na to z nieba, I rzekł: „Już więcej broni mej nie trzeba, Bo się ten szarpacz pojmał w kradzieży I co chciał unieść, tym przebity leży.”
Jakoż poczułem, żem śmiertelnie ranny. Tak małą bronią wojują nas panny! WIOSNA
Już się jaskółka, już i bocian wraca, Już się przybliża bydłu nowa praca, Już kwiatki trawy przewiły zielone, Już się wietrzyki wróciły pieszczone — Tyś sama, panno, lata niepamiętna, U ciebie samej trwa zima niechętna, I chociaż szyper po Wiśle żegluje, U ciebie twardy mróz serce muruje. Czemuż nas zdradzasz, mając lata gońce, W świeżych jagodach wiosnę,
na to z nieba, I rzekł: „Już więcej broni mej nie trzeba, Bo się ten szarpacz poimał w kradzieży I co chciał unieść, tym przebity leży.”
Jakoż poczułem, żem śmiertelnie ranny. Tak małą bronią wojują nas panny! WIOSNA
Już się jaskółka, już i bocian wraca, Już się przybliża bydłu nowa praca, Już kwiatki trawy przewiły zielone, Już się wietrzyki wróciły pieszczone — Tyś sama, panno, lata niepamiętna, U ciebie samej trwa zima niechętna, I chociaż szyper po Wiśle żegluje, U ciebie twardy mróz serce muruje. Czemuż nas zdradzasz, mając lata gońce, W świeżych jagodach wiosnę,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 78
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
EBRIO
Różne sztuki wyprawiać zwykły pijanicy, Kiedy się im zagrzeje trunek w mózgownicy: Śpiewa ten, drugi płacze, trzeci bluźni Boga, Czwarty pieje paciorki, piątemu drga noga W taniec; ten Dyskuruje o Rzeczpospolitej, Choć widzieć w Polsce pokój, ów ma kord dobyty Na zwadę, ten żartuje, ten zaś do podwiki Przybliża się, sięgając podołka Zosinki; Tamten wąs z gębą odął i mówić nie może, Ów nogami nie władnie i leci na łoże, Ten krzyczy jako gąsior, ten się zzuwa z suknie, Drugi o wierze gada, grożąc, gdy kto mruknie. Po wsi tamci z kuligiem w nocy, jak szaleni Chodząc,
EBRIO
Różne sztuki wyprawiać zwykły pijanicy, Kiedy się im zagrzeje trunek w mózgownicy: Śpiewa ten, drugi płacze, trzeci bluźni Boga, Czwarty pieje paciorki, piątemu drga noga W taniec; ten dyszkuruje o Rzeczpospolitej, Choć widzieć w Polszczę pokój, ów ma kord dobyty Na zwadę, ten żartuje, ten zaś do podwiki Przybliża się, sięgając podołka Zosinki; Tamten wąs z gębą odął i mówić nie może, Ów nogami nie władnie i leci na łoże, Ten krzyczy jako gąsior, ten się zzuwa z suknie, Drugi o wierze gada, grożąc, gdy kto mruknie. Po wsi tamci z kuligiem w nocy, jak szaleni Chodząc,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 589
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zachodząc raptem ani światła, ani ciemności nie sprawuje, ale powoli i nieznacznie, co się nazywa po łacinie Crepusculum czyli świtanie albo zmrok poprzedza wschodzące Słońce albo po zachodzącym następuje i poty trwa, póki słońce na 18 gradusów nie spuści się na inny Horyzont: i im bliżej do Biegunów czyli ku wierzchołkowi ziemi czyli spodowi przybliża się, tym większe i dłuższe Crepuscula zmroki i świtania stają się. Polarni jeszcze ludzie mają i to, że nie widzą wszystkich gwiazd, te jeno tylko które ich Horyzontowi przeciwstoją: druga połowa nieba naprzeciw drugiemu Horyzontowi wcale im jest niewidoma. NAUKA O SFERZE.
