łupi i kaleczy. 22 (F). WOŁOSKIE ZALOTY
Grzeczna panna we dworze, gospodarz ochoczy, Więc kilku z kompani jej celniejszych wyboczy, Jako minie chorągiew; rad im szlachcic będzie. Toż dobra myśl, gdy skrzypek i drugi zagędzie; Jedni w taniec, a drudzy we gry, inszy w żarty. Przysiadszy się do panny towarzysz wytarty: „Widzisz mnie życzliwego sobie kawalera, Nie żałuj, śliczna panno, na boty talera.” A owa: „I to moda nie słychana poty; U nas w botach do panien jeżdżą, nie po boty.” „I owszem — żołnierz rzecze — czas utwierdził długi, Że na
łupi i kaleczy. 22 (F). WOŁOSKIE ZALOTY
Grzeczna panna we dworze, gospodarz ochoczy, Więc kilku z kompani jej celniejszych wyboczy, Jako minie chorągiew; rad im szlachcic będzie. Toż dobra myśl, gdy skrzypek i drugi zagędzie; Jedni w taniec, a drudzy we gry, inszy w żarty. Przysiadszy się do panny towarzysz wytarty: „Widzisz mnie życzliwego sobie kawalera, Nie żałuj, śliczna panno, na boty talera.” A owa: „I to moda nie słychana poty; U nas w botach do panien jeżdżą, nie po boty.” „I owszem — żołnierz rzecze — czas utwierdził długi, Że na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 21
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
co powiem śmiele, Nad się nie ma w wymowie, i równych niewiele. A koronny podstoli tak przy pańskim boku, Jako na pospolitem ojczyzny tej oku; Że ledwie ta publika, ledwie i sejm który, Żeby w tej okazji od kogo był wtóry. Ale i tu przy swoim zostając urzędzie, Boku gospodarskiego bliżej się przysiądzie I częstować pomoże. Cóż? trunki subtelne, Jako które nie z prasy, ani są śmiertelne, Przecię jednak zwyczajnej doda swej ochoty Mąż żywy i swobodny, i którego cnoty Same tylko piastują i kandor wrodzony, W przyjacielskich wielekroć pracach wyświadczony. Jeszcze prosi i samej usieść gospodyni Która domu korona. O! jako przyczyni
co powiem śmiele, Nad się nie ma w wymowie, i równych niewiele. A koronny podstoli tak przy pańskim boku, Jako na pospolitem ojczyzny tej oku; Że ledwie ta publika, ledwie i sejm który, Żeby w tej okazyi od kogo był wtóry. Ale i tu przy swoim zostając urzędzie, Boku gospodarskiego bliżej się przysiędzie I częstować pomoże. Cóż? trunki subtelne, Jako które nie z prasy, ani są śmiertelne, Przecię jednak zwyczajnej doda swej ochoty Mąż żywy i swobodny, i którego cnoty Same tylko piastują i kandor wrodzony, W przyjacielskich wielekroć pracach wyświadczony. Jeszcze prosi i samej usieść gospodyni Która domu korona. O! jako przyczyni
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 138
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
mógł, kazał, skąd jest, wyszpiegować. I gdy już dociekł, gdzie i czyją była Córką, wnet mu w tym wiernie posłużyła Fortuna, także fawor gospodyni, W takowych sztukach niepodłej mistrzyni, Że ją do siebie nazajutrz zwabiła, Gdy ta o zdradzie najmniej nie myśliła. Tamże ow jakby nadszedszy z trafunku, Przysiadł się do niej, nie patrząc gatunku W miejskiej dzieweczce (gdyż go miłość wściekła, Ciężej nad płomień acherontski piekła). Całował, ściskał, prosił i namawiał, I obiecował i prawdziwie dawał Niemało, byle była mu powolną I ugasiła chęć jego swawolną. Lecz gdy ta jako skała niewzruszona, Nie mogła być tym wszytkim zwyciężona
mogł, kazał, zkąd jest, wyszpiegować. I gdy już dociekł, gdzie i czyją była Corką, wnet mu w tym wiernie posłużyła Fortuna, także fawor gospodyni, W takowych sztukach niepodłej mistrzyni, Że ją do siebie nazajutrz zwabiła, Gdy ta o zdradzie najmniej nie myśliła. Tamże ow jakby nadszedszy z trafunku, Przysiadł się do niej, nie patrząc gatunku W miejskiej dzieweczce (gdyż go miłość wściekła, Ciężej nad płomień acherontski piekła). Całował, ściskał, prosił i namawiał, I obiecował i prawdziwie dawał Niemało, byle była mu powolną I ugasiła chęć jego swawolną. Lecz gdy ta jako skała niewzruszona, Nie mogła być tym wszytkim zwyciężona
