.
Lubo najjaśniejszy książę i pan, pan Fryderyk August król i elektor saski w XXII artykule tego traktatu przyobiecał, tam mianowane gwarancje in spatio pół roku otrzymać i wygotować, jednakże jeśliby dla jakich przyczyn trafiło się, iż te albo owę z onych nie możno będzie otrzymać, albo onych otrzymanie nad naznaczony czas musi się przewlec, tedy umówiono, że ten traktat jednakże przy swojej mocy i ważności ma zostawać, i z tej przyczyny nie ma być rozumiano, że przez to cokolwiek jego ważności i mocy ujęło się. Temu artykułowi my na początku tego traktatu mianowani komisarze dajemy tę samę moc i ważność, jakby on był w samym traktacie wyrażony
.
Lubo najjaśniejszy książę i pan, pan Fryderyk August król i elektor saski w XXII artykule tego traktatu przyobiecał, tam mianowane gwarancye in spatio pół roku otrzymać i wygotować, jednakże jeśliby dla jakich przyczyn trafiło się, iż te albo owę z onych nie możno będzie otrzymać, albo onych otrzymanie nad naznaczony czas musi się przewlec, tedy umówiono, że ten traktat jednakże przy swojéj mocy i ważności ma zostawać, i z téj przyczyny nie ma być rozumiano, że przez to cokolwiek jego ważności i mocy ujęło się. Temu artykułowi my na początku tego traktatu mianowani kommisarze dajemy tę samę moc i ważność, jakby on był w samym traktacie wyrażony
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 252
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
brodę. Taką tedy miałem od starosty starodubowskiego relacją.
Lubo rzecz partykularną, ale dla przykładu jak czasem niewinnie może być kto posądzony, zdaje mi się wyrazić, iż podczas świąt Bożego Narodzenia na pierwszy dzień, spiesząc rano na jutrznią do Wysockiego parafialnego kościoła z bratem moim, teraźniejszym pułkownikiem, przewłoczyliśmy koszule. Ja prędzej przewlókłszy się, jak leżała szpinka brata mego na stoliku, nie patrząc, jeżeli moją chłopiec wyjął z mojej koszuli, wziąłem braterską szpinkę, a brat mój nie znalazłszy swojej szpinki, rozumiał, że zginęła, i tak pojechaliśmy do kościoła. Powróciwszy czyniliśmy kweres. Brata mego daleko lepsza szpinka była od mojej i znaczną
brodę. Taką tedy miałem od starosty starodubowskiego relacją.
Lubo rzecz partykularną, ale dla przykładu jak czasem niewinnie może być kto posądzony, zdaje mi się wyrazić, iż podczas świąt Bożego Narodzenia na pierwszy dzień, spiesząc rano na jutrznią do Wysockiego parafialnego kościoła z bratem moim, teraźniejszym pułkownikiem, przewłoczyliśmy koszule. Ja prędzej przewlókłszy się, jak leżała szpinka brata mego na stoliku, nie patrząc, jeżeli moją chłopiec wyjął z mojej koszuli, wziąłem braterską szpinkę, a brat mój nie znalazłszy swojej szpinki, rozumiał, że zginęła, i tak pojechaliśmy do kościoła. Powróciwszy czyniliśmy kweres. Brata mego daleko lepsza szpinka była od mojej i znaczną
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 286
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
brata mego, reflektując, aby pierwej księciu łowczemu koronnemu nie oddawał pieniędzy, aż pierwej prawo zastawne i obligi od niego weźmie, i wyraziłem, żeśmy taką z Falińskim radę uczynili, aby on z okazji nie mianej informacji, jak ma redukować monetę na złoto, sam wiózł pieniądze do Warszawy, przez co czas się przewlecze do wzięcia od księcia łowczego prawa zastawnego na Dobryń i obligu, a potem do dania mu pieniędzy.
