, lubo ciemnymi chłodnikami chłodzę, Widzę, jako błędnymi ciemnymi drogami W miłości pętach uwikłany chodzę.
Jeżeli wietrzyk między gałązkami Wieje i między liściem sobie poigrywa, Przypominam wzdychania, których z boleściami Miłość mi gwałtem aż z serca dobywa.
Gdy widzę, że się ptaszęta z miłości Całują i spajają z sobą nosek krzywy, Serce się rozstępuje i mówię z zazdrości: Przecz ci kontenci, a ja żałośliwy?
Jeśli ogrodnik kwiateczkom bujności Dodając, grzędy z banie drobną rosą moczy, Zarazem sobie wspomnię łzy, które w żałości, Nie osychając, toczą moje oczy;
Jeśli też jeden szczepek sadzi w drugi Albo z nadzieją plonu zasiewa ogrody, Ja myślę: ten
, lubo ciemnymi chłodnikami chłodzę, Widzę, jako błędnymi ciemnymi drogami W miłości pętach uwikłany chodzę.
Jeżeli wietrzyk między gałązkami Wieje i między liściem sobie poigrywa, Przypominam wzdychania, których z boleściami Miłość mi gwałtem aż z serca dobywa.
Gdy widzę, że się ptaszęta z miłości Całują i spajają z sobą nosek krzywy, Serce się rozstępuje i mówię z zazdrości: Przecz ci kontenci, a ja żałośliwy?
Jeśli ogrodnik kwiateczkom bujności Dodając, grzędy z banie drobną rosą moczy, Zarazem sobie wspomnię łzy, które w żałości, Nie osychając, toczą moje oczy;
Jeśli też jeden szczepek sadzi w drugi Albo z nadzieją plonu zasiewa ogrody, Ja myślę: ten
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 23
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z dawnego mieszkania, Koła czyniąc i srogie tam i sam miotania, Idzie za długą liną, nie mogąc przez dzięki Wydrzeć się, od tak mocnej przyciągniony ręki.
XLIII.
Tak wiele z gęby leje krwie na wody słone, Że to dziś morze może nazywać czerwone, Które tak mocno bije i tłucze, że wały Rozstępując się, morskie dno ukazowały. Czasem je tak wysoko ciska, że macają Same nieba i słońce jasne zasłaniają; Huczą na straszliwy dźwięk, który się rozlega, Góry, lasy dalekie, gdzie jedno dosięga.
XLIV.
Proteus na wierzch z jamy wyszedł na huk srogi I patrząc na Orlanda nie bez wielkiej trwogi, Gdy wlazł
z dawnego mieszkania, Koła czyniąc i srogie tam i sam miotania, Idzie za długą liną, nie mogąc przez dzięki Wydrzeć się, od tak mocnej przyciągniony ręki.
XLIII.
Tak wiele z gęby leje krwie na wody słone, Że to dziś morze może nazywać czerwone, Które tak mocno bije i tłucze, że wały Rozstępując się, morskie dno ukazowały. Czasem je tak wysoko ciska, że macają Same nieba i słońce jasne zasłaniają; Huczą na straszliwy dźwięk, który się rozlega, Góry, lasy dalekie, gdzie jedno dosięga.
XLIV.
Proteus na wierzch z jamy wyszedł na huk srogi I patrząc na Orlanda nie bez wielkiej trwogi, Gdy wlazł
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 237
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
minut.
30 Września Zorza północa, 1 Października Tęcza biała słoneczna w Berlinie przez 2 godziny widziana.
9 Października trzęsienie w całej Hiszpanij, osobliwie w Malaga w Królestwie Granaten: nad śrzodziemnym morzem, obaliło czwartą część domów, drugą czwartą cześć nadwątliło, zniszczyło fortece. Obywatele wynieśli się w pole, gdzie ziemia pod niemi rozstępowała się, albo góry osiadając wyrzucały strumienie wody: wiele miast w okolicy podobne szkody poniosło. Tegoż roku wielkie w Hiszpanij powodzi. Toż trzęsienie dnia tegoż o 7 z rana godzinie dało się uczuć w Madrycie, lecz bez szkody. Strach tak był wielki, iż wiele osób w samej tylko koszuli na ulice wybiegło
minut.
