Pole, na którem stali i które okryli, Z gęstych śpisów straszliwem lasem uczynili; Murat, ich wódz, chorągiew wszytkę białą sprawił, Aby ją potem we krwi murzyńskiej ukrwawił.
XC.
Gdy się tak przypatrował wojskom Rugier śmiały, Które się do Francjej przeprawować miały, I chorągwiom i wodzom, herbom, stanowiskom I przyuczał się panów angielskich przezwiskom, Jeden, drugi i potem inszy dziwne zwierze Widzieć ubrane w lotne przybiegali pierze I w wielkiej się gromadzie do niego kupili I okrąg koło niego prędko uczynili.
XCI.
On widząc, że się zewsząd do niego zbiegali, Aby się byli jeszcze barziej dziwowali, Skrzydlatemu koniowi popuścił wodzami I zajął go po
Pole, na którem stali i które okryli, Z gęstych śpisów straszliwem lasem uczynili; Murat, ich wódz, chorągiew wszytkę białą sprawił, Aby ją potem we krwi murzyńskiej ukrwawił.
XC.
Gdy się tak przypatrował wojskom Rugier śmiały, Które się do Francyej przeprawować miały, I chorągwiom i wodzom, herbom, stanowiskom I przyuczał się panów angielskich przezwiskom, Jeden, drugi i potem inszy dziwne źwierze Widzieć ubrane w lotne przybiegali pierze I w wielkiej się gromadzie do niego kupili I okrąg koło niego prętko uczynili.
XCI.
On widząc, że się zewsząd do niego zbiegali, Aby się byli jeszcze barziej dziwowali, Skrzydlatemu koniowi popuścił wodzami I zajął go po
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 219
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
a nie spać. Druga nauka jest/ jako wiele ma pić pacjent tej wody. jedno żem już namienił/ iż nawięcej do garnca ma dociągać; przeto niechcę ponawiać tego com już pierwej napisał: to tylko przydaję/ iż tak z nienagła mają zaczynać/ i co dzień przyczyniać/ aby przyrodzenie z lekka przyuczało się/ i gwałtownym trunkiem nie zatłumione było: gdyż dobrze Hippocrates powiedział. plurimùm, & repentè vel euacuare, vel replere, vel calefacere, vel refrigerare, vel alio quouis modo corpus mouere, malum. Omne siquidem nimium; naturae inimicum. Contrà verò, quod paulatim fit, tutum: cùm aliàs, tum vbi ab
á nie spáć. Druga nauká iest/ iako wiele ma pić pácyent tey wodi. iedno żem iuż namienił/ iż nawięcey do gárncá ma doćiągáć; przeto niechcę ponawiać tego com iuż pierwey nápisał: to tylko przydáię/ iż ták z nienagłá máią zácżynáć/ y co dźień przycżyniáć/ aby przyrodzenie z lekká przyucżało się/ y gwałtownym trunkiem nie zatłumione było: gdyż dobrze Hippocrates powiedźiał. plurimùm, & repentè vel euacuare, vel replere, vel calefacere, vel refrigerare, vel alio quouis modo corpus mouere, malum. Omne siquidem nimium; naturae inimicum. Contrà verò, quod paulatim fit, tutum: cùm aliàs, tum vbi ab
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 177.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
szczodry, Jeśli ujść nieszczęśliwej doli chcesz onego Bogacza Chrystusowym słowem zganionego. H. 8.
Hamuj wzrok od próżności, patrz gdzie co godnego, Wszeteczne dziwowisko skazą jest młodego. Uszy twe niech uraża niewstydliwa mowa, Strzeż się tych, co za rozkosz mają bystre słowa. I. 9.
Ile możesz z młodości pracy się przyuczaj, A ciału horowaniem z pilnością dokuczaj. Bo jeśli mu z młodych lat dopuścisz gnuśności, Cięźkoć przyjdzie co robić, przyszedszy k starości. K. 10.
Każdemu nie wierz łacno, coć w oczach figluje. Nie wszytko złoto bywa, co się połyskuje. Nie zawsze się z mowami chytre myśli zgodzą, Często
szczodry, Jeśli ujść nieszczęśliwej doli chcesz onego Bogacza Chrystusowym słowem zganionego. H. 8.
Hamuj wzrok od prożności, patrz gdzie co godnego, Wszeteczne dziwowisko skazą jest młodego. Uszy twe niech uraża niewstydliwa mowa, Strzeż się tych, co za rozkosz mają bystre słowa. I. 9.
