się do Pitapów i Cymerów trudzi, Kto chce widzieć, naraję zaraz takich ludzi, Którzy piwszy całą noc, cały dzień śpią, aże Miesiąc się zaś z gwiazdami na niebo pokaże. 310 (P). CIERPLIWY MAŁŻONEK
Radzi drudzy szlacheckie imojazdą domy Nawiedzają, pokrewny będzie lub znajomy, Lubo nie; do obojga przypytać się gotów, Wyliczając Cetysów, Bobolów, Cyngotów. Dla onego obroku i pieczeni sztuki, Jeszcze mu dawne szkolne wspomina nauki. Przyznam, żem nigdy nierad takim bywał gościem. Trafiło się, że mnie noc zaszła pod Zamościem I przyszło mi noclegiem stanąć we wsi pewnej. Karczma pusta. Kto, pytam, panem?
się do Pitapów i Cymmerów trudzi, Kto chce widzieć, naraję zaraz takich ludzi, Którzy piwszy całą noc, cały dzień śpią, aże Miesiąc się zaś z gwiazdami na niebo pokaże. 310 (P). CIERPLIWY MAŁŻONEK
Radzi drudzy szlacheckie imojazdą domy Nawiedzają, pokrewny będzie lub znajomy, Lubo nie; do obojga przypytać się gotów, Wyliczając Cetysów, Bobolów, Cyngotów. Dla onego obroku i pieczeni sztuki, Jeszcze mu dawne szkolne wspomina nauki. Przyznam, żem nigdy nierad takim bywał gościem. Trafiło się, że mnie noc zaszła pod Zamościem I przyszło mi noclegiem stanąć we wsi pewnej. Karczma pusta. Kto, pytam, panem?
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 133
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
P). UBOGI A MYŚLIWY — NIE DO ŁADU
Szlachcic jeden myśliwy a pachołek chudy, Gdy mu wilcy koniowi wytargali udy, Przywiódszy go do domu, postawił przy słupie. Sam idzie łój kozłowy skwarzyć na skorupie. Tymczasem chudzi, wyschli, nędzni, głodni charci, Skoro lizną świeżej krwie, jako niedźwiedź barci,
Przypytawszy się do nich ogarzy i wyźli, Nim się ów z maścią wróci, kobyły dogryźli. Pan też, żeby ich z tydzień nie gonił do jatek, Skoro się psi najedli, uwędził ostatek. 100. WŁOCH PO POLSKU TAŃCUJE
Na Tworzyjańskiej u Śmida ulicy, Gdzie uczęszczając naszy politycy, Noc, wino, panny mając kałauzem
P). UBOGI A MYŚLIWY — NIE DO ŁADU
Szlachcic jeden myśliwy a pachołek chudy, Gdy mu wilcy koniowi wytargali udy, Przywiódszy go do domu, postawił przy słupie. Sam idzie łój kozłowy skwarzyć na skorupie. Tymczasem chudzi, wyschli, nędzni, głodni charci, Skoro lizną świeżej krwie, jako niedźwiedź barci,
Przypytawszy się do nich ogarzy i wyźli, Nim się ów z maścią wróci, kobyły dogryźli. Pan też, żeby ich z tydzień nie gonił do jatek, Skoro się psi najedli, uwędził ostatek. 100. WŁOCH PO POLSKU TAŃCUJE
Na Tworzyjańskiej u Śmida ulicy, Gdzie uczęszczając naszy politycy, Noc, wino, panny mając kałauzem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 246
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
o ptaka do kaczek. Zaraz mu daję do dwornika znaczek. Pyta ów, na co. „Teraz temu pora; Do kaczek — rzekę — nie masz nad kaczora.” 144 (P). U DOBRYCH PRZYJACIÓŁ WSZYTKIE RZECZY SPÓLNE
Wszytko spólne, kędy są przyjaciele szczerzy. Biorąc jeden niecnota tę przypowieść szerzej, Przypytał się do cudzej żony i szkatuły, Zawarszy zgoła wszytko pod tymi tytuły. Nierychło się dowiedział, że te społeczności Do sekretów należą, a nie do jejmości. 145. DO ZARTOWNEGO