30 Września Zorza pułnocna, 1 Pazdziernika Tęcza biała słoneczna w Berlinie przez 2 godziny widziana.
9 Października trzęsienie w całey Hiszpaniy, osobliwie w Malaga w Królestwie Granaten: nad śrzodziemnym morzem, obaliło czwartą część domow, drugą czwartą cześć nadwątliło, zniszczyło fortece. Obywatele wynieśli się w pole, gdzie ziemia pod niemi rozstępowała się, albo góry osiadaiąc wyrzucały strumienie wody: wiele miast w okolicy podobne szkody poniosło. Tegoż roku wielkie w Hiszpaniy powodzi. Toż trzęsienie dnia tegoż o 7 z rana godzinie dało się uczuć w Madrycie, lecz bez szkody. Strach tak był wielki, iż wiele osob w samey tylko koszuli na ulice wybiegło
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 130
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
: A gdzie siedmiorej rzeki bywały przechody/ Siedm tylko łożysk pustych zostaje bez wody. Z Toż i Ismaryjskich rzek nieszczęście też rusza/ Aa Hebra z Strymonem. Toż i na zachód wysusza BbRen/ i Cc Rodan/ i Dd Padum/ i Ee/ któremu W moc było wiele rzeczy podano samemu. Rozstępuje się ziemia z swymi wnętrznościami/ Aże F światło przenika do piekła dziurami/ I przestrasza tamtego Króla z jego żoną: Więc i za niesłychaną przedtym sprawą oną/ Morze gwałtem szczupleje od ognia wielkiego/ I nagle polem piasku stawa się suchego. I co morzem dopiero niezbrodzonym beło: I góry/ które było morze w się zakreło
: A gdźie śiedmiorey rzeki bywáły przechody/ Siedm tylko łożysk pustych zostáie bez wody. Z Toż y Ismáriyskich rzek nieszczęśćie też rusza/ Aa Hebrá z Strymonem. Toż y na záchod wysusza BbRhen/ y Cc Rhodán/ y Dd Padum/ y Ee/ ktoremu W moc było wiele rzeczy podano sámemu. Rozstępuie się źiemiá z swymi wnętrznośćiámi/ Aże Ff świátło przenika do piekłá dźiurámi/ Y przestrásza támtego Krolá z iego żoną: Więc y zá niesłycháną przedtym spráwą oną/ Morze gwałtem szczupleie od ognia wielkiego/ Y nagle polem piasku sstawa się suchego. Y co morzem dopiero niezbrodzonym beło: Y gory/ ktore było morze w się zákreło
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 65
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
?
Jeżeli bowiem tyle waży Świętych sług, i bojących się Boga przyczyna u niego, że mówi Dawid Święty, iż Bóg pełni wolą ich. Dominus timentium se voluntatem faciens. I tak gdy Mojżesz ręce ku Niebu wznosił Amalecyte ginęli, a lud jego zwierżchności poddany zwyciężał. Mojżesz laskę ku Niebu podnosił, a Morskie wody rozstępowały się, stając na bokach jakoby mury jakie, i dając przejście ludowi wiernemu.. Aaron kadził po obozie, a powietrze i zarazy ustępowały. Jozue zawołał: Stań słońce, nieruszaj się przeciwko Gabaonitom wojując, i Stanęło słońce trzy godziny dnia przyczyniając. Czemu? oto mówi Pismo Święte obediente Deo voci hominis. Bo Bóg
?
