tymże czadem zaraził. Zyzani kto? nieuk. Który rozumiejąc/ że tak łacna jest rzecz/ dobrze o wiary dogmatach wyprawować/ jak nie jest rzecz trudna ladajako kaznodzieić/ w te swoje nam podane błędy i Herezje wpadł/ i nas o Heretyczył. Co zacz i Kleryk? podobny Zyzaniemu Dydaskał/ do którego się przyłożył i przemierzły Ponurzeński Dydaskał/ którego przeklety Ariański duch znaczny jest w syllogismach na przeciw pochodzeniu Ducha ś. i od Syna/ u tego Kleryka położonych. Z którymi jednak wszytkimi tak się obchodzę/ jak amicus personae, a inimicus causae: sobie i im wszytką duszą moją modląc/ zwłaszcza jedyno Cerkiewnym/ miłosiernym za to
tymże czadem záráźił. Zyzáni kto? nieuk. Ktory rozumieiąc/ że ták łácna iest rzecz/ dobrze o wiáry dogmátách wypráwowáć/ iák nie iest rzecz trudna ládáiáko káznodźieić/ w te swoie nam podáne błędy y Hęrezye wpadł/ y nas o Hęretyczył. Co zacż y Klerik? podobny Zyzániemu Dydaskał/ do ktorego sie przyłożył y przemierzły Ponurzeński Dydaskał/ ktorego przeklety Ariáński duch znácżny iest w syllogismách ná przećiw pochodzeniu Duchá ś. y od Syná/ v tego Kleriká położonych. Z ktorymi iednák wszytkimi ták sie obchodzę/ iák amicus personae, á inimicus causae: sobie y im wszytką duszą moią modląc/ zwłaszczá iedyno Cerkiewnym/ miłośiernym zá to
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: N
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
tobą płomieniem rozpali.” Tak mi Kupido wróżył i tej wróżki Już w sobie czuję niepłonne przegróżki, Jużem w twych pętach, Jago, już ćwiczenie Umiem kierować i chód, i pojrzenie, Już wiem, co miłość. Twoja część zostaje, Twej łaski tylko jeszcze nie dostaje, A już czas, panno! Przyłóż się z twej strony I zmiękcz surowość i umysł szalony, A zbywszy złego dzikości nałogu, Spełnij proroctwo, nie daj kłamać bogu. DO PANNY
Obrazie bóstwa, nieśmiertelnej wzorze Urody, gładszej nad różane zorze; Etno miłości, której żywe śniegi Gorącym ogniom dają przez się biegi; Jasna godności gwiazdo, z którą ani Porówna słońce
tobą płomieniem rozpali.” Tak mi Kupido wróżył i tej wróżki Już w sobie czuję niepłonne przegróżki, Jużem w twych pętach, Jago, już ćwiczenie Umiem kierować i chód, i pojrzenie, Już wiem, co miłość. Twoja część zostaje, Twej łaski tylko jeszcze nie dostaje, A już czas, panno! Przyłóż się z twej strony I zmiękcz surowość i umysł szalony, A zbywszy złego dzikości nałogu, Spełnij proroctwo, nie daj kłamać bogu. DO PANNY
Obrazie bóstwa, nieśmiertelnej wzorze Urody, gładszej nad różane zorze; Etno miłości, której żywe śniegi Gorącym ogniom dają przez się biegi; Jasna godności gwiazdo, z którą ani Porówna słońce
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 261
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Porzuciwszy pacierze, przez płoty, przez błota Leci jako szalony, ledwie trafi do wrót. Zdumieją się na jego domownicy powrót. A ten, już nie kazawszy bić na obiad gąski, Po zająca z rucznicą bieży nazad w trząski Przez stajanie; jako wąż czołga się po rosie: Na ostrożności ta rzecz należy. Skoro się Przyłoży, ruszy cyngla; i w zapale dziurka Zamokła, i on z chęci zapomniał zgiąć kurka. Schyli głowę; toż znowu rucznicę nakręci, Kurek ci już przyłożył, ale z onej chęci Nie podsypał; owa też, czemu dawno zwyknie, Jako pierwej bez kurka, bez podsypki prztyknie. Da ognia na ostatek; śmieją
