nie pozwalają. Ludzie ludziom, żeby sobie z honorem i profitem żyli, żyć zawsze powinni, do czego sknerstwo wszelką tamuje dyspozycyją. Nie z jałowego stołu rodzi się konfidencja i uprzejmość przyjacielska, gdzie świadczenia się wzajemność żadnej mieć nie może racji. Inaksze poznania, inaksze doznania bywają okoliczności. W kościołach i zgromadzeniach publicznych ludzie się poznawać zwykli, u stołów doznają przyjaciele, komunikacyją ludzkości wiążą się ze sobą serca ludzkie. Z tych rodzi się miłość zobopólna, z miłości wzajemna obserwancja, z obserwancji reputacja, a ta jest szlachcicowi prawem zacności przyzwoita. Inaczej Maciek nagotuje, Maciek zje, to pewnie parobek albo woźnica, bo się tak szlachta nie krzci.
nie pozwalają. Ludzie ludziom, żeby sobie z honorem i profitem żyli, żyć zawsze powinni, do czego sknerstwo wszelką tamuje dyspozycyją. Nie z jałowego stołu rodzi się konfidencyja i uprzejmość przyjacielska, gdzie świadczenia się wzajemność żadnej mieć nie może racyi. Inaksze poznania, inaksze doznania bywają okoliczności. W kościołach i zgromadzeniach publicznych ludzie się poznawać zwykli, u stołów doznają przyjaciele, komunikacyją ludzkości wiążą się ze sobą serca ludzkie. Z tych rodzi się miłość zobopólna, z miłości wzajemna obserwancyja, z obserwancyi reputacyja, a ta jest szlachcicowi prawem zacności przyzwoita. Inaczej Maciek nagotuje, Maciek zje, to pewnie parobek albo woźnica, bo się tak szlachta nie krzci.
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 187
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
może. Kradnie zwyczajnie, kto szalbieruje, a tak paskudny przymiot i szkodliwy bardzo słusznie w szlachcicu swoim rzymskie prawo obwarowało.
Ale i ta bardzo chwalebna i czci godna reguła: Verus eques non sit blasphemus.
Serca bowiem skrytości czasem przez oko, zawsze przez usta pochodzić zwykły, a jakie są, takie zwyczajnie w mowie poznawać się dają i dochodzą z różnej oka akcji. Człowieka zaś doskonałość i reputacja wewnętrznym stoi ułożeniem, a jeżeli to jest dobre, przez usta zalecić się musi, bo te z sercem regularną mieć powinny zgodę. Jeżeli będzie lada jakie, pewnie usta nie będą lepsze, bo te mówić będą, co serce rozkaże. I tak
może. Kradnie zwyczajnie, kto szalbieruje, a tak paskudny przymiot i szkodliwy bardzo słusznie w szlachcicu swoim rzymskie prawo obwarowało.
Ale i ta bardzo chwalebna i czci godna reguła: Verus eques non sit blasphemus.
Serca bowiem skrytości czasem przez oko, zawsze przez usta pochodzić zwykły, a jakie są, takie zwyczajnie w mowie poznawać się dają i dochodzą z różnej oka akcyi. Człowieka zaś doskonałość i reputacyja wewnętrznym stoi ułożeniem, a jeżeli to jest dobre, przez usta zalecić się musi, bo te z sercem regularną mieć powinny zgodę. Jeżeli będzie lada jakie, pewnie usta nie będą lepsze, bo te mówić będą, co serce rozkaże. I tak
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 188
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jakie, pewnie usta nie będą lepsze, bo te mówić będą, co serce rozkaże. I tak nie ma racji z plejzyrem dyskurować o pokoju, komu chęć wojny zastąpiła animuszu wspaniałość, ani przeciwnym sposobem enkomizować będzie kłótni, komu spokojne podoba się pożycie. Z wewnętrznej dyspozycji doskonałość człowieka pochodzić, z mowy i modestii języka poznawać się zwykła. Nie da się tam widzieć przez usta podkasana aż do powab swoich wszeteczna Wenus, gdzie serce zaległa nagiego pod biczami Zbawiciela przytomność. Nie pokali gęby lubieżna paskuda, którym wewnętrzna w czystości władnie i kieruje dyspozycja. A tak jako czynienia doskonałość, tak i mowy ochędostwo stanowi szlacheckiemu przyzwoite być uznali Rzymianie,
jakie, pewnie usta nie będą lepsze, bo te mówić będą, co serce rozkaże. I tak nie ma racyi z plejzyrem dyskurować o pokoju, komu chęć wojny zastąpiła animuszu wspaniałość, ani przeciwnym sposobem enkomizować będzie kłótni, komu spokojne podoba się pożycie. Z wewnętrznej dyspozycyi doskonałość człowieka pochodzić, z mowy i modestyi języka poznawać się zwykła. Nie da się tam widzieć przez usta podkasana aż do powab swoich wszeteczna Wenus, gdzie serce zaległa nagiego pod biczami Zbawiciela przytomność. Nie pokali gęby lubieżna paskuda, którym wewnętrzna w czystości władnie i kieruje dyspozycyja. A tak jako czynienia doskonałość, tak i mowy ochędostwo stanowi szlacheckiemu przyzwoite bydź uznali Rzymianie,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 188
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i przed Królmi, siedzę jak nadęta, W Europie szanuję najmniejsze Panięta,
Jest to Czapka albo Kapelusz wszystkto zdejmowany, a nie Zawoj którego nigdy nie zdejmują.
