźrą, że i my wprzód sobie dopomagamy sami, i im za podaną okkezyją dopomóc możemy. Dajmy więc, że są i nasi (bez swojej szkody, bo tej nikt dla nikogo nie powinien ponosić) przyjaciele prawdziwi, za takich
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 162
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
mocnego piersistego/ by był i najzuchwalszy/ bo się okroci w wozie/ i zaś za postanowieniem jako gęba/ tak i sam wszystek/ pod wierzch dobrym z wozu się obiera. A poznać też dobroć Końską/ wszedszy do stajniej/ i urodę gdy przydziesz cicho/ że ostrzeżony albo popłoszony Koń nie będzie/ jeśli się postawi czułym/ dla złobu wysokiego zauzdania/ albo karczystego/ do drabiny dosiąganiem siana/ poznasz wnet nie omylne Woźnika/ jeśli karczysty/ nie klapouchy/ okrągły zad. Zaś po kłuszaniu poznać jeśli się godzi do Wozu/ jeśli wielki kłus ma/ bo jeśli mały/ a cwała zarazem nie może ten dobry być do Wozu/
mocnego pierśistego/ by był y nayzuchwalszy/ bo sie okroći w woźie/ y záś zá postánowieniem iáko gębá/ tak y sam wszystek/ pod wierzch dobrym z wozu sie obiera. A poznáć też dobroć Końską/ wszedszy do stáyniey/ y vrodę gdy przydźiesz ćicho/ że ostrzeżony albo popłoszony Koń nie będźie/ ieśli sie postáwi czułym/ dla złobu wysokiego záuzdánia/ álbo kárczystego/ do drábiny dośiągániem śiáná/ poznasz wnet nie omylne Woźniká/ ieśli karczysty/ nie klápouchy/ okrągły zad. Záś po kłuszániu poznáć ieśli sie godźi do Wozu/ ieśli wielki kłus ma/ bo iesli máły/ á cwała zárázem nie może ten dobry bydź do Wozu/
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 25
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
; urodziwszy się wolnym., rozumie że mu wolno uczynić się wielowładnym; i tą prewencją inbutus, fortece buduje, wojskowych ludzi trzyma, sam sobie sprawiedliwość czyni, słabszego opprimit, i na ostatek żadnego prawa nie słucha.
Ale za łaską Boską, kiedy jako zicżę, i jako się spodziewam, Rzeczpospolita przez porządne ustawy postawi się w tej władzy która Jej należy, kiedy sama Jurysdykcją generalną exercebit, kiedy przez korekcją Trybunałów, każdemu ex civibus czynić będzie sprawiedliwość, przez Wojska, sufficientiam providebit powszechnemu bezpieczeństwu, przez skarbu dobrą administracją, opatrzy indigentiae publicae, i przez dobrze zordynowaną Politiem, da sposób każdemu zić in omni dulcedine swobód swoich; na ten
; urodźiwszy się wolnym., rozumie źe mu wolno uczynić się wielowładnym; y tą prewencyą inbutus, fortece buduie, woyskowych ludźi trzyma, sam sobie spráwiedliwość czyni, słabszego opprimit, y na ostátek źadnego práwa nie słucha.
Ale za łaską Boską, kiedy iako źycźę, y iako się spodźiewam, Rzeczpospolita przez porządne ustawy postáwi się w tey władzy ktora Iey naleźy, kiedy sama Jurisdykcyą generalną exercebit, kiedy przez korrekcyą Trybunáłow, kaźdemu ex civibus czynić będźie sprawiedliwość, przez Woyska, sufficientiam providebit powszechnemu bespieczeństwu, przez skarbu dobrą administrácyą, opatrzy indigentiae publicae, y przez dobrze zordynowáną Politiem, da sposob kaźdemu źyć in omni dulcedine swobod swoich; na ten
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 118
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
tedy dzielny pułkownik, iż się na wielkie pompy zanosiło, a obawiając się, aby zaś co leniwi Niemcy jako i pod Glockiem na frezowatej zasadce nie zadrwili, a zatem chłopów onych nad rzeczką (ze dwu gór gęstemi lasy pokrytych wychodzącą) leżących, bębnami swemi w las nie zagnali, udawszy iż ciasno było Elearskiemu wojsku postawić się w połowicy miasta, przywiódł do tego hetmana, iż mu pozwolił minąwszy Habelswerd, w jednej wielkiej wsi pół mile za Habelswerdem, w bok onego miłego chłopskiego obozu, wojsko położyć. Poszło tedy wprzód wojsko Elearskie po przedmieściu Habelswerdskiem, w ten sposób: to jest jedna chorągiew w przód na straży, potem brak pod Glockiem