Sfera z ukosa nachylona, ta się nazywa, która sprawuje
zachodząc raptem ani światła, ani ciemności nie sprawuie, ale powoli y nieznacznie, co się nazywa po łacinie Crepusculum czyli świtanie albo zmrok poprzedza wschodzące Słońce albo po zachodzącym następuie y poty trwa, poki słońce na 18 gradusow nie spuści się na inny Horyzont: y im bliżey do Biegunow czyli ku wierzchołkowi ziemi czyli spodowi przybliża się, tym większe y dłuższe Crepuscula zmroki y świtania stayą się. Polarni ieszcze ludzie maią y to, że nie widzą wszystkich gwiazd, te ieno tylko ktore ich Horyzontowi przeciwstoią: druga połowa nieba naprzeciw drugiemu Horyzontowi wcale im iest niewidoma. NAUKA O SFERZE.
Sfera z ukosa nachylona, ta się nazywa, ktora sprawuje
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 264
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
postrzegszy Paraecclesiarchowie/ Pankrati i Joana/ zamknęli: on o trzeciej wylazł z swego łogowiska/ siadł w ławkach Bratnich/ a wysłuchawszy że na Monastyru cicho/ puści się od Obraza Naśw: Panny/ i ściągnąwszy rękę/ te chce odbierać/ których nie nadał klejnoty; na co gdy się męży/ i gwałtem ku Obrazowi się przybliża/ ali moc i siła Przeczystej Bogarodzice aż za ambon rzuci bezbożnika; gdzie poleżawszy rzecze: daremny to postrach i przywidzenie; atak znowu do tegoż zmierzy obraza; lecz znowu jeszcze dalej cisniony padszy dobrze wytchnął drapieżnozłodziejskiej śmiałości/ toż i trzeci raz gwałtem fając się do Świętej Icony odniósł co i pierwej. Wstaje potym/
postrzegszy Páráecclesiárchowie/ Pánkráti y Ioáná/ zámknęli: on o trzeciey wylazł z swego łogowiská/ śiadł w łáwkách Brátnich/ á wysłuchawszy że ná Monástyru ćicho/ puśći się od Obrázá Naśw: Pánny/ y śćiągnąwszy rękę/ te chce odbieráć/ ktorych nie nádał kleynoty; ná co gdy się męży/ y gwałtem ku Obrázowi się przybliża/ áli moc y śiłá Przeczystey Bogárodzice áż zá ámbon rzući bezbożniká; gdźie poleżawszy rzecze: dáremny to postrách y przywidzenie; áták znowu do tegoż zmierzy obráza; lecz znowu ieszcze dáley ćisniony padszy dobrze wytchnął drapieznozłodźieyskiey smiáłości/ toż y trzeci raz gwałtem pháiąc się do Swiętey Icony odniosł co y pierwey. Wstáie potym/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 121.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
: jutrzenka zaś naostatku, przed samym świtaniem, oczom się ludzkim wystawia. Vv Skoro tedy obaczył Ociec. To jest Foebus. Xx Ze się zaczerwieniała ziemia. To jest, że zorza poranna sfarbowała rumianością i niebo, i ziemię. Yj Ze się już zaledwie dozierać dały rogi Księżyca. To jest, widział że się przybliżało dokończenie nocy: bo w nocy świat i ziemia ciemna jest, a księżyc jasno świeci. A kiedy noc przemija, a ranny świt niebo wschodnie oświeca, rogi księżycowe, które przedtym były jasne, blednieją, i niszczeją. Zz Rączym godzinom Tytan, aby zaprzągały/ kazał. to jest Foebus. Tu daje znać Poeta
: iutrzenká záś náostatku, przed sámym świtaniem, oczom się ludzkim wystáwia. Vv Skoro tedy obaczył Oćiec. To iest Phoebus. Xx Ze się záczerwieniáłá źiemiá. To iest, że zorzá poránna zfarbowáłá rumianośćią y niebo, y źiemię. Yy Ze się iuż záledwie doźieráć dáły rogi Kśiężycá. To iest, widźiał że się przybliżáło dokończenie nocy: bo w nocy świát y źiemiá ćiemna iest, a kśiężyć iasno świeci. A kiedy noc przemiia, á ránny świt niebo wschodnie oświeca, rogi kśiężycowe, ktore przedtym były iásne, blednieią, y niszczeią. Zz Rączym godźinom Tytán, áby záprzągáły/ kazał. to iest Phoebus. Tu dáie znáć Poetá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mandatom mieli posłusznymi być, ale o nas i Rzpltej naszej inaczej radzić, a za swobody i wolności nasze, jeśli tego trzeba będzie, poledz«. Zaraz ona zbytnia królewska cierpliwość, często obrażona, obróciła się w zapalczywość i odwróciwszy się król do żołnierzów swoich, rzekł im: «Wstańcie, jedźmy stąd, albowiem przybliża się godzina, oto ci buntownicy występków swych zapłatę odniosą. Zaczem kto ma tłumok, niechaj na się bierze i torbę, a który niema, niechaj suknią przeda, a niech sobie miecz kupi«. Tedy zaraz wojsko się ruszyło i działa i wiele mądrych senatorów, w rozumie i w nauce niepoślednich mężów, którzy
