, pije, ile chce, a niech wesół będzie, Niech wszytkiego będzie dziś dostatkiem wszędzie. Tuwalniej z wodą rychło, aleć lepsze piwo, Tą się zmyć, owym się spić, tak bywa jak żywo. Panny trzeba przesadzać warstą z młodzieńcami, Jako gdy przesadzają różą goździkami. Do białej płci, pachołcy, przystąpcie się z wodą, Podziękuje wam w tańcu z tej służby nagrodą. Raczcież tedy iść za stół, moi wdzięczni goście, Gładszy przed stół, krajczym wnet jeden uroście. Jest mięso, są i ryby — co komu smakuje, To niechaj przed się bierze, wiem, że się nie struje. Jest łosoś, są
, pije, ile chce, a niech wesół będzie, Niech wszytkiego będzie dziś dostatkiem wszędzie. Tuwalniej z wodą rychło, aleć lepsze piwo, Tą się zmyć, owym się spić, tak bywa jak żywo. Panny trzeba przesadzać warstą z młodzieńcami, Jako gdy przesadzają różą goździkami. Do białej płci, pachołcy, przystąpcie się z wodą, Podziękuje wam w tańcu z tej służby nagrodą. Raczcież tedy iść za stół, moi wdzięczni goście, Gładszy przed stół, krajczym wnet jeden uroście. Jest mięso, są i ryby — co komu smakuje, To niechaj przed się bierze, wiem, że się nie struje. Jest łosoś, są
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 255
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
uporu Ariańskiego: kazał przynieść ukropu wrzącego garniec/ i wrzucił weń z palca swego pierścionek/ mówiąc: iż kto z nas wyimie gołą ręką ten pierścionek/ a nie sparzy się/ przy tym niechaj prawda zostaje. A gdy przy wielu ludzi przyszło on pierścionek wyimować/ a on dobry Katolik począł trwożyć z sobą/ przystąpiwszy się Diakon jeden na imię Jacek/ z wielką ufnością na potwierdzenie wiary świętej Katolickiej/ zawinąwszy sobie rękaw/ dobył pierścionka onego/ ukropem wrzącym nic nie sparzony. Co widząc Arianin/ rozumiał że też i on tak nie sparzywszy się/ miał onego pierścionka dobyć/ włożył rękę w ukrop/ alić ciało wszytko z kości opadło.
vporu Aryáńskiego: kazał przynieść vkropu wrzącego gárniec/ y wrzućił weń z pálcá swego pierśćionek/ mowiąc: iż kto z nas wyimie gołą ręką ten pierśćionek/ á nie spárzy się/ przy tym niechay prawdá zostáie. A gdy przy wielu ludźi przyszło on pierśćionek wyimowáć/ á on dobry Kátholik począł trwożyć z sobą/ przystąpiwszy się Dyákon ieden ná imię Iácek/ z wielką vfnośćią ná potwierdzenie wiáry świętey Kátholickiey/ záwinąwszy sobie rękaw/ dobył pierśćionká onego/ vkropem wrzącym nic nie spárzony. Co widząc Aryánin/ rozumiał że też y on ták nie spárzywszy się/ miał one^o^ pierśćionká dobyć/ włożył rękę w vkrop/ álić ćiáło wszytko z kośći opádło.
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 11
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Nazjanzena świętego: Misticis istis, et sursum ferentibus facris, Deus colitur; cum Sacramentum istud sursum ferens dicatur. Iż przez ten Naświętszy Sakrament/ wzgórę do nieba przeniesieni bywamy/ dla tego jako najczęściej do Komunii świętej porzystępować mamy. Jan święty w Objawieniu swoim powiada/ iż widział niezliczoną gromadę ludzi idących do nieba/ i przystąpiwszy się do niego starzec jakiś spyta go. Hi, qui amicti sunt stolis albis, qui sunt? et vnde venerunt? A Jan święty mu odpowie: Domine mi, tu fcis. Aż mu on rzecze: Hi sunt, qui venerunt de tribulatione magna, et lurerunt stolas suas, et dealbauerunt eas in sanguine Agni.
