dosiągnie nos utrzeć abo zadek palcem; Nie postawszy w obozie, czyni się bywalcem. Z pudrowanej peruki sową z dupla patrzy; Pyszni, że po francusku i chodzi, i szwatrzy. Każdy błazen swym strojem; jaka mi osoba! Garki lizać, gdyż tylko sobie sam podoba. Że inaczej od inszych chodzi, stąd się puszy, Że jedni dziwią, drudzy że go chwalą, tuszy. Znać tamten w Węgrzech, znać ten we Francyjej bywał; Stary Polak na obu głową będzie kiwał. Wszyscy drwią. Sam się z matką cieszy ociec głupią, Że za tak znaczną sumę błaznem syna kupią. Nie jeździliż Polacy po rozum po krajach Cudzych;
dosiągnie nos utrzeć abo zadek palcem; Nie postawszy w obozie, czyni się bywalcem. Z pudrowanej peruki sową z dupla patrzy; Pyszni, że po francusku i chodzi, i szwatrzy. Każdy błazen swym strojem; jaka mi osoba! Garki lizać, gdyż tylko sobie sam podoba. Że inaczej od inszych chodzi, stąd się puszy, Że jedni dziwią, drudzy że go chwalą, tuszy. Znać tamten w Węgrzech, znać ten we Francyjej bywał; Stary Polak na obu głową będzie kiwał. Wszyscy drwią. Sam się z matką cieszy ociec głupią, Że za tak znaczną sumę błaznem syna kupią. Nie jeździliż Polacy po rozum po krajach Cudzych;
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 250
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pola, bo i Turcy dalej, Widząc blisko Osmana, już nie uciekali, Lecz skoro z ogromnymi drzewy wyprowadzi Hetman w pole usarza, sam car nie poradzi, Chociaż tylko stał w miejscu spokojnie, jak poty, Ale ostre w pogaństwie strach czyniły groty. Stoi Osman jak żuraw z wyciągnioną szyją Na górze, niepewną się pusząc wiktoryją, Nie każe swoim hodziom poprzestać pacierzy, Aże będzie w lisowskim szańcu na wieczerzy, Gdzie już działa i wielką część piechoty znaczy; Boże uchowaj komu wspomnieć mu inaczej! A tymczasem parują naszy Turków śmiele, W boku mając hetmana, ochotnika w czele; Karbują miękkie grzbiety, a z każdej się rany Na suchą
pola, bo i Turcy daléj, Widząc blisko Osmana, już nie uciekali, Lecz skoro z ogromnymi drzewy wyprowadzi Hetman w pole usarza, sam car nie poradzi, Chociaż tylko stał w miejscu spokojnie, jak poty, Ale ostre w pogaństwie strach czyniły groty. Stoi Osman jak żuraw z wyciągnioną szyją Na górze, niepewną się pusząc wiktoryją, Nie każe swoim hodziom poprzestać pacierzy, Aże będzie w lisowskim szańcu na wieczerzy, Gdzie już działa i wielką część piechoty znaczy; Boże uchowaj komu wspomnieć mu inaczéj! A tymczasem parują naszy Turków śmiele, W boku mając hetmana, ochotnika w czele; Karbują miękkie grzbiety, a z każdej się rany Na suchą
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 269
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
słabsze z nich posila, Mocniejsze, niż należy, złotym berłem schyla. Tak i w ciele człowieczym nie byłaby kwadra, Nos do śliwki, a głowa podobna do wiadra; Błąd koło tego, komu brzuch roście okrutnie, A na ręce kaleka, albo je kto utnie. Dopieroż, gdy śledziona nad miarę się puszy, Wszytko ciało i wewnątrz, i po wierzchu suszy, Która jeśli same złe humory w się bierze Z naszej krwie, stan duchowny równam jej w tej mierze; Bo ludzkie grzechy jedząc przy ołtarzu usty, Wszytkie insze przeważy stany, tak jest tłusty. Ach, kiedyżby dziś chcieli tej złej krwie upuścić, A
słabsze z nich posila, Mocniejsze, niż należy, złotym berłem schyla. Tak i w ciele człowieczym nie byłaby kwadra, Nos do śliwki, a głowa podobna do wiadra; Błąd koło tego, komu brzuch roście okrutnie, A na ręce kaleka, albo je kto utnie. Dopieroż, gdy śledziona nad miarę się puszy, Wszytko ciało i wewnątrz, i po wierzchu suszy, Która jeśli same złe humory w się bierze Z naszej krwie, stan duchowny równam jej w tej mierze; Bo ludzkie grzechy jedząc przy ołtarzu usty, Wszytkie insze przeważy stany, tak jest tłusty. Ach, kiedyżby dziś chcieli tej złej krwie upuścić, A
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 347
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987