rachunków i oszczędności. Ten się dobrze rządzić nie może, kto kalkulować nie umie; i mnie się zdaje, iż gdyby prewencja Jaśnie Wielmożności nie zatrudniała J. P. Barona, przeniosłby mozołę kalkulacyj nad subjekcją kosztownej a mało użytecznej popularności. Jeżeli wiejska ludzkość zasadzona jest na wypróżnieniu antałów, beczek, okseftów, my kupcy przyznajemy się iż tym sposobem służyć Ojczyźnie i na sławę zarabiać nie potrafiemy. Zastanowmy się teraz nad tym punktem, kto z nas większą ludzkość wspoł-obywatelom wyrządza, czy Imć P. Baron, który zbytkiem trunków sąsiadów zdrowia pozbawia, czyli ja, który kilkadziesiąt ubogich familii przy moich warsztatach odziewam i żywię. Dostatnie, majętne, dzieci moich
rachunkow y oszczędności. Ten się dobrze rządzić nie może, kto kalkulować nie umie; y mnie się zdaie, iż gdyby prewencya Jaśnie Wielmożności nie zatrudniała J. P. Barona, przeniosłby mozołę kalkulacyi nad subjekcyą kosztowney á mało użyteczney popularności. Jeżeli wieyska ludzkość zasadzona iest na wyprożnieniu antałow, beczek, oxeftow, my kupcy przyznaiemy się iż tym sposobem służyć Oyczyźnie y na sławę zarabiać nie potrafiemy. Zastanowmy się teraz nad tym punktem, kto z nas większą ludzkość wspoł-obywatelom wyrządza, czy Jmć P. Baron, ktory zbytkiem trunkow sąsiadow zdrowia pozbawia, czyli ia, ktory kilkadziesiąt ubogich familii przy moich warsztatach odziewam y żywię. Dostatnie, maiętne, dzieci moich
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 183
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
mu kobiel/ za kobiel z dzieckiem przywiązali Rzecze Major: Poznasz go? Odpowie: Ten/ Panie/ Co mię tu przywiódł/ z sianem; abym przedał tanie: Czego ja nie żałuję. oto jednak proszę; Niech/ tej cudzej dzieciny/ do domu nie noszę. Woła/ Dragana/ Major: Dragon się przyznaje: Lecz/ danego dziecięcia/ tę przyczynę daje: Oszukałem ja wprawdzie/ dzieckiem/ chłopa tego; Ale/ wprzód oszukanynimże/ od innego. Co za osoba/ pyta Major/ taka była/ Która cię/ tą kobielą kształtnie ułowiła? Wtym/ z opisania chłopa/ i wozu kazano; Aby/ takiej osoby
mu kobiel/ zá kobiel z dźieckiem przywiązáli Rzecze Máior: Poznasz go? Odpowie: Ten/ Pánie/ Co mię tu przywiodł/ z śiánem; ábym przedał tanie: Czego iá nie záłuię. oto iednák proszę; Niech/ tey cudzey dźiećiny/ do domu nie noszę. Woła/ Drágáná/ Máior: Drágon się przyznaie: Lecz/ dánego dźiećięćiá/ tę przyczynę dáie: Oszukałem iá wpráwdźie/ dźieckiem/ chłopá tego; Ale/ wprzod oszukánynimże/ od innego. Co zá osobá/ pytá Máior/ táká byłá/ Ktorá ćię/ tą kobielą ksztáłtnie vłowiłá? Wtym/ z opisaniá chłopá/ y wozu kázáno; Aby/ tákiey osoby
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D4
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
jak tych Autorów nie znali/ tak i otych bluźnierskich ich scriptach małośmy wiedzieli/ zaczym przyczyna ta kłamstw ich błędów i Herezji nas dosięgać nie może. Zdarzył by to był P. Bóg Przezacny Narodzie Ruski/ abyśmy byli jak osób tych nieznali/ tak i do pism ich jak do swoich własnych nieprzyznawali się. Ale spojzrzawszy na to samo/ gdzie są z druku wydane/ i od kogo są za naszej strony uczyciele i obrońcy przyznane/ stulić usta musimy. Do których my i teraz jak do swoich własnych wiary naszej obrońców pełnymi ustami znamy się. Kto gdzie kiedy z naszej strony i jednym słowem lub z Katedry/ lub