Mój posłany dość prędko biegł, bo za dwa dni do Goślic z Rasnej ubiegł 36 mil, ale już brata mego w Goślicach nie zastał, bo brat mój pułkownik inaczej uczynił, jak do mnie pisał, to jest
brata mego, reflektując, aby pierwej księciu łowczemu koronnemu nie oddawał pieniędzy, aż pierwej prawo zastawne i obligi od niego weźmie, i wyraziłem, żeśmy taką z Falińskim radę uczynili, aby on z okazji nie mianej informacji, jak ma redukować monetę na złoto, sam wiózł pieniądze do Warszawy, przez co czas się przewlecze do wzięcia od księcia łowczego prawa zastawnego na Dobryń i obligu, a potem do dania mu pieniędzy.
Mój posłany dość prędko biegł, bo za dwa dni do Goślic z Rasnej ubiegł 36 mil, ale już brata mego w Goślicach nie zastał, bo brat mój pułkownik inaczej uczynił, jak do mnie pisał, to jest
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 417
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
że sens był do książęcia Radziwiła wyżej pomienionego hetmana Elearskiego, dziękując mu, a prosząc, aby aż do Czech wojsko co najskromniej prowadził; któryby się w tym porządku miał był po cesarskim położyć, ale go nie było na dorędziu. ROZDZIAŁ XXXVII. O ZAPŁACIE WOJSKU I PRZEJŚCIU NAZAD PRZEZ REN. Zapłata dla czego się przewlokła. Pod tym czasem zaony więzień pojmany; czas na traktaty o niego złożone. Chorągwie nowe błogosławione, z któremi na traktaty szedłszy. szczerością angielską poruszeni, wzajem się E!earsko uszanowali. Animusz Elearski. WFrankentalu febra według Ewangelii ustała. Hetman bawarski starał się wojsko zatrzymać.
Miano tedy zaraz na ś. Mateusz
że sens był do książęcia Radziwiła wyżej pomienionego hetmana Elearskiego, dziękując mu, a prosząc, aby aż do Czech wojsko co najskromniej prowadził; któryby się w tym porządku miał był po cesarskim położyć, ale go nie było na dorędziu. ROZDZIAŁ XXXVII. O ZAPŁACIE WOJSKU I PRZEJŚCIU NAZAD PRZEZ REN. Zapłata dla czego się przewlokła. Pod tym czasem zaony więzień pojmany; czas na traktaty o niego złożone. Chorągwie nowe błogosławione, z któremi na traktaty szedłszy. szczerością angielską poruszeni, wzajem sie E!earsko uszanowali. Animusz Elearski. WFrankentalu febra według Ewangielii ustała. Hetman bawarski starał się wojsko zatrzymać.
Miano tedy zaraz na ś. Mateusz
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 109
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
jako dalej postąpić w rzeczach inflanckich, i tak uczynił, a sam z Wilna 29 novembris wyjachał, a in decembre do Łomży przyjachał.
Był tam niemały zjazd w Łomzie celniejszych senatorów, okrom ks. arcybiskupa, który będąc chory kwartaną i nią potym umarł, przybyć nie mógł. Jednak chocia wielki zjazd był i czas się przewlókł aż w rok 1562, nic się nie postanowiło, okrom, że król podskarbstwo koronne dał Walantemu Dębińskiemu, który potym był kanclerzem koronnym, a kasztelanem krakowskim umarł. Z tego zjazdu łomzieńskiego jachał na biskupstwo swoje ks. Padniewski roku 1562, a przy sygnecie zostawił ks. Myszkowskiego. Tamże namówił się król z ks.
jako dalej postąpić w rzeczach inflanckich, i tak uczynił, a sam z Wilna 29 novembris wyjachał, a in decembre do Łomży przyjachał.
Był tam niemały zjazd w Łomzie celniejszych senatorów, okrom ks. arcybiskupa, który będąc chory kwartaną i nią potym umarł, przybyć nie mógł. Jednak chocia wielki zjazd był i czas się przewlókł aż w rok 1562, nic się nie postanowiło, okrom, że król podskarbstwo koronne dał Walantemu Dębińskiemu, który potym był kanclerzem koronnym, a kasztelanem krakowskim umarł. Z tego zjazdu łomzieńskiego jachał na biskupstwo swoje ks. Padniewski roku 1562, a przy sygnecie zostawił ks. Myszkowskiego. Tamże namówił się król z ks.
