Piersi sobie Kortyne. Toli ich ozdobi Ze ucieką trzeci raz? Bo cóżby inszego, Ustąpiwszy Hultajom pola tak wszytkiego, Jedno im to przystało? Czyli Zamek, i te Wiotche miejskie Parkany, będą nie dobyte? I tak nie dostąpione że ich z-sobą zbawią? Nie owszemli o zgube pretszą się przyprawią? Kiedy teraz, którego okiem widzą jasnym, Zamknąwszy Nieprzyjaciel w-okregu tym ciasnym, Lada skąd przytajony; obali płot snadnie, I bez wstretu wszeIkiego w-puł Wojska przepadnie? Albo nawet przez zdrade jaką w-tym ukrytą, Zapaliwszy Chałupę którą tam poszytą, Dymem samym wykurzy? Przebóg do rozpaczy Nie przychodźmy takowej. Co jeźli
Pierśi sobie Kortyne. Toli ich ozdobi Ze ućieką trzeći raz? Bo cożby inszego, Ustąpiwszy Hultáiom polá ták wszytkiego, Iedno im to przystało? Czyli Zamek, i te Wiotche mieyskie Párkany, bedą nie dobyte? I tak nie dostąpione że ich z-sobą zbawią? Nie owszemli o zgube pretszą sie przypráwią? Kiedy teraz, ktorego okiem widzą iasnym, Zámknąwszy Nieprzyiaćiel w-okregu tym ćiasnym, Ládá zkąd przytaiony; obali płot snadnie, I bez wstretu wszeIkiego w-puł Woyská przepadnie? Albo nawet przez zdráde iaką w-tym ukrytą, Zápaliwszy Cháłupe ktorą tám poszytą, Dymem samym wykurzy? Przebog do rospaczy Nie przychodźmy takowey. Co ieźli
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 71
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
święty leży. Stamtąd do Montefiascon są 3. mile. Delicyje Ziemie Włoskiej MONTEFIASCON
MONTEFIASCON, jest na jedni założone Gorze/ coś na kształt Flasze budowane/ stąd też swoje wzięło nazwisko. Tam lepsza/ niż winszych Włoskiej ziemi miej- scach/rodzi się Muskatella/ dla który przed laty/ jeden Prałat/ o śmierć przyprawił się/ i tamże pogrzebiony został/ gdzie skamienia jego własna wyryta osoba stoi/ znapisem za Epitafium takim/ Propter est, est, Dominus meus mortuus est: które Epitafium jego własny mu wystawił sługa. Albowiem zawsze przed Pralatem przodkiem jeździł/ a gdzie tylko dobrą zastał muszkatellę/ tam na Drzwiach napisał Est, Est,
święty leży. Ztámtąd do Montefiascon są 3. mile. Delicyie Ziemie Włoskiey MONTEFIASCON
MONTEFIASCON, iest ná iedny záłożone Gorze/ coś ná kształt Flásze budowáne/ ztąd też swoie wzięło názwisko. Tám lepsza/ niż winszych Włoskiey źiemi miey- scách/rodźi się Muskátellá/ dla ktory przed láty/ ieden Práłat/ o śmierć przypráwił się/ y támże pogrzebiony został/ gdżie zkámieniá iego własna wyryta osobá stoi/ znapisem zá Epithaphium tákim/ Propter est, est, Dominus meus mortuus est: ktore Epithaphium iego własny mu wystáwił sługa. Albowiem záwsze przed Pralatem przodkiem ieźdźił/ á gdźie tylko dobrą zastał muszkátellę/ tám ná Drzwiách nápisał Est, Est,
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 87
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
/ I żywota przedłużyć mego mi przez dzięki. Lecz jakom ja osoby ulękła się twojej Przed tym mi niewidanej; która mię w te knieje Zaniosła opuszczone. Cóżkolwiek się dzieje Teraz ze mną/ i czemum tu się aż dostała Niepodobna/ żebymeś wypowiedzieć miała/ A też przypominając/ jakobym stąd pracej O śmierć się przyprawiła. Tak i ty nic więcej/ Jednobyś nieskończone przypadki i żale/ Moje słyszał. Było to żem próżnej się chwale Dawszy uwieść (przyznawam) wesołych użyła Dni cokolwiek: alem je trzykroć nagrodziła/ Frymarczywszy nie równo sowitszą żałobą/ Także ktoby poważył obiedwie te z sobą Przeciwne Alternaty/ poszłoby
