, Tacyta w głowie i bez księgi czyta, A gdy mu próżna pozwoli godzina, Wiernego składa Pasterza z Guaryna. To wszytko nie twój czas; ale patrz, kiedy Złożywszy laskę i wielkie urzędy, Pogodny czołem i w myśli wesoły, Z dobrymi za stół siędzie przyjacioły, Kiedy kielichem dadzą wina sporem I beczka spodnim schyli się wątorem. To właśnie twój czas, wtenczas się surowych Nie bój dekretów na się marszałkowych. Choćby tam były i z konwentu braci Zafasowane nabożnie postaci, Uczynią-ć miejsce wesołe kielichy Nie tylko między pany, między mnichy; I gdzie brzdęczy sprzęt łańcuckiego szklarza, Czytać cię będą i wśród refektarza. Wtenczas wnidź śmiele i
, Tacyta w głowie i bez księgi czyta, A gdy mu próżna pozwoli godzina, Wiernego składa Pasterza z Guaryna. To wszytko nie twój czas; ale patrz, kiedy Złożywszy laskę i wielkie urzędy, Pogodny czołem i w myśli wesoły, Z dobrymi za stół siędzie przyjacioły, Kiedy kielichem dadzą wina sporem I beczka spodnim schyli się wątorem. To właśnie twój czas, wtenczas się surowych Nie bój dekretów na się marszałkowych. Choćby tam były i z konwentu braci Zafasowane nabożnie postaci, Uczynią-ć miejsce wesołe kielichy Nie tylko między pany, między mnichy; I gdzie brzdęczy sprzęt łańcuckiego szklarza, Czytać cię będą i wśród refektarza. Wtenczas wnidź śmiele i
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 76
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
„Radzić, bracie, wedle czasu.” 156 (N). CHŁOPSKIE PRAWO: BA, TAKIEĆ I SZLACHECKIE
Czapkę chłopu zerwano w mieście podczas zwady. Ten w skok bieży na ratusz do wójta, do rady; A skoro im w tej zgubie swą szkodę pokaże, Iść mu za drzwi, a braci wójt się schylić każe. Nie mając się czego jąć, wołają go znowu. Ten wszytko ku pierwszemu, nim ustąpi, słowu Powiedziawszy, drugi grosz przed wójtem położy, Chociaż czapki nad szóstak nie szacował drożej. Schylają się ławnicy, ale po staremu Znowu każą do izby wstąpić skarżącemu. A ten: „Jakim sposobem, jakim kształtem
„Radzić, bracie, wedle czasu.” 156 (N). CHŁOPSKIE PRAWO: BA, TAKIEĆ I SZLACHECKIE
Czapkę chłopu zerwano w mieście podczas zwady. Ten w skok bieży na ratusz do wójta, do rady; A skoro im w tej zgubie swą szkodę pokaże, Iść mu za drzwi, a braci wójt się schylić każe. Nie mając się czego jąć, wołają go znowu. Ten wszytko ku pierwszemu, nim ustąpi, słowu Powiedziawszy, drugi grosz przed wójtem położy, Chociaż czapki nad szóstak nie szacował drożej. Schylają się ławnicy, ale po staremu Znowu każą do izby wstąpić skarżącemu. A ten: „Jakim sposobem, jakim kształtem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 267
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ale po staremu Znowu każą do izby wstąpić skarżącemu. A ten: „Jakim sposobem, jakim kształtem — rzecze — I kto, nie wiem, tę czapkę ze łba mi zewlecze; Tedy więcej na wasze nie powiem pytania, Tylko że mi dziś czapka zginęła barania.” „Daj grosz; wynidź; a wy się schylcie, kolegowie, Bo ten nieborak czapkę musiał mieć na głowie.” „Jakim kształtem i jakim sposobem zginęła, Nie wiem, pono pokusa ze łba mi ją wzięła.” „Ustąp; daj grosz; schylcie się jeszcze, bracia, przecie, Wżdyć w ziemię nie przepadła ta czapka na świecie.” A
