powietrze wynieść, i daleko na ziemię zanieść mogą. Marynarze nazywają morze Chińskie śmiertelnym dla wiatrów burzliwych znagła z pod wody wypadających, i wszystko w morzu pogrążających. Morze tym wiatrem wzruszone jakby wrzało wyrzuca obłoki całe kurzaw siarczystych nakształt blachy miedzianej powietrze pokrywające, przez które ani księżyca, ani gwiazd, ani słońca promienie przedrzeć się nie mogą. Toż samo trafia się około wyspów Caraibes nazwanych. VViadomo, iż Japonia częstym ziemi trzęsieniom podlega. Około zaś wyspów Karaibes często nowe wyspy ze dna na wierzch wychodzą. Jako tedy trzęsienia ziemi, i oderwanie się wyspy odedna pochodzi od ogniów podziemnych, tak też wnosić możemy, iż wiatry, i
powietrze wynieść, y daleko na ziemię zanieść mogą. Marynarze nazywaią morze Chińskie śmiertelnym dla wiatrow burzliwych znagła z pod wody wypadających, y wszystko w morzu pogrążaiących. Morze tym wiatrem wzruszone iakby wrzało wyrzuca obłoki całe kurzaw siarczystych nakształt blachy miedzianey powietrze pokrywaiące, przez ktore ani księżyca, ani gwiazd, ani słońca promienie przedrzeć się nie mogą. Toż samo trafia się około wyspow Caraibes nazwanych. VViadomo, iż Japonia częstym ziemi trzęsieniom podlega. Około zaś wyspow Karaibes często nowe wyspy ze dna na wierzch wychodzą. Jako tedy trzęsienia ziemi, y oderwanie się wyspy odedna pochodzi od ogniow podziemnych, tak też wnosić możemy, iż wiatry, y
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 255
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
szemrania, śmiechów i hałasów niezliczonego ludu. Pachołkom, lokajom, laufrom, kozakom etc. wolny wstęp do tej rad świątnicy. Posłom miejsca od nieposłujących zabrane, kwadrans, pół godziny czasem trzeba szukać i wymierziać na marszałku miejsce: Mci Panie Marszałku, proszę o miejsce! Kiedy się kolwiek opóźni poseł, zaledwie przez ciżbę przedrze się do śrzodka i usieść na łonie drugiego. Jak z miejsc wstaną posłowie, zatarłszy się na jakiejś materii, co się nieszczęśliwie kilka razy w każdej sesji przytrafia, dobrej znowu trzeba zawsze do uproszenia na miejsca i ułożenia godziny. Taką właśnie już po schyłku wolności obserwował w rzymskich radach konfużyją Plinijusz. „Przeciw przystojności, zgromadzeniom
szemrania, śmiechów i hałasów niezliczonego ludu. Pachołkom, lokajom, laufrom, kozakom etc. wolny wstęp do tej rad świątnicy. Posłom miejsca od nieposłujących zabrane, kwadrans, pół godziny czasem trzeba szukać i wymierziać na marszałku miejsce: Mci Panie Marszałku, proszę o miejsce! Kiedy się kolwiek opóźni poseł, zaledwie przez ciżbę przedrze się do śrzodka i usieść na łonie drugiego. Jak z miejsc wstaną posłowie, zatarłszy się na jakiejś materyi, co się nieszczęśliwie kilka razy w każdej sessyi przytrafia, dobrej znowu trzeba zawsze do uproszenia na miejsca i ułożenia godziny. Taką właśnie już po schyłku wolności obserwował w rzymskich radach konfużyją Plinijusz. „Przeciw przystojności, zgromadzeniom
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 224
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, bardziej gęstnieje, dopiero taż Ekshalacja, między ciasne dostawszy się chmury, ze spodu i zwierzchu cisnące, tu i owdzie probuje; aby z tamtąd się wyrwała; wtym natrafiwszy na część chmury gęstszą, uderza się i ociera, i tak jak siarka lub proch zajmuje, i przez słabszych i rzadszych chmur części przedarszy się, na ziemię leci. A tak Grzmot jest same między chmurą owej Ekshalacyj dobywanie się, i szukanie meatu. FULGUR, albo Błyskawica jest zapalenie owej Ekshalacyj z otarcia się o przeciwną chmurę, które zapalenie, jeżeli jest bez Grzmotu, zowie się Coruscatio, Łyskanie bez Grzmotu. Piorunowa Strzałka nie jest to Pióronów Instrument,
, bardziey gęstnieie, dopiero taż Exhalacya, między ciasne dostawszy się chmury, ze spodu y zwierzchu cisnące, tu y owdzie probuie; aby z tamtąd się wyrwała; wtym natrafiwszy na część chmury gęstszą, uderza się y ociera, y tak iak siárka lub proch zaymuie, y przez słabszych y rzadszych chmur części przedarszy się, na ziemię leci. A tak Grzmot iest same między chmurą owey Exhálacyi dobywanie się, y szukanie meátu. FULGUR, albo Błyskawica iest zapalenie owey Exhálacyi z otarcia się o przeciwną chmurę, ktore zapalenie, ieżeli iest bez Grzmotu, zowie się Coruscatio, Łyskanie bez Grzmotu. Piorunowa Strzałka nie iest to Pioronow Instrument,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 164
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Gorlicz nad błotami, Miasto mocne nad Nisą rzeką. Ma Akademię i Oficiny Sukienne.