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 225
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
jutrze na tę nieszczęsną jeszcze muszę komisję, bo się beze mnie żadną nie może skończyć miarą. Wszystkie te moje kłopoty, wszystkie te utrapienia, wszystkie dysgusty, lubo mi długo żyć nie pozwolą (bo to naturaliter być nie może, gdyżby się i żelazne padać musiało zdrowie), ale przecię jakiżkolwiek rok jeszcze by się przewlec mogło, gdyby nie absence Wci serca mego, która mi nie tylko że dni moich skróci, ale i zdrowie na wszystek czas odjąć musi. Jest to mieć sto bourreaux co minuta godziny devant, jest to mieć tysiąc poignards dans le sein i milion milionów inszych mąk, których wyrazić niepodobna. W suplemencie tego wszystkiego
jutrze na tę nieszczęsną jeszcze muszę komisję, bo się beze mnie żadną nie może skończyć miarą. Wszystkie te moje kłopoty, wszystkie te utrapienia, wszystkie dysgusty, lubo mi długo żyć nie pozwolą (bo to naturaliter być nie może, gdyżby się i żelazne padać musiało zdrowie), ale przecię jakiżkolwiek rok jeszcze by się przewlec mogło, gdyby nie absence Wci serca mego, która mi nie tylko że dni moich skróci, ale i zdrowie na wszystek czas odjąć musi. Jest to mieć sto bourreaux co minuta godziny devant, jest to mieć tysiąc poignards dans le sein i milion milionów inszych mąk, których wyrazić niepodobna. W suplemencie tego wszystkiego
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 197
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Damy fawory.
Po za zdrowie spełnionej — Wprzód komplement nowy Uczyniwszy, takiemi Włoszka rzecz ma słowy:
»Przyznam ci — co jest prawda — iżeś junak k rzeczy I jak cię kocham — są to dość widome rzeczy I co-ć się obiecało, nigdy nie uciecze. Tylko mi o to chodzi, jeśli się przewlecze Naszej koniec imprezy, tym czasem przyszłego Potomstwa na mnie żeby nie było jakiego Znaku, któram prawdziwie od mojego żona Męża jeszcze w panieństwie jest nienaruszona. Ta zmaza na mnie gdyby pokazać się miała, Mój mąż byłby mi świadkiem i sędzią bez mała, Bo — wiesz — jest radnem panem! Któż wie myśli czyje
Damy fawory.
Po za zdrowie spełnionej — wprzod komplement nowy Uczyniwszy, takiemi Włoszka rzecz ma słowy:
»Przyznam ci — co jest prawda — iżeś junak k rzeczy I jak cię kocham — są to dość widome rzeczy I co-ć sie obiecało, nigdy nie uciecze. Tylko mi o to chodzi, jeśli się przewlecze Naszej koniec imprezy, tym czasem przyszłego Potomstwa na mnie żeby nie było jakiego Znaku, ktoram prawdziwie od mojego żona Męża jeszcze w panieństwie jest nienaruszona. Ta zmaza na mnie gdyby pokazać sie miała, Moj mąż byłby mi świadkiem i sędzią bez mała, Bo — wiesz — jest radnem panem! Ktoż wie myśli czyje
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 60
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
Boga najwyższego dziś przypaść należący żenie mej frybry paroksyzm nic nie nagabąjąc minął, za co niech temuż największa będzie chwała. 27. Dziwne mi doszły o książętach Czartoryńskich widomości, do których nauczenia, jak kogo mają szanować, pokój głupio dotąd w naszej trwający ojczyźnie jest przeszkodą. Lecz przy łasce Najwyższego, co się przewlecze, nie uciecze, by też i w trwającym pokoju. 28. Wejrzał Bóg łaskawie na żonczynę moją, że ją zupełnie od frybry uwolnił, niech będzie pochwalon. 29. Za dotąd zupełnie niewykorzenione tu w Białej pijaństwo dwóch lokajów, jednego na rózgi, drugiego na puśliska, jako winniejszego, skazałem. Martius
1
