od słońca odpędzić/ i onemu dopuścić promienie swoje na ziemie wypuszczać/ nabliższe/ i nawiętsza część dni mogłyby z niepogodą i mokrością/ pospołu i z popędliwemi wiatry/ przebieżeć. Jeszczesię wielkiej odmiany obawiać możemy na miejscach niektórych! a osobliwie strony na Harfie mogłyby dziwny z siebie podać dźwięg/ a jedna podrugiej się potargać! a strzelcowi piosnka zaśspiewana być/ któraby mu się niebarzo podobala. Czasu jednego na śmiertelnej pościeli leżącego Pytano/ jakoby żył? Ten odpowiedział: Niech się mnie nigd niepyta jako żyję ale jako umiera? nato odpowiedzial: Serdecznie ufając w zasłudze Chrystusowej/ i wiegomocy i dobrocy nadzieję pewną mając! ¤ Pierwsza
od słoncá odpędźić/ y onemu dopuśćić promienie swoie ná źiemie wypuszczáć/ nabliższe/ y nawiętsza część dni mogłyby z niepogodą y mokrośćią/ pospołu y z popędliwemi wiátry/ przebieżeć. Ieszcześię wielkiey odmiány obawiáć możemy na mieyscách niektorych! á osobliwie strony ná Hárfie mogłyby dźiwny z śiebie podáć dźwięg/ á iedna podrugiey śie potárgáć! á strzelcowi piosnka záśspiewana być/ ktoraby mu śie niebárzo podobálá. Czásu iednego ná śmiertelney pośćieli leżącego Pytáno/ iákoby żył? Ten odpowiedział: Niech śię mnie nigd niepyta iáko żyię ále iáko umiera? náto odpowiedźial: Serdecznie ufaiąc w zasłudze Chrystusowey/ y wiegomocy y dobroćy nádźieię pewną máiąc! ¤ Pierwsza
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: H2
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
rozpaleniu gniewu swego przeciwko nam. 4. Tedyćby nas były wody zabrały/ a strumień porwałby był duszę naszę. 5. Tedyćby były porwały duszę naszę one wody gwałtowne. 6. BŁogosławiony PAN/ który nas nie podał na łup zębom ich. 7. Dusza nasza jako ptaszek/ uszła z sidła ptaszników: sidło się potargało/ a myśmy uszli. 8. Wspomożenie nasze w Imieniu PAńskim/ który stworzył niebo i ziemię. PSALM CXXV. I. Uczy że Bóg wiernych swych, i w nawiętszych trudnościach tak broni, że się od pobożności nie uniosą. II. Dobrym szczęścia, złym wytracenia, a kościołowi Bożemu pokoju żąda. 1
rozpaleniu gniewu swego przećiwko nam. 4. Tedyćby nas były wody zábráły/ á strumień porwałby był duszę nászę. 5. Tedyćby były porwáły duszę nászę one wody gwałtowne. 6. BŁogosłáwiony PAN/ ktory nas nie podał ná łup zębom ich. 7. Duszá nászá jáko ptaszek/ vszłá z śidłá ptasznikow: śidło śię potárgáło/ á myśmy vszli. 8. Wspomożenie násze w Imieniu PAńskim/ ktory stworzył niebo y źiemię. PSALM CXXV. I. Vcży że Bog wiernych swych, y w nawiętszych trudnośćiách ták broni, że śie od pobożnośći nie vniosą. II. Dobrym szcżęśćia, złym wytrácenia, á kośćiołowi Bożemu pokoju żąda. 1
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 616
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
krwią zasiniało. Na twarzy zbitej/ ciężkiej ręki szlaki/ Chwieją się zęby/ ból nie ladajaki.
VIII. Szyja swojego miejsca wysadzona/ Drzewo złamało plecy/ i ramiona. Ręce/ i nogi/ srodze przekowane/ Rumienieją się/ krwią zafarbowane: Bok przekopany strasznym rowem zieje/ Szarłatna struga/ krew rumianą leje. Potargały się rozciągnione żyły/ Stawy rozpięte z czaszek wyskoczyły: Miłości Bożej.
IX. Kości/ i palce/ wszystkie zgruchotano/ Członki stłuczone/ piersi skołatano. Ciało wiatr zwarzył/ siły wyniszczone/ Krew uszła/ serce uwiędło zmorzone. Nie ma kędy tknąć/ igła wyostrzona/ Gdzieby nie była boleść niezmierzona. Taki konterfet cudownej
krwią zaśiniáło. Ná twarzy zbitey/ ćiężkiey ręki szláki/ Chwieią sie zęby/ bol nie ládaiáki.
VIII. Szyiá swoiego mieysca wysadzoná/ Drzewo złamało plecy/ y rámioná. Ręce/ y nogi/ srodze przekowáne/ Rumienieią sie/ krwią záfárbowáne: Bok przekopány strásznym rowem zieie/ Szárłatna strugá/ krew rumiáną leie. Potárgáły sie rośćiągnione żyły/ Stáwy rospięte z czászek wyskoczyły: Miłośći Bożey.
IX. Kośći/ y pálce/ wszystkie zgruchotano/ Członki stłuczone/ pierśi skołátano. Ciáło wiátr zwárzył/ śiły wynisczone/ Krew vszła/ serce vwiędło zmorzone. Nie ma kędy tknąć/ igłá wyostrzona/ Gdzieby nie byłá boleść niezmierzona. Taki konterfet cudowney
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: D
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628