Dwudziesta Szósta GERMANII Górnej Prowincja jest SAKsONIA Elektorat Saski w Cyrkule Wyższej Saksonii. O Saksonii generalnie mówiąc sciendum, że prerd przyściem na Świat Regis Regum Saksonowie albo Sasi mieli swoich Królów. Będąc Viri Bełlicosi do Hiszpanii Tarrakoneńskiej i do Anglii przedarli się Victore ferro. Rzymski Miecz nigdy niepowstał w Saksonii. Frankowie tylko ich infestowali, czuwający na ich wolność, ale Frankom dając repressalia, w Belgiczne Franków Prowincje wybiegali. Karol Martel Francuz Dieteryka Wodza ich Roku 721 po Wojnie z nim dwudziestoletniej pokonał, Pepinus także trzykroć z nich triumfował. lat 10 zniemi wojując,
Gorlicz nad błotami, Miasto mocne nad Nisą rzeką. Má Akademię y Officiny Sukienne.
Dwudziesta Szosta GERMANII Gorney Prowincya iest SAXONIA Elektorát Saski w Cyrkule Wyższey Saxonii. O Saxonii generalnie mowiąc sciendum, że prerd przyściem ná Swiat Regis Regum Saxonowie albo Sasi mieli swoich Krolow. Będąc Viri Bełlicosi do Hiszpanii Tarrakoneńskiey y do Anglii przedarli się Victore ferro. Rzymski Miecz nigdy niepowstał w Saxonii. Frankowie tylko ich infestowali, czuwaiący na ich wolność, ale Frankom daiąc repressalia, w Belgiczne Frankow Prowincye wybiegali. Karol Martel Francuz Dieteryka Wodza ich Roku 721 po Woynie z nim dwudziestoletniey pokonał, Pepinus także trzykroć z nich tryumfował. lat 10 zniemi woiuiąc,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 275
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
pacholika, tem gęściejsze czaty i odważniejsze wypuszczali; między któremi dwie osobliwie zdało się tu włożyć. Naprzód Stanisława Strojnowskiego, rotmistrza dzielnego, który z rozkazania hetmańskiego zgromadziwszy 300 ochotnika z różnych chorągwi pod znak swój czeladny, to jest pod chorągiewkę ciurów z swojej chorągwie, a nadto 300 rajtarów z pułku Walstejnowego z sobą wziąwszy, przedarł się jednym lasem przez wojsko nieprzyjacielskie; zaczem przyszedłszy do Switnice nocą, a tam jako u swych trochę odpocząwszy, poszedł kółkiem w tył nieprzyjacielowi do Karlinstejna (w którem dla obrony tamtych miast leżał pułkownik jeden cesarski we 3,000 piechoty); z tamtąd przyszedłszy do Rozendorfu, a tam jako od swych przewodnika wziąwszy, poszedł do
pacholika, tem gęściejsze czaty i odważniejsze wypuszczali; między któremi dwie osobliwie zdało się tu włożyć. Naprzód Stanisława Strojnowskiego, rotmistrza dzielnego, który z rozkazania hetmańskiego zgromadziwszy 300 ochotnika z różnych chorągwi pod znak swój czeladny, to jest pod chorągiewkę ciurów z swojej chorągwie, a nadto 300 rajtarów z pułku Walstejnowego z sobą wziąwszy, przedarł się jednym lasem przez wojsko nieprzyjacielskie; zaczem przyszedłszy do Switnice nocą, a tam jako u swych trochę odpocząwszy, poszedł kółkiem w tył nieprzyjacielowi do Karlinstejna (w którem dla obrony tamtych miast leżał pułkownik jeden cesarski we 3,000 piechoty); z tamtąd przyszedłszy do Rozendorfu, a tam jako od swych przewodnika wziąwszy, poszedł do
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 34
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
/ osadzić/ i drogę do nieba zawalić mógł: dokazuje jednak pospolicie tego/ że wżdy jaką kłodę jaką (że po naszemu rzeknę) kobylinę wytnie/ którą lubo cale do zbawiennego kresu/ przejścia nie zagrodzi: wszakże tak je często zamuli/ i zatrudni/ iż ledwie z wielką odwagą dobrze na darszy boków/ człowiek się przedrze. A ta przeszkoda jest Grzech powszedni tym tylko od śmiertelnego różny/ że nie tak ciężko Boga obraża; z poświęcającej Boskiej łaski/ Duszy nie wyzuwa/ nie wydziedzicza/ nie zabija. Wszakże iż przeciw wolej Boskiej jest/ człowieka przed Bogiem hydzi/ rani/ sposoby/ pomocy/ siłę/ ochotę rzeźwość/ ufność/