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 303
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
snopka barziej niźli szable, Niźli Marsa — Cerery, tak wszytko po diable. Lecz jaki pan, taki kram; niech się, kto chce, pyta: Wedle króla się zawsze ma Rzeczpospolita. Już konał Orzeł, już go tym czczono nagrobkiem, Że nie mógł wspaniały ptak odmłodnieć pod snopkiem; Skoro na Tarcz Sobieskich przysiądzie się z Snopu, Aż buja, aż donosi wiecznej sławy stropu. JANINA abo TARCZ domu Sobieskich 11. ANAGRAMATA NA HERB JANINA
Widząc dwa razy JAN JAN w tym słowie JANINA, Uważam w sobie, co by tego za przyczyna. Dwócheśmy Janów królmi przed tym mieli, który Dziś swą Tarcz odział Orła koronnego pióry, Olbrachta
snopka barziej niźli szable, Niźli Marsa — Cerery, tak wszytko po diable. Lecz jaki pan, taki kram; niech się, kto chce, pyta: Wedle króla się zawsze ma Rzeczpospolita. Już konał Orzeł, już go tym czczono nagrobkiem, Że nie mógł wspaniały ptak odmłodnieć pod snopkiem; Skoro na Tarcz Sobieskich przysiędzie się z Snopu, Aż buja, aż donosi wiecznej sławy stropu. JANINA abo TARCZ domu Sobieskich 11. ANAGRAMMATA NA HERB JANINA
Widząc dwa razy IAN IAN w tym słowie IANINA, Uważam w sobie, co by tego za przyczyna. Dwócheśmy Janów królmi przed tym mieli, który Dziś swą Tarcz odział Orła koronnego pióry, Olbrachta
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 396
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w tę mowę/ Co też będzie po tym żywocie?: Za tym wyrwie się jeden i rzecze: Zartują z nas Księża/ gdy mówią/ że po tym żywocie drugi żywot będzie/ i dusze po śmierci żyją. Skoro to rzekł/ wszyscy się śmiali. Jednym razem przydzie Chłop jakiś wielki i duży/ i przysiadszy się do nich/ każe sobie wina dać/ i pyta/ o czym mowa: Odpowie mu jeden: O duszach /ktoby chciał moję kupić /dałbym ją nie drogo/ a pieniądze dał bym zaraz na wino. Gdy się wszyscy śmiali/ On Chłop/ który ich był nadszedł/ ozwie się mówiąc
w tę mowę/ Co też będźie po tym żywoćie?: Zá tym wyrwie śię ieden y rzecze: Zártuią z nas Xięża/ gdy mowią/ że po tym żywoćie drugi żywot będźie/ y dusze po śmierći żyią. Skoro to rzekł/ wszyscy śię śmiali. Iednym rázem przydźie Chłop iákiś wielki y duży/ y przyśiadszy śię do nich/ każe sobie winá dáć/ y pyta/ o czym mowá: Odpowie mu ieden: O duszách /ktoby chćiał moię kupić /dałbym ią nie drogo/ á pieniądze dał bym záraz ná wino. Gdy śię wszyscy śmiali/ On Chłop/ ktory ich był nádszedł/ ozwie śie mowiąc
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Pv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
; strzeż, by cię nie ścięto. PONIEDZIAŁEK
Poniedziałek nazajutrz z niedziele pierwszy dzień; Dla zacności niedziele nie trzeba robić weń. WTOREK
We wtorek na wszystko idź: na chleb i na zboże, Jedno rozdziergnij mieszek, kaczmarzu, nieboże. ŚRODA
We środę zaś drugi targ kucharkom na garce; Podpiwszy sobie winem, przysiądź się k szafarce. CZWARTEK
Czwartek to jest dzień wolny od wszelkiej roboty, Możesz przepić na winie, chcesz li, i ze złoty. PIĄTEK
W piątek do ryb raniuchno przyłóż swoje chęci, A roboty tego dnia nie miej na pamięci. SOBOTA
W sobotę idź do łaźnie, a piwa z grzankami Niechaj ci nagotuje twoja własna
; strzeż, by cię nie ścięto. PONIEDZIAŁEK
Poniedziałek nazajutrz z niedziele pierwszy dzień; Dla zacności niedziele nie trzeba robić weń. WTOREK