Ośma Zagadka
Nie Klejnot, nie pieniądze, ni jestem czym drogim, Królom Panom, Kapłanom, smakuję Ubogim. Proch jestem, a nie ziemia, przy mnie się poznają; Ja sprawuję, że jedni drugim sto lat dają. Łzy czasem wyprowadzam, od chorób wyzwalam, Jedna mię rzecz nie lubi; bo ją zbytnie walam.
Znaczy się Tabaka u wszystkich in usu, Jama chustka jej nie lubi. Dziewiąta Zagadka
Trzepam się ustawicznie, a nie jestem letkim, Czasem jestem jako stał
y przed Krolmi, siedzę iak nadęta, W Europie szanuię naymnieysze Panięta,
Iest to Czapka albo Kapelusz wszystkto zdeymowany, a nie Zawoy ktorego nigdy nie zdeymuią.
Osma Zagadka
Nie Kleynot, nie pieniądze, ni iestem czym drogim, Krolom Panom, Kapłanom, smakuię Ubogim. Proch iestem, a nie ziemia, przy mnie się poznaią; Ia sprawuię, że iedni drugim sto lat daią. Łzy czásem wyprowadzam, od chorob wyzwalam, Iedna mię rzecz nie lubi; bo ią zbytnie walam.
Znaczy się Tabaka u wszystkich in usu, Iama chustka iey nie lubi. Dziewiąta Zagadka
Trzepam się ustawicznie, a nie iestem letkim, Czasem iestem iako stał
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1202
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wzajem uważali, Który się skrycie bardziej ku mnie pali, I kogo kocham; tego dociec chcieli, Ale upewniam; że nie zrozumieli. Mogłam nie tak być prędko im wydana, Choćbym też była, za to i skarana, Nie ciężkoby mi za odwłokę czasu Słuchać kłopotu było i hałasu. W tym się poznawam dziweka nieszczęśliwa, Ze gdy mię wyrok złośliwy porywa; Gdy mię godzina z twych namiotów brała, Zem cię i razu nie pocałowała. Alem łez hojnie wytoczyła zdroje, I to rozstanie czują włosy moje, Którem, tak na swej poszarpała głowie, Ze się śmierć sama, tej rubieży dowie. Raz się małżeńskim
wzáiem uważáli, Ktory się skryćie bárdźiey ku mnie páli, Y kogo kocham; tego doćiec chćieli, Ale upewniam; że nie zrozumieli. Mogłám nie ták bydź prętko im wydána, Choćbym też byłá, zá to y skárana, Nie ćięszkoby mi zá odwłokę czásu Słucháć kłopotu było y háłásu. W tym się poznáwam dźiweká nieszczęśliwa, Ze gdy mię wyrok złośliwy porywa; Gdy mię godźiná z twych námiotow bráłá, Zem ćię y rázu nie pocáłowáłá. Alem łez hoynye wytoczyłá zdroie, Y to rozstánie czuią włosy moie, Ktorem, ták ná swey poszárpáłá głowie, Ze się śmierć samá, tey rubieży dowie. Ráz się małżeńskim
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 26
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
i przyodziała postacią widomą (jako są przyodziane rzeczy materialne) i niewidomą (jako są ozdobione duchy) to wszystko się stało dla człowieka nie tylko używać, ale i poznawać mającego. Wtóra. Poznanie jest trojakie rzeczy stworzonych: proste, Matematyckie, i Filozoficzne. To jest: Bytności, wielkości , i własności. Bytność się poznaje przez najprostszy rozsądek, gdyż się ta być pokazała w najpierwszym punkcie stworzenia. Wielkość się pokazuje w drugim punkcie stworzenia, czyli rozrządzenia, każda bowiem bytność jest postawiona w liczbie, w mierze i wadze: jako świadczy pismo; liczba zaś, miara i waga są to istotne sposoby pojmowania wielkości, i celem są matematyki.
