Abla zabitego, Abel uszedł, a Dania mile przyjęła Bolesława, Fortecę oddała, a Bolesław kazawszy im sobie obrać Króla inszego, i zmocniwszy go na Tronie, Skarby zabrawszy przez Skarbka, ukryte po śmierci Henryka, i jemu powierzone, wrócił do Polski z całą Familią Skarbka, którego Grafem uczynił Skrzyńskim, ten Dom potym rozkrzewił się w Familie Łabędziem pieczętujące się. Tenże Skarbek wielkie dobra pokupił i 72. Kościołów zmurował. Ten potym od Władysława Syna Bolesława oślepiony o żart wzajemny z Zon swoich na polowaniu za perswazją Chrystyny Zony Władysława, ale cudownie znowu przewidział, o czym Historia obszerniej pisze. Bolesław powróciwszy zastał Kraków spalony, a Kraj Polski zdezelowany
Abla zabitego, Abel uszedł, á Dania mile przyjéła Bolesława, Fortecę oddała, á Bolesław kazawszy im sobie obrać Króla inszego, i zmocniwszy go na Tronie, Skarby zabrawszy przez Skarbka, ukryte po śmierći Henryka, i jemu powierzone, wróćił do Polski z całą Familią Skarbka, którego Grafem uczynił Skrzyńskim, ten Dom potym rozkrzewił śię w Familie Łabędziem pieczętujące śię. Tenże Skarbek wielkie dobra pokupił i 72. Kośćiołów zmurował. Ten potym od Władysława Syna Bolesława oślepiony o żart wzajemny z Zon swoich na polowaniu za perswazyą Chrystyny Zony Władysława, ale cudownie znowu przewidźiał, o czym Historya obszerniey pisze. Bolesław powróćiwszy zastał Kraków spalony, á Kray Polski zdezelowany
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 19
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, gadziny, naród ludzki, wszystko co żyło na ziemi zmarło. Sam tylko Noe, i którzy byli z nim w Korabiu zachowani. Ponieważ od Synów Noego Sem, Cham i Jafet, cały naród ludzki się rozmnożył. Jako świadczy Pismo Z. Gen. 9. Ci są trzej Synowie Noego: i od tych rozkrzewił się cały naród ludzki po wszystkiej ziemi. Toć być musi że i w Ameryce, po Insułach wszystkich znajdujący się ludzie, pochodzić muszą od Synów Noego. Potomkowie Jafeta oprócz Europejskich krajów osiedli Insuły ku pułnocy i na morzu Medyterrańskim, i zachodnie. Jako namienia Pismo Z. Gen: 10. Synowie Jafeta Jawana etc. Jawana
, gádziny, narod ludzki, wszystko co żyło na ziemi zmárło. Sam tylko Noe, y ktorzy byli z nim w Korabiu zachowani. Ponieważ od Synow Noego Sem, Cham y Jafet, cały narod ludzki się rozmnożył. Iako świadczy Pismo S. Gen. 9. Ci są trzey Synowie Noego: y od tych rozkrzewił się cały národ ludzki po wszystkiey ziemi. Toć być musi że y w Ameryce, po Insułach wszystkich znayduiący się ludzie, pochodzić muszą od Synow Noego. Potomkowie Jafeta oprocz Europeyskich kraiow osiedli Insuły ku pułnocy y na morzu Medyterrańskim, y zachodnie. Iáko namienia Pismo S. Gen: 10. Synowie Jafeta Jawana etc. Jawana
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: B4
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
znaku szkorpiona.
670 deszcze wielkie we Włoszech za Papieża Deodata I.
674
131. Wielka nader.
Susza, powietrze, głód.
676
132. Widziana przez 3 miesiące.
Deszcze wielkie, i ustawiczne, pioruny częste: co wszystko z pola zbierać niedopuściło. Lecz ziarna z kłosów wypadłszy same przez się w ziemi rozkrzewiły się, i drugie żniwo dosta[...] e przyniosły.
677 trzęsienie w Konstantynopolu.
682 burze straszliwe w Rzymie, i we Włoszech złączone z ustawicznym deszczem, z straszliwemi piorunami, gwałtownemi wiatrami etc. Powietrze w Rzymie, i w całych Włoszech.
684
133. Wielka: która widoma była przez 3 miesiące.
Wiatry, burze
znaku szkorpiona.