mandatom mieli posłusznymi być, ale o nas i Rzpltej naszej inaczej radzić, a za swobody i wolności nasze, jeśli tego trzeba będzie, poledz«. Zaraz ona zbytnia królewska cierpliwość, często obrażona, obróciła się w zapalczywość i odwróciwszy się król do żołnierzów swoich, rzekł im: «Wstańcie, jedźmy stąd, albowiem przybliża się godzina, oto ci buntownicy występków swych zapłatę odniosą. Zaczem kto ma tłumok, niechaj na się bierze i torbę, a który niema, niechaj suknią przeda, a niech sobie miecz kupi«. Tedy zaraz wojsko się ruszyło i działa i wiele mądrych senatorów, w rozumie i w nauce niepoślednich mężów, którzy
Skrót tekstu: KrysPasCz_II
Strona: 54
Tytuł:
Passya pana naszego Zygmunta Trzeciego, króla polskiego, podług jego sługi i wiernego poddanego, z panem swym spółcierpiącego.
Autor:
Szczęsny Kryski
Miejsce wydania:
Janowiec
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
piękne na górach nogi oznajmującego/ i opowiadającego pokoj: Oznajmującego dobro/ opowiadającego zbawienie/ mówiącego do Syonu: Bóg twój królować będzie/ gdzie Prorok pokazuje jako Chrystus Pan opowiadał Ewangelią super montes, to jest przez Apostoły/ o których pismo święte świadczy mówiąc: Apropinquate montibus aeternis, et quorum doctrina illuminatio Dei est. Przybliżajcie się do gór wiekuistych/ których nauka oświeceniem Bożym jest/ i dlatego mówi Dawid Król święty illuminans tu mirabiliter à montibus aeternis. Pan Chrystus tedy przez Apostoły swoje oświeca i opowiada pokoj jednając świat z Panem Bogiem. O tym Chrystusie Prorok mówi: Puer natus est nobis, et Filius datus est nobis, huius imperium super
piękne ná gorách nogi oznáymuiącego/ y opowiádáiącego pokoy: Oznáymuiącego dobro/ opowiádáiącego zbáwienie/ mowiącego do Syonu: Bog twoy krolować będźie/ gdźie Prorok pokázuie iáko Chrystus Pan opowiádał Ewángelią super montes, to iest przez Apostoły/ o ktorych pismo święte świádczy mowiąc: Apropinquate montibus aeternis, et quorum doctrina illuminatio Dei est. Przybliżayćie się do gor wiekuistych/ ktorych náuká oświeceniem Bożym iest/ y dlatego mowi Dawid Krol swięty illuminans tu mirabiliter à montibus aeternis. Pan Chrystus tedy przez Apostoły swoie oświeca y opowiáda pokoy iednáiąc świát z Pánem Bogiem. O tym Chrystuśie Prorok mowi: Puer natus est nobis, et Filius datus est nobis, huius imperium super
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 66
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
quando viderunt circumdatam Hierusalem ab exercitu, vt secundum quod Prophetauerat Saluator cognoscant quod appropinquauit desolatio eius, et hanc desolationis abominationem factam super templum ab exercitu Hierusalem circumdante, dicit Propheta, usq ad tempus consumationis. Zstało się powiada obrzydzenie spustoszenia tego czasu/ kiedy obaczyli otoczone Jeruzalem od wojska/ aby według Proroctwa Chrystusowego poznali że już przybliżało się spustoszenie jego/ i tego spustoszenia obrzydliwość stała się nad Kościołem/ i nad Jeruzalem/ od Wojska obleżonym Prorok powiedział/ aż do skończenia czasu trwające. Toż Augustyn ś. Tunc factam fuisse abominationem desolationis, quae à Daniele praedicta est, quod expugnata est Hierusalem. Na ten czas stała się obrzydliwość spustoszenia Jeruzalem/ którą