/ osádźić/ y drogę do niebá záwalić mogł: dokazuie iednak pospolićie tego/ że wżdy iáką kłodę iaką (że po naszemu rzeknę) kobylinę wytnie/ ktorą lubo cale do zbawiennego kresu/ przeyśćiá nie zagrodźi: wszakże ták ie często zamuli/ y zatrudni/ iż ledwie z wielką odwagą dobrze ná darszy bokow/ człowiek się przedrze. A ta przeszkoda iest Grzech powszedni tym tylko od śmiertelnego rożny/ że nie ták ćięszko Bogá obraża; z poświęcaiącey Boskiey łaski/ Duszy nie wyzuwa/ nie wydźiedźicza/ nie zabiia. Wszakże iż przećiw woley Boskiey iest/ człowieká przed Bogiem hydźi/ rani/ sposoby/ pomocy/ śiłę/ ochotę rzeźwość/ ufność/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 47
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
to ja/ powiada/ do czasu swym trupem nieprzyjacielowi drogę zawalę/ będziecie mieli póki poty czasu radzić o sobie. Dobrze dla Boga (mowi) radźcie/ póki wam szczęście pozwala/ nieprzyjaciel o granicę jest: abo go nam wojować i zrazić z przedsięwzięcia trzeba/ który się na to usadził/ aby przez te wrota przedarł się do posiedzenia wszystkiego Christiani orbis państwa/ abo wszystko o raz z Ojczyzną stracić. Z Turkiem wojna nie igraszka, jakoście w ostatnim skrypcie jego słyszeli/ tu intendendae vires animi et consilii, abyście jako wół do jarzma nieprzyjacielowi się nie podali/ ale raczej wiarę świętą/ zdrowie Rzeczypospolitej/ dostojeństwo Pańskie wcale zachowali i
to ia/ powiáda/ do czásu swym trupem nieprzyiaćielowi drogę záwálę/ będziećie mieli poki poty czásu rádzić o sobie. Dobrze dla Bogá (mowi) radźćie/ poki wam szczęśćie pozwala/ nieprzyiáćiel o gránicę iest: ábo go nam woiowáć y zráźić z przedśięwźięćia trzebá/ ktory się ná to vsádził/ áby przez te wrotá przedárł się do pośiedzenia wszystkiego Christiani orbis páństwá/ ábo wszystko o raz z Oyczyzną stráćić. Z Turkiem woyna nie igraszka, iákośćie w ostátnim scripcie iego słyszeli/ tu intendendae vires animi et consilii, ábyśćie iáko woł do iárzmá nieprzyiaćielowi się nie podáli/ ále ráczey wiárę świętą/ zdrowie Rzeczypospolitey/ dostoieństwo Páńskie wcále záchowáli y
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: C3v
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Przyszła konfirmacja, że nasi wzięli zapewne 1000 wołów Tatarom, żaharę do Kamieńca prowadzącym, teraz tedy nie tak łacno będą mogli zdobyć się na insze woły. Tymczasem muszą się obawiać skupienia wojska naszego, że podobno teraz zaharę wprowadzić nie będą mogli, i tak periclitabitur Kamieniec, bo tam głód wielki. Tym Lipkom, co się przedarli z Kamieńca do nas z żonami i dziećmi, dziś podpisał pewne włoki w grodzińskiej ekonomijej j.k.m.; obiecuje się ich więcej. Die 1 junii
Królowa im. dla brania lekarstwa poraniła się wstaniem swoim i trzech mszy wysłuchała tak cicho, że p. Letro w tym pokoju śpiącą nie przebudziła, która
Przyszła konfirmacyja, że nasi wzięli zapewne 1000 wołów Tatarom, żaharę do Kamieńca prowadzącym, teraz tedy nie tak łacno będą mogli zdobyć się na insze woły. Tymczasem muszą się obawiać skupienia wojska naszego, że podobno teraz zaharę wprowadzić nie będą mogli, i tak periclitabitur Kamieniec, bo tam głód wielki. Tym Lipkom, co się przedarli z Kamieńca do nas z żonami i dziećmi, dziś podpisał pewne włoki w grodzińskiej ekonomijej j.k.m.; obiecuje się ich więcej. Die 1 junii