Choć mi najmniej nie śmieszno, bo też nie masz czemu, Tylko że sam żartowi śmiejesz się swojemu, Akomodując ci się, uchylam też gęby
o ptaka do kaczek. Zaraz mu daję do dwornika znaczek. Pyta ów, na co. „Teraz temu pora; Do kaczek — rzekę — nie masz nad kaczora.” 144 (P). U DOBRYCH PRZYJACIÓŁ WSZYTKIE RZECZY SPÓLNE
Wszytko spólne, kędy są przyjaciele szczerzy. Biorąc jeden niecnota tę przypowieść szerzej, Przypytał się do cudzej żony i szkatuły, Zawarszy zgoła wszytko pod tymi tytuły. Nierychło się dowiedział, że te społeczności Do sekretów należą, a nie do jejmości. 145. DO ZARTOWNEGO
Choć mi najmniej nie śmieszno, bo też nie masz czemu, Tylko że sam żartowi śmiejesz się swojemu, Akomodując ci się, uchylam też gęby
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 263
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Triumf też bez wygranej wiecie, co jest? Figa. Wygram czy przegram z gównem, wżdy jedno mię potka: Że muszę iść ręce myć do wody z wychodka.” 160. UCZ SIĘ W DOMU, JAKIM CHCESZ Być U LUDZI
Wybieram się na sejmik, aż i karmelita Trzoma końmi na wozie do mnie się przypyta, Prosząc, żeby mógł ze mną w kompanijej jechać, I rzeczy mniej potrzebnych w mym domu odjechać. Nie mogłem się wymówić, choć bez kapelana Obejdę; aż mnich ćwiertnią owsa, kupę siana, Zruciwszy skrzynię, na wóz wali. Markotno mi: „Qualis foris debeas esse, disce domi; Niechaj się
Tryumf też bez wygranej wiecie, co jest? Figa. Wygram czy przegram z gównem, wżdy jedno mię potka: Że muszę iść ręce myć do wody z wychodka.” 160. UCZ SIĘ W DOMU, JAKIM CHCESZ BYC U LUDZI
Wybieram się na sejmik, aż i karmelita Trzoma końmi na wozie do mnie się przypyta, Prosząc, żeby mógł ze mną w kompanijej jechać, I rzeczy mniej potrzebnych w mym domu odjechać. Nie mogłem się wymówić, choć bez kapelana Obejdę; aż mnich ćwiertnią owsa, kupę siana, Zruciwszy skrzynię, na wóz wali. Markotno mi: „Qualis foris debeas esse, disce domi; Niechaj się
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 95
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
potrzeba potraw i zabawy innej. Źle długo leżeć, chodzić, jeździć, pływać, siedzieć; Zawsze chcą coś nowego widzieć, słyszeć, wiedzieć. Bo kto nie głową abo nie robi rękoma, I myśli, i afekty jego nie są doma; Błądzą, a diabeł, który okazje chwyta, Nieproszonym kałauzem do nich się przypyta I rozliczne zabawki wymyślając ciału, Naprzód w grzech, potem w piekło prowadzi pomału Gdzie choć się im uprzykrzy noc wpośród płomieni, Opłakanej zabawy nigdy nie odmieni. 28 (P). LEVANTI ONUS AUKsILIARE
Miłość bliźniego każe pomóc, kto od ziemie Podnosi na ramiona ciężkie jakie brzemię; Ale kiedy podniósszy, na ziemi je
potrzeba potraw i zabawy innej. Źle długo leżeć, chodzić, jeździć, pływać, siedzieć; Zawsze chcą coś nowego widzieć, słyszeć, wiedzieć. Bo kto nie głową abo nie robi rękoma, I myśli, i afekty jego nie są doma; Błądzą, a diabeł, który okazyje chwyta, Nieproszonym kałauzem do nich się przypyta I rozliczne zabawki wymyślając ciału, Naprzód w grzech, potem w piekło prowadzi pomału Gdzie choć się im uprzykrzy noc wpośród płomieni, Opłakanej zabawy nigdy nie odmieni. 28 (P). LEVANTI ONUS AUXILIARE