Porzuciwszy pacierze, przez płoty, przez błota Leci jako szalony, ledwie trafi do wrót. Zdumieją się na jego domownicy powrót. A ten, już nie kazawszy bić na obiad gąski, Po zająca z rucznicą bieży nazad w trząski Przez stajanie; jako wąż czołga się po rosie: Na ostrożności ta rzecz należy. Skoro się Przyłoży, ruszy cyngla; i w zapale dziurka Zamokła, i on z chęci zapomniał zgiąć kurka. Schyli głowę; toż znowu rucznicę nakręci, Kurek ci już przyłożył, ale z onej chęci Nie podsypał; owa też, czemu dawno zwyknie, Jako pierwej bez kurka, bez podsypki prztyknie. Da ognia na ostatek; śmieją
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 301
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Panna, i grzeczna, i dobrego rodu, Jęła się wosku jadać miasto miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez mazi. Daleko Waszmość więcej przyniesiesz korzyści Zdrowiu memu, gdy do niej
Panna, i grzeczna, i dobrego rodu, Jęła się wosku jadać miasto miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez mazi. Daleko Waszmość więcej przyniesiesz korzyści Zdrowiu memu, gdy do niej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 397
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
-Kozaki, i w-ziemie wtargnienia. Czemu go wprzód nie wezwał? Co mu z-poważenia Lekkiego przyjść musiało z Tatarkiej przyjaźni. Wiec lubo w-Okazjej gotów jest teraźni Wzajemnie mu wyświadczyć, kiedy wine i tym Zasłużoną daruje, i podarki przytym Sobie da zatrzymane. O czym (tylkoż szczerze Do tego się przyłożą ) obadwa Kanclerze Zniosą z-sobą. Przez tegoż razem list oddany Wieźnia od Chmielnickiego. Gdzie się farbowany Lis ułasi: lako on, którą dziś ruiną Ojczyźna ta przepada, nie jest jej przyczyną. I mniej winien, że nawet swoim Majestatem Król nań sam następuje. Wiec którym Mandatem Każe sobie Chorągiew oddać
-Kozaki, i w-źiemie wtargnienia. Czemu go wprzod nie wezwáł? Co mu z-poważenia Lekkiego przyyść musiało z Tátárkiey przyiaźni. Wiec lubo w-Okazyey gotow iest teráźni Wzáiemnie mu wyświadczyć, kiedy wine i tym Zásłużoną daruie, i podarki przytym Sobie da zatrzymane. O czym (tylkoż szczerze Do tego sie przyłożą ) obadwa Kánclerze Zniosą z-sobą. Przez tegoż razem list oddany Wieźnia od Chmielnickiego. Gdźie sie farbowány Lis ułasi: láko on, ktorą dźiś ruiną Oyczyźna ta przepada, nie iest iey przyczyną. I mniey winien, że nawet swoim Maiestatem Krol nań sam nastepuie. Wiec ktorym Mandatem Każe sobie Chorągiew oddać
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 90
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
przy którym zatrzymawaniu/ aby zawżdy podniesienie kilkakroć uczynił Koń/ i raz w wielkim kłosie/ a drugi raz stępią/ one obieżdzać koła/ nieprzykrząc się mu barzo/ aby też sobie odpocznąć mógł/ w jakiej przejaździe Koniowi dosyć ćwierć godziny być/ a to aż się zagrzeje dobrze. Do czego gdy już kłosem wielkim przyłoży się tedy przecię w tychże kołach/ drugie Niedziele cztery masz go uczyć. A gdy już tak wykłusany/ i wyczwałany będzie/ tedy na wielki skok w dzierżeniu jednak w tychże wielkich kołach ma ye dwie Niedzieli/ puszczan i przejeżdzan być. 16. Sposób chowania 17. 18. 19. Koni. 20.