670 deszcze wielkie we Włoszech za Papieża Deodata I.
674
131. Wielka nader.
Susza, powietrze, głod.
676
132. Widziana przez 3 miesiące.
Deszcze wielkie, y ustawiczne, pioruny częste: co wszystko z pola zbierać niedopuściło. Lecz ziarna z kłosow wypadłszy same przez się w ziemi rozkrzewiły się, y drugie żniwo dosta[...] e przyniosły.
677 trzęsienie w Konstantynopolu.
682 burze straszliwe w Rzymie, y we Włoszech złączone z ustawicznym deszczem, z straszliwemi piorunami, gwałtownemi wiatrami etc. Powietrze w Rzymie, y w całych Włoszech.
684
133. Wielka: która widoma była przez 3 miesiące.
Wiatry, burze
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 34
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
to stare i właśnie litewskie, a tym lepsze to Łabędzie, że ojczyste, nie skądinąd z daleka przyleciałe, które by długo do powietrza tutejszego przywykać i cudzą dziedziną trącić miały. Czytając kroniki, herbarze uznacie, iż prawie równo jak orzeł królewski do Polski te do Litwy przyleciały i gniazdo, tylą ozdób przezacnych ubłogosławione, rozkrzewiwszy się założyły, ile z domu Matuszewiców, mężów sławnych, dzielnych, bitnych, królom swoim wiernych, mądrych i, świętobliwych było.
Ozdób zaś skoligowanych imion do chwalenia i wyliczenia obszerniejszemu występuje krasomówstwu, gdyż tak wiele i tak wielkich osób: Bielikowiczów, Chojeckich, Jodków, Pietkiewiczów, kniaziów Druckich, Mikoszów, Naruszewiczów, Pohoskich
to stare i właśnie litewskie, a tym lepsze to Łabędzie, że ojczyste, nie skądinąd z daleka przyleciałe, które by długo do powietrza tutejszego przywykać i cudzą dziedziną trącić miały. Czytając kroniki, herbarze uznacie, iż prawie równo jak orzeł królewski do Polski te do Litwy przyleciały i gniazdo, tylą ozdób przezacnych ubłogosławione, rozkrzewiwszy się założyły, ile z domu Matuszewiców, mężów sławnych, dzielnych, bitnych, królom swoim wiernych, mądrych i, świętobliwych było.
Ozdób zaś skoligowanych imion do chwalenia i wyliczenia obszerniejszemu występuje krasomówstwu, gdyż tak wiele i tak wielkich osób: Bielikowiczów, Chojeckich, Jodków, Pietkiewiczów, kniaziów Druckich, Mikoszów, Naruszewiczów, Pohoskich
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 485
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, te probę biorą. Jeśli dudek zaspiewa, nim winne macice pączki wypuszczają, spodziewać się potrzeba obfitego rodzaju wina, mówi Mizaldus. Winnej macicy latorośl sadzić potrzeba na wiosnę, na miejscu ku słońcu cały dzień tamtędy lustrującemu, i to na gorze, w ziemi piaszczystej, poruszanej, gnojnej, na południe leżącej. Jak się rozkrzewi, sporządzić mu tycz, albo drabinki ku słońcu. W pierwszym roku rodzić nie będzie, aż w drugim. Na zimę rów wykopać, blisko korzenia, piasku nasypać, położyć macicę wrowie, nakryć, czystej słomy, potym końskiego gnoju, od mrozu prezerwując. Na Wiosnę jak pociepleje, znowu go odkopawszy, na
, te probę biorą. Ieśli dudek zaspiewa, nim winne macice pączki wypuszczaią, spodziewać sie potrzeba obfitego rodzaiu wina, mowi Mizaldus. Winney macicy latorosl sadzić potrzeba na wiosnę, na mieyscu ku słońcu cały dzień tamtędy lustruiącemu, y to na gorze, w ziemi piaszczystey, poruszaney, gnoyney, na południe leżącey. Iak się rozkrzewi, sporządzić mu tycz, albo drabinki ku słońcu. W pierwszym roku rodzić nie będzie, aż w drugim. Na zimę row wykopać, blisko korzenia, piasku nasypać, położyć macicę wrowie, nakryć, czystey słomy, potym końskiego gnoiu, od mrozu prezerwuiąc. Na Wiosnę iak pociepleie, znowu go odkopawszy, na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 484
