sinieje, wszyscy zaś rozmaicie powiązani, co zapewne musi być przyczyną chorób i kalictw nierównie częstszych niżeli u nas.
Zamiast piór które tak kształtnie i wygodnie głowy nasze zdobią, pożyczanemi włosy się najeżają, iż z tego gniazda, w którym głowę noszą, ledwo czasem ich twarze rozeznać można. Co zaś najśmieszniejsza moim zdaniem, pysznią się nieskończenie z tych pożyczanych włosów, i rozumieją że ich obłudy i fałszu widocznego nikt nie pozna.
Zaproszeni raz byliśmy od Panów tutejszych na jakieś igrzysko. Rozumieliśmy zatym, iż oni będą w obecności naszej jelenie gonić, pociski rzucać, popisując się jak zwyczaj z szybkością sprawnością i mocą. Zamiast tego wszystkiego zaprowadzili nas
sinieie, wszyscy zaś rozmaicie powiązani, co zapewne musi bydź przyczyną chorob y kalictw nierownie częstszych niżeli u nas.
Zamiast pior ktore tak kształtnie y wygodnie głowy nasze zdobią, pożyczanemi włosy się naieżaią, iż z tego gniazda, w ktorym głowę noszą, ledwo czasem ich twarze rozeznać można. Co zaś nayśmiesznieysza moim zdaniem, pysznią się nieskończenie z tych pożyczanych włosow, y rozumieią że ich obłudy y fałszu widocznego nicht nie pozna.
Zaproszeni raz byliśmy od Panow tuteyszych na iakieś igrzysko. Rozumieliśmy zatym, iż oni będą w obecności naszey ielenie gonić, pociski rzucać, popisuiąc się iak zwyczay z szybkością sprawnością y mocą. Zamiast tego wszystkiego zaprowadzili nas
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 48
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, co mię twarz jej łudzi.” Ach, proszę, z taką ludzkością do ludzi! NA SZKLARZA
Pokazujesz mi chwalebną szklenicę. Której nad wszelką szanujesz świątnicę, Że na niej różne diamentu rysy I wszytkich królów od Piasta podpisy, Że dawniej w domu twoim niźli owa Solna w klasztorze blisko od Krakowa. Aż starymi się pyszniwszy kielichy, Wino w nich dajesz młode i spod wiechy. DO BARTOSZA
Schnie-ć, widzę, mózg, Bartoszu, i masz zawrót głowy, Bojąc się jakiej zdrady od swej białogłowy. Gładka-ć jest wprawdzie, ale nie mniej i wstydliwa; A szkoda, że-ć się żona dostała cnotliwa, Bo cię,
, co mię twarz jej łudzi.” Ach, proszę, z taką ludzkością do ludzi! NA SZKLARZA
Pokazujesz mi chwalebną szklenicę. Której nad wszelką szanujesz świątnicę, Że na niej różne dyjamentu rysy I wszytkich królów od Piasta podpisy, Że dawniej w domu twoim niźli owa Solna w klasztorze blisko od Krakowa. Aż starymi się pyszniwszy kielichy, Wino w nich dajesz młode i spod wiechy. DO BARTOSZA
Schnie-ć, widzę, mózg, Bartoszu, i masz zawrót głowy, Bojąc się jakiej zdrady od swej białogłowy. Gładka-ć jest wprawdzie, ale nie mniej i wstydliwa; A szkoda, że-ć się żona dostała cnotliwa, Bo cię,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 100
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nie wrzód w gębę, To nad drugiego, że jak nie żył niemy, Tak też pamiątkę niegłuchą zostawi; A jeśli jeszcze to, co gładką mową Wyrazić umiał, posiał na papierze, Niech się na żniwo nie boi zarazy: Uczona sława nie boi się skazy. MELPOMENE AgryCULTURA
Jak trawa, która za poranną rosą Pyszni się kwieciem i pogardza kosą, Aż gdy ją kosiarz podetnie żelazem, Więdnieje, blednie, usycha zarazem, Nawet ją w kopy zgrabią i w bróg zniosą; Tak właśnie człowiek w wszytkiej swej ozdobie. Dobrze ktoś wyrzekł: człek Boże igrzysko. Co dopiero stał na swych nogach rześko, Co rano mężnie pochutnywał sobie, Słońce
nie wrzód w gębę, To nad drugiego, że jak nie żył niemy, Tak też pamiątkę niegłuchą zostawi; A jeśli jeszcze to, co gładką mową Wyrazić umiał, posiał na papierze, Niech się na żniwo nie boi zarazy: Uczona sława nie boi się skazy. MELPOMENE AGRICULTURA
Jak trawa, która za poranną rosą Pyszni się kwieciem i pogardza kosą, Aż gdy ją kosiarz podetnie żelazem, Więdnieje, blednie, usycha zarazem, Nawet ją w kopy zgrabią i w bróg zniosą; Tak właśnie człowiek w wszytkiej swej ozdobie. Dobrze ktoś wyrzekł: człek Boże igrzysko. Co dopiero stał na swych nogach rzéśko, Co rano mężnie pochutnywał sobie, Słońce
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 146
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ŻYWOT
Chociaż ty, Jago, same tylko dwory I miasta chwalisz, nawiedzić obory (Wszak się i dworscy przejeżdżają radzi) Wiejskie nie wadzi.
