Powracamy do domu. Więc że była blisko Wieś szlachecka, nie pomnię, co jej za przezwisko, Południe nadchodziło, wyciągnąwszy z boru Ogary, prostym szermem jedziemy do dworu. Świeżo był wdowcem został pan onego domu; Miał tę wadę, że nierad u siebie nikomu. Postrzegszy gości oknem, wielkie widzi błędy, Ani się schować, ani uciec ma którędy, Bom już wchodził do sieni. Bo wieprza zabito, Stało w izbie przy ścienie na połcie koryto. Tym go chyżo przykryje wedle pieca mamka, Słysząc, kiedy izdebna zapadała klamka. Pytam, jeśli pan doma, a ta: „Jeszcze rano Pojechał do folwarku, kędy sieką siano
Powracamy do domu. Więc że była blisko Wieś szlachecka, nie pomnię, co jej za przezwisko, Południe nadchodziło, wyciągnąwszy z boru Ogary, prostym szermem jedziemy do dworu. Świeżo był wdowcem został pan onego domu; Miał tę wadę, że nierad u siebie nikomu. Postrzegszy gości oknem, wielkie widzi błędy, Ani się schować, ani uciec ma którędy, Bom już wchodził do sieni. Bo wieprza zabito, Stało w izbie przy ścienie na połcie koryto. Tym go chyżo przykryje wedle pieca mamka, Słysząc, kiedy izdebna zapadała klamka. Pytam, jeśli pan doma, a ta: „Jeszcze rano Pojechał do folwarku, kędy sieką siano
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 274
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tiberius vicies ac septies millies, quod Caligula non toto vertente anno consumpsit. Darius quadragies millies, quod Alexandro diripiendum dedit. W-naszej Rzeczyp: ponieważ aerarium nie masz/ starsze i mędrsze głowy niech upatrują/ jeśli to dobrze. Wierę kiedyby na każdy rok/ in publicum aerarium, jako bywa in bene ordinatis Rebusp: schować się mogło które sto tysięcy złotych/ (a wiem żeby się mogło i więcej schować/ kiedyby fideliter aerarium custodiretur) za kilkanaście lat/ zgromadziłoby się tego nie mało. Ale do niczego inszego refugium niemasz/ tylko do Poborów/ i do Kwart. A uchowaj Boże/ kiedybyśmy raz od postronnego nieprzyjaciela
Tiberius vicies ac septies millies, quod Caligula non toto vertente anno consumpsit. Darius quadragies millies, quod Alexandro diripiendum dedit. W-nászey Rzeczyp: ponieważ aerarium nie masz/ stársze i mędrsze głowy niech upatruią/ ieśli to dobrze. Wierę kiedyby na káżdy rok/ in publicum aerarium, iako bywa in bene ordinatis Rebusp: schowáć się mogło ktore sto tyśięcy złotych/ (á wiem żeby się mogło i więcey schowáć/ kiedyby fideliter aerarium custodiretur) zá kilkánaśćie lat/ zgromadźiłoby się tego nie máło. Ale do niczego inszego refugium niemasz/ tylko do Poborow/ i do Kwart. A uchoway Boże/ kiedybyśmy raz od postronnego nieprzyiaćielá
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 91
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
jedzą; znać potym, że O Ekonomice mianowicie o Pszczołach.
żadnych przez zimę w ulach nie zostawią ekskrementów, ale jak na wiosnę wylecą, dopiero w tedy się razem wychędożą. Ale choć po kropelce zjedzą każda przez zimę. Dla kilku tysięcy much w jednym ulu, kilka tysięcy potrzeba kropel miodu. Jeśli tedy słabe się schowało na zime, zaraz na wiosnę dawać im miodu; ale nie po zmarlicach, bo czasem i na pszczoły bywa zaraza, to miodu zażywszy owego po zmarłych i same pomrą. Mają też pszczoły swoich wyjadaczów Fucos, aliás Trądy po Rusku Fruty, które nie miód ale wodę noszą podczas wychodzenia roju i przegrawania się, są
iedzą; znać potym, że O Ekonomice mianowicie o Pszczołach.