Ile możesz z młodości pracy się przyuczaj, A ciału horowaniem z pilnością dokuczaj. Bo jeśli mu z młodych lat dopuścisz gnuśności, Cięźkoć przyjdzie co robić, przyszedszy k starości. K. 10.
Każdemu nie wierz łacno, coć w oczach figluje. Nie wszytko złoto bywa, co się połyskuje. Nie zawsze się z mowami chytre myśli zgodzą, Często
Skrót tekstu: ZłObiecWir_II
Strona: 310
Tytuł:
Złote obiecadło
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, oficyjerowie zaś, którzy będą komenderować tą szlachtą, a bracią naszymi, aby byli z naszego ludzi narodu, eksperiencji pierwszej, a to aby znali każdego zasługi pod nimi zostającego et secundum merita ich zalecenia mogli być promowowani ad altera. A ponieważ nic nie tak bardzo jest ciężko człowiekowi, ile prostemu, jako do cudzoziemskiego przyuczać się języka i łatwiej jednemu cudzoziemcowi oficyjerowi do polskiego przywyknąć niżeli tak wiele tysięcy e converso do cudzoziemskiego, więc postanawiamy, in futurum aliis musztry polskim językiem aby wprawowane były. Ktokolwiek w wojsku służy, aby według praw dawnych deputatem na trybunał nie bywał ani posłem na sejm, ani konsyliarzem po województwach.
, oficyjerowie zaś, którzy będą komenderować tą szlachtą, a bracią naszymi, aby byli z naszego ludzi narodu, eksperiencyi pierwszej, a to aby znali każdego zasługi pod nimi zostającego et secundum merita ich zalecenia mogli być promowowani ad altera. A ponieważ nic nie tak bardzo jest ciężko człowiekowi, ile prostemu, jako do cudzoziemskiego przyuczać się języka i łatwiej jednemu cudzoziemcowi oficyjerowi do polskiego przywyknąć niżeli tak wiele tysięcy e converso do cudzoziemskiego, więc postanawiamy, in futurum aliis musztry polskim językiem aby wprawowane były. Ktokolwiek w wojsku służy, aby według praw dawnych deputatem na trybunał nie bywał ani posłem na sejm, ani konsylijarzem po województwach.
Skrót tekstu: SuffProwRzecz
Strona: 248
Tytuł:
Suffragium prowentów skarbowych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
teksty sejmowe
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
od których nazwano Insułę końską. Ródzi też rybę świnią nazwaną/ tłustą barzo/ i tak wielką/ iż ją niektórzy ważą na 500. i więcej funtów. Ippopotamus jest zwierzę farby lwiej abo płowej/ nie wielkiego włosa/ wychodzi na ziemię w nocy na paszą/ a na dzień się kryje do wody. Afrykańskie niektóre przyuczają się z ludźmi/ i są dziwnie prędkie: lecz nie trzeba na nich jeździć przez głębokie wody/ bo tam zaraz toną. Ródzą się też tam w tych rzekach Etiopskich woły/ które na ziemi żyć mogą do kilku dni. Ta obfitość wód/ mając też ciepło z bliskości słońca/ czyni krainę obfitą w szczepy/ zioła
od ktorych názwano Insułę końską. Rodźi też rybę świnią názwáną/ tłustą bárzo/ y ták wielką/ iż ią niektorzy ważą ná 500. y więcey funtow. Ippopotámus iest źwierzę fárby lwiey ábo płowey/ nie wielkiego włosá/ wychodźi ná źiemię w nocy ná paszą/ á ná dźień się kryie do wody. Afrykáńskie niektore przyuczáią się z ludźmi/ y są dźiwnie prędkie: lecz nie trzeba ná nich ieźdźić przez głębokie wody/ bo tám záraz toną. Rodzą się też tám w tych rzekách Ethyopskich woły/ ktore ná źiemi żyć mogą do kilku dni. Tá obfitość wod/ máiąc też ćiepło z bliskośći słońcá/ czyni kráinę obfitą w sczepy/ źiołá
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 241
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