ale po staremu Znowu każą do izby wstąpić skarżącemu. A ten: „Jakim sposobem, jakim kształtem — rzecze — I kto, nie wiem, tę czapkę ze łba mi zewlecze; Tedy więcej na wasze nie powiem pytania, Tylko że mi dziś czapka zginęła barania.” „Daj grosz; wynidź; a wy się schylcie, kolegowie, Bo ten nieborak czapkę musiał mieć na głowie.” „Jakim kształtem i jakim sposobem zginęła, Nie wiem, pono pokusa ze łba mi ją wzięła.” „Ustąp; daj grosz; schylcie się jeszcze, bracia, przecie, Wżdyć w ziemię nie przepadła ta czapka na świecie.” A
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 267
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pytania, Tylko że mi dziś czapka zginęła barania.” „Daj grosz; wynidź; a wy się schylcie, kolegowie, Bo ten nieborak czapkę musiał mieć na głowie.” „Jakim kształtem i jakim sposobem zginęła, Nie wiem, pono pokusa ze łba mi ją wzięła.” „Ustąp; daj grosz; schylcie się jeszcze, bracia, przecie, Wżdyć w ziemię nie przepadła ta czapka na świecie.” A ten, gdy ostatni grosz z kalety wykolę, Nim wynidzie do sieni, położy na stole. Zawołany na dekret, który pisarz spisze: „Daj trzy grosze, a słuchaj: tak sam towarzysze Znaleźli i mnie się
pytania, Tylko że mi dziś czapka zginęła barania.” „Daj grosz; wynidź; a wy się schylcie, kolegowie, Bo ten nieborak czapkę musiał mieć na głowie.” „Jakim kształtem i jakim sposobem zginęła, Nie wiem, pono pokusa ze łba mi ją wzięła.” „Ustąp; daj grosz; schylcie się jeszcze, bracia, przecie, Wżdyć w ziemię nie przepadła ta czapka na świecie.” A ten, gdy ostatni grosz z kalety wykolę, Nim wynidzie do sieni, położy na stole. Zawołany na dekret, który pisarz spisze: „Daj trzy grosze, a słuchaj: tak sam towarzysze Znaleźli i mnie się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 267
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdzie obrócisz koniem: Jako kłębka po nici, tak cię dojdę po niem. I dlatego życzliwą ręką dziś po glanku Opasuję cię, milszy nad zdrowie kochanku! 474 (D). NA ZWIERCIADŁO PANNY KRYSTYNY
Jeśli w której się może małpa przejrzeć szybie, Jeśli tłucze zwierciadło, kędykolwiek zdybie; Jeśli wielbłąd do wody nie schyli się cudnej, Nim ją nogą pomąci, żeby tak paskudnej Swej postaci oboje nie widziało miny — Bojęć się podobieństwem naruszyć Krystyny. Lecz co prawda, to nie grzech: cóż ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki
gdzie obrócisz koniem: Jako kłębka po nici, tak cię dojdę po niem. I dlatego życzliwą ręką dziś po glanku Opasuję cię, milszy nad zdrowie kochanku! 474 (D). NA ZWIERCIADŁO PANNY KRYSTYNY
Jeśli w której się może małpa przejrzeć szybie, Jeśli tłucze zwierciadło, kędykolwiek zdybie; Jeśli wielbłąd do wody nie schyli się cudnej, Nim ją nogą pomąci, żeby tak paskudnej Swej postaci oboje nie widziało miny — Bojęć się podobieństwem naruszyć Krystyny. Lecz co prawda, to nie grzech: cóż ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 395
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Włości, Żeby mu ich z-tej jednej Nieprzyjaciel złości Uchodząc nie popalił, do końca nie znosi, Ani go tym nie drażni, Książęcia uprosi. Czemu acz nie dogadzać było właśnie trzeba, Ale kiedy i same przeciw temu Nieba, Cały ten dzień pluszczejąc, dokuczały z-wierzchu, I noc w-tym ku późnemu schyliła się zmierzchu, Przyszło odwrót odtrąbić. Przez co upuszczony Z-tej cieśni Nieprzyjaciel, jako oparzony Uszedł zaraz tej nocy cztery wielkie mile: Które tedy umarłe wyziewali chwile Spracowani Wodzowie. Jakoby we wniku Mając go już zwierzecym, w-bliskim z-tąd Bystrzyku Na czym się omylili. A tylkoż się dali Książę pomknie pod Hryców, znowu