Ieżeli bowiem tyle waży Swiętych sług, y boiących się Boga przyczyna u niego, że mowi Dawid Swięty, iż Bog pełni wolą ich. Dominus timentium se voluntatem faciens. Y tak gdy Moyżesz ręce ku Niebu wznosił Amalecyte ginęli, a lud iego zwierżchności poddany zwyciężał. Moyżesz laskę ku Niebu podnośił, a Morskie wody rozstępowały się, staiąc na bokach iakoby mury iakie, y daiąc przeyście ludowi wiernemu.. Aaron kadził po oboźie, a powietrze y zarazy ustępowały. Iozue zawołał: Stań słońce, nieruszay się przeciwko Gabaonitom woiuiąc, y staneło słońce trzy godziny dnia przyczyniaiąc. Czemu? oto mowi Pismo Swięte obediente Deo voci hominis. Bo Bog
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 98
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, bo taki ordynans był Tam zaś Panie zachowaj kopijej cisnąc która by się nie umoczyła wekrwi Nieprzyjacielskiej ale ją znowu podnieść tak tedy czynili Jeden szwadron Hussarskiej Chorągwie Czarnieckiego i Pancerna Chorągiew zanim nie pamiętam czyja. Bo co słabsze Chorągwie to za szwadrony Hussarskie ordynowano. Trafił na jakąs tez słabą ścianę co się bali o Brzuchy rozstępowali się im że przeszed przez wszystkie szyki Nieprzyjacielskie tak jako. świdrem Wierciał prawie nic nie skruszywszy kopij i trafił directe na to miejsce co była jako broma między owemi Hulajgórodami którym miejscem szyki wyprowadzono w pole. Jednego tylko Towarzysza stracili przebijając się i Jednego także konia przebrawszy się przeciwko owej Bramie Obrócili się nazad z chorągwią i stanęli frontem
, bo taki ordynans był Tam zas Panie zachoway kopiiey cisnąc ktora by się nie umoczyła wekrwi Nieprzyiacielskiey ale ią znowu podnieść tak tedy czynili Iedęn szwadron Hussarskiey Chorągwie Czarnieckiego y Pancerna Chorągiew zanim nie pamiętam czyia. Bo co słabsze Chorągwie to za szwadrony Hussarskie ordynowano. Trafił na iakąs tez słabą scianę co się bali o Brzuchy rozstępowali się im że przeszed przez wszystkie szyki Nieprzyiacielskie tak iako. swidręm Wierciał prawie nic nie skruszywszy kopij y trafił directe na to mieysce co była iako broma między owemi Hulaygorodami ktorym mieyscem szyki wyprowadzono w pole. Iednego tylko Towarzysza stracili przebiiaiąc się y Iednego także konia przebrawszy się przeciwko owey Bramie Obrocili się nazad z chorągwią y stanęli frontem
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 107v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ut cadant. Co każdemu z ludzi jest młodość swoja, dzieciństwo, męstwo, starość, i śmierć tak i tym: poczynają się, rosną, stoją, kwitną, a to dla tego, aby upadły. Zapomnieć cię nie mogę Palestyno, święte dziedzictwo ludu kiedyś miłego Bogu! obiecana ziemio niewolnikom Egipskim! dla których rozstępowały się morza, padały z nieba potrawy, żywe ze skał wypryskały wody, Anielskie posługiwały ręce, cuda dzielności Boskiej tak obfite i codzienne były, że niecnotliwego serca spowszedniały narodowi. Gdzie one skarby Salomona, gdzie pyszna niezmiernie Świątnica, gdzie zwycięskie triumfy? wesołe pienia i muzyki Dawidowe? gdzie Korona i Berło pokolenia Judy? gdzie
ut cadant. Co każdemu z ludzi iest młodość swoia, dzieciństwo, męstwo, starość, i śmierć tak i tym: poczynaią się, rosną, stoią, kwitną, á to dla tego, aby upadły. Zapomnieć cię nie mogę Palestyno, święte dziedzictwo ludu kiedyś miłego Bogu! obiecana ziemio niewolnikom Egypskim! dla których rozstępowały się morza, padały z nieba potrawy, żywe ze skał wypryskały wody, Anielskie posługiwały ręce, cuda dzielności Boskiey tak obfite i codzienne były, że niecnotliwego serca spowszedniały narodowi. Gdzie one skarby Salomona, gdzie pyszna niezmiernie Swiątnica, gdzie zwycięskie tryumfy? wesołe pienia i muzyki Dawidowe? gdzie Korona i Berło pokolenia Judy? gdzie
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 70
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769