jednym razem znacznym zabije kogo. Pobudzają ich ku okrutności dając im imiona/ Tigrisów/ lwów/ i inszych podobnych zwierząt/ abo złych ptaków. Niektórzy z tych ludzi/ żeby się zdali straszliwszymi/ mażą się Cinobrem: a pod nowym księżycem/ abo pod pełnią/ powiadają/ iż się ranią oszczepkami kościanymi/ żeby się przyuczali do przygód wojennych; i że też toż czynią/ tym którzyby się zle popisali w bitwach. Nie wiedzą miedzy sobą co to jest złodziejstwo/ i nie przedają też niczego. Z takąż Cerymonią płaczu prowadzą umarłe do grobu/ jakośmy powiedzieli o Brasilczykach) i także przyjmują przyjacioły z daleka przybyłe/ żałując
iednym rázem znácznym zábiie kogo. Pobudzáią ich ku okrutnośći dáiąc im imioná/ Tigrisow/ lwow/ y inszych podobnych źwierząt/ ábo złych ptakow. Niektorzy z tych ludźi/ żeby się zdáli strászliwszymi/ máżą się Cinobrem: á pod nowym kśiężycem/ ábo pod pełnią/ powiádáią/ iż się ránią osczepkámi kośćiánymi/ żeby się przyuczáli do przygod woiennych; y że też toż czynią/ tym ktorzyby się zle popisáli w bitwách. Nie wiedzą miedzy sobą co to iest złodźieystwo/ y nie przedáią też niczego. Z tákąż Cerimonią płáczu prowádzą vmárłe do grobu/ iákosmy powiedźieli o Brásilczykách) y tákże przyimuią przyiaćioły z dáleká przybyłe/ żáłuiąc
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 315
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Narodom podawał. Prawda że pod takim Panem muszą ludzie na tym przestawać/ co mają od przodków swoich/ i czego poczciwie mogą nabyć: ale ja to za lepszą nierówno rzecz kładę/ aniżeli być osadzonym we złoto instrumentem pychy albo łakomstwa najwiętszego w świecie Monarchy. Rozdział III. ROZDZIAŁ III. Turcy do posłuszeństwa Cesarzowi należytego przyuczają się raczej jak do zbawiennej i Duchownej powinności, aniżeli jak do świeckiego Prawa.
ZUpełna i nieograniczona władza w Panu/ z niczym się lepiej nie zgadza/ jako z doskonałym posłuszeństwem poddanych. I dla tego Turcy ten zakładają najpierwszy fundament ćwiczenia młodzi/ i żadnej rzeczy z tak wielką pilnością/ i wymyslnemi probami nie uczą/ tych
Narodom podáwał. Prawdá że pod tákim Pánem muszą ludźie ná tym przestáwáć/ co máią od przodkow swoich/ y czego poczćiwie mogą nábyć: ále ia to zá lepszą nierowno rzecz kłádę/ ániżeli bydź osádzonym we złoto instrumentem pychy álbo łákomstwá naywiętszego w świećie Monárchy. Rozdźiał III. ROZDZIAŁ III. Turcy do posłuszeństwá Cesárzowi náleżytego przyuczáią się ráczey iák do zbáwienney y Duchowney powinnośći, ániżeli iák do świeckiego Práwá.
ZVpełna y nieográniczoná władza w Pánu/ z niczym się lepiey nie zgadza/ iáko z doskonałym posłuszeństwem poddánych. Y dla tego Turcy ten zákłádáią naypierwszy fundáment ćwiczenia młodźi/ y żadney rzeczy z ták wielką pilnośćią/ y wymyslnemi probámi nie vczą/ tych
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 9
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. KsIĘGA PIERWSZA.
Rozdział I. Państwo Tureckie odmiennym się cale sposobem od wszytkich inszych Państw rządząc, ma pewne niby nauki i Reguły któremi całość swoję zatrzymuje. fol. 1. Rozdział II. Zupełna i nieograniczona władza Cesarza Tureckiego jest najpierwszym filarem Państwu. fol. 4. Rozdział III. Turcy do posłuszeństwa Cesarzowi należytego przyuczają się, raczej jak do zbawiennej i Duchownej powinności, aniżeli do świeckiego Prawa. fol. 9. Rozdział IV. Prawdziwa relacia zamysłów Cesarzowej starej, Zony Sołtan Achmeta, a Matki Sołtan Amurata, i Sołtan Ibraima, przeciwko Wnukowi swemu Sołtan Mahometowi, który dziś Panuje, i o śmierci jej z pomocnikami swemi. fol.
. XIĘGA PIERWSZA.
