Moglbym je był rozpłoszyć: I wyście nogciowie/ Takowisz w Bochni są trzej wierutni łypowie/ Stalmach Wojda/ na nogach Żydowskich rad chodzi/ Z sprawiedliwości trzasek/ na sieć wnet ugodzi. Więc też Bednarz Zabłocki/ gdy chłopsko szturmował Ku niecnotom/ narazić męstwa nie żałował. Bowiem przez cnotę laząc tak padł/ że się przepukł/ Ba zdechłby już by go był Knap Walanty nie zwlokł. Gdyż ten Niemiecką litość w cieniu brody nosi.
PRZYTULA.
Napaść temu/ kto kiedy o takową prosi. Ale ja Paniątko naruszyć się boję Twej łaski/ o którą teraz pilnie stoję Prosząc/ chciej poradzić mojemy synowi/ Który się też bierze ku twemu
Moglbym ie był rozpłoszyć: I wyśćie nogćiowie/ Tákowisz w Bochni są trzey wierutni łypowie/ Stálmách Woyda/ ná nogách Zydowskich rad chodźi/ Z spráwiedliwośći trzasek/ ná śieć wnet vgodzi. Więc też Bednarz Zabłocki/ gdy chłopsko szturmował Ku niecnotom/ náráźić męstwá nie żáłował. Bowiem przez cnotę láząc ták padł/ że sie przepukł/ Bá zdechłby iuż by go był Knap Wálánty nie zwlokł. Gdyż ten Niemiecką litość w ćieniu brody nośi.
PRZYTVLA.
Napáść temu/ kto kiedy o tákową prośi. Ale ia Paniątko náruszyć się boię Twey łáski/ o ktorą teraz pilnie stoię Prosząc/ chćiey porádźić moiemy synowi/ Ktory się też bierze ku twemu
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: Gv
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
i sławę/ a ten radę i przemysł. Abowiem miedzy inszymi sposobami/ za którymi się dzisiejsze herezje roższerzyły/ ten też jeden był/ iż służyły i dogadzały/ płaszczykiem abo barwą swą/ do wszytkiego/ do czego ich tylko zaciągnąć/ i zażyć kto chciał. Lecz gdy on wrzód nie mógł się dłużej taić/ przepukł się w roku 1560. za sprzysiężeniem w Ambrozie/ które się samoż prawie potym odkryło/ i rozerwane było przez śmierć herstów. Intentia tej Coniuracji uknowana w Genewie była ta/ zabić Kardynała Lotaryngie/ Książę Gwiza/ i insze ludzie znaczniejsze wybić: pojmać króla Franciszka/ i kazać mu czynić to/ coby się im
y sławę/ á ten rádę y przemysł. Abowiem miedzy inszymi sposobámi/ zá ktorymi się dźiśieysze haeresiae roższerzyły/ ten też ieden był/ iż służyły y dogadzáły/ płasczykiem ábo bárwą swą/ do wszytkiego/ do czego ich tylko záćiągnąć/ y záżyć kto chćiał. Lecz gdy on wrzod nie mogł się dłużey táić/ przepukł się w roku 1560. zá zprzyśiężeniem w Ambroźie/ ktore się sámoż práwie potym odkryło/ y rozerwáne było przez śmierć herstow. Intentia tey Coniurátiey vknowána w Genewie byłá tá/ zábić Kárdinałá Lotháringiae/ Kśiążę Gwizá/ y insze ludźie znácznieysze wybić: poimáć krolá Fránćiszká/ y kazáć mu czynić to/ coby się im
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 92
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
obeszli wszyscy/ co nas było/ nad to/ aby się żaden ani roszczek/ ani liścia ważył dotykać. Otoż przed nami szcoł Trucelman/ i cośmy kiedy dawno o balsamie czytali/ abo słychali doma/ prawie na oko nam pokazował. Bo w palce rosczkę wziąwszy/ ku słońcu ją schylił: zaczym skoreczka musiała się przepuknąć/ a w tym zaraz balsamowa kropla biała/ gęsta jako oliwa/ występowała/ prawie dziwnym zapachem powietrze napełniała/ i to był sam szczery a prawdziwy balsam/ co kilka kroć przy nas czynił. I owszem/ gdy rękę naszę wziął/ a dloń namazał/ zapach tudzież na drugiej stronie czuć było/ jaki też liście
obeszli wszyscy/ co nas było/ nád to/ áby sie żaden áni rosczek/ áni liśćia ważył dotykáć. Otoż przed námi szcoł Trutzelman/ y cosmy kiedy dawno o bálsámie czytáli/ ábo słycháli domá/ práwie ná oko nam pokázował. Bo w pálce rosczkę wźiąwszy/ ku słońcu ią schylił: záczym skoreczká muśiáłá sie przepuknąć/ á w tym záraz bálsámowa kroplá biała/ gęsta iáko oliwá/ występowáłá/ práwie dźiwnym zapáchem powietrze nápełniáłá/ y to był sam sczery á prawdźiwy bálsam/ co kilká kroć przy nas czynił. Y owszem/ gdy rękę nászę wźiął/ á dloń námázał/ zápách tudźiesz ná drugiey stronie czuć było/ iáki też lisćie
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 45
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610