Boga najwyższego dziś przypaść należący żenie mej frybry paroksyzm nic nie nagabąjąc minął, za co niech temuż największa będzie chwała. 27. Dziwne mi doszły o książętach Czartoryńskich widomości, do których nauczenia, jak kogo mają szanować, pokój głupio dotąd w naszej trwający ojczyźnie jest przeszkodą. Lecz przy łasce Najwyższego, co się przewlecze, nie uciecze, by też i w trwającym pokoju. 28. Wejrzał Bóg łaskawie na żonczynę moją, że ją zupełnie od frybry uwolnił, niech będzie pochwalon. 29. Za dotąd zupełnie niewykorzenione tu w Białej pijaństwo dwóch lokajów, jednego na rózgi, drugiego na puśliska, jako winniejszego, skazałem. Martius
1
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 67
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
, jak mi się zdaje, okazji tęsknić. 20. Po rannym śniadaniu, ruszył się gość spomniany do Kodnia, dóbr swoich. Którego wyprawiwszy, jeździłem do kniei nazwanej Bokonnica, tu pod Białą, gdzie wilków wyszłych zastawszy, semitas onych falso apetitu dostania adorować tylko nam przyszło z przysłowia polskiego aditamentem, że co się przewlecze, to nie uciecze. 21. Dzień cały na dyspozycjach różnych interesów zeszedł mi. Nad wieczorem zaś przyniesiono mi dwóch kaczorów ut constat po kurze z kaczką spłodzonych. Z których jeden na kurzych zupełnie nogach, drugi zaś lubo zupełną kaczora figurą, natura w nim jednak kurza, pro primo, że nie pływa, pro
, jak mi się zdaje, okazji tęsknić. 20. Po rannym śniadaniu, ruszył się gość spomniany do Kodnia, dóbr swoich. Którego wyprawiwszy, jeździłem do kniei nazwanej Bokonnica, tu pod Białą, gdzie wilków wyszłych zastawszy, semitas onych falso apetitu dostania adorować tylko nam przyszło z przysłowia polskiego aditamentem, że co się przewlecze, to nie uciecze. 21. Dzień cały na dyspozycjach różnych interesów zeszedł mi. Nad wieczorem zaś przyniesiono mi dwóch kaczorów ut constat po kurze z kaczką spłodzonych. Z których jeden na kurzych zupełnie nogach, drugi zaś lubo zupełną kaczora figurą, natura w nim jednak kurza, pro primo, że nie pływa, pro
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 134
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
puścić na folwark mój Olszyn, co eadem die przez generała IKMci wykonać sam prezencją moją, tu się znajdując, dopuściłem. 25. Polowałem w kniei mej Horodubie, do Cieleśnickiej mej należącym, z wielką w czasach mutacją z okazji małego teraz źwirza, co przedtym wielki się zwykł tamże znajdować. 26. Co się przewlekło w myślach ludzkich, nie w mojej, to w zabieżonych jak zwirzu przesmykach kozakami memi od granic nie uciekło. Dowód czego dziś dwóch przyprowadzonych szelmów, a zdrajcy rozkazów moich na dniu 10. marca obieszeniem portretów ich - Lemkina i Korkosa. Którym już teraz in manu mając boską pomocą i moim nielichym staraniem, dam dowód
puścić na folwark mój Olszyn, co eadem die przez generała JKMci wykonać sam prezencją moją, tu się znajdując, dopuściłem. 25. Polowałem w kniei mej Horodubie, do Cieleśnickiej mej należącym, z wielką w czasach mutacją z okazji małego teraz źwirza, co przedtym wielki się zwykł tamże znajdować. 26. Co się przewlekło w myślach ludzkich, nie w mojej, to w zabieżonych jak zwirzu przesmykach kozakami memi od granic nie uciekło. Dowód czego dziś dwóch przyprowadzonych szelmów, a zdrajcy rozkazów moich na dniu 10. marca obieszeniem portretów ich - Lemkina i Korkosa. Którym już teraz in manu mając boską pomocą i moim nielichym staraniem, dam dowód
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 137
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak