wytracił dziwy, Kto te przeszedszy marmurowe słupy, Pisał: plus ultra, odniósszy z nich łupy. Bo trzymam, że tam droższe są gotowe Niż gadytańskie skarby, niż wschodowe, I gdyby wolno do nich się pokwapić, Śmiałbym jak Samson mocno je obłapić I nie bałbym się, zatrząsnąwszy niemi, Powalić się z tym budynkiem na ziemi. DO KANIKUŁY
Zła kanikuło, psie niebieski wściekły, Przed którym wszytkie chłody nam uciekły, Opadły z liści jak w listopad gaje, Ziemia się zeschła dziurawi i kraje, Zioła dżdża pragną, Cererzyne dary Zawiędłę zwykłej nie donoszą miary, Proszę cię, jeśli uprosić się godzi, Niechaj twój ogień
wytracił dziwy, Kto te przeszedszy marmurowe słupy, Pisał: plus ultra, odniósszy z nich łupy. Bo trzymam, że tam droższe są gotowe Niż gadytańskie skarby, niż wschodowe, I gdyby wolno do nich się pokwapić, Śmiałbym jak Samson mocno je obłapić I nie bałbym się, zatrząsnąwszy niemi, Powalić się z tym budynkiem na ziemi. DO KANIKUŁY
Zła kanikuło, psie niebieski wściekły, Przed którym wszytkie chłody nam uciekły, Opadły z liści jak w listopad gaje, Ziemia się zeschła dziurawi i kraje, Zioła dżdża pragną, Cererzyne dary Zawiędłę zwykłej nie donoszą miary, Proszę cię, jeśli uprosić się godzi, Niechaj twój ogień
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 170
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
" Znowu syn rzecze: "Ojcze, takie jest me zdanie, Wsiądźmy oba, wżdyć ludzki język żwać przestanie!" Dał się ojciec namówić. Osieł obu niesie. Zaczym gromada ludzi natrafi ich w lesie, Która żałując osła, mówi: "To zwierzątko Dźwiga ciężar dwojaki, samo niebożątko! A jużci się powali, widzę, że szwankuje. A doszłoby, ledwieć co i tchu w sobie czuje!" Dziwują się syn z ojcem, skąd się to wżdy znaczy, Że z spraw ich szydząc, każdy sądzi je inaczej? Źle na osła dziecięciu, źle nań wsiąść staremu, Źle obiema, osłowi źle też
" Znowu syn rzecze: "Ojcze, takie jest me zdanie, Wsiądźmy oba, wżdyć ludzki język żwać przestanie!" Dał się ojciec namówić. Osieł obu niesie. Zaczym gromada ludzi natrafi ich w lesie, Która żałując osła, mówi: "To źwierzątko Dźwiga ciężar dwojaki, samo niebożątko! A jużci się powali, widzę, że szwankuje. A doszłoby, ledwieć co i tchu w sobie czuje!" Dziwują się syn z ojcem, skąd się to wżdy znaczy, Że z spraw ich szydząc, każdy sądzi je inaczej? Źle na osła dziecięciu, źle nań wsieść staremu, Źle obiema, osłowi źle też
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 4
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
nieszczęście jednakiej przygody Z najogromniejszem grzmotem zrzuca w skok do wody; Taki po Faetoncie ledwie beł słyszany, Gdy wpadszy w morze, gęste dał za sobą piany.
LXXI.
Obadwa na dno idą brodu głębokiego Z ciężarem zbrój zupełnych i wzrostu miąższego; Bo ich razy potężne z siodeł nie ruszyły Ani konie mogły zbyć, gdy się powaliły. Nie pierwszy to już beł skok tam poganinowi, Nie jednemu pomagał on bohatyrowi Tej strasznej kampaniej z koniem swojem śmiałem; Dlatego wie, gdzie zginąć, gdzie ma zostać całem.
LXXII.
Wie, gdzie twarda jest ziemia, wie, gdzie w miękkiej może Koń ulgnąć, skąd ratunkiem nic mu nie pomoże; Wie
nieszczęście jednakiej przygody Z najogromniejszem grzmotem zrzuca w skok do wody; Taki po Faetoncie ledwie beł słyszany, Gdy wpadszy w morze, gęste dał za sobą piany.
LXXI.
Obadwa na dno idą brodu głębokiego Z ciężarem zbrój zupełnych i wzrostu miąższego; Bo ich razy potężne z siodeł nie ruszyły Ani konie mogły zbyć, gdy się powaliły. Nie pierwszy to już beł skok tam poganinowi, Nie jednemu pomagał on bohatyrowi Tej strasznej kampaniej z koniem swojem śmiałem; Dlatego wie, gdzie zginąć, gdzie ma zostać całem.
LXXII.