żadnych przez zimę w ulach nie zostawią exkrementow, ale iak na wiosnę wylecą, dopiero w tedy się razem wychędożą. Ale choć po kropelce ziedzą każda przez zimę. Dla kilku tysięcy much w iednym ulu, kilka tysięcy potrzeba kropel miodu. Iezli tedy słabe się schowało na zime, zaraz na wiosnę dawać im miodu; ale nie po zmarlicach, bo czasem y na pszczoły bywa zaraza, to miodu zażywszy owego po zmarłych y same pomrą. Maią też psczoły swoich wyiadaczow Fucos, aliás Trądy po Rusku Fruty, ktore nie miod ale wodę noszą podczas wychodzenia roiu y przegrawania się, są
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
więc zdradę uczynili Chrześcijanom. Było, i jest wiele w Judei Speluncarum, to jest Jaskiń w górach, skałach, tak obszernych, że całe wsi i Miasteczka w nich się kryć mogły, ciasny mając wstęp, a w śrzodku obszerność. W takiej jednej Z. Eliasz sto Proroków ukrył. Saul także w jednej schował się. Dawid blisko Miasta Odolla, obrał jaskinię Odollę, dla swego schronienia, 1. Regum cap: 22. 1. Taka była Spelunca duplex pod Mia- Geografia Generalna i partykularna
ztem Hebron; gdzie Groby Abrahama, Izaaka, Jakoba, etc. Genesis 23. etc.
A lubo JUDEI granice, à Dan,
więc zdradę uczynili Chrześcianom. Było, y iest wiele w Iudei Speluncarum, to iest Iaskiń w gorach, skałach, tak obszernych, że całe wsi y Miasteczka w nich się kryć mogły, ciasny maiąc wstęp, a w śrzodku obszerność. W takiey iedney S. Eliasz sto Prorokow ukrył. Saul także w iedney schował się. Dawid blisko Miásta Odolla, obráł iaskinię Odollę, dla swego schronienia, 1. Regum cap: 22. 1. Taka była Spelunca duplex pod Mia- Geografia Generalna y partykularna
stem Hebron; gdzie Groby Abrahama, Izaaka, Iakoba, etc. Genesis 23. etc.
A lubo IUDEI granice, à Dan,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 874
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
jako bólów pełna jest nieznośnych Niepewność, kiedy w sercu jakim gości. Nic barżyej myśli nie trapi miłosnych: Jako nniepewny skutek ich miłości. Równa się śmierci życzliwe kochanie, Skoro o prędkiej przeczuwa odmianie. 39. Dotąd w afektach Epaus panował, Jego samego mieć sobie Królewna Życzyła mężem; z nią zrósł, z nią się schował; Gdy ją nowina dochodzi niepewna. O jako ciężką boleść z tego czuje; Ze król inszego zięcia upatruje. 40. Wieczorem samym, pod przyjemne chłody Tam kędy morskie impet tracą wały: Cicho Królewskie przeszedszy ogrody: Pod niebotyczne udaje się skały, W przestrone łąki, i miejsca osobne; Do rozerwania myśli jej sposobne
iáko bolow pełna iest nieznośnych Niepewność, kiedy w sercu iákim gośći. Nic bárżiey myśli nie trapi miłosnych: Iáko nniepewny skutek ich miłośći. Rowna się smierći życzliwe kochánie, Skoro o prętkiey przeczuwa odmiánie. 39. Dotąd w áffektách Epáus pánował, Iego samego mieć sobie Krolewná Zyczyłá mężem; z nią zrosł, z nią sie schował; Gdy ią nowiná dochodźi niepewna. O iáko ćięszką boleść z tego czuie; Ze krol inszego źięćiá upátruie. 40. Wieczorem samym, pod przyięmne chłody Tám kędy morskie impet trácą wáły: Cicho Krolewskie przeszedszy ogrody: Pod niebotyczne udáie sie skáły, W przestrone łąki, y mieyscá osobne; Do rozerwánia myśli iey sposobne
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 72
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
; lecz nie do Małżeństwa.