/ Y żywotá przedłużyć mego mi przez dzięki. Lecz iakom ia osoby vlękłá się twoiey Przed tym mi niewidáney; ktora mię w te knieie Zániosłá opuszczone. Cożkolwiek się dzieie Teraz ze mną/ y czemum tu się áż dostáłá Niepodobna/ żebymeś wypowiedzieć miała/ A też przypomináiąc/ iákobym ztąd pracey O smierć się przyprawiłá. Ták y ty nic więcey/ Iednobyś nieskonczone przypadki y żale/ Moie słyszał. Było to żem prożney się chwale Dawszy vwieść (przyznawam) wesołych vżyłá Dni cokolwiek: álem ie trzykroć nágrodziła/ Frymárczywszy nie rowno sowitszą żałobą/ Tákże ktoby poważył obiedwie te z sobą Przeciwne Alternaty/ poszłoby
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 103
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
winiony Leżał, już desperując, i w takiej chorobie, Grobu, nie Porty bliższym, sam się zdał być sobie. Posłu bez Sekretarza jachac się nie zdało, Co za interes Turków? i to w głowie tkwiało. Ztych miar, dłużej we Lwowie przyszło się zabawić, A przytym w dalszą drogę lepiej się przyprawić. Po ten czas pułtoraczno walne karawany Z batwą, rynsztunkiem, szprzętem różnym na dworzany Sporządzonym ściągnęły, i ludzie czekali Barwy, według swej szarzy, na przestronnej sali. Więc skrzynie otworzywszy, pliki rozwiniono, I porządnie po stołach wszystko rozłożono. I tak podług regestru, każdy sobie bierze Barwę, patrząc by była równa
winiony Leżał, iuż desperuiąc, y w tákiey chorobie, Grobu, nie Porty bliższym, sám się zdał bydź sobie. Posłu bez Sekretárzá iachác się nie zdáło, Co za interes Turkow? y to w głowie tkwiáło. Ztych miar, dłużey we Lwowie przyszło się zabáwić, A przytym w dálszą drogę lepiey się przypráwić. Po ten czás pułtoraczno walne káráwány Z bátwą, rynsztunkiem, szprzętem rożnym ná dworzány Sporządzonym ściągnęły, y ludźie czekáli Bárwy, według swey szárzy, ná przestronney sáli. Więc skrzynie otworzywszy, pliki rozwiniono, I porządnie po stołách wszystko rozłożono. I ták podług regestru, káżdy sobie bierze Barwę, pátrząc by byłá rowna
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 32
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
E i ręką F włożysz w wodę garniec mianowany, to jest ten G, a mieć wannę głęboko HI, pełną wody, abyś uczynił takowy efekt. Rys. 185 ROZDZIAŁ VIII O SPOSOBIE UCZYNIENIA JEDNEGO GARKA Z OGNIEM PRZYPRAWNYM, Z KTÓREGO NIE TYLKO STRASZNY PŁOMIEŃ, ALE TEŻ SIŁA KUL WYSKOCZY, DO KTÓREGO MOŻE SIĘ PRZYPRAWIĆ WIELE RAC GÓRNYCH, ABY LECIAŁY WZGÓRĘ
Dla uczynienia garka z ogniem przyprawnym, który by nie tylko wielki płomień z siebie wypuścił, ale też miał kule albo inszą rzecz takową, z racami górnymi, aby szły wysoko i żeby się tak zdało, jakoby wychodzą z mianowanych garków, miej garnek A napełniony tą materyją: saletry
E i ręką F włożysz w wodę garniec mianowany, to jest ten G, a mieć wannę głęboko HI, pełną wody, abyś uczynił takowy efekt. Rys. 185 ROZDZIAŁ VIII O SPOSOBIE UCZYNIENIA JEDNEGO GARKA Z OGNIEM PRZYPRAWNYM, Z KTÓREGO NIE TYLKO STRASZNY PŁOMIEŃ, ALE TEŻ SIŁA KUL WYSKOCZY, DO KTÓREGO MOŻE SIĘ PRZYPRAWIĆ WIELE RAC GÓRNYCH, ABY LECIAŁY WZGÓRĘ