przy ktorym zátrzymáwániu/ áby záwżdy podnieśienie kilkákroć vczynił Koń/ y raz w wielkim kłośie/ á drugi raz stępią/ one obieżdzáć kołá/ nieprzykrząc sie mu bárzo/ áby też sobie odpocznąć mogł/ w iakiey przeiáźdźie Końiowi dosyć ćwierć godźiny bydź/ á to áż sie zágrzeie dobrze. Do czego gdy iuż kłosem wielkim przyłoży sie tedy przecię w tychże kołách/ drugie Niedźiele cztery masz go vczyć. A gdy iuż ták wykłusány/ y wyczwałány będźie/ tedy ná wielki skok w dźierżeniu iednák w tychże wielkich kołách ma ye dwie Niedźieli/ puszczan y przeieżdzan bydź. 16. Sposob chowánia 17. 18. 19. Koni. 20.
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 13
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
mię na konferencją, obligując i swoim, i Sapiehy, kanclerza lit., imieniem, aby pozwolił być posłem Wieszczyckiemu, podstarościemu i podstolemu brzeskiemu, do którego miałem pretensje, że, faworyzując Żydom brzeskim, którzy ojcu memu byli winni 120 000 zł, na wiele ojca mego i moich rekwizycji nie chciał do tego się przyłożyć, aby przynajmniej prowizją ojcu memu oddawali. Nawet oczywiście w tym ich ochraniał. Wymówiłem zatem dosyć żwawo te moje nie ukontentowanie, tandem na wiele obligacji uczyniłem nadzieją supersedowania mego od tej przeszkody, a miałem intencją dopomagać Wereszczace, chorążemu brzeskiemu.
Gdyśmy od wojewody z bratem moim pułkownikiem poszli do stancji,
mię na konferencją, obligując i swoim, i Sapiehy, kanclerza lit., imieniem, aby pozwolił być posłem Wieszczyckiemu, podstarościemu i podstolemu brzeskiemu, do którego miałem pretensje, że, faworyzując Żydom brzeskim, którzy ojcu memu byli winni 120 000 zł, na wiele ojca mego i moich rekwizycji nie chciał do tego się przyłożyć, aby przynajmniej prowizją ojcu memu oddawali. Nawet oczywiście w tym ich ochraniał. Wymówiłem zatem dosyć żwawo te moje nie ukontentowanie, tandem na wiele obligacji uczyniłem nadzieją supersedowania mego od tej przeszkody, a miałem intencją dopomagać Wereszczace, chorążemu brzeskiemu.
Gdyśmy od wojewody z bratem moim pułkownikiem poszli do stancji,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 308
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dnia po tynfów trzy. Drugiego zaś dnia księży łacińskim za mszę świętą po trzy tynfy i za śpiewanie wigilii po czerw, zł, a prezbiterom ruskim po tynfów dwa. Na co gdy mi pieniędzy nie stało, pożyczyłem u brata mego pułkownika czerw, zł 80, gdyż żaden z braci moich do tego pogrzebu niczym przyłożyć się nie chciał.
Oprócz tego miałem ekspens na stoły, trunki dla gości i ludzi ich, wszędzie ile możność moja dając, częstując, a oprócz tego dla zakonników na miasteczku stojących, dla ludzi ich chleby, leguminy, piwa, oleje, śledzie, a dla koni obroki i siana dawać kazałem. Kwity ich
dnia po tynfów trzy. Drugiego zaś dnia księży łacińskim za mszę świętą po trzy tynfy i za śpiewanie wigilii po czerw, zł, a prezbiterom ruskim po tynfów dwa. Na co gdy mi pieniędzy nie stało, pożyczyłem u brata mego pułkownika czerw, zł 80, gdyż żaden z braci moich do tego pogrzebu niczym przyłożyć się nie chciał.