Názyánzená świętego: Misticis istis, et sursum ferentibus facris, Deus colitur; cum Sacramentum istud sursum ferens dicatur. Iż przez ten Naświętszy Sákráment/ wzgorę do niebá przenieśieni bywamy/ dla tego iáko nayczęśćiey do Kommuniey świętey porzystępowáć mamy. Ian święty w Obiáwieniu swoim powiáda/ iż widźiał niezliczoną gromádę ludźi idących do niebá/ y przystąpiwszy się do niego stárzec iákiś zpyta go. Hi, qui amicti sunt stolis albis, qui sunt? et vnde venerunt? A Ian święty mu odpowie: Domine mi, tu fcis. Aż mu on rzecze: Hi sunt, qui venerunt de tribulatione magna, et lurerunt stolas suas, et dealbauerunt eas in sanguine Agni.
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 48
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
, Polisiu, w polu się chowając, a Lutrzy na Kierzkowie, co jest nieźle, bo dla trupów i fetorów zarazy, Świątnice Pańskie nie mają rewerencyj, osobliwie Najś: Sakrament, gdyż wiele jest bojaźliwych, którzy choć by chcieli wnocy BOGU Sakramentalnemu oddać adoracją, to wiedząc o umarłych tam pochowanych, lękają się przystąpić. Mogły by tedy być odległe Cmentarze, a w Kościele im bliskim częsty ratunek. Żydzi i przedtym i teraz daleko od Miast i Bożnic swoich chowają się. Abraham, Izaak, Jakub, Sara, Rebeka, Lia etc pogrzebieni w Hebron Miasta gruntach. W Jeruzalem groby były Pospólstwa za Miastem, jak celle murowane na
, Polisiu, w polu się chowaiąc, á Lutrzy na Kierzkowie, co iest nieźle, bo dla trupow y fetorow zarazy, Swiątnice Pańskie nie maią rewerencyi, osobliwie Nayś: Sakrament, gdyż wiele iest boiaźliwych, ktorzy choć by chcieli wnocy BOGU Sakramentalnemu oddać adoracyą, to wiedząc o umarłych tam pochowanych, lękaią się przystąpić. Mogły by tedy bydź odległe Cmentarze, á w Kościele im bliskim częsty ratunek. Zydzi y przedtym y teraz daleko od Miast y Bożnic swoich chowaią się. Abraham, Izaak, Iakub, Sara, Rebeka, Lia etc pogrzebieni w Hebron Miasta gruntach. W Ieruzalem groby były Pospolstwa za Miastem, iak celle murowane na
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 62
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
trudno. Elearowie nigdy bez Zoila. Męstwa ich wołoskie oczywiste nie mogły się w diariuszu zmieścić, ale w pamięci zacnych ludzi zapisane. Jana Rozdrażewskiego bankiet Elearski, wetami zacny nad wszystko wdzięczniejszy. Kto osobliwie Elearom przyznawa.
Po opisaniu dzielnorycerskich przewag bitnych Elearów, któremi na cesarskiej na wieczną sławę cnego narodu polskiego zarobili, nim się przystąpi do tych które pod wtórym na cesarską zaciągiem dokazowali, przypada z rejestru praca i kunszt autorowi, to jest opisać każdodzienne popisowanie się bitnych Elearów w Wołoszech przed oblicznością wszystkiego prawie rycerstwa ojczystego. W którym rozdziale jak się rzekło, kunszt i praca, nie przez to, aby odwagi ich, albo iż błahe, pochlebstwa retoryckiego
trudno. Elearowie nigdy bez Zoila. Męstwa ich wołoskie oczywiste nie mogły się w dyaryuszu zmieścić, ale w pamięci zacnych ludzi zapisane. Jana Rozdraźewskiego bankiet Elearski, wetami zacny nad wszystko wdzięczniejszy. Kto osobliwie Elearom przyznawa.