Królowa jm. dla brania lekarstwa poraniła się wstaniem swoim i trzech mszy wysłuchała tak cicho, że p. Letro w tym pokoju śpiącą nie przebudziła, która
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 134
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
pociechę na górę śmierci zaprowadzony/ gdzie prawie będzie dość misternie dokazował. Wjeżdża na krzyżu triumfującym jakoby wozie/ nad który nie masz żadnego śmietniejszego/ wszytek szarlatnym pokryty wierzchem/ i oświecony promieniami z nieba/ jaśniejszy wszytek nad wszytkie/ nieba i ziemie klejnoty. Ciasna choć droga niebieska/ rozprzestrzeni one sobie/ najsnadniej na nim przedrzeć się do wierzchnych odpoczynków. Choć kamienista nie boi się/ strzyma krzyż choć i milion światów ciężary. Nie jest przyczyną frasunku drzewo żadnego/ zagrasz co żywnie chcesz/ na tej niebieskiej lutni/ wszak strony ze wnętrzności Panny urobione. Zagra na krzyżu każdy co lubo bądź lament/ bądź wesołą. I dla tegoć też przyniosą ludziom
poćiechę ná gorę śmierći záprowádzony/ gdźie práwie będźie dość misternie dokazował. Wieżdża ná krzyżu triumphuiącym iákoby woźie/ nád ktory nie mász żadnego śmietnieysze^o^/ wszytek szárlatnym pokryty wierzchem/ y oświecony promieniámi z niebá/ iáśnieyszy wszytek nad wszytkie/ niebá y źiemie kleynoty. Ciásna choć drogá niebieska/ rozprzestrzeni one sobie/ naysnadniey ná nim przedrzeć się do wierzchnych odpoczynkow. Choć kámienista nie boi się/ ztrzyma krzyż choć y milion świátow ćiężary. Nie iest przyczyną frásunku drzewo żadnego/ zágrasz co żywnie chcesz/ ná tey niebieskiey lutni/ wszák strony ze wnętrznośći Pánny vrobione. Zágra ná krzyżu káżdy co lubo bądź láment/ bądź wesołą. Y dla tegoć też przyniosą ludźiom
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 689
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
powiodła, zbita na głowę i w niewolą wzięta, a potym w gęstym lesie do pnia przywiązana, kłom dzikich i jadowitych bestii, na obłów i pastwę wystawiona. Opłakana w takim razie królowy fortuna, tego tylko czekała, rychłoby w srogiego dzika zębach zmełta dokonała. Atoli Donhof odważny rycerz, z miłości ku Ojczyźnie przedarł się w zarosłe knieje, tam dzikowi, na zgubę Królowy nacierającemu, głowę ucina, Weronę uwalnia, i za żonę bierze: na Ansferborchiusza wojnę podnosi, Tyrana z tronu i z życia wyzuwa, Królem zgodnie od wszystkich ogłoszony. To prawie wszyscy piszą tego wieku Panegirystowie. Mnie się wprawdzie Nolimberga nigdzie widzieć nie dostało, to
powiodła, zbita ná głowę y w niewolą wźięta, a potym w gęstym leśie do pnia przywiązana, kłom dźikich y iádowitych bestyi, ná obłow y pástwę wystáwiona. Opłakana w tákim raźie krolowy fortuna, tego tylko czekáłá, rychłoby w srogiego dźiká zębách zmełta dokonałá. Atoli Donhoff odważny rycerz, z miłości ku Oyczyźnie przedarł się w zarosłe knieie, tám dźikowi, ná zgubę Krolowy nacieráiącemu, głowę ucina, Weronę uwalnia, y zá żonę bierze: ná Ansferborchiusza woynę podnosi, Tyranna z tronu y z życia wyzuwa, Krolem zgodnie od wszystkich ogłoszony. To práwie wszyscy piszą tego wieku Panegirystowie. Mnie się wprawdźie Nolimberga nigdźie widźieć nie dostáło, to
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 64
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738