iák tych Authorow nie ználi/ ták y otych bluźnierskich ich scriptách małosmy wiedźieli/ záczym przycżyná tá kłamstw ich błędow y Hęreziy nas dośięgáć nie może. Zdárzył by to był P. Bog Przezacny Narodźie Ruski/ ábysmy byli iák osob tych nieználi/ ták y do pism ich iák do swoich własnych nieprzyznawáli sie. Ale spoyzrzawszy ná to sámo/ gdźie są z druku wydáne/ y od kogo są zá nászey strony vcżyćiele y obrońcy przyznáne/ stulić vstá muśimy. Do ktorych my y teraz iák do swoich własnych wiáry nászey obrońcow pełnymi vstámi znamy sie. Kto gdźie kiedy z nászey strony y iednym słowem lub z Káthedry/ lub
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 87
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
zna, bo ani na miedzy postała, ani go w ten dzień siebie przepraszającego i do siebie cokolwiek mówiącego nie widziała. Co się zaś tknie hałasu w tydzień uczynionego, odpowiedziała, że ją na dom naszedł, Słów wyżej mianowanych nawołał, kamieniami rzucał. Sąd niniejszy, wysłuchawszy stron obudwu, ponieważ te obiedwie strony nie przyznają się do zadania i odpowiedzi swoich, onym świadków na przyszłe sądy zstawić kazał. (IJI. 13)
4365. (45) W sprawie między uczciwymi Łukaszem i Barbarą Gołeckimi małżonkami z jednej strony aktorami, a lakubem i Katarzyną Kokosczykami o pewne zniewagi i pobicie, ponieważ sądownie obie strony przyznały się do zadanych Słów sobie
zna, bo ani na miedzy postała, ani go w tęn dzień siebie przepraszaiącego y do siebie cokolwiek mowiącego nie widziała. Co się zaś tknie hałasu w tydzień uczynionego, odpowiedziała, że ią na dom naszedł, słow wyżey mianowanych nawołał, kamieniami rzucał. Sąd ninieyszy, wysłuchawszy stron obudwu, poniewaz te obiedwie strony nie przyznaią się do zadania y odpowiedzi swoich, onym swiadkow na przyszłe sądy zstawic kazał. (III. 13)
4365. (45) W sprawie między uczciwymi Łukaszęm y Barbarą Gołeckimi małżonkami z iedney strony aktorami, a lakubęm y Katarzyną Kokosczykami o pewne zniewagi y pobicie, ponieważ sądownie obie strony przyznały się do zadanych słow sobie
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 641
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
zdał sobie jeszcze nie mieć dosyć. Zaczym suscipis iter, WKM. przykładem inszych Królów i Prawodawców dawnych ad alienas Nationes,chcąc obcych i odległych Krajów/ ludzie widzieć i obyczaje. Alećby raczej triumfem tę W. K. M. nazwać peregrynacją. Przyznawało to Chrześcijaństwo wszytko W. K. M./ co się przyznawać Liberatori suo godzi/ lubo pro summa modestiâ WKM chciałeś być in incognito. Bo wyznawali wszyscy że takową indolem Bóg tylko Królom pozwala. Zaczym wszędzie cum jubilo byłeś przyjmowany/ i każdy WKM. obaczyć miał sobie pro parte felicitatis, tak dalece że i sam Ojciec Z. uznał być Decus Septemtrionis W
zdał sobie ieszcze nie mieć dosyć. Záczym suscipis iter, WKM. przykłádem inszych Krolow i Práwodawcow dawnych ad alienas Nationes,chcąc obcych i odległych Kráiow/ ludźie widźieć i obyczáie. Alećby raczey tryumfem tę W. K. M. názwać peregrinácyą. Przyznawało to Chrześćiáństwo wszytko W. K. M./ co się przyznawáć Liberatori suo godźi/ lubo pro summa modestiâ WKM chćiałeś być in incognito. Bo wyznawáli wszyscy że tákową indolem Bog tylko Krolom pozwala. Záczym wszędźie cum jubilo byłeś przyymowany/ i káżdy WKM. obáczyć miał sobie pro parte felicitatis, ták dálece że i sam Oyćiec S. uznał być Decus Septemtrionis W