Dla uczynienia garka z ogniem przyprawnym, który by nie tylko wielki płomień z siebie wypuścił, ale też miał kule albo inszą rzecz takową, z racami górnymi, aby szły wysoko i żeby się tak zdało, jakoby wychodzą z mianowanych garków, miej garnek A napełniony tą materyją: saletry
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 418
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
me zdrowie: Boję się jednak zdrady. W słowie bogów wiele/ Na poczciwe koźnice naważyło śmiele. Nie toć grunt Jowiszem być: niech da fant miłości/ Tenli jest/ a nie inny? a w jakiej wielkości/ A jaki od Junony/ bywa przyjmowany? W tej i taki od ciebie nich będzie uznany/ Przyprawiwszy się k temu dobrze klejnotami. Temiż Juno zbeztwiła Kadmownę słowami/ Prosi głupia Jowisza/ o dar bez wymiany. Której Bóg: mien który chcesz? będzieć iście dany: A dla lepszej pewności/ Styga to/ i wrogów Jego/ niech słyszą uszy: strach to/ i Bóg Bogów. Rada złemu Semele/ w
me zdrowie: Boię się iednák zdrády. W słowie bogow wiele/ Ná poczćiwe koźnice náważyło śmiele. Nie toć grunt Iowiszem być: niech da fánt miłośći/ Tenli iest/ á nie iny? á w iákiey wielkośći/ A iáki od Iunony/ bywa przyimowány? W tey y táki od ciebie nich będźie vznány/ Przypráwiwszy się k temu dobrze kleynotámi. Temiż Iuno zbestwiłá Kádmownę słowámi/ Prośi głupia Iowiszá/ o dar bez wymiány. Ktorey Bog: mien ktory chcesz? będźieć iśćie dány: A dla lepszey pewnośći/ Stygá to/ y wrogow Iego/ niech słyszą vszy: strách to/ y Bog Bogow. Rádá złemu Semele/ w
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 63
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
mógł miasto pozystać. Soboe oszczep hartowny/ i puklerz maluje: Pierś bechterem/ szyszakiem głowę opatruje. K nim ziemię szefelinem uderzną stroi; Z której oliwa biała/ z gronkami się roi. Bogi z tąd wszytkięw dziwie: zwycięstwem skończyła. Nuż/ by czci zazdrośnica/ z wzorów pobaczyła/ O jaki swym zuchwałstwem wochlon się przyprawi: Cztery we czterech kątach turnieje wystawi/ Z przegrodki subtelnymi; maścią znaczne swoją. Przy jednym rogu/ Hermus/ i Rodope stoją: Śnieżne o tych dób góry/ ludzie przedtym byli; Co Bogów przenajwyższych/ cześć sobie właszczyli. Kąt drugi mać nieszczesna Pigmea/ porwała: Ta gdy z Junoną w szranki zaszedszy
mogł miásto pozystáć. Soboe oszczep hártowny/ y puklerz maluie: Pierś bechterem/ szyszakiem głowę opátruie. K nim źiemię szefelinem vderzną stroi; Z ktorey oliwá biała/ z gronkámi się roi. Bogi z tąd wszytkięw dźiwie: zwyćięstwem skońcżyłá. Nuż/ by czći zazdrośnicá/ z wzorow pobaczyłá/ O iáki swym zuchwáłstwem wochlon się przypráwi: Cztery we czterech kątách turnieie wystawi/ Z przegrodki subtelnymi; máśćią znáczne swoią. Przy iednym rogu/ Hermus/ y Rodope stoią: Snieżne o tych dob gory/ ludźie przedtym byli; Co Bogow przenaywyższych/ cześć sobie właszczyli. Kąt drugi máć nieszczesna Pigmea/ porwáłá: Ta gdy z Iunoną w szránki zaszedszy
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 139
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636