Wy to tedy sami psujecie Panowie Młodzieńcy/ a potym te obyczaje co się wam w Pannie podobają/ radzibyście w żonie odmienili/ a ono nierychło/ kiedy się napije skorupa tłustości. I to do nieproporcjej należy/ że się nie według stanu/ kondycji urodzenia swego żenicie. Jedni schowawszy się w politycznym Domu/ i przywykszy żeby pięknie było/ bierzecie z ladaczego sobie upodobawszy żonę z Domu sknerowatego/ nierozgarnioną; Stąd przy Gościach wstydać się musisz tybyś chciał pięknie/ politycznie/ a ona wszytko opuści; żtąd przymowki/ zwadki: pokusa się też wmiesza/ aż złe między wami pomieszkanie. Drudzy zaś z wysokich
; lecz nie do Małżenstwá.
Wy to tedy sámi psuiećie Pánowie Młodźieńcy/ á potym te obyczáie co się wam w Pánnie podobáią/ rádźibyśćie w żonie odmienili/ á ono nierychło/ kiedy się nápiie skorupá tłustośći. Y to do nieproporcyey należy/ że się nie według stanu/ kondycyey urodzenia swego żenićie. Iedni schowáwszy się w politycznym Domu/ y przywykszy żeby pieknie było/ bierzecie z ládáczego sobie upodobáwszy żonę z Domu sknerowátego/ nierozgárnioną; Ztąd przy Gośćiách wstydáć się muśisz tybyś chciał pieknie/ politycznie/ á oná wszytko opuśći; żtąd przymowki/ zwadki: pokusa się tesz wmiesza/ ász złe między wámi pomieszkánie. Drudzy záś z wysokich
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 76
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
łacinie go regent wdowie owej czyta. Słysząc ta kilka razy w zapisie: post fata, „Minął — rzecze — mięsopust, w post nie trzeba swata. Nie tom kazała pisać, pisz Waszmość inaczej.” Aż jej to z wielką biedą regent wytłumaczy, Że u nas fatum śmiercią. Kwituje z ochoty: „Schowajcie się z tym swatem do inszej w zaloty.” 166 (N). PANIĘ MŁODE Z ŻOŁNIERZEM STARYM
Z starym, grzecznym żołnierzem, panię młode, głupie, Na bankiecie przy ludzi zwadziwszy się kupie, Że go Jasiem nazowie, srodze go to nęka. Pojedynkowi serce nie zdole i ręka; Jeśli kupą żołnierzów pełen
łacinie go regent wdowie owej czyta. Słysząc ta kilka razy w zapisie: post fata, „Minął — rzecze — mięsopust, w post nie trzeba swata. Nie tom kazała pisać, pisz Waszmość inaczej.” Aż jej to z wielką biedą regent wytłumaczy, Że u nas fatum śmiercią. Kwituje z ochoty: „Schowajcie się z tym swatem do inszej w zaloty.” 166 (N). PANIĘ MŁODE Z ŻOŁNIERZEM STARYM
Z starym, grzecznym żołnierzem, panię młode, głupie, Na bankiecie przy ludzi zwadziwszy się kupie, Że go Jasiem nazowie, srodze go to nęka. Pojedynkowi serce nie zdole i ręka; Jeśli kupą żołnierzów pełen
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 616
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jakie cię przygnały Tu do nas interesa? i z czyiś tu woli Stanął? spuści ten kwintą, ściągnąwszy powoli Po ferman za pazuchę, to skromnie przemówi. At ferman, którym każe wrócić się Posłowi Seraskier do Bendera, że mnie z nim wysłano, Jam niewinien, to czynię, co mi rozkazano. Schowaj się z nim, nasz rzecze, a odpowiedz Panu: Ze wyższego niemoże kasować fermanu. Patrz, masz ferman Wezerski, lubomci się tobie Sprawować nie powinien, lecz przeczytaj sobie, Wszak tu stoi: bym prostym z Posłem jachał pasem, Aby namniej pobocznym niekrążył nawiasem. Dopieroż bym się nazad w
iákie cię przygnały Tu do nas interesa? y z czyiś tu woli Stanął? spuści ten kwintą, ściągnąwszy powoli Po ferman za pazuchę, to skromnie przemowi. At ferman, ktorym każe wrocić się Posłowi Seráskier do Benderá, że mnie z nim wysłáno, Jam niewinien, to czynię, co mi rozkazáno. Schoway się z nim, nász rzecze, á odpowiedz Pánu: Ze wyższego niemoże kássowáć fermanu. Patrz, masz ferman Wezerski, lubomci się tobie Spráwowáć nie powinien, lecz przeczytay sobie, Wszak tu stoi: bym prostym z Posłem iáchał pasem, Aby namniey pobocznym niekrążył nawiásem. Dopieroż bym się nazad w
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 57
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Nie słuchając, wnet z Bóstwem samym szukał zwady. Wyliczając swe męstwa i potęgi hardzie Brawował wszytkie bogi ku ich wiecznej wzgardzie.