Nie gardź folwarkiem, tak wielcy panowie Zbiegali w pole po pokój i zdrowie, Tak się bawili ludzie przed potopem Bydłem a snopem.
Wtenczas, co dały domowe okoły, Tym się pyszniły niewyniosłe stoły, Mniej potraw było z lepszą dobrą wolą Przy chlebie z solą.
Tym zawierszali niewrzące obiady, Co fruklów dały naszczepione sady, Co spłacheć roli, co spichlerz domowy I dojne krowy.
Słodkich im ze Włoch win nie niosły muły, Nie znali węgrów, symonów, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą
ŻYWOT
Chociaż ty, Jago, same tylko dwory I miasta chwalisz, nawiedzić obory (Wszak się i dworscy przejeżdżają radzi) Wiejskie nie wadzi.
Nie gardź folwarkiem, tak wielcy panowie Zbiegali w pole po pokój i zdrowie, Tak się bawili ludzie przed potopem Bydłem a snopem.
Wtenczas, co dały domowe okoły, Tym się pyszniły niewyniosłe stoły, Mniej potraw było z lepszą dobrą wolą Przy chlebie z solą.
Tym zawierszali niewrzące obiady, Co fruklów dały naszczepione sady, Co spłacheć roli, co spichlerz domowy I dojne krowy.
Słodkich im ze Włoch win nie niosły muły, Nie znali węgrów, symonów, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 162
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Tobie zaś samemu, pewnie nie dla chluby i dumy, żeś odrodek, tylko się nazwisko dostało, przy którym w imię antecesorów swoich niebacznie się odymasz i pretendujesz, jakbyś tego nie wiedział, miły syropijata, że z jednego drzewa krzyż bywa i łopata. Jeżeli dlatego, żeś mądry i nauczony, pysznisz się i prezumujesz, to oczywiste głupstwo, bo mądrości i doskonałości człowieka cyl jest górować się za cnotą, w tej zaś komput pycha nie wchodzi, chyba że tak jesteś mądry, jako ta cnotliwa. Jeżeli dlatego, żeś bogaty i nad wielu dostatniejszy, a z tego bliźniemu swojemu ani przyjacielowi, zgoła nikomu nie jesteś
. Tobie zaś samemu, pewnie nie dla chluby i dumy, żeś odrodek, tylko się nazwisko dostało, przy którym w imię antecessorów swoich niebacznie się odymasz i pretendujesz, jakbyś tego nie wiedział, miły syropijata, że z jednego drzewa krzyż bywa i łopata. Jeżeli dlatego, żeś mądry i nauczony, pysznisz się i prezumujesz, to oczywiste głupstwo, bo mądrości i doskonałości człowieka cyl jest górować się za cnotą, w tej zaś komput pycha nie wchodzi, chyba że tak jesteś mądry, jako ta cnotliwa. Jeżeli dlatego, żeś bogaty i nad wielu dostatniejszy, a z tego bliźniemu swojemu ani przyjacielowi, zgoła nikomu nie jesteś
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 183
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
których ruin uszedłszy dzień drogi, Nowe Mia- o Rzeczypospolitej, którą zdobią Miasta
sto Babilon, na pięknej miejsca pozycyj stoi ex ruderibus Starego Babilonu erygowane, wielkością Bononii, nazwiskiem BAGADAT, od piękności Ogrodów uformowanym, którego Fundatorem być twierdzą Almansora Abfigiafar dwudziestego trzeciego Kalifę, alias Rządce Świeckiego i Du chownego razem.