quando viderunt circumdatam Hierusalem ab exercitu, vt secundum quod Prophetauerat Saluator cognoscant quod appropinquauit desolatio eius, et hanc desolationis abominationem factam super templum ab exercitu Hierusalem circumdante, dicit Propheta, vsq ad tempus consumationis. Zstáło się powiáda obrzydzenie spustoszenia tego czásu/ kiedy obaczyli otoczone Ieruzálem od woyská/ áby według Proroctwá Chrystusowego poználi że iuż przybliżáło się spustoszenie iego/ y tego spustoszenia obrzydliwość sstáłá się nád Kośćiołem/ y nád Ieruzalem/ od Woyská obleżonym Prorok powiedźiał/ áż do skończenia czásu trwáiące. Toż Augustyn ś. Tunc factam fuisse abominationem desolationis, quae à Daniele praedicta est, quod expugnata est Hierusalem. Ná ten czás sstáłá się obrzydliwość spustoszenia Ieruzalem/ ktorą
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 128
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
u piechoty postrzegłszy, skoczyła, kilka set piechoty rozgromiła i jego pojmała. Tak był strwożył ten więzień nieprzyjaciela, iż dla Boga prosząc o niego, na wykup trzech towarzyszów (wtenczas gdy Żarskiego rotmistrza zabito było. jak się w przeszłym rozdz. pokazało pojmanych) mimo okup darmo wracali. Zaczem iż już Elearom droga się przybliżała ku domowi, aby onych swoich więźniów tam byli nie zostawili, złożyli sobie czas na ś. Michał traktować o cenie onego zacnego u nieb, tak rodem jako i urzędem więźnia. Pod tym czasem, to jest dzień albo dwa przed ś. Michałem, chorągwie od cesarzu między inszemi kondycjami pod Pragą ustanowionemi obiecane, przysłał
u piechoty postrzegłszy, skoczyła, kilka set piechoty rozgromiła i jego pojmała. Tak był strwożył ten więzień nieprzyjaciela, iż dla Boga prosząc o niego, na wykup trzech towarzyszów (wtenczas gdy Żarskiego rotmistrza zabito było. jak się w przeszłym rozdz. pokazało pojmanych) mimo okup darmo wracali. Zaczem iż już Elearom droga się przybliżała ku domowi, aby onych swoich więźniów tam byli nie zostawili, złożyli sobie czas na ś. Michał traktować o cenie onego zacnego u nieb, tak rodem jako i urzędem więźnia. Pod tym czasem, to jest dzień albo dwa przed ś. Michałem, chorągwie od cesarzu między inszemi kondycyami pod Pragą ustanowionemi obiecane, przysłał
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 110
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
twego żyć będziesz/ i bratu twemu będziesz służył/ ale stanie się że i ty panować będziesz/ i zrzucisz jarzmo jego z szyje twojej Rozd. XXVII. GENESIS. Rozd. XXVIII. 41.
PRzetoż nie nawidział Ezaw Jakoba/ dla błogosławieństwa którym mu błogosławił Ociec jego/ i mówił Ezaw w sercu swym: Przybliżają się dni żałoby Ojca mego/ a zabiję Jakoba brata mego. 42. I oznajmiono Rebece słowa Ezawa Syna jej starszego/ która posławszy wezwała Jakoba Syna swego młodszego/ i rzekła do niego: Oto Ezaw brat twój cieszy się tym iż się zabije. 43. Przetoż teraz Synu mój usłuchaj głosu mego/ a wstawszy/
twego żyć będźiesz/ y brátu twemu będźiesz służył/ ále stánie śię że y ty pánowáć będźiesz/ y zrzućisz járzmo jego z szyje twojey Rozd. XXVII. GENESIS. Rozd. XXVIII. 41.
PRzetoż nie nawidźiał Ezaw Iákobá/ dla błogosłáwieństwá ktorym mu błogosłáwił Oćiec jego/ y mowił Ezaw w sercu swym: Przybliżáją śię dni żáłoby Ojcá mego/ á zábiję Iákobá brátá mego. 42. Y oznájmiono Rebece słowá Ezawá Syná jey stárszego/ ktora posławszy wezwáłá Iákobá Syná swego młodszego/ y rzekłá do niego: Oto Ezaw brát twoj ćieszy śię tym yż śię zábije. 43. Przetoż teraz Synu moj usłuchaj głosu mego/ á wstawszy/
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 28
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632