tedy dzielny pułkownik, iż się na wielkie pompy zanosiło, a obawiając się, aby zaś co leniwi Niemcy jako i pod Glockiem na frezowatej zasadce nie zadrwili, a zatem chłopów onych nad rzeczką (ze dwu gór gęstemi lasy pokrytych wychodzącą) leżących, bębnami swemi w las nie zagnali, udawszy iż ciasno było Elearskiemu wojsku postawić się w połowicy miasta, przywiódł do tego hetmana, iż mu pozwolił minąwszy Habelswerd, w jednej wielkiej wsi pół mile za Habelswerdem, w bok onego miłego chłopskiego obozu, wojsko położyć. Poszło tedy wprzód wojsko Elearskie po przedmieściu Habelswerdskiem, w ten sposób: to jest jedna chorągiew w przód na straży, potem brak pod Glockiem
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 66
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
cna Wolność swe miłuje syny. To męża potężnego c orozum podaje Mówię/ i stale stawi wdzięczne obyczaje. Rozsądnie i poważnie o Prawdę się ścierać/ Rzeczy płonnych i fałszu zawsze niechciej wspierać. Nie bądź prędkim w powieści nie rozsiewaj zwady/ Nie chodź gdzie cię nie wżywa przyjacil do Rady. Skłonnym milim ludzkim postaw się każdemu/ Gołd z przysięgi oddany zdzierz Panu swojemu. A tak ja wdzięczna Wolność zostanę przy tobie/ Gdy ciePallas wyćwiczy/ jako mnie tak sobie. W tej szkole schowany Cnota uraczony Cny LECH do ASTRAEI pokojów wiedziony. Uznasz co Prawo umie które siostra daje/ Chwaląc Cnoty/ a tępiąc złośne obyczaje. Prawo jest rozum
cna WOLNOSC swe miłuie syny. To mężá potężnego c orozum podáie Mowię/ y stale stáwi wdźięczne obyczáie. Rozsądnie y poważnie o Prawdę śię śćieráć/ Rzeczy płonnych y fałszu záwsze niechćiey wspieráć. Nie bądź prędkim w powieśći nie rozśieway zwády/ Nie chodź gdźie ćię nie wżywa przyiáćil do Rády. Skłonnym milym ludzkim postaw się káżdemu/ Gołd z przyśięgi oddány zdźierz Pánu swoiemu. A ták iá wdźięczna WOLNOSC zostánę przy tobie/ Gdy ćiePállás wyćwiczy/ iáko mnie ták sobie. W tey szkole schowány Cnota vraczony Cny LECH do ASTRAEI pokoiow wiedźiony. Vznasz co Práwo vmie ktore śiostrá dáie/ Chwaląc Cnoty/ á tępiąc złośne obyczáie. Práwo iest rozum
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Ev
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Regimentom, aby ich zagarnąć, co Król I. Mć postrzegszy, kazał uczynić Voltfas, aliás obrócenie się tymże dwiema Regimentom o jedno tylko strzelenie od Nieprzyjaciela będącym, którą Voltfas czynili po kilka razy poty, póki się nie przytknęli do brzegu Rzeki.
Król I. Mć potym kazał im wniść do retranszementu, i postawić się w tyle Infanteryj, dla utrzymania miejsc, któreby mogły być forcowane atakiem Nieprzyjacielskiej Infanteryj, tym czasem działa które były po bateriach, w okopach nieprzestając ognia dawali do Kawaleryj Nieprzyjacielskiej, która się ciągnęła ku Kokienhaufem dla ubieżenia naszego Prawego skrzydła, wytrzymując ażby była ich Infanteria postawiła się w lesie po lewej stronie naszego
Regimentom, áby ich zágárnąć, co Krol I. Mć postrzegszy, kázał vczynić Voltfas, aliás obrocenie się tymże dwiemá Regimentom o iedno tylko strzelenie od Nieprzyiáćielá będącym, ktorą Voltfas czynili po kilká rázy poty, poki się nie przytknęli do brzegu Rzeki.
Krol I. Mć potym kazáł im wniść do retránszementu, y postáwić się w tyle Infánteryi, dla vtrzymánia mieysc, ktoreby mogły bydź forcowáne áttákiem Nieprzyiaćielskiey Infánteryi, tym czásem dźiáłá ktore były po báteryách, w okopách nieprzestáiąc ogniá dáwáli do Káwáleryi Nieprzyiaćielskiey, ktora się ćiągnęłá ku Kokienháufem dla vbieżenia nászego Práwego skrzydłá, wytrzymuiąc áżby byłá ich Infánteryá postáwiłá się w leśie po lewey stronie nászego
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 5
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
im wniść do retranszementu, i postawić się w tyle Infanteryj, dla utrzymania miejsc, któreby mogły być forcowane atakiem Nieprzyjacielskiej Infanteryj, tym czasem działa które były po bateriach, w okopach nieprzestając ognia dawali do Kawaleryj Nieprzyjacielskiej, która się ciągnęła ku Kokienhaufem dla ubieżenia naszego Prawego skrzydła, wytrzymując ażby była ich Infanteria postawiła się w lesie po lewej stronie naszego Okopu, spodziewając się iż tym sposobem Wojsko Króla I. Mci otoczy.
