które się przy Bogu, panu i prawie wiążą (do których i ten teraźniejszy pod Wiślicą uczyniony ściąga się), uczą. Nic w tym nie wątpiąc, że się w tej mierze na cnocie i wierze narodu tego zacnego nie zawiedziemy, którem sami jako teraz, taki dali, nie szukając cudzoziemski pomocy, tak się powierzamy. A iżby się obywatele wszyscy państw naszych na żadne ich uchwały i postanowienia nie oglądali, które ani z zwyczaju, ani z przykładu, ani z prawa żadny legitimitatem w sobie nie mają i mieć salva Regia Majęstate nostra nie mogą, przeto one, jako bez przystojnego konsensu i porządku wszytki R. P. poczynione,
które się przy Bogu, panu i prawie wiążą (do których i ten teraźniejszy pod Wiślicą uczyniony ściąga się), uczą. Nic w tym nie wątpiąc, że się w tej mierze na cnocie i wierze narodu tego zacnego nie zawiedziemy, którem sami jako teraz, taki dali, nie szukając cudzoziemski pomocy, tak się powierzamy. A iżby się obywatele wszyscy państw naszych na żadne ich uchwały i postanowienia nie oglądali, które ani z zwyczaju, ani z przykładu, ani z prawa żadny legitimitatem w sobie nie mają i mieć salva Regia Maiestate nostra nie mogą, przeto one, jako bez przystojnego konsensu i porządku wszytki R. P. poczynione,
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 319
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
pojeżdżał aż pod same wały; Ale kiedy beł doma, do zamku onego Nie przybliżyłby się beł Argeusowego Na dwie mili. On zmyśla, że uczynił Bogu Ślub iść do Jeruzalem, do świętego grobu.
XXXVII.
I od wszytkich widziany, jawnie jedzie z domu I głosy o tem wszędzie puszcza, a nikomu Nie powierza się tego, okrom samej żony, O jej wierze ku sobie będąc upewniony; I wraca się do domu, gdy mrok świat okrywa, I w nocy zawsze, we dnie nigdy w niem nie bywa; I z odmiennemi znaki, gdy świt wstaje rany, Wyjeżdża, od nikogo, z domu, nie widziany. PIEŚŃ
pojeżdżał aż pod same wały; Ale kiedy beł doma, do zamku onego Nie przybliżyłby się beł Argeusowego Na dwie mili. On zmyśla, że uczynił Bogu Ślub iść do Jeruzalem, do świętego grobu.
XXXVII.
I od wszytkich widziany, jawnie jedzie z domu I głosy o tem wszędzie puszcza, a nikomu Nie powierza się tego, okrom samej żony, O jej wierze ku sobie będąc upewniony; I wraca się do domu, gdy mrok świat okrywa, I w nocy zawsze, we dnie nigdy w niem nie bywa; I z odmiennemi znaki, gdy świt wstaje rany, Wyjeżdża, od nikogo, z domu, nie widziany. PIEŚŃ
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 159
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tylko zacny z rodzaju/ ale też uczony i cnotliwy. Pokazał tam swoję dzielność/ przedtym się na czas tając/ za taką okazją: Pytał król Comesa de Ottonlej/ czemuby nie był sekty Kalwińskiej: a on odpowiedział: Mam prawi/ wuja jednego w tym królestwie/ któremu dla jego nauki i cnoty/ powierzam się chętniej mego zbawienia i dusze/ a niż Ministrom Kalwińskim. Takiemi słowy wzbudzony król/ pragnął barzo oglądać onego ojca: i kazał mu Comes za prośbą królewską/ przybyć na dwór. Gdy tedy przybył on Ociec do Edymburgu/ poruszył tak obcowaniem i żywotem swym/ rozmowami priuatnymi/ dysputatiami jawnymi/ wszytko miasto i dwór
tylko zacny z rodzáiu/ ále też vczony y cnotliwy. Pokazał tám swoię dźielność/ przedtym się ná czás táiąc/ zá táką occásią: Pytał krol Comesá de Ottonley/ czemuby nie był sekty Kálwińskiey: á on odpowiedźiał: Mam práwi/ wuiá iednego w tym krolestwie/ ktoremu dla iego náuki y cnoty/ powierzam się chętniey mego zbáwienia y dusze/ á niz Ministrom Kálwińskim. Tákiemi słowy wzbudzony krol/ prágnął bárzo oglądáć onego oycá: y kazał mu Comes zá proźbą krolewską/ przybydź ná dwor. Gdy tedy przybył on Oćiec do Edimburgu/ poruszył ták obcowániem y żywotem swym/ rozmowámi priuatnymi/ disputátiámi iáwnymi/ wszytko miásto y dwor
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 86
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ lepszą radą wojnę nadeń nikt prowadzić nie może. Na wszystko cudnie odpowiada. G. Juliusza Cezara Aż też i fałszem. Zwyczaj nie zły. Księgi VII. o wojnie Francuskiej. Wercyngetoryks wolny.