Jeszcze Starożytny Babilon pysznił się Hortis Pensilibus, tojest OGRODAMI, niby na powietrzu wiszącemi, na polach równych Babilońskich od Semiramidy Królowy bogatej, próżnej i dowcipnej zinwentowane i fundowane. Była to wielka i dziwna Machina w kwadrat wymurowana o trzech Kolumn kondygnacjach, każda Kwadratura, albo strona Struktury była długa na cztery jugera, tojest Morgi, jedne jugerum, albo
ktorych ruin uszedłszy dzień drogi, Nowe Mia- o Rzeczypospolitey, którą zdobią Miasta
sto Babylon, ná piękney mieysca pozycyi stoi ex ruderibus Starego Babylonu erygowane, wielkością Bononii, nazwiskiem BAGADAT, od piękności Ogrodow uformowanym, ktorego Fundatorem bydź twierdzą Almansora Abphigiafar dwudziestego trzeciego Kalifę, alias Rządce Swieckiego y Du chownego razem.
Ieszcze Starożytny Babylon pysznił się Hortis Pensilibus, toiest OGRODAMI, niby na powietrzu wiszącemi, na polach rownych Babylońskich od Semiramidy Krolowy bogatey, prożney y dowcipney zinwentowane y fundowane. Była to wielka y dziwna Machina w kwadrat wymurowana o trzech Kolumn kontygnacyach, każda Kwadratura, albo strona Struktury była długa na cztery iugera, toiest Morgi, iedne iugerum, albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mówi i owo: Aquilam volare doces. W Egipskich Hieroglifikach Orzeł znaczy Nilum rzekę. Jest to ptak boni et fausti ominis u zabobonnych Pogan, oraz znakiem wiktoryj.
PAW Ptak domowy, z Medów kraju po innych rozmnożony krajach. Na zimę piórą swe wyroniwszy pychy swej okazję, kryje się po kontach, na wiosnę znowu pyszni się niemi. Żyje według naturalistów po lat 30. Aleksander wielki pierwszy raz Pawia ujrzawszy w Indii, surowym pod gardłem obwarował prawem, aby żadnego niezabijać. Z. Augustyn w książce traktujący de Civitate Dei świadczy, iż Pawie mięso przez rok cały może być bez korupcyj konserwowane z własnej eksperiencyj; co się dzieje, iż
mowi y owo: Aquilam volare doces. W Egypskich Hieroglifikach Orzeł znaczy Nilum rzekę. Iest to ptak boni et fausti ominis u zabobonnych Pogan, oraz znakiem wiktoryi.
PAW Ptak domowy, z Medow kráiu po innych rozmnożony kraiach. Na zimę piorą swe wyroniwszy pychy swey okazyę, kryie się po kontach, na wiosnę znowu pyszni się niemi. Zyie według naturalistow po lat 30. Alexander wielki pierwszy raz Pawia uyrzawszy w Indii, surowym pod gárdłem obwarował prawem, aby żadnego niezabiiać. S. Augustyn w książce traktuiący de Civitate Dei swiadczy, iż Pawie mięso przez rok cáły może bydż bez korrupcyi konserwowane z własney experyencyi; co się dzieie, iż
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 298
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ a nieumiejętności się waruj. Miastu radź to co jest użytecznego. Własność cnoty jest języka powściągnąć/ a niesprawiedliwości się wystrzegać/ panować nad żądzami/ a z niewiastami w towarzystwie nie bywać/ ani się z żadnym swarzyć. NIe pośmiewaj się z ubogich/ bo u nich w nienawiści będziesz. Gdy bogatym zostaniesz/ nie pyszni się/ a gdy zubożejesz nie utyskuj sobie. Księgi Pierwsze
PERIANDER Mędrzec zwykł był mawiać: Iż kto chce być straszny wielom/ wielu się też musi i sam bać.