Infanteria ich wielce porażona była od sześciu wielkich Dział, które Król I. Mć postawić na tamtej stronie Rzeki na pagórku, nad tym laskiem gdzie ona stała panującym i w flank Nieprzyjacielowi patrzącym. Nieprzyjaciel wysypał był także
im wniść do retránszementu, y postáwić się w tyle Infánteryi, dla vtrzymánia mieysc, ktoreby mogły bydź forcowáne áttákiem Nieprzyiaćielskiey Infánteryi, tym czásem dźiáłá ktore były po báteryách, w okopách nieprzestáiąc ogniá dáwáli do Káwáleryi Nieprzyiaćielskiey, ktora się ćiągnęłá ku Kokienháufem dla vbieżenia nászego Práwego skrzydłá, wytrzymuiąc áżby byłá ich Infánteryá postáwiłá się w leśie po lewey stronie nászego Okopu, spodźiewáiąc się iż tym sposobem Woysko Krolá I. Mći otoczy.
Infánteryá ich wielce poráżoná byłá od sześćiu wielkich Dźiał, ktore Krol I. Mć postáwić ná támtey stronie Rzeki ná págorku, nád tym láskiem gdźie oná stáłá pánuiącym y w flánk Nieprzyiaćielowi pátrzącym. Nieprzyiaćiel wysypał był tákże
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 5
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
wody, Bądźcie skądeście wyniknęły wprzody: Już to na sobie Parys, już przewiedzie, Ze OEnone, porzutką odjedzie. Ten dzień był na mnie snadź najnieszczęśliwszy, Ten mię kochanka mojego zbawiwszy; Po wiośnie , oraz po straconym lecie, Przyniósł mi srogą zimę przy walecie, Kiedy trzy razem przed tobą Boginie, Postawiły się w Frygijskiej krainie; Minerwa, Juno twego pragnąc sądu, I trzecia Wenus, skłonna do nierządu. Zdrętwiałam na to, i serce upadło, Skoroś mi takie powiędział widziadło, Dusza zaledwie została się we mnie, Tak strach i bojaźń pikneła przezemnie. I radziłam się bo mię strwożyło; I bab
wody, Bądźćie zkądeśćie wyniknęły wprzody: Iuż to ná sobie Párys, iuż przewiedźie, Ze OEnone, porzutką odiedźie. Ten dźień był ná mnie snadź naynieszczęśliwszy, Ten mię kochánka moiego zbáwiwszy; Po wiośnie , oraz po stráconym lećie, Przyniosł mi srogą źimę przy walećie, Kiedy trzy rázem przed tobą Boginie, Postáwiły się w Frygiyskiey kráinie; Minerwá, Iuno twego prágnąc sądu, Y trzećia Wenus, skłonna do nierządu. Zdrętwiáłám ná to, y serce upádło, Skoroś mi tákie powiędźiał widźiádło, Duszá zaledwie zostáłá się we mnie, Ták strách y boiaźń piknełá przezemnie. Y rádźiłam się bo mię ztrwożyło; Y bab
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 57
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
prędko dostać się nie mogło, użył go w tym, aby z temi, kogo by prędko porwać mógł, nademknął się tam, skąd beła potrzeba obawiać się więtszego niebezpieczeństwa. Jakoż choć gromady i mocy nie beło, wstręt jednak i samym ruszeniem się z domu, że dalej nie poszedł nieprzyjaciel, uczynił się jakożkolwiek. Postawiła się też i pod ten czas tam ludzi taka liczba, jako pieniądze z kwarty ostatków wynieść mogły. Są i na ślakach samych, ale przeciw takowemu tego pohańca zawzięciu i za straż dostateczną w tak szerokich z nim granicach trudno poczytać się to może. Potrzeba tedy między inszemi, które się na ten czas wnoszą, a wm
prętko dostać się nie mogło, użył go w tym, aby z temi, kogo by prętko porwać mógł, nademknął się tam, skąd beła potrzeba obawiać się więtszego niebezpieczeństwa. Jakoż choć gromady i mocy nie beło, wstręt jednak i samym ruszeniem się z domu, że dalej nie poszedł nieprzyjaciel, uczynił się jakożkolwiek. Postawiła się też i pod ten czas tam ludzi taka liczba, jako pieniądze z kwarty ostatków wynieść mogły. Są i na ślakach samych, ale przeciw takowemu tego pohańca zawzięciu i za straż dostateczną w tak szyrokich z nim granicach trudno poczytać się to może. Potrzeba tedy między inszemi, które się na ten czas wnoszą, a wm
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 271
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957