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Wielkiemu Macedonowi darował miecz. Ci tedy Citei, czyli Cetei, vel Citiaei, wyszli z Fenicji, według Cicerona lib. 4. de finibus. Z. Epifaniusz Biskup Miasta Konstancyj na tej samej Wyspie Cyprus Haeresi 30. Cyciów zowie Cyprios et Rodios, i dalej mówi, że i w Macedonii rodzaj Cypryiczyków i Rodyiczyków rozkrzewił się, i mógł się zwać Kraj Citium, Cetim, a Obywatele Citienses. Gdyż Księga 1. Machabejska w Rozdziale 1. i w wierszu 1. mówi, że Aleksander Wielki, qui primus regnavit in Graecia, egresusterra Cetim, to jest z Macedonii i Grecyj, których oboch Państw był Królem, to Successione,
Wielkiemu Macedonowi darował miecz. Ci tedy Citei, czyli Cethei, vel Cithiaei, wyszli z Fenicii, według Ciceroná lib. 4. de finibus. S. Epifaniusz Biskup Miasta Konstancyi na tey samey Wyspie Cyprus Haeresi 30. Cyciow zowie Cyprios et Rhodios, y daley mowi, że y w Macedonii rodzay Cypryiczykow y Rodyiczykow rozkrzewił się, y mogł się zwać Kray Citium, Cethim, a Obywatele Citienses. Gdyż Księga 1. Machabeyska w Rozdziale 1. y w wierszu 1. mowi, że Alexander Wielki, qui primus regnavit in Graecia, egresusterra Cethim, to iest z Macedonii y Grecyi, ktorych oboch Państw był Krolem, to Successione,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 517
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
zaś będzie trwało, Bo skoro jedno zimie śnieg z mrozem nastanie, Twoja uroda zaraz i z pychą ustanie, Od spodku korzeń zginie, członki uschnąć muszą, Mróz a śnieg tę urodę i pychę uduszą”. Tegoż roku zaś ciernie w ogrodzie nadobnym Chciało się drugim drzewom równo zstać podobnym.
Między drzewem rodzajnym tak się rozkrzewiło, Że już i gruszkę kłóło, jabłku przykre było. Rzekła gruszka do drugich: „Wierę, to nieznośnie Cierpiemy, że to ciernie kole nas tak sprośnie, A i nasze owoce; już nam cierpieć tego Nie trzeba: doczekamy czego się gorszego. Bo ten rodzaj taki jest, choć się rozkorzeni W ogrodzie,
zaś będzie trwało, Bo skoro jedno zimie śnieg z mrozem nastanie, Twoja uroda zaraz i z pychą ustanie, Od spodku korzeń zginie, członki uschnąć muszą, Mróz a śnieg tę urodę i pychę uduszą”. Tegoż roku zaś ciernie w ogrodzie nadobnym Chciało się drugim drzewom równo zstać podobnym.
Między drzewem rodzajnym tak się rozkrzewiło, Że już i gruszkę kłóło, jabłku przykre było. Rzekła gruszka do drugich: „Wierę, to nieznośnie Cierpiemy, że to ciernie kole nas tak sprośnie, A i nasze owoce; już nam cierpieć tego Nie trzeba: doczekamy czego się gorszego. Bo ten rodzaj taki jest, choć się rozkorzeni W ogrodzie,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 97
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
pomiarkowane te żywioły miedzy sobą/aby snadź zimno ciepła nie zgasiło/ abo też ciepło nie tak się zajęło/ aby do szczędu wszytkiego zimna nie wyniszczywszy/ samo potym człowieka nie spaliło. Także gdyby suchość tak miała górę wziąć nad wilgotnością/ pewna rzecz musi ciało wyschnąć jako drewno abo kamień; i przeciwnym obyczajem/ gdy się rozkrzewi zbyteczna wilgotność/ prędko zagniłości/ i onę jakoby zatęchliny wracają się do ciała ludzkiego/ z kąd potym rozmaitych chorób barzo wiele/ które drogę ścięlą do śmierci. Gdy tedy ciała nasze tak dobrze pomiarkowane są w tych czterech rzeczach/ w cieple/ w zimnie/ w suchości/ i wilgotności: w ten czas też możemy
