stracili i obyczaje Chrześcijańskie. Szpahiowie będąc pany dożywotnymi niezliczonych wsi/ biorą ku posłudze swej tę młodź/ która się im podoba: którzy też za czasem/ obcując i mieszkając z pany/ i za faworami których się spodziewają/ i za złymi postępkami i zwyczajmi/ których się napiją/ i za grzechami i niecnotami/ którym się przyuczą/ zostają heretykami: i synowie też drudzy Greków/ za przykładem towarzyszów tak poszanowanych i uczczonych/ skłaniają się tak barzo do tego złego/ iż za namniejszą okazją przegrażają rodzicom zostać Turkami. A nad to jeszcze/ zakazał Mahomet swym wracać miejsca wziętego raz wojną/ gdzieby postawili tylo Moschę. Zażywają na koniec w każdej
stráćili y obyczáie Chrześćiáńskie. Szpáhiowie będąc pány dożywotnymi niezliczonych wśi/ biorą ku posłudze swey tę młodź/ ktora się im podoba: ktorzy też zá czásem/ obcuiąc y mieszkáiąc z pány/ y zá fáuorámi ktorych się spodźiewáią/ y zá złymi postępkámi y zwyczáymi/ ktorych się nápiią/ y zá grzechámi y niecnotámi/ ktorym się przyuczą/ zostáią haeretykámi: y synowie też drudzy Grekow/ zá przykłádem towárzyszow ták poszánowánych y vczczonych/ skłániáią się ták bárzo do tego złego/ iż zá namnieyszą occásią przegrażáią rodźicom zostác Turkámi. A nád to iescze/ zákazał Máhomet swym wrácáć mieyscá wźiętego raz woyną/ gdźieby postáwili tylo Moschę. Záżywáią ná koniec w káżdey
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 155
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
całują od stóp aż do głowy; a jak przyjadę, pierwszy dzień jakożkolwiek, drugi mniej, a trzeciego jak owa, co się rada przejada potrawa. Nieraz Wci duszy mojej prosiłem, abyś mię nie tylko w sercu kochała, ale i powierzchowną miłością, car j'aime fort a etre caresse, bom się przyuczył do tego, że gdzie mnie kochano, tam mnie bardzo karesowano - a przecię tego, moje serce, uprosić nie mogłem; co mi jest w największym po-dziwieniu, bo kto pragnie być kochanym, poprzedza i myśli, by je wiedzieć mógł, kochającej osoby, aby tym większą w niej mógł ku sobie zapalić miłość
całują od stóp aż do głowy; a jak przyjadę, pierwszy dzień jakożkolwiek, drugi mniej, a trzeciego jak owa, co się rada przejada potrawa. Nieraz Wci duszy mojej prosiłem, abyś mię nie tylko w sercu kochała, ale i powierzchowną miłością, car j'aime fort a etre caresse, bom się przyuczył do tego, że gdzie mnie kochano, tam mnie bardzo karesowano - a przecię tego, moje serce, uprosić nie mogłem; co mi jest w największym po-dziwieniu, bo kto pragnie być kochanym, poprzedza i myśli, by je wiedzieć mógł, kochającej osoby, aby tym większą w niej mógł ku sobie zapalić miłość
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 422
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ochotą. Osiadł DAWID w Ceili, lecz fortuna młynek Znowu wspak obróciła, niedługi spoczynek. Pozwoliwszy po wojnie, wnet w ciężką DAWIDA Zaprzęże wojnę, gdy go w ręce Saula wyda. Bo ten jako z natury niewdzięczen nikomu Znieść pokoju niemogąc w serca swego Domu, Osobliwie z DAWIDEM, własny wilk z Jagnięciem Obchodzić się przyuczył, nie jak Ociec z Zięciem. Ten nowemi triumfy Państwo oswobodził. Ten lud Boży zwątlony, na nowe odrodził,