We wtorek na wszystko idź: na chleb i na zboże, Jedno rozdziergnij mieszek, kaczmarzu, nieboże. ŚRODA
We środę zaś drugi targ kucharkom na garce; Podpiwszy sobie winem, przysiądź się k szafarce. CZWARTEK
Czwartek to jest dzień wolny od wszelkiej roboty, Możesz przepić na winie, chcesz li, i ze złoty. PIĄTEK
W piątek do ryb raniuchno przyłóż swoje chęci, A roboty tego dnia nie miej na pamięci. SOBOTA
W sobotę idź do łaźnie, a piwa z grzankami Niechaj ci nagotuje twoja własna
Skrót tekstu: ŻabKalBar_I
Strona: 110
Tytuł:
Kalendarz wieczny
Autor:
Jan Żabczyc
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
HIPIATRIA abo O KONIACH, Księgi Trzecie. Przedmowa. Rozdz: 1.
O Którejkolwiek sprawie abo rzeczy mówić pisaćli zaczynamy/ abo o niej ogółem/ abo mianowicie rozbierać zawsze nam przychodzi. Tak też wstępując i w ten traktat teraźniejszy o Munsztukach/ dla łacniejszego sposobu pojęcia/ na dwoję też on rozdzielić musiemy. A przysiadszy się zarazem do pierwszej części/ i w rozbieranie onej ogółem wkroczywszy/ a sposoby przybierania Munsztuków objaśniwszy/ w drugiej mianowicie Munsztuki zwyczajne do naprawy i postanowienia jakiejkolwiek gęby potrzebne/ nie na wielką liczbę ale na przebraną się sadząc/ ręką mą własną malowane/ a od rzemieśnika jakiegom sposobić mógł wyrysowane/ ku pożytkowi każdemu barzo potrzebne przed
HIPPIATRIA ábo O KONIACH, Kśięgi Trzećie. Przedmowá. Rozdz: 1.
O Ktoreykolwiek spráwie ábo rzeczy mowić pisáćli záczynamy/ ábo o niey ogułem/ ábo miánowićie rozbieráć záwsze nam przychodźi. Ták też wstępuiąc y w ten tráktat teráznieyszy o Munsztukách/ dla łácnieyszego sposobu poięćia/ ná dwoię też on rozdźielić muśiemy. A przyśiadszy się zárázem do pierwszey częśći/ y w rozbieránie oney ogułem wkroczywszy/ á sposoby przybieránia Munsztukow obiáśniwszy/ w drugiey miánowićie Munsztuki zwyczáyne do napráwy y postánowienia iákieykolwiek gęby potrzebne/ nie ná wielką liczbę ále ná przebráną się sádząc/ ręką mą własną málowáne/ á od rzemięśniká iákiegom sposobić mogł wyrysowáne/ ku pożytkowi káżdemu bárzo potrzebne przed
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: A
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
ale ku ziemi gdzie jest cen-
trum, oni także ciężą jako i my, a przetoż z ziemie spadać nie mogą. 8. Jeżeli zawsze drży ziemia? Jako kiedy kilka cętnarów na szalę włożą, a z drugiej strony gwichty że w równości stanie, nie popsuje tej równości że mucha, ba i wróbel choć przysiądzie się do jednej strony, tak też i ziemia centrum nie odmieni, bo wszytkie ciężary względem tej cześci która za odmianą centri miała by się ruszyć są jako mucha. 9. Czemu ziemia nie właśnie okrągła? Gdyby okrągła była bez gór, padołów, wodaby wszytkę oblewała, a tak ludzie i zwierz nie miałby na
ále ku źiemi gdzie iest cen-
trum, oni tákże ćiężą iáko y my, á przetoż z źiemie zpadáć nie mogą. 8. Iezeli záwsze drży źiemiá? Iáko kiedy kilká cętnarow ná szálę włożą, á z drugiej strony gwichty że w rownośći stánie, nie popsuie tey rownośći że muchá, bá y wrobel choć przyśiądźie się do iedney strony, ták też y źiemiá centrum nie odmieni, bo wszytkie ćiężáry względem tey cześći ktora zá odmiáną centri miałá by się ruszyć są iáko muchá. 9. Czemu źiemiá nie właśnie okrągła? Gdyby okrągła byłá bez gor, pádołów, wodáby wszytkę oblewáłá, á ták ludzie y zwierz nie miałby ná
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 58
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
Złasz to o dziatki/ że się Boga nie boicie. A dziatki Bogobojne: ba tak się bojemy/ Ze i słowa do niego przemówić nieśmiemy. Toć mi to Bojaźń Boża: kto leniwo wierza/ Do Kościoła niechodzić/ niemowić Pacierza.