Wie, gdzie twarda jest ziemia, wie, gdzie w miękkiej może Koń ulgnąć, skąd ratunkiem nic mu nie pomoże; Wie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 446
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
To już dwaj Lezą. wytoczyła się ta sprawa per appellationem między pokrzywy już z yzby tam ze dopiero po sobie. mój wyrostek pilnował mi tyłu dwóch zaś czeladzi tuz pole mnie. Jakos tam wyrostka odemnie odsaczyli urwał mię jeden z tyłu ale przecię nie bardzo i zaraz nastronę odskoczył w tym zaraz razie Pan powalił się w pokrzywach skoczyli zaraz przed niego Czeladź z szablami że mu się nic nie dostało i wstał. Sunie na mnie prosto tnie z mocy wytrzymałem a potym odłożywszy wytnę go przez puls, nic to. Dalej posobie Mój tez Czeladnik jego Pachołka w łeb cian. padł. JoMSC znowu natrze z owym razem znowu go przez
To iuz dway Lezą. wytoczyła się ta sprawa per appellationem między pokrzywy iuz z yzby tam ze dopiero po sobie. moy wyrostek pilnował mi tyłu dwoch zas czeladzi tuz pole mnie. Iakos tam wyrostka odemnie odsaczyli urwał mię ieden z tyłu ale przecię nie bardzo y zaraz nastronę odskoczył w tym zaraz razie Pan powalił się w pokrzywach skoczyli zaraz przed niego Czeladz z szablami że mu się nic nie dostało y wstał. Sunie na mnie prosto tnie z mocy wytrzymałęm a potym odłozywszy wytnę go przez puls, nic to. Daley posobie Moy tez Czeladnik iego Pachołka w łeb ciąn. padł. IoMSC znowu natrze z owym razem znowu go przez
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 181
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
mu się nic nie dostało i wstał. Sunie na mnie prosto tnie z mocy wytrzymałem a potym odłożywszy wytnę go przez puls, nic to. Dalej posobie Mój tez Czeladnik jego Pachołka w łeb cian. padł. JoMSC znowu natrze z owym razem znowu go przez palce upuścił szablę w nogi. Mój wyrostek po nim powalił się znowu w owych chwastach Cian go kilka razy azem zawołał stój. Ostatek tez w droszkę a ja do izby do swoich koni. Ów obuchem uderzonu już był wylazł i uciekł a ten od konia uderzony leży we mdłości rozumiałem że już niezywy, kazałem go za nogi wywlec az ów stęknął. Dopiero rzeką żyje żyje
mu się nic nie dostało y wstał. Sunie na mnie prosto tnie z mocy wytrzymałęm a potym odłozywszy wytnę go przez puls, nic to. Daley posobie Moy tez Czeladnik iego Pachołka w łeb ciąn. padł. IoMSC znowu natrze z owym razem znowu go przez palce upuscił szablę w nogi. Moy wyrostek po nim powalił się znowu w owych chwastach Ciąn go kilka razy azem zawołał stoy. Ostatek tez w droszkę a ia do izby do swoich koni. Ow obuchęm uderzonu iuz był wylazł y uciekł a ten od konia uderzony lezy we mdłosci rozumiałęm że iuz niezywy, kazałęm go za nogi wywlec az ow stęknął. Dopiero rzeką zyie zyie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 181
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
się zaprawdę czemu dziwować/ uważywszy że ci Baszowie bywają Obcy w Prowincjach swoich/ nie długo się w nich zasiadają/ nie mają ani Urodzenia/ ani Majętności/ ani krewnych/ ani Przyjaciół/ którzyby albo z miłości/ albo z użalenia mogli pobudzić pospólstwo na wsparcie ich pretensyj/ albo na zemstę ich zguby. Gdy się powalą/ wszytko z nimi oraz upada/ i niemasz widowiska na świecie/ któreby wyraźniej pokazowało niestatek fortuny/ i marność dostatków/ jako to miedzy Turkami. Niech tam będzie niewiem jako godny i wielki człowiek/ niemasz żadnego nań względu/ tylko z Urzędu na którym jest/ i z usługi do której
się záprawdę czemu dźiwowáć/ vważywszy że ći Bászowie bywáią Obcy w Prowinciách swoich/ nie długo się w nich záśiádáią/ nie máią áni Vrodzenia/ áni Máiętnośći/ áni krewnych/ áni Przyiaćioł/ ktorzyby álbo z miłośći/ álbo z vżalenia mogli pobudźić pospolstwo ná wspárćie ich pretensyi/ álbo ná zemstę ich zguby. Gdy się powalą/ wszytko z nimi oraz vpáda/ y niemász widowiská ná świećie/ ktoreby wyráźniey pokázowáło niestátek fortuny/ y márność dostátkow/ iáko to miedzy Turkámi. Niech tám będźie niewiem iáko godny y wielki człowiek/ niemász żadnego nań względu/ tylko z Vrzędu ná ktorym iest/ y z vsługi do ktorey
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 87
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
konia/ począwszy do szyje aż do kopyt i ogona namażać/ i dać temu oschnać nie obmywając/ aż samo rpzez się wszytko opadnie/ niee dawając leżeć. Na ochwat wodny.