Tenże powiadał: Ze im kto bogatszy: tym jest frasowliwszy. Stąd i Poeta mówi/ Iuuenalis Satyr. 14. Tantis parta malis, cura maiore
/ á nieumieiętnośći się wáruy. Miástu radź to co iest vżytecżnego. Włásność cnoty iest ięzyká powśćiągnąć/ á niespráwiedliwośći się wystrzegáć/ pánowáć nád żądzámi/ á z niewiástámi w towárzystwie nie bywáć/ áni się z żadnym swárzyć. NIe pośmieway się z vbogich/ bo v nich w nienawiśći będźiesz. Gdy bogátym zostániesz/ nie pyszni się/ á gdy zubożeiesz nie vtyskuy sobie. Kśięgi Pierwsze
PERIANDER Mędrzec zwykł był mawiáć: Iż kto chce być strászny wielom/ wielu się też muśi y sam bać.
Tenże powiádał: Ze im kto bogátszy: tym iest frásowliwszy. Stąd y Poetá mowi/ Iuuenalis Satyr. 14. Tantis parta malis, cura maiore
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 73
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, albo o rodzące się niedbając: na cudzych, a często i na folwarcznych opiekach zostawują, aby tam mizernie niszczeli, i umierali Starszemu zaś Synowi in folio Regum budują mieszkanie, dobierając mu jeszcze w dzieciństwie Zony, podobnie Jedynaczki. Już się cieszą: ze tu w tych Województwach nad Syna mego niebędzie, pysznią się i odymają: a niewiedzą quid ferus vehat vesper. Ani się spodziewają że Stworzyciel Pan Bóg na ukaranie ich zbytecznego do Stworzenia przywiązania, może im jednej godziny tego zabrać bez Sukcesyj Jedynaka, a na ten czas quae congregastis cujus erunt? Obracam się potym do Stanu miejskiego, z Mieszczan niektórzy, osobliwie znaczniejsi, wspomnioną
, albo o rodzące się niedbaiąc: na cudzych, a często y na folwarcznych opiekach zostawuią, aby tam mizernie niszczeli, y umierali Starszemu zaś Synowi in folio Regum buduią mieszkanie, dobieraiąc mu ieszcze w dzieciństwie Zony, podobnie Jedynaczki. Już się cieszą: ze tu w tych Wojewodztwach nad Syna mego niebędzie, pysznią się y odymaią: a niewiedzą quid ferus vehat vesper. Ani się spodziewaią że Stworzyciel Pan Bog na ukaranie ich zbytecznego do Stworzenia przywiązania, może im iedney godziny tego zabrać bez Sukcessyi Iedynaka, a na ten czas quae congregastis cujus erunt? Obrácam się potym do Stanu mieyskiego, z Mieszczan niektorzy, osobliwie znácznieysi, wspomnioną
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 42
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
, że sam kamień spadająca nań często rysuje kropla. Ale daremny zawód, próżna praca perswadować to, bo jako żadna grobla szeroko wezbranej nie utrzyma wody, jako słońca w biegu nikt nie zahamuje, Najjaśniejszego W. K. Mci Majestatu in laborum et beneficiorum cursu nikt zatrzymać nie potrafi. Niechże tedy swoim Neptun pyszni się Trydentem, niech z swoją Saturn popisuje się kosą, niech Jowisz pełne piorunów pokazuje ręce; od W. K. M. pracowite in publicum starania, Dobroczynności, i codziennych ku prywatnym interesom aplikacyj spływają zrzodła. Haurimus et Te tanqnam ex Nilo Dałeś sławę Chrześcijaństwu przez poniżenie Nieprzyjaciela, obronę Ojczyźnie przyzwyczaiwszy przeciwko Orientalnym Tyranom
, że sam kámien spadáiąca nań często rysuie kropla. Ale dáremny zawod, prożna praca perswadowáć to, bo iáko żadna grobla szeroko wezbraney nie utrzyma wody, iako słońca w biegu nikt nie záhamuie, Nayiaśnieyszego W. K. Mci Máiestatu in laborum et beneficiorum cursu nikt zátrzymáć nie potrafi. Niechże tedy swoim Neptun pyszni się Trydentem, niech z swoią Saturn popisuie się kosą, niech Iowisz pełne piorunow pokázuie ręce; od W. K. M. prácowite in publicum stárania, Dobroczyńności, y codziennych ku prywatnym interessom applikácyi spływaią zrzodłá. Haurimus et Te tanqnam ex Nilo Dałeś sławę Chrześciaństwu przez poniżenie Nieprzyiacielá, obronę Oyczyznie przyzwyczaiwszy przeciwko Oryentálnym Tyranom
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 40
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745