Biada gorsza na dwa. Biedna bieda gdzie Bieda k biedzie się przysiądzie/ Gdzie biedak biedkę pojmie wszytko to tam będzie. A gdy jeszcze ta biedków kobieta napłodzi/ To ach/ żal mi/ Marszałkiem u biedy rej wodzi. Toż tylko w zysku biedak z kobietką pojmuje/ Ze go nigdy nic a nic nędza nie kosztuje? Prawda że lepiej biada mnie/ niźli nam mawiać/
Złasz to o dźiatki/ że śię Bogá nie boićie. A dźiatki Bogoboyne: bá ták śię boiemy/ Ze y słowá do niego przemowić nieśmiemy. Toć mi to Boiaźn Boża: kto leniwo wierzá/ Do Kośćioła niechodźić/ niemowić Paćierzá.
Biádá gorsza ná dwa. Biedna biedá gdźie Biedá k biedźie śię przyśiędźie/ Gdźie biedak biedkę poymie wszytko to tám będźie. A gdy ieszcze tá biedkow kobietá nápłodźi/ To ách/ żal mi/ Marszałkiem v biedy rey wodźi. Toż tylko w zysku biedak z kobietką poymuie/ Ze go nigdy nic á nic nędza nie kosztuie? Prawdá że lepiey biádá mnie/ niźli nam máwiáć/
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: A
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
W mysł wesołą szepce w ucho/ I ta która się wychwala Panią Cypru/ w toż zezwala: Dajmi wieniec mój rozany/ Wieniec głowie mej oddany/ Dla którego/ Wawrzynowy/ Na czas zdeimę z mojej głowy: Daj i Lutnią/ niech weseli Przy Synu będzie Semeli/ A jeśli powolną będzie; Niech i Filis się przysiądzie. Jać wczym umiem to pomogę/ Inny niech wkrąg puszcza nogę/ I pełna/ kiedy wesoło/ Swe obchodzi niechai koło. Dzisia nasze/ w przyszłe czasy Upijać się/ mocy naszy Niebywa to. wszytkie rzeczy/ Bóg sam tylko ma na pieczy. Dworzanek I. Gawińskiego/
Bezpieczne ubóstwo. CO
W mysł wesołą szepce w vcho/ I tá ktora się wychwala Panią Cypru/ w tosz zezwala: Dáymi wieniec moy rozány/ Wieniec głowie mey oddány/ Dlá ktorego/ Wáwrzynowy/ Ná czás zdeimę z moiey głowy: Dáy y Lutnią/ niech weseli Przy Synu będźie Semeli/ A ieśli powolną będźie; Niech y Philis się przyśiędźie. Iáć wczym vmiem to pomogę/ Inny niech wkrąg pusczá nogę/ I pełna/ kiedy wesoło/ Swe obchodźi niechai koło. Dźiśia násze/ w przyszłe czasy Vpijáć się/ mocy naszy Niebywa to. wszytkie rzeczy/ Bog sam tylko ma ná pieczy. Dworzánek I. Gawinskiego/
Bespieczne vbostwo. CO
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 28
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664