pomiárkowáne te żiwioły miedzy sobą/aby snadź źimno ćiepłá nie zgáśiło/ abo też ćiepło nie ták się zaięło/ áby do szcżędu wszytkiego źimná nie wyniszcżywszy/ sámo potym cżłowieká nie spaliło. Także gdyby suchość ták miáłá górę wźiąć nád wilgotnośćią/ pewna rzecż muśi ćiało wyschnąć iáko drewno ábo kámień; y przećiwnym obycżáiem/ gdy się rozkrzewi zbytecżna wilgotność/ prędko zágniłośći/ y onę iákoby zátęchliny wrácaią się do ćiáłá ludzkie^o^/ z kąd potym rozmáitych chorob barzo wiele/ ktore drogę śćięlą do śmierći. Gdy tedy ćiáłá nasze ták dobrze pomiárkowáne są w tych cżterech rzecżách/ w ćieple/ w źimnie/ w suchośći/ y wilgotnośći: w ten cżás też możemy
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 138.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
nawiązki szlacheckiej z Tatar weyźrzymy/ tedy wątpię by kto przeczył. A to z tych miar. Królowie Ich M. i W. X. Lit. Tatarom nawiązkę i głowszczyznę dali/ dla tego aby od kozubalesu byli wolni/ aby ich nie szarpano/ aby za pokojem byli. Ale jako prędko ten Chajmowskic ród/ rozkrzewił się/ już nie potrzebuje nawiązki/ przez którą mógłby być wolen od szarpania. ale już sam przez się zmocnił się/ szarpa inszych i rozbija znacznie/ o czym gościńce różne/ i gury Ponarskie/ by umiały mówić/ świadczyłyby. Przystojność tedy do zniesienia nawiązki z Tatar jest ekscessy abo zbrodnie wielkie/ w które
nawiąski szlácheckiey z Tátár weyźrzymy/ tedy wątpię by kto przecżył. A to z tych miar. Krolowie Ich M. y W. X. Lit. Tátárom nawiąskę y głowszcżyznę dáli/ dla tego áby od kozubalesu byli wolni/ áby ich nie szárpano/ áby zá pokoiem byli. Ale iáko prędko ten Chaymowskic rod/ rozkrzewił się/ iuż nie potrzebuie nawiąski/ przez ktorą mogłby być wolen od szárpánia. ále iuż sam przez się zmocnił się/ szárpa inszych y rozbiia znácżnie/ o cżym gośćińce rozne/ y gury Ponárskie/ by vmiáły mowić/ świádcżyłyby. Przystoyność tedy do znieśienia nawiąski z Tatar iest excessy ábo zbrodnie wielkie/ w ktore
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 15
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
cnotliwe mieć: wszakże napotym gdyby ich wielka liczba urosła/ a rigor disciplinae za czasem ustał/ mogliby oną wielkością swoją/ dodawać sobie śmiałości i serca/ i ważyćby się śmieli czego nowego niezwyczajnego w Rzeczyposp. Przetoż okazja początkowi każdemu ma być odcinana. Czytamy i w starym Zakonie/ gdy Żydzi w Egipcie rozkrzewili się/ których nie weszło było tylko osób siedmdziesiąt/ a wielkaj prawie niezliczona liczba rozkrzewiła się ich. Obawiał się Farao król Egipski/ aby jakiej trudności z nimi nie zażył/ rozkazał ich urzędnikom swoim trapić/ i do roboty cegieł ich przymuszać/ tak iż pewną liczbą cegieł na każdy dzień oddawać musieli/ z których potym murowali
cnotliwe mieć: wszákże nápotym gdyby ich wielka licżbá vrosłá/ á rigor disciplinae zá cżásem vstał/ mogliby oną wielkośćią swoią/ dodawáć sobie śmiáłośći y sercá/ y ważyćby się śmieli cżego nowego niezwycżáynego w Rzecżyposp. Przetoż occasia pocżątkowi káżdemu ma być odćinána. Cżytámy y w starym Zakonie/ gdy Zydźi w Egiptćie rozkrzewili się/ ktorych nie weszło było tylko osob śiedmdźieśiąt/ á wielkay práwie niezlicżona licżbá roskrzewiłá się ich. Obáwiał się Farao krol Egipski/ áby iákiey trudnośći z nimi nie záżył/ roskazał ich vrzędnikom swoim trapić/ y do roboty cegieł ich przymuszáć/ ták iż pewną licżbą cegieł ná káżdy dźień oddáwáć muśieli/ z ktorych potym murowáli
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 49
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617