Czym Bóstwo obruszone radę uczyniło, Jakoby się takiego despektu zemściło. Dekret stanął, że zato zuchwalca małego Banitem uczyniono z Olimpu jasnego. On surowego gniewu i tak ciężkiej winy Uchodząc między leśne schował się gęstwiny. Tam sajdak, tam z kołczanem ostre swoje strzały Zawiesiwszy występku płakał czas niemały A ciepłe łzy skupione na gęste krzewiny Wdzięczny owoc, szarłatne wydały maliny. Skąd zapach wonny zaszedł Paphu matczynego, Za którym wnet wygnańca nalazła swojego. On matkę widząc zaraz piersi wonią nową I wargi jej całując, natchnął malinową, Skąd
Nie słuchając, wnet z bostwem samym szukał zwady. Wyliczając swe męstwa i potęgi hardzie Brawował wszytkie bogi ku ich wiecznej wzgardzie.
Czym bostwo obruszone radę uczyniło, Jakoby się takiego despektu zemściło. Dekret stanął, że zato zuchwalca małego Banitem uczyniono z Olimpu jasnego. On surowego gniewu i tak ciężkiej winy Uchodząc między leśne schował się gęstwiny. Tam sajdak, tam z kołczanem ostre swoje strzały Zawiesiwszy występku płakał czas niemały A ciepłe łzy skupione na gęste krzewiny Wdzięczny owoc, szarłatne wydały maliny. Zkąd zapach wonny zaszedł Paphu matczynego, Za ktorym wnet wygnańca nalazła swojego. On matkę widząc zaraz piersi wonią nową I wargi jej całując, natchnął malinową, Zkąd
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 304
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
! Chroń się dla Boga, o synogarlico, Przed jastrzębiemi uciekaj sponami!
Trwoga dla Boga, o zacna dziewico! W nogi do drogi przed lwiemi oczami! Uciekła Tyzbe — więc śpiewajcie trele, Dziś do aplauzów, dziś do pieśni śmiele! 68
Uciekła — mówię — a choć drżące nogi Ledwie uniosła, w skałę się schowała. Strach ją niezmierny ogarnął i srogi, Zaledwie żywa nieboga została. Uciekła przecie przez piaski, przez głogi, Lubo jej kroki bojaźń tamowała. Więc bądź ostrożna po pierwszym widoku. Żebyś nie wpadła do ciemnego mroku! 69
I tak który się pastwić nad prawicą Nie mógł, pastwił się nad onej szatami. A
! Chroń się dla Boga, o synogarlico, Przed jastrzębiemi uciekaj sponami!
Trwoga dla Boga, o zacna dziewico! W nogi do drogi przed lwiemi oczami! Uciekła Tyzbe — więc śpiewajcie trele, Dziś do aplauzów, dziś do pieśni śmiele! 68
Uciekła — mówię — a choć drżące nogi Ledwie uniosła, w skałę się schowała. Strach ją niezmierny ogarnął i srogi, Zaledwie żywa nieboga została. Uciekła przecie przez piaski, przez głogi, Lubo jej kroki bojaźń tamowała. Więc bądź ostrożna po pierwszym widoku. Żebyś nie wpadła do ciemnego mroku! 69
I tak ktory się pastwić nad prawicą Nie mogł, pastwił się nad onej szatami. A
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 26
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929