I uradzili/ przebranych ze wszytkiego wojska ludzi dziesięć tysięcy do miasta jako wpuścić/ a Bituryżanom samym zdrowia pospolitego nie powierzać się/ tak rozumiejąc/ iż obroniwszy miasta/ zupełne otrzymają zwycięstwo. Wielkiemu żołnierza naszego męstwu/ rady Francuskie wielkie zabiegały i szkodziły/ gdyż ten naród dziwnie jest w rzeczach swoich pilny/ gdy co u kogo widzi/ abo kto pokaże/ także też właśnie może udziałać/ i ma na to pochopność z natury przednie osobliwą
/ lepszą rádą woynę nadeń nikt prowádźić nie może. Ná wszystko cudnie odpowiáda. G. Iuliuszá Cezárá Aż też y fałszem. Zwyczay nie zły. Kśięgi VII. o woynie Fráncuskiey. Wercyngetoryx wolny.
Y vrádźili/ przebránych ze wszytkiego woyská ludźi dźieśięć tyśięcy do miástá iáko wpuśćić/ á Bituryżánom sámym zdrowia pospolitego nie powierzáć sie/ ták rozumieiąc/ iż obroniwszy miástá/ zupełne otrzymáią zwyćięztwo. Wielkiemu żołnierzá nászego męstwu/ rády Fráncuskie wielkie zábiegały y szkodźiły/ gdyż ten narod dźiwnie iest w rzeczách swoich pilny/ gdy co v kogo widźi/ ábo kto pokaże/ tákże też właśnie może vdźiáłáć/ y ma ná to pochopność z nátury przednie osobliwą
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 167.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
pychy znakiem. Mogę się ja napatrzyć takich rzeczy na kijem Bez grzechu, nie na sobie, i jeszcze to zyszczę, Rzekszy: chwała bądź Bogu, że się ja nie błyszczę. Kto wszytkie boskie rządy weźnie do uwagi, Kryć, nie stroić powinien ciało człowiek nagi,
Przed wstydem i przed zimnem; stąd mu się powierza Wszelakich futer z wełny, z sierci, z szczeci, z pierza, Że kiedyby każde z tych, to, co mu należy, Wzięło z człeka, zostałby (prócz chust) bez odzieży. Niechżeby jeszcze młodzik albo lekki gaszek Przewoźnych na się pstrocin nawdziewał i blaszek, Rzekłby kto: jako we
pychy znakiem. Mogę się ja napatrzyć takich rzeczy na kiem Bez grzechu, nie na sobie, i jeszcze to zyszczę, Rzekszy: chwała bądź Bogu, że się ja nie błyszczę. Kto wszytkie boskie rządy weźnie do uwagi, Kryć, nie stroić powinien ciało człowiek nagi,
Przed wstydem i przed zimnem; stąd mu się powierza Wszelakich futer z wełny, z sierci, z szczeci, z pierza, Że kiedyby każde z tych, to, co mu należy, Wzięło z człeka, zostałby (prócz chust) bez odzieży. Niechżeby jeszcze młodzik albo lekki gaszek Przewoźnych na się pstrocin nawdziewał i blaszek, Rzekłby kto: jako we
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 227
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ iż są żołdacy; a ci za niewolą/ musząc się bronić. A jako obcowanie z dobrymi czyni ludzie dobre; tak też obcowanie z żołdatami czyni ludzie waleczne. Do tego też/ wiele być może potrzeb/ których nie trzeba pozwalać cudzoziemcom: bo nie są świadomi miejsc: i drugich też nie jest bezpieczno powierzać się im. Przetoż to musi być/ aby ludzie/ w których krainie wiedzie się wojna/ zostawali bitnemi/ bądź dla niewolej i potrzeby swej abo Pańskiej; bądź dla zwyczaju/ i bawienia się rzeczami wojennemi ustawicznego: jako się też to trafiło we Francjej/ która uczyniwszy pokoj z Hiszpany/ acz nie puściła Szwicerów
/ iż są żołdacy; á ći zá niewolą/ musząc się bronić. A iáko obcowánie z dobrymi czyni ludźie dobre; ták też obcowánie z żołdatámi czyni ludźie waleczne. Do tego też/ wiele być możę potrzeb/ ktorych nie trzebá pozwáláć cudzoźiemcom: bo nie są świádomi mieysc: y drugich też nie iest bespieczno powierzáć się im. Przetoż to muśi być/ áby ludźie/ w ktorych kráinie wiedźie się woyná/ zostawáli bitnemi/ bądź dla niewoley y potrzeby swey ábo Páńskiey; bądź dla zwyczáiu/ y báwienia się rzeczámi woiennemi vstáwicznego: iáko się też to tráfiło we Fránciey/ ktora vczyniwszy pokoy z Hiszpany/ ácz nie puśćiłá Szwicerow
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 17
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
aby pana hetmana w tę wiadomość zaciągnął, obawiając się, aby czego od nich Rzplta nie rekwirowała, że nie odkryli. Zaczym posłany był pan podlaski do pana hetmana, któremu dano taki kredens, że miał pewne sekreta panu hetmanowi odkryć ea lege, aby mu się pierwej pan hetman manu stipulata obowiązał, że nikomu tego się powierzać nie ma ani odradzać i owszem, że tego zamysłu KiMci pomagać będzie.