Rozdźiał I. Páństwo Tureckie odmiennym się cále sposobem od wszytkich inszych Páństw rządząc, ma pewne niby náuki y Reguły ktoremi cáłość swoię zátrzymuie. fol. 1. Rozdźiał II. Zupełna y nieográniczona włádza Cesarzá Tureckiego iest naypierwszym filárem Páństwu. fol. 4. Rozdźiał III. Turcy do posłuszeństwá Cesárzowi náleżytego przyuczáią się, ráczey iák do zbawienney y Duchowney powinnośći, ániżeli do świeckiego Práwá. fol. 9. Rozdźiał IV. Prawdźiwá reláciá zámysłow Cesárzowey stárey, Zony Sołtan Achmetá, á Mátki Sołtan Amurátá, y Sołtan Ibráimá, przećiwko Wnukowi swemu Sołtan Máhometowi, ktory dźiś Pánuie, y ô śmierći iey z pomocnikámi swemi. fol.
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 252
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
żeby z dzieciństwa miłowali zaraz umartwienie/ i choć czasem od tych co rządzą ich duszami/ nie mogą mieć wiele dozwolenia/ chęć jednak tak gorącą jak do największego cierpienia – wielką zasługą jest u Boga/ i przysposabia duszę/ że jej im dalej w lata/ nie będą straszne żadne uciski. Dla tego z młodu ciężarom się przyuczać. Prawda że tę Dziecinię niezmierny kielich czeka/ który do krople wypije. Ćień to jest co my Dziecinie pokazujemy/ żadne stworzenie nie mówię wypić/ ale też unieść tamtego/ który ma wypić JEZUS nie może. niezmierny to kielich będzie/ Ale to w oczach Duszo twoich zasię rzecz wielka/ która tylko kropelceś się
żeby z dźiećiństwá miłowali zaraz vmartwienie/ y choć czasem od tych co rządzą ich duszami/ nie mogą mieć wiele dozwolenia/ chęć iednak ták gorącą iak do naywiększego ćierpienia – wielką zásługą iest v Bogá/ y przysposabia duszę/ że iey im daley w lata/ nie będą strászne żadne vćiski. Dla tego z młodu ćiężarom się przyuczáć. Prawdá że tę Dźiećinię niezmierny kielich czeka/ ktory do krople wypije. Ćień to iest co my Dźiećinie pokázuiemy/ żádne stworzenie nie mowię wypić/ ale też vnieść támtego/ ktory ma wypić IEZVS nie może. niezmierny to kielich będzie/ Ale to w oczách Duszo twoich zasię rzecz wielka/ ktora tylko kropelceś się
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 7
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
w niej niewczas/ i wiele złego mogłoby się stać Dziecinie. Aleć my wiedząc że ta Dziecina oto nie stoi/ stajni dziurawej pokrywać nie będziemy/ i owszem wiedząc że w tym Dziecięciu jest pragnienie/ aby większe w stajni niewczasy były/ radzibyśmy do niewczasu pomagali. Z młodu zarażem statecznie Dziecię chce się przyuczać/ do wszelkiej niepogody. Przyjdzie bo często tej Dziecinie od niebem noclegować/ przyjdzie często pod samego nieba pokryciem modlitwy czynić do Ojca/ nie będzie bowiem miało to Dziecię gdzieby swą głowę przytuliło. Dla tego teraz/ gotowe wiatrom się przyuczać. Więc i sukienki nie będzie do odmiany/ jedną się będzie pokrywała. Także
w niey niewczás/ y wiele złego mogłoby się stać Dźiećinie. Aleć my wiedząc że tá Dźiećiná oto nie stoi/ stáyni dźiurawey pokrywáć nie będźiemy/ y owszem wiedząc że w tym Dźiećięćiu iest prágnienie/ áby większe w stáyni niewczasy były/ rádźibyśmy do niewczásu pomagáli. Z młodu záráźem státecznie Dźiećię chce się przyuczáć/ do wszelkiey niepogody. Przyidźie bo często tey Dźiećinie od niebem noclegować/ przyidźie często pod sámego niebá pokryćiem modlitwy czynić do Oycá/ nie będźie bowiem miało to Dźiećię gdźieby swą głowę przytuliło. Dla tego teraz/ gotowe wiátrom się przyuczáć. Więc y sukienki nie będźie do odmiány/ iedną się będźie pokrywáłá. Tákże
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 402
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636