y przyodziała postacią widomą (iako są przyodziane rzeczy materyalne) y niewidomą (iako są ozdobione duchy) to wszystko się stało dla człowieka nie tylko używać, ale y poznawać maiącego. Wtora. Poznanie iest troiakie rzeczy stworzonych: proste, Mathematyckie, y Filozoficzne. To iest: Bytnośći, wielkośći , y własności. Bytność się poznaie przez nayprostszy rozsądek, gdyż się ta być pokazała w naypierwszym punkcie stworzenia. Wielkość się pokazuie w drugim punkcie stworzenia, czyli rozrządzenia, każda bowiem bytność iest postawiona w liczbie, w mierze y wadze: iako świadczy pismo; liczba zaś, miara y waga są to istotne sposoby poymowania wielkośći, y celem są mathematyki.
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 57
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
Królewic chcąc się z bliska przypatrzyć wszytkiemu, Wypuścił w tamtę stronę koniowi rączemu, Gabryna za niem - ale w drugiej pieśni pocznę O tem śpiewać, a teraz niech sobie odpocznę.
KONIEC PIEŚNI DWUDZIESTEJ PIERWSZEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA WTÓRA. ARGUMENT. Astolf najduje pałac starego Atlanta, Psuje zamek i więźnie puszcza; Bradamanta Z Rugierem się poznawa, od którego zbici Byli z koni rycerze czterej znamienici, Kiedy się z nią pośpieszał pospołu jednego Wybawić z srogiej śmierci rycerza błędnego, Który miał być o pewny uczynek spalony; Pinabella zabija dziewica z Dordony. AlegORIE. Ta dwudziesta i wtóra pieśń jest pełna wszędzie pięknych i dziwnych przypadków. Trąba Astolfowa, którą mu Logistylla
Królewic chcąc się z blizka przypatrzyć wszytkiemu, Wypuścił w tamtę stronę koniowi rączemu, Gabryna za niem - ale w drugiej pieśni pocznę O tem śpiewać, a teraz niech sobie odpocznę.
KONIEC PIEŚNI DWUDZIESTEJ PIERWSZEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA WTÓRA. ARGUMENT. Astolf najduje pałac starego Atlanta, Psuje zamek i więźnie puszcza; Bradamanta Z Rugierem się poznawa, od którego zbici Byli z koni rycerze czterej znamienici, Kiedy się z nią pośpieszał pospołu jednego Wybawić z srogiej śmierci rycerza błędnego, Który miał być o pewny uczynek spalony; Pinabella zabija dziewica z Dordony. ALLEGORYE. Ta dwudziesta i wtóra pieśń jest pełna wszędzie pięknych i dziwnych przypadków. Trąba Astolfowa, którą mu Logistylla
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 169
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
co niechętni z radością patrzali, I z Świętych jego dni się naśmiewali. Het. Zabrnęło w ciężkie Jeruzalem zbrodnie, Dla tego też jest poniżone godnie, Wszyscy, którzy je czcili, już nim brzydzą Widząc zhańbione, już go nienawidzą, A to postrżegszy, jak zła z grzechem sprawa, Łkając, dopiero samo się poznawa. Tet. Nieprawość jego spętała mu nogi, Ze nie pomniało na ostatnie drogi, Stąd na los z przyczyn porzucone wiela, I zostawione bez Pocieszyciela. Patrż na mą zgubę Panie nie tajemną, Bo nieprzyjaciel zmocnił się nademną. Jód. Do wszytkich ozdób, które Sion liczy, Zwyciężca rękę ściągnął dla zdobyczy,