Czytano kredens łaciński, ręką pana podlaskiego pisany, z podpisem KiMci i pieczęcią pokojową, którego ten sens był wyższej napisany. Datum z Warszawy 15 lulii 1590, panowania trzeciego.
Dał respons pan hetman, obiecując tajemnicę trzymać, ale tylko
aby pana hetmana w tę wiadomość zaciągnął, obawiając się, aby czego od nich Rzplta nie rekwirowała, że nie odkryli. Zaczym posłany był pan podlaski do pana hetmana, któremu dano taki kredens, że miał pewne sekreta panu hetmanowi odkryć ea lege, aby mu się pierwej pan hetman manu stipulata obowiązał, że nikomu tego się powierzać nie ma ani odradzać i owszem, że tego zamysłu KJMci pomagać będzie.
Czytano kredens łaciński, ręką pana podlaskiego pisany, z podpisem KJMci i pieczęcią pokojową, którego ten sens był wyszszej napisany. Datum z Warszawy 15 lulii 1590, panowania trzeciego.
Dał respons pan hetman, obiecując tajemnicę trzymać, ale tylko
Skrót tekstu: ZebrzFundCz_III
Strona: 337
Tytuł:
Fundament rokoszu, pod Jeziorną 22 Iunii ustnie oświadczony
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
posyłali ab utrinque do siebie jawnie cudzoziemce i Polaki, mówili bezpiecznie bez takiej ochrony, a wżdy tych rzeczy z trudnością dochodzono, ślepym szczęściem do rąk same czasem niektóre wpadały; pogotowiu teraz po pierwszym onym przestrachu, poszlakowaniu i zahamowaniu tych rzeczy nie tylko przez listy,
nie tylko Polakom, ale i z swoich lada komu powierzają się tego; tak summa in paucitate et silentio consilia swe założyli. Ale widomie dosyć miedzy KiMcią i arcyksiężną jest kontrakt i potężniej, niż z intercyzą, sanguine matrimonii illiciti, małżeństwa, ledwo nie duszą opłaconego, utwierdzony. Coś smacznego to, coś różnego być musi, co tak drogo stargowano, bo małżeństwo takie samo
posyłali ab utrinque do siebie jawnie cudzoziemce i Polaki, mówili bezpiecznie bez takiej ochrony, a wżdy tych rzeczy z trudnością dochodzono, ślepym szczęściem do rąk same czasem niektóre wpadały; pogotowiu teraz po pierwszym onym przestrachu, poszlakowaniu i zahamowaniu tych rzeczy nie tylko przez listy,
nie tylko Polakom, ale i z swoich leda komu powierzają się tego; tak summa in paucitate et silentio consilia swe założyli. Ale widomie dosyć miedzy KJMcią i arcyksiężną jest kontrakt i potężniej, niż z intercyzą, sanguine matrimonii illiciti, małżeństwa, ledwo nie duszą opłaconego, utwierdzony. Coś smacznego to, coś różnego być musi, co tak drogo stargowano, bo małżeństwo takie samo
Skrót tekstu: ZniesKalCz_II
Strona: 350
Tytuł:
Zniesienie kalumnii z p. Wojewody krakowskiego i zaraz deklaracya skryptów stężyckich z strony praktyk
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918