Po opisaniu dzielnorycerskich przewag bitnych Elearów, któremi na cesarskiej na wieczną sławę cnego narodu polskiego zarobili, nim się przystąpi do tych które pod wtórym na cesarską zaciągiem dokazowali, przypada z rejestru praca i kunszt autorowi, to jest opisać każdodzienne popisowanie się bitnych Elearów w Wołoszech przed oblicznością wszystkiego prawie rycerstwa ojczystego. W którym rozdziale jak się rzekło, kunszt i praca, nie przez to, aby odwagi ich, albo iż błahe, pochlebstwa retoryckiego
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 44
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
zstępował Mojżesz z góry Synaj/ (a dwie tablice świadectwa miał w ręku Mojżesz/ gdy zstępował z góry) że nie wiedział Mojżesz iżby się lsniła skora twarzy jego/ gdy PAN mówił z nim. 30. I ujrzeli Aaron/ i wszyscy synowie Izraelscy Mojżesza/ a oto lśniła się skora twarzy jego/ i bali się przystąpić do niego. 31. Ale zawołał na nich Mojżesz: i nawrócili się ku niemu Aaron/ i wszystkie książęta zgromadzenia: i mówił Mojżesz do nich. 32. Potym też przyszli wszyscy synowie Izraelscy/ którym przykazał wszystko/ co mówił PAN z nim/ na gorze Synaj. 33. A póki Mojżesz mówił z nimi
zstępował Mojzesz z gory Synáj/ (á dwie tablice świádectwá miał w ręku Mojzesz/ gdy zstępowáł z gory) że nie wiedźiał Mojzesz iżby śię lsniłá skorá twarzy jego/ gdy PAN mowił z nim. 30. Y ujrzeli Aáron/ y wszyscy synowie Izráelscy Mojzeszá/ á oto lśniłá śię skorá twarzy jego/ y bali śię przystąpić do niego. 31. Ale záwołał ná nich Mojzesz: y náwroćili śię ku niemu Aáron/ y wszystkie kśiążętá zgromádzenia: y mowił Mojzesz do nich. 32. Potym też przyszli wszyscy synowie Izráelscy/ ktorym przykazał wszystko/ co mowił PAN z nim/ ná gorze Synáj. 33. A poki Mojzesz mowił z nimi
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 93
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
panowie dworzanie do swej kaźni, a straż miejska (z którymi też dwa z rady byli winni chodzić) żeby do swej turmy ludzie miejskie, abo cudzoziemskie brała. Za takim postanowieniem był wielki pokój w mieście przez ten wszytek czas, póki we Gdańsku król był, a był niedziel szesnaście, prawie przez wszytko lato. Przystąpiło się zatym do tych rzeczy, w których gdańszczanie byli obwinieni, i dla których do Gdańska przyjachanie królewskie było. Była kilkakroć rada, jako miał król postąpić z nimi; zaszły zatym niektóre sprawy tych książąt, pruskiego i pomorskiego, które król zlekka odprawował. Bywały i insze zabawy królewskie, jako igry na koniech, ciskania
panowie dworzanie do swej kaźni, a straż miejska (z którymi téż dwa z rady byli winni chodzić) żeby do swej turmy ludzie miejskie, abo cudzoziemskie brała. Za takim postanowieniem był wielki pokój w mieście przez ten wszytek czas, póki we Gdańsku król był, a był niedziel szesnaście, prawie przez wszytko lato. Przystąpiło się zatym do tych rzeczy, w których gdańszczanie byli obwinieni, i dla których do Gdańska przyjachanie królewskie było. Była kilkakroć rada, jako miał król postąpić z nimi; zaszły zatym niektóre sprawy tych książąt, pruskiego i pomorskiego, które król zlekka odprawował. Bywały i insze zabawy królewskie, jako igry na koniech, ciskania
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 171
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