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 52
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
pismo, Instruccją dowodź, co zadajesz a trzebasz było, żebym ja o nowych zaciągach ostrzegał Wojsko, na które zaciągi kilka Set Konfederackich Deputatów we Lwowie patrzyło, popisy Chorągwi, i przysięgi widziało, i słyszało ustawiczne przegrożki. Jakoż to mogło być secretem, co przez dwa Miesiące lu-
Niewstyd mię za to, i przyznawam się do tego, żem K. I. Mści od Rad gwałtownych odwodził, iże radziłem, nieporywać się do nowych zaciągów, daleko barziej, aby Tatarów niezaciągać. Lepiej było tę pieniądze Wojsku dać, lepiej cokolwiek Rzeczpospolita złożyła i zniosła do Lwowa, wyliczyć szczerze, i rozwiązać Wojsko. Piąty. dzi
pismo, Instructią dowodź, co zádáiesz á trzebász było, żebym ia o nowych záćiągách ostrzegał Woysko, ná ktore záćiągi kilká Set Confoederáckich Deputatow we Lwowie pátrzyło, popisy Chorągwi, y przyśięgi widźiáło, y słyszáło vstáwiczne przegrożki. Iákoż to mogło bydź secretem, co przez dwá Mieśiące lu-
Niewstyd mię zá to, y przyznawam się do tego, żem K. I. Mśći od Rad gwałtownych odwodźił, iże rádźiłem, nieporywáć się do nowych záćiągow, dáleko bárźiey, áby Tátárow niezáćiągáć. Lepiey było tę pieniądze Woysku dáć, lepiey cokolwiek Rzeczpospolita złożyłá y zniosłá do Lwowá, wyliczyć szczerze, y rozwiązáć Woysko. Piąty. dźi
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 60
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
; Grodzickiego, posła kaliskiego; Hurkę, pisarza ziemskiego i posła witebskiego; Wolbeka, podkomorzego i posła mozyrskiego, i innych posłów, których było na regestrze dwunastu.
Oburzyli się o to mocno posłowie powołani, tak dalece, że Grodzki powiedział Wilczewskiemu, gdy go czytał: „Łżesz, szelmo.” Wolbek zaś począł się przyznawać — także będąc na toż namówionym od książąt Czartoryskich, aby tę niepodściwość na siebie przyjął, bo też to był człek głupi — że go poseł pruski przez księdza Sienińskiego, Lucypera czy krucyfera, jak Wolbek mówił, cale w tym niewinnego, tentował. Tak tedy co miało sejm ułatwić, to tym barzej zatrudniło. Wielkich
; Grodzickiego, posła kaliskiego; Hurkę, pisarza ziemskiego i posła witebskiego; Wolbeka, podkomorzego i posła mozyrskiego, i innych posłów, których było na regestrze dwunastu.
Oburzyli się o to mocno posłowie powołani, tak dalece, że Grodzki powiedział Wilczewskiemu, gdy go czytał: „Łżesz, szelmo.” Wolbek zaś począł się przyznawać — także będąc na toż namówionym od książąt Czartoryskich, aby tę niepodściwość na siebie przyjął, bo też to był człek głupi — że go poseł pruski przez księdza Sienińskiego, Lucypera czy krucyfera, jak Wolbek mówił, cale w tym niewinnego, tentował. Tak tedy co miało sejm ułatwić, to tym barzej zatrudniło. Wielkich
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 236
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
m się rezolwował żenić z chorążanką liwską, odpowiedziałem mu, aby mię nie tentował. Jednak on i drugi raz też mi perswazje czynił. Odpowiedziałem, że obawiam się księcia kanclerza, gdyby cale to się z Szeluttą rozstało, mógł bym, dawszy czas jaki po tej odpowiedzi, na to się rezolwować. Przyznaję się z tym wszystkim do tego, że mi się chorążanka podobała.