Ten wojsko Filistyńskie zniósł, trupem o mile Pola zasłał, ten Miasto odebrał Ceile. Nic to nieporuszyło zajadłego człeka, Znowu Saul zaczął szaleć, znowu z złości wścieka. Im więćej lud DAWIDA z
ochotą. Osiadł DAWID w Ceili, lecz fortuna młynek Znowu wspak obrociła, niedługi spoczynek. Pozwoliwszy po woynie, wnet w ciężką DAWIDA Záprzęże woynę, gdy go w ręce Saula wyda. Bo ten iáko z nátury niewdzięczen nikomu Znieść pokoju niemogąc w serca swego Domu, Osobliwie z DAWIDEM, włásny wilk z Jágnięciem Obchodzić się przyuczył, nie iák Ociec z Zięciem. Ten nowemi tryumfy Państwo oswobodził. Ten lud Boży zwątlony, ná nowe odrodził,
Ten woysko Filistyńskie zniosł, trupem o mile Pola zásłał, ten Miasto odebrał Ceile. Nic to nieporuszyło zaiadłego człeka, Znowu Saul záczął száleć, znowu z złości wścieka. Jm więćey lud DAWIDA z
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 37
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
przyuczać. Prawda że tę Dziecinię niezmierny kielich czeka/ który do krople wypije. Ćień to jest co my Dziecinie pokazujemy/ żadne stworzenie nie mówię wypić/ ale też unieść tamtego/ który ma wypić JEZUS nie może. niezmierny to kielich będzie/ Ale to w oczach Duszo twoich zasię rzecz wielka/ która tylko kropelceś się przyuczyła/ i też jaką ciężkością przyjmujesz. ckni się na sercu/ gdy w oczach stanie/ a gdy do serca wpadnie/ rozumiesz że już zgoła serce zaleje/ i jeżeli możesz tedy i całej krople nie przyjmujesz. dzielić się musi i drobić co sercu jest przykrego/ a ono nie takby potrzeba/ raczejby
przyuczáć. Prawdá że tę Dźiećinię niezmierny kielich czeka/ ktory do krople wypije. Ćień to iest co my Dźiećinie pokázuiemy/ żádne stworzenie nie mowię wypić/ ale też vnieść támtego/ ktory ma wypić IEZVS nie może. niezmierny to kielich będzie/ Ale to w oczách Duszo twoich zasię rzecz wielka/ ktora tylko kropelceś się przyuczyłá/ y też iáką ćiężkośćią przyimuiesz. ckni się ná sercu/ gdy w oczách stánie/ á gdy do sercá wpadnie/ rozumiesz że iuż zgołá serce záleie/ y jeżeli możesz tedy y cáłey krople nie przyimuiesz. dźielić się muśi y drobić co sercu iest przykrego/ á ono nie takby potrzebá/ ráczeyby
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 7
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Aleć Dziecinie dostawa siły przy skromnych w stajni będących bydlątkach/ przyjdzie grać w mieście przy miasta obywatelach tam pewnie/ i siła i presentia jego odbieży/ łatwieć to temu dusz Pasterzowi zagrać w stajni/ łatwieć grać przy pasterzach/ łatwie i przy tych co się w pogaństwie zrodzili Królach; ale przy Jerozolimskich obywatelach/ którzy się przyuczyli do wdzięcznych muzyk/ trudniej daleko grać Jezusowi. Nie trafi pewnie żadnej grać JEZUS, gdy go na ganek Piłat wprowadzi/ i pewnie nie będzie bez wstydu Piłatowego/ gdy się zawiedzie na tym muzyku/ lubo mu zjedna u stojącego ludu audiencją/ wołając: Oto człowiek. bo obaczywszy tak wielką ludzi zacną gromadę/ trzymając