Miłość bliźniego każe pomóc, kto od ziemie Podnosi na ramiona ciężkie jakie brzemię; Ale kiedy podniósszy, na ziemi je
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 370
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czasów temu lichu przeszło, Czy świat do końca bliskiego się zniża, Franc-masson znaczy wolnego mularza Jak mur mocnego w sekcie sekretarza. Niewiem z kąd Jejmość jakaś zaszła modna Przywioższy z sobą mopsa na obrużce Znać społeczności z ludźmi będąc głodna, Kładzie przy sobie wierność na poduszce, Zachęca w order kompanij mopsa Niemając człeka przypyta się do psa. Ktoby mię spytał: cobym zdwojga tego Obrać myśliła, psa czy Franc-massona? Wolę człowieka zawsze chociaż złego, Wszak ludziom z ludźmi żyć rzecz przyrodzona, Każdy to przyzna, niemasz myśleć naczym Ze głupia liga z rodzajem sobaczym.
Chociaż Franc-masson wyklęty z Ambony Przecie za upor jego
czásow temu lichu przeszło, Czy świat do końca bliskiego się zniża, Franc-masson znáczy wolnego mularza Ják mur mocnego w sekcie sekretárza. Niewiem z kąd Jeymość iákaś zászła modna Przywioższy z sobą mopsa ná obrużce Znać społeczności z ludźmi będąc głodna, Kładzie przy sobie wierność ná poduszce, Záchęca w order kompánij mopsa Niemaiąc człeka przypyta się do psa. Ktoby mię spytał: cobym zdwoyga tego Obrać myśliła, psa czy Franc-massona? Wolę człowieka záwsze chociasz złego, Wszák ludziom z ludźmi żyć rzecz przyrodzona, Każdy to przyzna, niemasz myśleć náczym Ze głupia liga z rodzaiem sobáczym.
Chociaż Franc-masson wyklęty z Ambony Przecie zá upor iego
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 340
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
dokazał — łasy na taką zwierzynę, Że nią z zgłodniałych zębów obtarł oskominę.
Ale dość o tym kotku, lecz — co rzecz jest sama — Po tak lubej fatydze Kawaler i Dama Ledwie uspokoili zasklepione w głowie Oczy i trud ledwie się rozszedł w liczne mrowie Po nademdlałych członkach, jak tu był w on skryty Gabinet przypytał się sen tak smakowity, Iż — jak porznął — zasnęli. Tylko według miary Liczą minuty serca dwie jak dwa zegary W spotniałe bijąc piersi, w których nieospały Kupidyn utajone rozdymał zapały I zanikłe iskierki tak w obcygu żarzy, Że się jem o miłości i we śnie coś marzy I świeżo rozpoczętych uciech, co na jawi Były
dokazał — łasy na taką zwierzynę, Że nią z zgłodniałych zębow obtarł oskominę.
Ale dość o tym kotku, lecz — co rzecz jest sama — Po tak lubej fatydze Kawaler i Dama Ledwie uspokoili zasklepione w głowie Oczy i trud ledwie się rozszedł w liczne mrowie Po nademdlałych członkach, jak tu był w on skryty Gabinet przypytał się sen tak smakowity, Iż — jak porznął — zasnęli. Tylko według miary Liczą minuty serca dwie jak dwa zegary W spotniałe bijąc piersi, w ktorych nieospały Kupidyn utajone rozdymał zapały I zanikłe iskierki tak w obcygu żarzy, Że się jem o miłości i we śnie coś marzy I świeżo rozpoczętych uciech, co na jawi Były
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 90
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949