Założ koniowi dwa powrozy na szyję/ dajże jednemu za jeden koniec ciągnąć/ sam za drugi ciągni/ a daw go tak barzo aż się powali: opuścze na chwilę/ aż zaś powstanie/ a czyń to kilkakroć. Insze.
Zaprząż konia w co ciężkiego/ a niech ciągnie aż dobrze spotnieje/ osusz go potym i wycudz/ a to też czyń kilkakroć. Czwarte. Insze.
Pomaż wędzidła łajnem człowieczym/ a włóż w usta koniowi/ zaciśnisz mu dobrze nozdrza
koniá/ począwszy do szyie áż do kopyt y ogoná námáżáć/ y dáć temu oschnać nie obmywáiąc/ áż sámo rpzez się wszytko opádnie/ niee dawáiąc leżeć. Ná ochwát wodny.
Záłoż koniowi dwá powrozy ná szyię/ dayże iednemu zá ieden koniec ćiągnąć/ sam zá drugi ćiągni/ á daw go ták bárzo áż się powáli: opuśćże ná chwilę/ áż záś powstánie/ á czyń to kilkákroć. Insze.
Záprząż koniá w co ćiężkiego/ á niech ćiągnie áż dobrze spotnieie/ osusz go potym y wycudz/ á to też czyń kilkákroć. Czwarte. Insze.
Pomaż wędźidłá łaynem człowieczym/ á włoż w vstá koniowi/ záćiśnisz mu dobrze nozdrzá
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Niijv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
wybić. Malus nodus, malo cuneo pellendus, Kiedy trafi kos na kosa/ tedy jeden znich umyka nosa. Kogo się nieszczęście imię/ ten sobie nos ucierając palec wywinie. Kto chce być dobrym powiadaczem/ trzeba żeby był pierwej dobrym słuchaczem. Breuissima est ad discendum via, audiendi diligentia. Kto się chwali ten się powali. Kto się dotyka smoły/ zmaże się od niej. Qui tangit picem, inquinabitur ab ea. Kto Boga zdradził/ a kogoż nie zdradził? Kto milczy/ zezwala. Qui tacet, consentire videtur. Każdy leniwy wieszczy. Omnis piger vatem agit. Kto bywa na koniu/ ten bywa i pod koniem.
wybić. Malus nodus, malo cuneo pellendus, Kiedy tráfi kos ná kosá/ tedy ieden znich vmyka nosá. Kogo się nieszcżęśćie imie/ ten sobie nos vćieráiąc palec wywinie. Kto chce być dobrym powiádácżem/ trzebá żeby był pierwey dobrym słuchácżem. Breuissima est ad discendum via, audiendi diligentia. Kto się chwali ten się powáli. Kto się dotyka smoły/ zmáże się od niey. Qui tangit picem, inquinabitur ab ea. Kto Bogá zdrádźił/ á kogoż nie zdrádźił? Kto milcży/ zezwala. Qui tacet, consentire videtur. Káżdy leniwy wieszcży. Omnis piger vatem agit. Kto bywa ná koniu/ ten bywa y pod koniem.
Skrót tekstu: RysProv
Strona: C4v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
one kradnę a sobie niszczę/ i w-zgubę swoję one wprawuję.
Wiem iż w-pokusie by też najmniejszej/ o swoich siłach/ bez osobliwej pomocy twojej na jeden moment oprzeć się nie mogę/ ale jak piórko kwapowe/ abo płomyk ogniowy na najmniejsze wiatru ruszenie wszędzie się unosi; tak ja w każdej pokusie powalić się i upaść mogę. Ba i nietrzeba na mię obcych skąd inąd pokus/ ja sam mizerny człowiek sobie pokusą/ sobie sidłem/ sobie nieprzyjacielem/ sobie zdrajcą/ sobie wodzem i przewodnikiem do upadku/ i zguby na każdy moment jestem. A do powstania zaś i z-najmniejszych upadków tak wiele sił mam w sobie z siebie
one krádnę á sobie nisczę/ i w-zgubę swoię one wpráwuię.
Wiem iż w-pokuśie by też náymnieyszey/ o swoich siłách/ bez osobliwey pomocy twoiey ná ieden moment oprzeć się nie mogę/ ále iák piorko kwápowe/ ábo płomyk ogniowy ná naymnieysze wiátru ruszenie wszędźie się unośi; ták ia w káżdey pokusie powálić się y vpáść mogę. Ba y nietrzeba ná mię obcych skąd inąd pokus/ ia sam mizerny człowiek sobie pokusą/ sobie śidłem/ sobie nieprzyiaćielem/ sobie zdraycą/ sobie wodzem i przewodnikiem do vpádku/ i zguby ná káżdy moment iestem. A do powstánia záś i z-naymnieyszych vpadkow ták wiele śił mąm w sobie z śiebie
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 87
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665