Powróciwszy do Rasnej posłałem po Borkowskiego, sąsiada chorążych liwskich, który u mnie przedtem był wiceregentem
grodzkim brzeskim, aby do mnie przyjechał, chcąc się u niego o talentach i cnotach chorążanki informować, której On dał dobre słowo. Interea, jako mię zawsze
m się rezolwował żenić z chorążanką liwską, odpowiedziałem mu, aby mię nie tentował. Jednak on i drugi raz też mi perswazje czynił. Odpowiedziałem, że obawiam się księcia kanclerza, gdyby cale to się z Szeluttą rozstało, mógł bym, dawszy czas jaki po tej odpowiedzi, na to się rezolwować. Przyznaję się z tym wszystkim do tego, że mi się chorążanka podobała.
Powróciwszy do Rasnej posłałem po Borkowskiego, sąsiada chorążych liwskich, który u mnie przedtem był wiceregentem
grodzkim brzeskim, aby do mnie przyjechał, chcąc się u niego o talentach i cnotach chorążanki informować, której On dał dobre słowo. Interea, jako mię zawsze
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 353
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
za żebranym chlebem okolicznie chodząc u IchMciów szlachty często bywał i jest temu lat kilkanaście, jak umarł; na tym jako tenże Maciej nigdy się imieniem żadnym szlacheckim nie nazywał i do koligacji którejkolwiek familii w województwie brzeskim mieszkających, jako też do koligacji z WYMPanami Matuszewicami w tymże województwie brzeskim mieszkającymi przez całe życie swoje nie przyznawał się; na tym jako o takowym przyznawaniu się ani od tegoż pracowitego Macieja, ani od kogokolwiek innego nigdy nie słyszeli; na tym jako pracowita Anna, córka jego, która w tychże Telatyczach poszła za pracowitego Szymka Gińczuka, poddanego quondam zeszłego IMP. Stefana Telatyckiego, nigdy krewną IchMciów Panów Ma-tuszewiców nie była i nie
za żebranym chlebem okolicznie chodząc u IchMciów szlachty często bywał i jest temu lat kilkanaście, jak umarł; na tym jako tenże Maciej nigdy się imieniem żadnym szlacheckim nie nazywał i do koligacji którejkolwiek familii w województwie brzeskim mieszkających, jako też do koligacji z WJMPanami Matuszewicami w tymże województwie brzeskim mieszkającymi przez całe życie swoje nie przyznawał się; na tym jako o takowym przyznawaniu się ani od tegoż pracowitego Macieja, ani od kogokolwiek innego nigdy nie słyszeli; na tym jako pracowita Anna, córka jego, która w tychże Telatyczach poszła za pracowitego Szymka Gińczuka, poddanego quondam zeszłego JMP. Stefana Telatyckiego, nigdy krewną IchMciów Panów Ma-tuszewiców nie była i nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 785
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
domach barzo często bywał i jest temu lat kilkanaście, jak umarł. Na tym, jako tenże Maciej nigdy się imieniem żadnym szlacheckim nie nazywał i do koligacji którychkolwiek familii w województwie brzeskim mieszkających, jako też do koligacji z WWYMPanami Matuszewicami w tymże województwie brzeskim mieszkającymi, posesje swoje mającymi, przez całe życie swoje nie przyznawał się. Na tym, jako o takowym przyznawaniu się ani od tegoż pracowitego Macieja, ani od kogokolwiek innego nigdy nie słyszeliśmy. Na tym, jako pracowita Anna, córka jego, która w tychże Telatyczach poszła za pracowitego Szymka Gińczuka, poddanego quondam zeszłego IMP. Stefana Telatyckiego, nigdy krewną WYMPP. Matuszewiców nie
domach barzo często bywał i jest temu lat kilkanaście, jak umarł. Na tym, jako tenże Maciej nigdy się imieniem żadnym szlacheckim nie nazywał i do koligacji którychkolwiek familii w województwie brzeskim mieszkających, jako też do koligacji z WWJMPanami Matuszewicami w tymże województwie brzeskim mieszkającymi, posesje swoje mającymi, przez całe życie swoje nie przyznawał się. Na tym, jako o takowym przyznawaniu się ani od tegoż pracowitego Macieja, ani od kogokolwiek innego nigdy nie słyszeliśmy. Na tym, jako pracowita Anna, córka jego, która w tychże Telatyczach poszła za pracowitego Szymka Gińczuka, poddanego quondam zeszłego JMP. Stefana Telatyckiego, nigdy krewną WJMPP. Matuszewiców nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 789
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986