Aleć Dźiećinie dostawa siły przy skromnych w stáyni będących bydlątkách/ przyidźie gráć w mieśćie przy miástá obywátelach tám pewnie/ y śiłá y presentia iego odbieży/ łátwieć to temu dusz Pásterzowi zágrać w stáyni/ łátwieć grać przy pásterzách/ łátwie y przy tych co się w pogáństwie zrodźili Krolách; ále przy Ierozolimskich obywatelach/ ktorzy się przyuczyli do wdźięcznych muzyk/ trudniey daleko gráć Iezusowi. Nie trafi pewnie żadney grać IEZVS, gdy go ná ganek Piłat wprowadźi/ y pewnie nie będźie bez wstydu Piłatowego/ gdy się záwiedźie ná tym muzyku/ lubo mu ziedna v stoiącego ludu audientią/ wołáiąc: Oto człowiek. bo obaczywszy ták wielką ludźi zacną gromadę/ trzymaiąc
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 425
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
którymi idą wojska) i na armatach: gdyż z 10000. marynarzów/ których biorą z domów ich/ nie wraca się ich pospolicie czwarta część: tak wiele ich ginie dla niewczasów/ dla odmiany powietrza/ dla pracej: a tym więcej/ iż Turcy rozbiegają się od armaty na zimę/ przetoż Galleotowie nie przyuczą się nigdy morzu i złemu. Z drugiej strony kupiectwa i handle wszystkie prawie w ręku są u Żydów/ abo u Chrześcijan z Europy/ Ragusinów/ Wenetów/ Francuzów/ Angielczyków: a w tak wielkim kraju/ jaki mają w Europie/ niemasz inszego miasta gdzieby handle były znaczne/ oprócz Konstantynopola/ Kafy/ i
ktorymi idą woyská) y ná ármatách: gdyż z 10000. márynarzow/ ktorych biorą z domow ich/ nie wráca się ich pospolićie czwarta część: ták wiele ich ginie dla niewczásow/ dla odmiány powietrza/ dla pracey: á tym więcey/ iż Turcy rozbiegáią się od ármaty ná źimę/ przetoż Gálleotowie nie przyuczą się nigdy morzu y złemu. Z drugiey strony kupiectwá y hándle wszystkie práwie w ręku są v Zydow/ ábo v Chrześćian z Europy/ Rágusinow/ Wenetow/ Fráncuzow/ Angielczykow: á w ták wielkim kráiu/ iáki máią w Europie/ niemász inszego miástá gdźieby hándle były znáczne/ oprocz Constántinopolá/ Káffy/ y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 166
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Młodym i starym wielce pożyteczna, Kto chce żyć długo, być od chorób wolnym, Jest doskonała, i nader bezpieczna. I białogłowom nada się swawolnym. Picie nad miarę, jako wiele szkodzi. Trunków gorących, da się się jednemu We znaki, kiedy wiele chorób rodzi. Żywota skraca, wierzyc łatwo temu. Przyuczyć się jej, życzyłbym każdemu, Przełamać nałóg, gwałt uczynić sobie, Choć i z trudnością, sprzeciwić się złemu; Będzie ku zdrowiu, i życia ozdobie. Nie w smak diete zachować każdemu, Rzeczesz: w klasztorach, martwić się należy Mnichom, albo też chleba zebrzącemu, Dostatnim chojność Pańska przynależy. By i
, Młodym y stárym wielce pożyteczna, Kto chce żyć długo, bydź od chorob wolnym, Iest doskonała, y náder bespieczna. Y białogłowom náda się swawolnym. Pićie nád miarę, iáko wiele szkodźi. Trunkow gorących, da się sie iednemu We znaki, kiedy wiele chorob rodzi. Zywota skraca, wierzyc łátwo temu. Przyuczyć się iey, życzyłbym káżdemu, Przełamáć nałog, gwałt uczynić sobie, Choć y z trudnośćią, sprzećiwić się złemu; Będźie ku zdrowiu, y życia ozdobie. Nie w smák diete zachowáć káżdemu, Rzeczesz: w klasztorach, martwić się náleży Mnichom, álbo też chlebá zebrzącemu, Dostatnim choyność Pańska przynálezy. By y
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 6
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716