Włośći, Zeby mu ich z-tey iedney Nieprzyiaćiel złośći Uchodząc nie popalił, do końca nie znosi, Ani go tym nie drażni, Xiążećia uprosi. Czemu acz nie dogadzáć było właśnie trzeba, Ale kiedy i same przećiw temu Nieba, Cały ten dźień pluszczeiąc, dokuczáły z-wierzchu, I noc w-tym ku poźnemu schyliła sie zmierzchu, Przyszło odwrot odtrąbić. Przez co upusczony Z-tey ćieśni Nieprzyiaćiel, iáko oparzony Uszedł záraz tey nocy cztery wielkie mile: Ktore tedy umarłe wyźiewáli chwile Sprácowani Wodzowie. Iákoby we wniku Máiąc go iuż zwierzecym, w-bliskim z-tąd Bystrziku Ná czym sie omylili. A tylkoż sie dali Xiąże pomknie pod Hrycow, znowu
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 19
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Zaczym też zagasło Słońce nadmordowane, i wszytka ta była Noc w-milczeniu. Król jednak upatrując siła Zdrad Pogańskich i obłud, mieć zwyczajne straże, I wszytkim być gotowym w-Szykach swych rozkaże, Aż dzień rany rozświecił. Którego Kanclerze Oba znowu wyjadą. I już to przymierze Nie obłudnie traktując, niż wieczor się schyli, Konwentami takimi je zastanowili. Respons zatym Hański. Z Chmielnickiego Listem. CZEŚĆ TRZECIA Kongres Kanclerzów Hańskiego i naszego. I z czym się roziadą?
Od tej będzie godziny, miedzy najjaśniejszym Monarchą Kazimierzem, a najpoteżniejszym Soltan Iśtan Gerejem i Domem onego: Wieczna przyjazn. Potym, co nie uiszczonego Do tąd Żołdu Tatarom przy
. Záczym też zagasło Słońce nadmordowáne, i wszytka ta byłá Noc w-milczeniu. Krol iednak upatruiąc siła Zdrad Pogańskich i obłud, mieć zwyczayne straże, I wszytkim bydź gotowym w-Szykach swych rozkaże, Aż dźień rany rozświećił. Ktorego Kanclerze Oba znowu wyiadą. I iuż to przymierze Nie obłudnie traktuiąc, niż wieczor sie schyli, Konwentami takimi ie zastanowili. Respons zatym Hański. Z Chmielnickiego Listem. CZEŚĆ TRZECIA Kongres Kánclerzow Hańskiego i naszego. I z czym się roziadą?
Od tey bedźie godźiny, miedzy náyiáśnieyszym Monarchą Kaźimierzem, á naypoteżnieyszym Soltan Iśtan Gereiem i Domem onego: Wieczna przyiazn. Potym, co nie uiszczonego Do tąd Zołdu Tátárom przy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 91
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
mię nabawił nie znośnego błędu. Burmistrz spyta: „Cóż się to przez ten błąd rozumie?” Odpowie mu, że zgoła nic mój mąż nie umie. Ni ja panną, ni żoną, ni nakoniec wdową: Tylko mię po niej głaszcze, potym bawi mową. Rzecze burmistrz: „Czekajże, aże się schylimy, Na twą propozycją dekret uczynimy. Bo nas tu czterej siedzi, causa nie mała, Trzeba tobie dogodzić, boś niewiasta śmiała.” Niewiasta: „Barzo dobrze, na radzie przestanę Czterech, gdy apeluję, niech winną zostanę.” Zatym ją burmistrz sfuka: „pódźże do lichoty, Zła-ć
mię nabawił nie znośnego błędu. Burmistrz spyta: „Cóż się to przez ten błąd rozumie?” Odpowie mu, że zgoła nic mój mąż nie umie. Ni ja panną, ni żoną, ni nakoniec wdową: Tylko mię po niej głaszcze, potym bawi mową. Rzecze burmistrz: „Czekajże, aże się schylimy, Na twą propozycyą dekret uczynimy. Bo nas tu czterej siedzi, causa nie mała, Trzeba tobie dogodzić, boś niewiasta śmiała.” Niewiasta: „Barzo dobrze, na radzie przestanę Czterech, gdy apeluję, niech winną zostanę.” Zatym ją burmistrz sfuka: „pódźże do lichoty, Zła-ć