Oprócz tego miałem ekspens na stoły, trunki dla gości i ludzi ich, wszędzie ile możność moja dając, częstując, a oprócz tego dla zakonników na miasteczku stojących, dla ludzi ich chleby, leguminy, piwa, oleje, śledzie, a dla koni obroki i siana dawać kazałem. Kwity ich
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 504
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wszyscy byli chwycili. Król Stefan Batory tego ulubiwszy Jezuite mądrego i pobożnego, posłał do Siedmiegrodzkiej Ziemi dla wyczyszczenia z chwastu Herezyj; gdzie pracując, BIBLIĘ całą na język Polski przetłumaczył, w Krakowie podał Teologom do Cenzury, którzy zważywszy, iż concordat cum Vulgata editione, aprobowali, po śmierci jego podali do druku, doktorego przyłożył się i Karnkowski Arcy-Biskup Gniezniński Prymas Koronny i Litewski. BIBLII czasów dawnych w Polsce wielka raritas była, bo tylko u Króla, u Prymasa, i w domu Ostrorogów Hrabiów znajdowała się teste Sarnicki libro 6. Królowa Jadwiga czytała BIBLIĄ Słowieńską, Polskiej nie mając teste Miechovita libro 4. cap. 41; tak był na on
wszyscy byli chwycili. Krol Stefan Batory tego ulubiwszy Iezuite mądrego y pobożnego, posłał do Siedmiegrodzkiey Ziemi dla wyczyszczenia z chwastu Herezyi; gdzie pracuiąc, BIBLIĘ całą na ięzyk Polski przetłumaczył, w Krakowie podał Teologom do Censury, ktorzy zważywszy, iż concordat cum Vulgata editione, approbowali, po smierci iego podali do druku, doktorego przyłożył się y Karnkowski Arcy-Biskup Gniezniński Prymas Koronny y Litewski. BIBLII czasow dawnych w Polszcze wielka raritas była, bo tylko u Krola, u Prymasa, y w domu Ostrorogow Hrabiow znaydowała się teste Sarnicki libro 6. Krolowa Iadwiga czytała BIBLIĄ Słowieńską, Polskiey nie maiąc teste Miechovita libro 4. cap. 41; tak był na on
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 594
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Rzymem. Strój nosił z dzwonkami, ś. Mitrę czworograniastą. Gdy już miał go Car, i on siebie czynić Papieżem, Irene O Schizmie Rusi.
Siostra Cara z inspiracyj Bojarów perswadowała Bratu, aby tego nieczynił, bo musi innego Państwa sobie szukać, jak Konstantyn Wielki, gdy Sylwestrowi Papieżowi dał Rzym stary. Przyłożył się i Bojar Borys Iwanowicz Morozou, pokazał księgę, wktórej Nikon napisać kazał: że gdzie Namiestnik Króla Niebieskiego na ziemi i Głowa Kościoła, nie godzi się tam Królowi Ziemskiemu mieł władzy. Ten Patriarcha wizytując więźniów Polskich, u jednego postrzegł książkę, w niej pargaminowy obrazek B: Jozafata Męczennika, cisnąl o ziemię, zdeptał nogami
Rzymem. Stroy nosił z dzwonkami, ś. Mitrę czworograniastą. Gdy iuż miał go Car, y on siebie czynić Papieżem, Irene O Schizmie Rusi.
Siostra Cara z inspiracyi Bojarow perswadowała Bratu, aby tego nieczynił, bo musi innego Państwa sobie szukać, iak Konstantyn Wielki, gdy Sylwestrowi Papieżowi dał Rzym stary. Przyłożył się y Bojar Borys Iwanowicz Morozou, pokazał księgę, wktorey Nikon napisać kazał: że gdzie Namiestnik Krola Niebieskiego na ziemi y Głowa Kościoła, nie godzi się tam Krolowi Ziemskiemu mieł władzy. Ten Patryarcha wizytuiąc więźniow Polskich, u iednego postrzegł ksiąszkę, w niey pargaminowy obrazek B: Iozafata Męczennika, cisnąl o ziemię, zdeptał nogami
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 21
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756