witaniu poselstwo na pokoju sprawował. Witał potym księżnę mantuańską inszego dnia, rzecz piękną do niej po łacinie uczyniwszy, i oddał od króla kosztowny upominek, noszenie na bogatym i barzo pięknym, kamieńmi drogiemi osadzonym łańcucha, który zaraz na szyję księżna włożyć sobie kazała, podziękowawszy kilkiem słów po niemiecku. Potym do traktatów o małżeństwie przystąpiło się, na których posłowie nasi z radą królewską zasiadali po kilka dni; a gdy skończyli, nas dwa spisowało je, Stanisław Kunicki, Wielki Polak, który był potym kanonikiem poznańskim, jeden egzemplarz, a ja drugi. Wzmianki tam w tych traktaciech nie było żadnej z strony sukcesjej, jako to potym w Piotrkowie na sejmie
witaniu poselstwo na pokoju sprawował. Witał potym księżnę mantuańską inszego dnia, rzecz piękną do niej po łacinie uczyniwszy, i oddał od króla kosztowny upominek, noszenie na bogatym i barzo pięknym, kamieńmi drogiemi osadzonym łańcucha, który zaraz na szyję księżna włożyć sobie kazała, podziękowawszy kilkiem słów po niemiecku. Potym do traktatów o małżeństwie przystąpiło się, na których posłowie nasi z radą królewską zasiadali po kilka dni; a gdy skończyli, nas dwa spisowało je, Stanisław Kunicki, Wielki Polak, który był potym kanonikiem poznańskim, jeden egzemplarz, a ja drugi. Wzmianki tam w tych traktaciech nie było żadnej z strony sukcesyej, jako to potym w Piotrkowie na sejmie
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 175
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
zasnął: acz wiszą nad nim wielkie i ciężkie utrapienia i nieszczęścia. Już mu też czas/ aby zapłacił za wielkiej ciężkie swoje zbrodnie przeciw Bogu popełnione. Weźmi wągiel z kadzilnika/ który góre w ręku jego/ a przytkni mu do nosa: a obaczysz iż nie czuje. A iż ja chłopek ubogi nie śmiałem przystąpić się do niego/ znowu mi rzeczono: Nie bój się/ jam więtszy Pan nad niego/ i będę cię bronił od wszego złego. Na ten czas ośmieliwszy się/ wziąłem wągiel/ i przytknąłem go do nosa Motezumie/ który się nie ruszył namniej/ ani poczuł. Otoż już baczysz (rzekł on
zásnął: ácz wiszą nád nim wielkie y ćiężkie vtrapienia y niesczęśćia. Iuż mu też czás/ áby zápłácił zá wielkiey ciężkie swoie zbrodnie przećiw Bogu popełnione. Weźmi wągiel z kádźilniká/ ktory gore w ręku iego/ á przytkni mu do nosá: á obaczysz iż nie czuie. A iż ia chłopek ubogi nie śmiałem przystąpić się do niego/ znowu mi rzeczono: Nie boy się/ iam więtszy Pan nád niego/ y będę ćię bronił od wszego złego. Ná ten czás ośmieliwszy się/ wźiąłem wągiel/ y przytknąłem go do nosá Motezumie/ ktory się nie ruszył namniey/ áni poczuł. Otoż iuż baczysz (rzekł on
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 31
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
ogień/ a jam wszytek wzruszył się politowaniem.) A potym onże przydał: Przez onego Boga/ któremu się kłania niebo i ziemia/ postaraj się wszelkim sposobem/ żeby urząd uczynił po staremu granice: i gdy się odemnie upominał odpowiedzi/ jeślibym miał uczynić ten miłosierny uczynek; iżem nie śmiał przystąpić się bliżej/ obawiając się onego ognia: wyciągni/ rzekła mi ona ćma/ rękę/ a nie bój się. Wyciągnąwszy tedy rękę/ obiecałem sprawić to/ o co mię prosili oni nędzni ludzie: i acz mię nie sparzył on ogień/ poczerniała mi jednak ręka od perzyny jednej/ która na nią padła: a
ogień/ á iam wszytek wzruszył się politowániem.) A potym onże przydał: Przez onego Bogá/ ktoremu się kłánia niebo y źiemiá/ postáray się wszelkim sposobem/ żeby vrząd vczynił po staremu gránice: y gdy się odemnie vpominał odpowiedźi/ ieslibym miał vczynić ten miłośierny vczynek; iżem nie śmiał przystąpić się bliżey/ obawiáiąc się onego ogniá: wyćiągni/ rzekłá mi oná ćmá/ rękę/ á nie boy się. Wyćiągnąwszy tedy rękę/ obiecałem spráwić to/ o co mię prośili oni nędzni ludźie: y ácz mię nie spárzył on ogień/ poczerniáłá mi iednák ręká od perzyny iedney/ ktora ná nię pádłá: á
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 73
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609