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 21
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
w obyczajach obaczyć zapraszam. MAŁPA-CZŁOWIEK W OBYCZAJACH
Nie wiem, komu i jako udała się ta moja w cnotach bestyja, boć po te czasy, gdzie prawda bez asystencji postępuje, trudno dogodzić ludzkiemu jenijuszowi. Rzecz przecie sama w oczach i przy mnie stoi, że na tym wieków naszym schyłku jako szczęśliwość czasów schyliła się do upadku swojego, tak i ludzi pociągnęła za sobą. Nie masz cnotliwych i bogobojnych, jednakowo i w obyczajach taksować ich potrzeba. Nie mamy statecznej i doskonałej życia swojego formy, do której byśmy się sami i następcy nasi uczciwie i należycie stosować mogli. Tysiączne manijery różność w nas lada jakich obyczajów porobiły, a
w obyczajach obaczyć zapraszam. MAŁPA-CZŁOWIEK W OBYCZAJACH
Nie wiem, komu i jako udała się ta moja w cnotach bestyja, boć po te czasy, gdzie prawda bez asystencyi postępuje, trudno dogodzić ludzkiemu jenijuszowi. Rzecz przecie sama w oczach i przy mnie stoi, że na tym wieków naszym schyłku jako szczęśliwość czasów schyliła się do upadku swojego, tak i ludzi pociągnęła za sobą. Nie masz cnotliwych i bogobojnych, jednakowo i w obyczajach taksować ich potrzeba. Nie mamy statecznej i doskonałej życia swojego formy, do której byśmy się sami i następcy nasi uczciwie i należycie stosować mogli. Tysiączne manijery różność w nas lada jakich obyczajów porobiły, a
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 236
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tym pokarmie Ciała twojego przenaświętszego dajesz/ obiecując nas wprowadzić do chwały widzenia rzeczywistego istności twojej Boskiej. Introduces eos, et plantabis in monte haereditatis tuae, firmissimo habitaculo tuo, quod operatus es Domine. Święty Germanus pyta się/ strasznej Ofierze chleba tego niebieskiego przypatrując się/ czemuby kościół ś. rozkazał Kanon Mszej świętej mówić schyliwszy się/ gdy te słowa po Ewangeliej zaczyna; Supplices terogamus Omnipotens aeterne Deus. I powiada/ że to dla tego kościół święty ordynował/ aby kapłan pomniąc na grzechy swoje/ i na grzechy ludu wszytkiego/ za których tę ofiarę oddaje/ wstydził się patrzyć na jasność Bóstwa Pana Chrystusowego w tym Naświętszym Sakramencie zakrytego; naśladując w
tym pokármie Ciáłá twoiego przenaświętszego dáiesz/ obiecuiąc nas wprowádźić do chwały widzenia rzeczywistego istnośći twoiey Boskiey. Introduces eos, et plantabis in monte haereditatis tuae, firmissimo habitaculo tuo, quod operatus es Domine. Swięty Germanus pyta się/ strászney Ofierze chlebá tego niebieskiego przypátruiąc się/ czemuby kośćioł ś. rozkazał Kánon Mszey świętey mowić zchyliwszy się/ gdy te słowá po Ewángeliey záczyna; Supplices terogamus Omnipotens aeterne Deus. Y powiáda/ że to dla tego kośćioł święty ordynował/ áby kápłan pomniąc ná grzechy swoie/ y ná grzechy ludu wszytkiego/ zá ktorych tę ofiárę oddáie/ wstydźił się pátrzyć ná iásność Bostwá Páná Chrystusowego w tym Naświętszym Sákrámenćie zákrytego; náśláduiąc w
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 55
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649