w który ospice po wszytkim Peru tak panowały/ że jako ciężkie powietrze wiele tysięcy Indian i innych z tego świata zgładziły: naznaczeni byli Ojcowie Societatis naszej tym chorym na pomoc; a z tego co się w mieście Kuszku gdziem ja był pod ten czas przytafiło/ zrozumieją co i kędy indziej sprawiono. Choroba ta nie przyrzucała się własnym Hiszpanom/ ani inym co nie są z Peru/ tylko samym Peruańczykom/ w Roku czterdziestym będącym/ i Hiszpańskim synom zrodzonym w Kuszku/ którzy tych lat nie przechodzili. A miedzy inszemi dziwy/ które pod ten czas się trafiły/ był ten jeden; że choroba ta Hiszpanów się nie imowała i Murzynów/
w ktory ospice po wszytkim Peru ták pánowáły/ że iáko ćięszkie powietrze wiele tyśięcy Indyan y inych z tego świátá zgłádźiły: náznáczeni byli Oycowie Societatis nászey tym chorym ná pomoc; á z tego co się w mieśćie Kuszku gdźiem ia był pod ten czás przytáfiło/ zrozumieią co y kędy indźiey spráwiono. Chorobá tá nie przyrzucáłá się własnym Hiszpanom/ áni inym co nie są z Peru/ tylko sámym Peruáńczykom/ w Roku czterdźiestym będącym/ y Hiszpáńskim synom zrodzonym w Kuszku/ ktorzy tych lat nie przechodźili. A miedzy inszemi dźiwy/ ktore pod ten czás się tráfiły/ był ten ieden; że chorobá tá Hiszpanow się nie imowáłá y Murzynow/
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 7.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
zda że bólu w tym nie czuje/ ten tym więtszy i szkodliwszy wrzód i chorobę w sobie ma/ bo te sa choroby najszkodliwsze i nawiętsze/ w których czułość tracimy/ jako Subet i Oszalenie szkodliwe i złe są wrzody i choroby ciała: ale choroby dusze gorsze i niebezpieczniejsze i szkodliwsze są/ chociaż przymiotem na drugie się przyrzucają/ tedy przecie więtsza część ich przy onymże zostaje. Tak jako ktoś napisał pięknie o tym/ że żłość nawięcej jad swój pije. A tak choć złość przyrodzoną czują/ i drugiemu szkodzi/ jednak na więcej temu/ w którym jako w gniazdzie swym własnym mieszka. Socrates umierając tak mówi: Którzy/ powieda/
zda że bolu w tym nie czuie/ ten tym więtszy y szkodliwszy wrzod y chorobę w sobie ma/ bo te sa choroby nayszkodliwsze y nawiętsze/ w ktorych czułość tráćimy/ iáko Subet y Oszálenie szkodliwe y złe są wrzody y choroby ćiáłá: ále choroby dusze gorsze y niebespiecznieysze y szkodliwsze są/ choćiaż przymiotem ná drugie sie przyrzucáią/ tedy przećie więtsza część ich przy onymże zostáie. Ták iáko ktoś nápisał pięknie o tym/ że żłość náwięcey iad swoy piie. A ták choć złość przyrodzoną czuią/ y drugiemu szkodźi/ iednák na więcey temu/ w ktorym iáko w gniazdźie swym własnym mieszka. Socrates vmieráiąc ták mówi: Ktorzy/ powieda/
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 42
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625