co niechętni z radośćią patrzáli, I z Swiętych iego dni się naśmiewáli. Heth. Zabrnęło w ćiężkie Ieruzalem zbrodnie, Dla tego też iest poniżone godnie, Wszyscy, ktorzy ie czćili, iuż nim brżydzą Widząc zhańbione, iuż go nienawidzą, A to postrżegszy, iák zła z grzechem spráwa, Łkáiąc, dopiero sámo się poznáwa. Theth. Niepráwość iego spętáła mu nogi, Ze nie pomniało ná ostátnie drogi, Ztąd ná los z przyczyn porzucone wiela, I zostáwione bez Poćieszyćiela. Pátrż ná mą zgubę Pánie nie táiemną, Bo nieprzyiaćiel zmocnił się nádemną. Jod. Do wszytkich ozdob, ktore Sion liczy, Zwyćiężca rękę śćiągnął dla zdobyczy,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 178
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
jako ogień poleruje, i do doskonałości przyprowadza złoto, tak dopuszczenie plag różnych cnotę. Rozpuściliśmy się barzo, i wyrodzili od starych Polaków, zapomnieli dawnej karności przodków naszych udawając się na wszelką niecnotę, i jakoby Boga nie mając nad sobą, poczeliśmy jednej tylko pilnować swejwoli; spuszcza tedy Pan Bóg kary, żebyśmy się poznawali w sobie co czyniemy, i przypominali cośmy są? i gdzie zabieżemy, ujmuje nam intrat, dochodów, majętności, urodzajów, bośmy zażywać Poczęli dostatków nie na podźwignienie uboższej braci, ale uciemiężenie, nie na przymnożenie chwały Bożej, ale na poniżenie sług, i służby jego, ukraca nam swobód i upodobanej nad
iako ogień poleruie, i do doskonałości przyprowadza złoto, tak dopuszczenie plag rożnych cnotę. Rospuściliśmy się barzo, i wyrodzili od starych Polakow, zapomnieli dawney karności przodkow naszych udawaiąc się na wszelką niecnotę, i iakoby Boga nie maiąc nad sobą, poczeliśmy iedney tylko pilnować sweywoli; spuszcza tedy Pan Bog kary, żebyśmy się poznawali w sobie co czyniemy, i przypominali cośmy są? i gdzie zabieżemy, uymuie nam intrat, dochodow, maiętności, urodzaiow, bośmy zażywać poczeli dostatkow nie na podźwignienie uboższey braci, ale uciemiężenie, nie na przymnożenie chwały Bożey, ale na poniżenie sług, i służby iego, ukraca nam swobod i upodobaney nad
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 149
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
skupić ani sprawić Ani w cieśni gotowym Polakom zastawić. Konsulta u Chodkiewicza O nocnej irrupcjej WOJNA CHOCIMSKA
Ciemny ich mrok i nagły strach porazi, bo się I we dnie, nie rzkąc w nocy, nie znają po głosie; Turcy, Grecy, Arabi i Murzyni czarni Różnym mówią językiem; chybaż przy latarni Będą się poznawali, a skoro ta zgasła, I z twarzy się nie będą mogli znać, i z hasła. W janczarach ich potęga zawisnęła, i ci, Dosyć ich mało było, na poły wybici. Dzida pieszo nie służy; nie dosiędą koni; Czy by siodła, czy suknie wprzód macać, czy broni? Co wiedzieć
skupić ani sprawić Ani w cieśni gotowym Polakom zastawić. Konsulta u Chodkiewicza O nocnej irrupcyej WOJNA CHOCIMSKA
Ciemny ich mrok i nagły strach porazi, bo się I we dnie, nie rzkąc w nocy, nie znają po głosie; Turcy, Grecy, Arabi i Murzyni czarni Różnym mówią językiem; chybaż przy latarni Będą się poznawali, a skoro ta zgasła, I z twarzy się nie będą mogli znać, i z hasła. W janczarach ich potęga zawisnęła, i ci, Dosyć ich mało było, na poły wybici. Dzida pieszo nie służy; nie dosiędą koni; Czy by siodła, czy suknie wprzód macać, czy broni? Co wiedzieć
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 176
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924